Mały Szlak Beskidzki od zachodu po wschód
Wiem o sporze z Lubomirem, trochę o tym czytałem i wychodzi na to, że nawet sam Kondracki nie wiedział do końca w którym paśmie leży Lubomir bo raz przypisuje go do Makowskiego a raz do Wyspowego. KGP nie jest jednym źródłem mówiącym o tym że Lubomir leży w B. Makowskim (mapy i przewodniki). Ostatni podział z 2018 także osadza ten szczyt w Makowskim.
Ostatnio zmieniony 2019-12-04, 01:02 przez opawski1, łącznie zmieniany 2 razy.
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
O tych podziałach można by książkę napisać, a w zasadzie dramat. Mniejsza z tym całym Lubomirem, bo jego to faktycznie możnaby podpiąć zarówno pod Makowski, jak i pod Wyspowy, bo umówmy się, że tutaj granica jest dosyć "śliska".
Najlepsze w tych śmiesznych podziałach był jednak fakt przyłączenia do Makowskiego grupy Mędralowej i Jałowca. To z dupy wzięte było i tyle. Siedzą teoretycy na czterech literach i nudzą się w domu, to wymyślają sztuczne podziały, nie wiadomo czemu służące.
Najlepsze w tych śmiesznych podziałach był jednak fakt przyłączenia do Makowskiego grupy Mędralowej i Jałowca. To z dupy wzięte było i tyle. Siedzą teoretycy na czterech literach i nudzą się w domu, to wymyślają sztuczne podziały, nie wiadomo czemu służące.
laynn pisze:Proponuję, jako poważnemu forum górskiemu:
po 1 - stworzyć podział według GbG
po 2 - stworzyć Koronę Najwyższych Gór według własnego podziału.
Wreszcie poważnie spojrzymy na góry.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
sokół pisze:to wymyślają sztuczne podziały, nie wiadomo czemu służące.
każdy podział jest sztuczny
I tak lepsza była Mędralowa w Żywieckim Kondrackiego niż obecnie np. Góry Sokole w Kotlinie Jeleniogórskiej albo dwa Beskidy Żywieckie według nowego mądrego podziału W porównaniu z tym to podział Kondrackiego był prosty jak budowa cepa
opawski1 pisze:(mapy i przewodniki)
mapę i przewodnik może stworzyć i napisać każdy. Ja również. I wymyślę sobie jakiś nowy podział, to będzie kolejne źródło
Ostatnio zmieniony 2019-12-04, 08:22 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Kilka propozycji bym miał...
Beskid Kolumbowski - czyli wschodnia część śląskiego z najwyższą górą, Grojec (3612)
Beskid Fasolowy - czyli wszystko wokół Kamesznicy
Beskid Sokoli (to juz wiecie, co to, Tuł i okolice)
Beskid Cieszyniokowy - czyli morawski
Beskid Markowski - wszystko w okolicy Suchej i Makowa.
Beskid Laynnowy - każda kapusta, gdzie nikt nie chodzi
Góry Świńskie - Bełchatów i okolice
Góry Bubowe - nikt nie wie, gdzie są, ale pewno tam rozwalających się chałup i ruin czegoś tam
A w ogóle wysuwam wniosek, żeby Grojca przemianować na Pik Podatnika.
Beskid Kolumbowski - czyli wschodnia część śląskiego z najwyższą górą, Grojec (3612)
Beskid Fasolowy - czyli wszystko wokół Kamesznicy
Beskid Sokoli (to juz wiecie, co to, Tuł i okolice)
Beskid Cieszyniokowy - czyli morawski
Beskid Markowski - wszystko w okolicy Suchej i Makowa.
Beskid Laynnowy - każda kapusta, gdzie nikt nie chodzi
Góry Świńskie - Bełchatów i okolice
Góry Bubowe - nikt nie wie, gdzie są, ale pewno tam rozwalających się chałup i ruin czegoś tam
A w ogóle wysuwam wniosek, żeby Grojca przemianować na Pik Podatnika.
Ostatnio zmieniony 2019-12-04, 08:26 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
sokół pisze:Kilka propozycji bym miał...
Beskid Kolumbowski - czyli wschodnia część śląskiego z najwyższą górą, Grojec (3612)
Beskid Fasolowy - czyli wszystko wokół Kamesznicy
Beskid Sokoli (to juz wiecie, co to, Tuł i okolice)
Beskid Cieszyniokowy - czyli morawski
Beskid Markowski - wszystko w okolicy Suchej i Makowa.
Beskid Laynnowy - każda kapusta, gdzie nikt nie chodzi
Góry Świńskie - Bełchatów i okolice
Góry Bubowe - nikt nie wie, gdzie są, ale pewno tam rozwalających się chałup i ruin czegoś tam
A w ogóle wysuwam wniosek, żeby Grojca przemianować na Pik Podatnika.
No i załatwione!
Teraz tylko się nauczyć na pamięć i bedzie
To poproszę jeszcze o koronne szczyty:
Beskid Laynnowy to Kiełek.
sokół pisze:Beskid Kolumbowski - czyli wschodnia część śląskiego z najwyższą górą, Grojec (3612)
Beskid Fasolowy - czyli wszystko wokół Kamesznicy
Beskid Sokoli (to juz wiecie, co to, Tuł i okolice)
Beskid Cieszyniokowy - czyli morawski
Beskid Markowski - wszystko w okolicy Suchej i Makowa.
Beskid Laynnowy - każda kapusta, gdzie nikt nie chodzi
Góry Świńskie - Bełchatów i okolice
Góry Bubowe - nikt nie wie, gdzie są, ale pewno tam rozwalających się chałup i ruin czegoś tam
Beskid Laynnowy to Kiełek.
… 55 km …
Co do Grojca to być może w tym roku zaszarżuję na niego.
Co do Grojca to być może w tym roku zaszarżuję na niego.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Mały Szlak Beskidzki 4/4
Etap IV: Kasina Wielka - Lubogoszcz - Mszana Dolna - Luboń Wielki - (Rabka Zdrój)
Pasmo: Beskid Wyspowy
Dystans: 30 km
I nastał już ostatni dzień na Małym Szlaku Beskidzkim… jak ten czas szybko leci. Dziś czeka nas wędrówka przez mój ulubiony z Beskidów - Beskid Wyspowy. Krajobraz tego pasma to odosobnione strome szczyty. Miejscowości porozrzucane są tutaj w dolinach rzek oraz na stromych zboczach szczytów. W dolinach często tworzą się zamglenia… wówczas przykryte mgłą doliny tworzą efektowne morze, zaś szczyty wystające z morza chmur wyspy… To właśnie zjawisku inwersji i krajobrazowi góry te zawdzięczają swoją nazwę. Miał ją wymyślić Kazimierz Sosnowski (zasłużony dla turystyki w Beskidach), gdy o poranku nocując z wycieczką na szczycie Ćwilina ujrzał morze chmur.
Wyruszamy o poranku, na nasze pożegnanie kot właściciela agroturystyki uprawia akrobacje na poręczach balkonu. Jest zimno i mglisto, jednak zza mgły docierają niemrawe promienie słońca. Schodzimy do Kasiny Wielkiej, z każdą chwilą mgły jakby coraz mniej, a patrząc na potężną sylwetkę Lubogoszczy widać, do jakiej wysokości sięga zamglenie. Kasinę opuszczamy niezbyt przyjemną do wędrówki główną drogą. W końcu z niej schodzimy, teraz do pokonania mamy bardzo trudne podejście na Lubogoszcz (968 m). Na odcinku 2 km, do pokonania mamy aż 400 m w górę. Atakujemy więc szczyt, walczymy z błotem i kamieniami rozjeżdżonym szlakiem po wycinkach, pot się leje, ale podejście idzie sprawnie.
Wyżej na wyrębie oglądam się i… co widzę inwersja – jesteśmy ponad morzem mgieł! Doliny skryte są pod białą pierzynką, z mgły wystają odosobnione beskidzkie szczyty niczym wyspy na morzu. Jak tu jest pięknie! Odpoczywam więc, nasycam oczy widokiem i robię zdjęcia.
W końcu jednak ruszam i po chwili osiągam szczyt Lubogoszczy. Dziś jest zalesiony i pozbawiony widoków, stoi tu metalowy krzyż oraz kilka ławek, dawniej były tu hale pasterskie, stała też drewniana wieża widokowa. Stromo schodzimy z Lubogoszczy przez ciemny bór jodłowy charakterystyczny dla tych gór, w ciemnym lesie unoszą się mgiełki, pomiędzy drzewami przebijają promienie słońca… tu też jest pięknie. W oddali w dolinach słychać charakterystyczny gwizd parowozu, jedzie pociąg retro z Chabówki.
Szlak w końcu wyprowadza nas na hale, naszym oczom ukazują się znów beskidzkie szczyty skąpane we mgiełkach… Chciałoby się tu zostać dłużej i nasycać oczy widokiem. Przed sobą mamy Mszanę Dolną do której schodzimy, widoczny jest dobrze już nas cel – Luboń Wielki.
Etap IV: Kasina Wielka - Lubogoszcz - Mszana Dolna - Luboń Wielki - (Rabka Zdrój)
Pasmo: Beskid Wyspowy
Dystans: 30 km
I nastał już ostatni dzień na Małym Szlaku Beskidzkim… jak ten czas szybko leci. Dziś czeka nas wędrówka przez mój ulubiony z Beskidów - Beskid Wyspowy. Krajobraz tego pasma to odosobnione strome szczyty. Miejscowości porozrzucane są tutaj w dolinach rzek oraz na stromych zboczach szczytów. W dolinach często tworzą się zamglenia… wówczas przykryte mgłą doliny tworzą efektowne morze, zaś szczyty wystające z morza chmur wyspy… To właśnie zjawisku inwersji i krajobrazowi góry te zawdzięczają swoją nazwę. Miał ją wymyślić Kazimierz Sosnowski (zasłużony dla turystyki w Beskidach), gdy o poranku nocując z wycieczką na szczycie Ćwilina ujrzał morze chmur.
Wyruszamy o poranku, na nasze pożegnanie kot właściciela agroturystyki uprawia akrobacje na poręczach balkonu. Jest zimno i mglisto, jednak zza mgły docierają niemrawe promienie słońca. Schodzimy do Kasiny Wielkiej, z każdą chwilą mgły jakby coraz mniej, a patrząc na potężną sylwetkę Lubogoszczy widać, do jakiej wysokości sięga zamglenie. Kasinę opuszczamy niezbyt przyjemną do wędrówki główną drogą. W końcu z niej schodzimy, teraz do pokonania mamy bardzo trudne podejście na Lubogoszcz (968 m). Na odcinku 2 km, do pokonania mamy aż 400 m w górę. Atakujemy więc szczyt, walczymy z błotem i kamieniami rozjeżdżonym szlakiem po wycinkach, pot się leje, ale podejście idzie sprawnie.
Wyżej na wyrębie oglądam się i… co widzę inwersja – jesteśmy ponad morzem mgieł! Doliny skryte są pod białą pierzynką, z mgły wystają odosobnione beskidzkie szczyty niczym wyspy na morzu. Jak tu jest pięknie! Odpoczywam więc, nasycam oczy widokiem i robię zdjęcia.
W końcu jednak ruszam i po chwili osiągam szczyt Lubogoszczy. Dziś jest zalesiony i pozbawiony widoków, stoi tu metalowy krzyż oraz kilka ławek, dawniej były tu hale pasterskie, stała też drewniana wieża widokowa. Stromo schodzimy z Lubogoszczy przez ciemny bór jodłowy charakterystyczny dla tych gór, w ciemnym lesie unoszą się mgiełki, pomiędzy drzewami przebijają promienie słońca… tu też jest pięknie. W oddali w dolinach słychać charakterystyczny gwizd parowozu, jedzie pociąg retro z Chabówki.
Szlak w końcu wyprowadza nas na hale, naszym oczom ukazują się znów beskidzkie szczyty skąpane we mgiełkach… Chciałoby się tu zostać dłużej i nasycać oczy widokiem. Przed sobą mamy Mszanę Dolną do której schodzimy, widoczny jest dobrze już nas cel – Luboń Wielki.
Ostatnio zmieniony 2019-12-04, 20:12 przez opawski1, łącznie zmieniany 1 raz.
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
W mieście, krótkie zakupy, szybko uciekam z zatłoczonej Mszany, po przekroczeniu Raby rozpoczynam podejście w kierunku Glisnego. Nagle gwizd, oglądam się, linią kolejową pędzi parowóz z pociągiem retro z Chabówki, załapał się na zdjęcie, choć z dużej odległości. Kawałek dalej przystaję na odpoczynek w drewnianej wiatce Złote Wierchy z widokami na okolicę.
Przez widokowe łąki mając przed sobą stromy szczyt Lubonia Wielkiego podążamy do Glisnego. Przez wieś przechodzimy asfaltem, wokół widokowo, a z pastwiska przygląda się nam krowa. Spotykam tutaj parę z dzieckiem. Na mój widok z dużym plecakiem od razu zauważyli, że idę MSB. Chwilę rozmawiamy, okazuje się, że oni także mają plan przejść szlak, tylko w odwrotnym kierunku i rozkładając go na 6 dni. Towarzyszem ich wędrówki jest niepełnosprawny 7 letni syn Miłosz. Wiem, że udało się im pokonać szlak, a Miłosz jest najmłodszą osobą, która pokonała MSB. Gratuluję!
Na Przełęczy Glisne robimy odpoczynek przed ostatnim finałowym podejściem na Luboń Wielki. Podobnie jak na początku dzisiejszego dnia mamy do pokonania bardzo strome podejście 400 m w górę na odcinku niecałych 2 km. Po odpoczynku atakujemy podejście, miejscami jest naprawdę bardzo stromo i ślisko. W końcu jednak osiągamy szczyt Lubonia Wielkiego (1022 m).
Góra należy do najwybitniejszych w Beskidzie Wyspowym, na wierzchołku znajduje się stacja nadawcza tv oraz charakterystyczne schronisko. Mały drewniany budynek schroniska w kształcie wieży powstał w 1931 r. z inicjatywy PTT w Rabce. Obiekt posiada niewielki bufet i salę z widokiem na cztery strony świata. Z jego okolic roztacza się widok w kierunku północnym i północno-zachodnim. Tutaj też kończy się Mały Szlak Beskidzki.
Po czterech dniach przy czerwonej kropce z pamiątkowym zdjęciem z flagą Prudnika kończymy naszą świetną przygodę zmagania ze szlakiem. W trakcie tych dni pokonanie 140 km szlaku zajęło nam prawie 40 godzin. Co ciekawe najszybciej trasę pokonywaliśmy drugiego dnia gdy mieliśmy do przejścia 55 km (średnio 4 km/h), najwolniej zaś dnia ostatniego (śr. 3,3 km/h). Ten bardzo długi etap (55 km) zmęczył nas, przy kilkudniowych wędrówkach z plecakiem pokonywania takiego długiego dystansu nie polecam. W naszym przypadku wynikał z tego, że nie mogliśmy znaleźć noclegu w innych miejscach. Podczas naszej czterodniowej wyprawy pogoda dopisała, tylko pierwszego dnia kilka kilometrów wędrowaliśmy w deszczu, później było już słonecznie, ciepło ale nie gorąco. MSB zapamiętam jako szlak z wieloma dość stromymi kamienistymi i błotnistymi podejściami/zejściami, bardzo małą ilością spotkanych turystów na trasie. Jednak przede wszystkim wędrując szlakiem można zachwycić się krajobrazem Beskidów - piękne widoki z górskich hal na niekończące się szczyty i doliny, czasem przykryte morzem chmur. Najładniejszy moim zdaniem odcinek MSB znajduje się w Beskidzie Wyspowym! Tutaj najczęściej cieszyłem oko widokiem
Kolejny długodystansowy pieszy szlak górski został przeze mnie ukończony… jaka długa wędrówka będzie następna tego jeszcze nie wiem…
Z Lubonia Wielkiego schodzimy jeszcze do Rabki Zdrój, tam mamy ostatni nocleg, a kolejnego dnia przez Kraków wracamy do domu. Miałem jeszcze plan by zostać dłużej w Beskidach i samotnie powędrować w Gorce, niestety planu nie zrealizowałem. Trochę szkoda… ale w inną część Beskidów wróciłem już kilka dni później…
KONIEC...
Przez widokowe łąki mając przed sobą stromy szczyt Lubonia Wielkiego podążamy do Glisnego. Przez wieś przechodzimy asfaltem, wokół widokowo, a z pastwiska przygląda się nam krowa. Spotykam tutaj parę z dzieckiem. Na mój widok z dużym plecakiem od razu zauważyli, że idę MSB. Chwilę rozmawiamy, okazuje się, że oni także mają plan przejść szlak, tylko w odwrotnym kierunku i rozkładając go na 6 dni. Towarzyszem ich wędrówki jest niepełnosprawny 7 letni syn Miłosz. Wiem, że udało się im pokonać szlak, a Miłosz jest najmłodszą osobą, która pokonała MSB. Gratuluję!
Na Przełęczy Glisne robimy odpoczynek przed ostatnim finałowym podejściem na Luboń Wielki. Podobnie jak na początku dzisiejszego dnia mamy do pokonania bardzo strome podejście 400 m w górę na odcinku niecałych 2 km. Po odpoczynku atakujemy podejście, miejscami jest naprawdę bardzo stromo i ślisko. W końcu jednak osiągamy szczyt Lubonia Wielkiego (1022 m).
Góra należy do najwybitniejszych w Beskidzie Wyspowym, na wierzchołku znajduje się stacja nadawcza tv oraz charakterystyczne schronisko. Mały drewniany budynek schroniska w kształcie wieży powstał w 1931 r. z inicjatywy PTT w Rabce. Obiekt posiada niewielki bufet i salę z widokiem na cztery strony świata. Z jego okolic roztacza się widok w kierunku północnym i północno-zachodnim. Tutaj też kończy się Mały Szlak Beskidzki.
Po czterech dniach przy czerwonej kropce z pamiątkowym zdjęciem z flagą Prudnika kończymy naszą świetną przygodę zmagania ze szlakiem. W trakcie tych dni pokonanie 140 km szlaku zajęło nam prawie 40 godzin. Co ciekawe najszybciej trasę pokonywaliśmy drugiego dnia gdy mieliśmy do przejścia 55 km (średnio 4 km/h), najwolniej zaś dnia ostatniego (śr. 3,3 km/h). Ten bardzo długi etap (55 km) zmęczył nas, przy kilkudniowych wędrówkach z plecakiem pokonywania takiego długiego dystansu nie polecam. W naszym przypadku wynikał z tego, że nie mogliśmy znaleźć noclegu w innych miejscach. Podczas naszej czterodniowej wyprawy pogoda dopisała, tylko pierwszego dnia kilka kilometrów wędrowaliśmy w deszczu, później było już słonecznie, ciepło ale nie gorąco. MSB zapamiętam jako szlak z wieloma dość stromymi kamienistymi i błotnistymi podejściami/zejściami, bardzo małą ilością spotkanych turystów na trasie. Jednak przede wszystkim wędrując szlakiem można zachwycić się krajobrazem Beskidów - piękne widoki z górskich hal na niekończące się szczyty i doliny, czasem przykryte morzem chmur. Najładniejszy moim zdaniem odcinek MSB znajduje się w Beskidzie Wyspowym! Tutaj najczęściej cieszyłem oko widokiem
Kolejny długodystansowy pieszy szlak górski został przeze mnie ukończony… jaka długa wędrówka będzie następna tego jeszcze nie wiem…
Z Lubonia Wielkiego schodzimy jeszcze do Rabki Zdrój, tam mamy ostatni nocleg, a kolejnego dnia przez Kraków wracamy do domu. Miałem jeszcze plan by zostać dłużej w Beskidach i samotnie powędrować w Gorce, niestety planu nie zrealizowałem. Trochę szkoda… ale w inną część Beskidów wróciłem już kilka dni później…
KONIEC...
Ostatnio zmieniony 2019-12-04, 20:19 przez opawski1, łącznie zmieniany 2 razy.
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Te 30km, to cała trasa do Rabki? Bo do Lubonia to dość szybko to poszło, a tak przynajmniej odczuwam to, oglądając zdjęcia Twej relacji.
Gratulacje dla niego!
I dla Was za ukończenie MSB.
Nie masz zdjęcia Szczebla? Z Mszanej się pięknie prezentuje, nie chciałbym wchodzić na niego od tej strony
opawski1 pisze:Towarzyszem ich wędrówki jest niepełnosprawny 7 letni syn Miłosz. Wiem, że udało się im pokonać szlak, a Miłosz jest najmłodszą osobą, która pokonała MSB. Gratuluję!
Gratulacje dla niego!
I dla Was za ukończenie MSB.
Nie masz zdjęcia Szczebla? Z Mszanej się pięknie prezentuje, nie chciałbym wchodzić na niego od tej strony
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości