Nasz kochany Rząd pozwolił jeździć w góry.
No to pojechaliśmy, bo nie wiadomo, kiedy znów zabronią, albo kiedy się pogoda skończy
Tereny nieznane. Orawa. Lipnica Wielka.
Dużo otwartych przestrzeni, brak ludzi.
Niezliczone widoki na Babią Górę.
Tobiego rozpierała energia - jak zwykle.
Pełni wiosny jeszcze tam nie widać. Przyroda jest o jakieś 2-3 tyg. opóźniona względem tego co w Jaworznie. Dopiero obudziły się kwiatki. Żywiec gruczołowaty.
Kaczeńce.
Ależ one są żółte.
Z Lipnicy Wielkiej bezszlakowo doszliśmy do żółtego szlaku granicznego. Ciekawostka - wzdłuż granicy, miejscami, nie ma nawet ścieżki.
A to niedostępna zagranica, czyli Słowacja.
Całkiem solidny widok na Pilsko.
Podejście pod Wajdów Groń (928) - najwyższy szczyt Działów Orawskich.
Babia na wyciągniecie ręki.
Za plecami Tatry. Od rana bardzo słabo widoczne, ale w ciągu dnia przejrzystość stopniowo się poprawiała.
Porzucamy szlak żółty. Kierujemy się na wschód do szlaku zielonego.
Całkiem spory drewniany krzyż.
Idziemy na południe płaskim grzbietem miedzy Lipnicą Wielką i Małą.
Widoki na Tatry są coraz lepsze.
Na koniec schodzimy bezszlakowo do Lipnicy Wielkiej.