Będąc w maju w sanatorium w Pieninach już wiedziałem że w Pieniny będę wracał.
Za sprawą młodszego małżeństwa z sanatorium udało nam się zaliczyć Palenicę, przejść na Leśnicę, wejść na Białą Wodę itp.
Następna wycieczka w lipcu już była planowa. Za każdym razem będąc tu mamy co rusz to nowe małe przygody.
Nie udało nam się wejść po trzech podejściach na Prehybę.
Może następne wycieczki na to pozwolą.
Za Waszymi wpisami i fotkami nabieram co raz to większej ochoty na powrót.
Był już plan w tym sezonie ale jak widzicie sami nic z tego chyba nie wyjdzie.
My jesteśmy zwolennikami Pienin w sezonie letnim. Naszym punktem biwakowym to pole namiotowe w Krościenku.
Dzięki za relacje, dalej będę śledził ten temat.
A tu gruszki na wierzbie w Szczawnicy.
Najlepiej to nic nie robić a potem odpocząć.