Miniony rok mogę uznać za udany. Wycieczek było w miarę dużo i to fajnych, do tego przyszalałem w 2019 roku z urlopami, których w okresie letnim i wczesnojesiennym było aż cztery tygodnie! Wycieczek mogło być więcej, gdyby nie moje zmagania z Panem Kręgosłupem, ale nic to, jakoś idzie - wyszło mi 35 dni wycieczkowych i mojej skromnej opinii jakość zdecydowanie przeważyła nad ilością. Więc po kolei:
LUTY
Turbacz
Moja ulubiona wycieczka zimowa: zielony szlak na Turbacz z Kowańca, trasa którą nieodmiennie wszystkim polecam. Na początku lutego dzień jeszcze jest krótki, więc wymarsz spod wyciągu na Długiej Polanie z czołówką na głowie i takiż powrót.
Litwinka Grapa
Wyjazd narciarski z rodziną. Wprawdzie ja na nartach nie jeżdżę, ale zawsze z chęcią jadę na stok z żoną i synami, zwłaszcza jak jest taka pogoda jaka była w tamtą sobotę.
Grześ - Rakoń - Wołowiec
Nazajutrz po Litwince pojechałem ze znajomymi w Tatry Zachodnie. Był drugi dzień wspaniałego zimowego weekendu, udało się zrobić piękną wycieczkę.
MARZEC
Zlot GBG Stryszawa
Mój pierwszy wyjazd na zlot GBG, odkąd zostałem forumowiczem pod koniec 2017 roku. To już piąty zlot, na czwartym nie byłem z uwagi na wrześniowy pobyt na Suwalszczyźnie. W pierwszy dzień wraz z Sokołem, Urwisem, Maurycym i Rafałem poszliśmy na Policę i Halę Krupową. Warunki było mocno klimatyczne, w Tatrach wiał halny, nad Babią Górą chmury też przesuwały się w imponującym tempie. Po drodze działo się: w szale emocji fotograficznych zgubiłem plecak na Hali Śmietanowej (Sokół go odnalazł, dzięki)
Sokół medytował (nad przyszłością GBG?)
pogoda się zmieniała jak w kalejdoskopie
Całą drogę zmagaliśmy się z zapadaniem w głębokim śniegu i silnym wiatrem, czego zwieńczeniem było fascynujące się przedzieranie przez młodnik pod Policą, co do dziś wspominamy z Sokołem z łezką w oku.
Ponieważ było dość ciepło, na koniec dnia wracaliśmy w rozmiękłych śniegu i każdy krok był dla mnie wyzwaniem. Ekipa była wyrozumiała i czekała na mnie co kawałek. Jakoś doczłapałem się na górną stację wyciągu na Mosorny Groń (mieliśmy w planie schodzenie do Zawoi, ale odpuściliśmy sobie) i wygodnie, po cepersku zjechaliśmy na dół podziwiając z krzesełek zachód słońca na koniec wycieczki.
W drugi dzień odpuściłem łażenie po górach i wycieczkę na Jałowiec - czułem jeszcze w nogach wczorajsze przedzieranie się przez śnieg. Za to w drodze do Krakowa zajrzałem do ośrodka „Beskidzki Raj" nad Zawoją i na znajdującą się tam wieżę widokową.
Kopiec Piłsudskiego i okolice
Poranek na Kopcu Piłsudskiego znajdującego się w Lesie Wolskim, przy zachodniej granicy Krakowa. Było interesująco, choć samego wschodu słońca sensu stricte nie było.
Potem pojechałem jeszcze w okolice Kryspinowa i Liszek. Tego poranka była znakomita przejrzystość powietrza, Babią Górę było widać jak na dłoni.
Ciemniak
Na koniec górskiej zimy wycieczka na Ciemniak z Kir i zejście tą samą trasą. Trochę brakło sił i chęci na powrót przez Kopę Kondracką, ale nie ma co narzekać, było bardzo fajnie.
KWIECIEŃ
Poranne łapanie mgieł w Parku im. Żeromskiego w Krakowie, nad Łąkami Nowohuckimi.
MAJ
Czorsztyn - Trzy Korony
Miałem koncepcję na wycieczkę, gdzie mógłbym połączyć soczystą majową zieleń w Beskidach z widokami na tatrzańską zimę. Wybrałem się na Trzy Korony rzadko uczęszczaną trasą z Czorsztyna i był to strzał w dziesiątkę. Na Trzy Korony poszedłem tak trochę z poczucia przyzwoitości, nie przepadam za tym szczytem, ale pierwsza część szlaku była prima sort. Dodatkowo jeszcze rano, po drodze na Snozkę, załapałem się w Rdzawce na poranne mgły.
CZERWIEC
Pieninki Skrzydlańskie
Wycieczka z inspiracji Laynna, który tą trasę przeszedł z inspiracji Sokoła. Jak widzicie, forum GBG jest mocno inspirujące, za co dziękuję wszystkim publikującym tu: można poznać mnóstwo fajnych miejsc.
laynn wychodził .ścianą śmierci" na Śnietnicą, którą ja odpuściłem i wróciłem czerwonym szlakiem do Skrzydlnej. Ten odcinek to pewien fenomen: mimo iż szlak prowadzi asfaltową drogą, to cały czas widoki na okolicę są wspaniałe.
Rano jeszcze wstrzeliłem się na świt nad polami w Łazanach koło Wieliczki.
Madera
Tygodniowy pobyt na Maderze, wyspie kwiatów, wiecznej zieleni i wspaniałych tras trekkingowych, również górskich. Wrażenia niezapomniane. Planuję wrócić na Maderę za czas jakiś, tydzień czasu to zdecydowanie za mało, żeby poznać tę piękną wyspę.
LIPIEC
Karpacz
Dwutygodniowy pobyt wakacyjny w Karpaczu. Udana pogoda przez całe dwa tygodnie (choć na początku było zimno, chyba nawet zimniej w październiku), mnóstwo wycieczek nie tylko górskich, bo była też Jelenia Góra, Goerlitz, czy Dolina Pałaców i Ogrodów. Jeszcze mi pozostało kilka relacji stamtąd do opublikowania. Wrażenia z Karkonoszy na początku były mieszane, z biegiem czasu przekształciły się w coraz lepsze wspomnienia. Trochę mnie odstraszały karkonoskie „autostrady" - szerokie, płaskie drogi, po których chodzą tabuny turystów. Z drugiej strony - dzięki dwóm wyciągom na Śnieżkę i Szrenicę i tym właśnie autostradom wycieczki były dla mnie w miarę łatwe i przyjemne, co było o tyle ważne, że zmagałem się wtedy ze słabościami własnego organizmu. Pod Domem Śląskim i na Śnieżce przeżyłem wstrząs związany z ilością zwiedzających, chyba jeszcze większą niż na Kasprowym i w Morskim Oku w wakacje. Ale im dalej od Śnieżki, tym było luźniej i sumie ciekawie, a przy tym dość łatwo. Korci mnie wyjazd w Karkonosze zimą, wiedziałem wiele zimowych zdjęć ze Śnieżki, Szrenicy, czy Śnieżnych Kotłów, wyglądają smakowicie.
SIERPIEŃ
Nikła aktywność górska w tym okresie wynikająca z tego, że nie bardzo lubię chodzić po górach w lecie. Kiedyś użyłem jako kibic piłkarski porównania, że mam sezon jak najlepsze ligi: od września do maja. Poza tym musiałem odpocząć co nieco po madersko-karkonoskich wędrówkach, a poza tym teściowa kusiła grillem na działce
Ochodzita
Niemniej jeden wyjazd w sierpniu miał miejsce, choć raczej o charakterze pleneru fotograficznego niż wycieczki górskiej. Pojechałem na Ochodzitą, miejsce wielu wspaniałych
wschodów słońca. Wyjechałem z Krakowa o 2:30 (mój rekord), choć zastanawiałem się też nad wyjazdem wieczorem i przekimaniem się w aucie. Zdecydowanie warto było.
WRZESIEŃ
Tyniec
Jedno z bardziej popularnych miejsc na fotograficzny plener o wschodzie słońca w Krakowie. Oczywiście nie byłem tam sam. Podobnie jak na Ochodzitej udało mi się wykorzystać odbywającą się tu sesję ślubną.
Tydzień w Terchowej
Już trochę tradycyjnie wybrałem się we wrześniu do Terchowej, na moją ulubioną Małą Fatrę, tym razem na tydzień. Jak to bywało ostatnimi laty, pojechałem tam z tatą - osobą, która zaszczepiła we mnie miłość do gór i do fotografii. Tata w tym roku skończył 70 lat, sił ma coraz mniej, poza tym nie podziela moich upodobań do wstawania przed świtem i jak sam mówi, już nie dałby rady funkcjonować po pobudce o czwartej rano. Tak więc spędzamy razem popołudnia, albo dni gdy pogoda uniemożliwia górskie wędrówki, ale zwiedzamy Fatrę osobno.
Tym razem, po bardzo udanym dwutygodniowym pobycie w Terchowej rok temu, postanowiłem zboczyć trochę z utartych tatrzańskich tras, czego efektem był wschód słońca na Ośnicy oraz zachód słońca na Bielskich Skałach, jak również dwie wycieczki w Góry Strażowskie, położone ok. 1 godziny drogi samochodem z Terchowej: Strażov i Vapeć. Zdobyłem też Boboty, wycieczka krótka, acz treściwa (te zabójcze podejścia i zejścia, ech).
Też jeszcze zostało mi trochę zdjęć z tego tygodnia do wywołania.
PAŹDZIERNIK
Dla mnie to najpiękniejszy miesiąc na górskie wędrówki - okres złotej polskiej jesieni w Beskidach. Pogoda w październiku dopisała, było słonecznie i wyjątkowo ciepło jak na ten miesiąc. W trzy kolejne weekendy udało mi się odbyć cztery jesienne, piękne wycieczki:
Hala Łabowska
Pętla na Halę Łabowską z Łomnicy - Zdrój. Piękne widoki z łąk i pól nad Łomnicą i piękny jesienny las na grzbiecie Beskidu Sądeckiego.
Ojców
Na drugi dzień po sobotniej wycieczce w Beskid Sądecki pojechaliśmy na krótki spacer do Doliny Prądnika.
Wielka Racza - Przegibek
Klasyk Beskidu Żywieckiego - pętla z Rycerki Kolonii. Jak się okazało z komentarzy do relacji z tej wycieczki, czytającym ją brakowało jako wisienki na torcie wejścia na Bendoszkę Wielką,
ale szczerze powiedziawszy, po popasie w schronisku na Przegibku już mi się nie chciało. Za to miałem piękne światło podczas zejścia do Rycerki. Nie można mieć wszystkiego.
Rakytov
Ostatnia z październikowych wycieczek, w mojej ocenie najlepsza wycieczka 2019 roku. Wielka Fatra, w której do tej pory byłem raz (wycieczka na Tlstą i Ostrą), po raz drugi odsłoniła przede mną swoje piękno. Przejechałem kawał drogi z Krakowa (190 km), ale warto było. Szlak z Liptowskiej Revucy przez Sedlo Ploskiej to był dla mnie prawdziwy narkotyk dla oczu. Dodatkowo ta jesienna sceneria na połoninach: wysokie żółte trawy falujące na wietrze, mniam.
Jak się okazało, Rakytov był moją ostatnią wycieczką w tym roku, potem jakoś się nie złożyło, a potem zima znikła na chwilę i dopiero po świętach sypnęło śniegiem.
Mam nadzieję, że w 2020 rok będzie równie dla mnie udany i obfitujący w bardzo różne wycieczki, bo ja bardzo lubię różnorodność i odwiedzanie nowych miejsc. Zobaczymy, co ów rok przyniesie, z takich bardziej konkretnych planów to:
1. Sevilla w marcu (już kupione bilety na samolot i opłacony nocleg)
2. Rumunia w wakacje (trochę gór, trochę miast, zamków i bezcywilizacji)
3. Bieszczady w październiku, w szczycie złotej polskiej jesieni.
Mam wiele pomysłów na górskie jednodniowe wycieczki w tym roku, część z tych planów na pewno się zmaterializuje, część nie, na pewno pójdę w miejsca, o których dziś jeszcze nie wiem. Sporo miejsc i tras poznałem dzięki relacjom forumowiczów GBG, mam nadzieję, że i moje relacje również były dla kogoś inspirujące.
Sebastianowy rok 2019
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości