Prognozy były bezlitosne
Początek pozostawiał jeszcze jaskieś nadzieje....
nawet Sokolie zdawały się to potwierdzać.....
Ale potem już tylko gorzej. Mgła, drobny deszczyk i ślisko
Po co ja tam właściwie idę ? Skoro nic nie widać....
Robi się coraz ,,weselej" - skała śliska, chwyt w rękach niepewny. Ale trzeba walczyć.
Tam ,,ponoć" jest szczyt
Oczywiście z krzyżem. Krzyża nie ma to w górach żadna atrakcja
Z wielkim smutkiem zmierzam na sedlo Medzirozsutce (przełęcz między Rozsudźcami) a niej kapitalny widok na ,,Małego Sutka"
Chwila zastanowienia czy iść na ,,Sutka". Odpuszczam, to nie ma sensu
Lecz za to rozkosznie było w Górnych i Dolnych Dierach (Dziurach) - też ślisko i przejście w kierunku na dół wcale nie było takie bardzo łatwe, jak mogłoby się wydawać
Satysfakcją zatem ,,musiał" mnie uraczyć skalny mur Południowych Skał.
oraz bliskich i tajemniczych Bobotów.
Nawet po południu niebo ,,płakało" nad Stefanową....
Ps. Jestem bardzo smutny i zmartwiony turystycznie po tej wycieczce
No cóż - jak mawiają klasycy - po deszczu zawsze świeci słońce. I na pewno wtedy ten mój górski frasunek odejdzie w zapomnienie
