Najgorsze podejście, jakim szedłeś :)
Najgorsze podejście, jakim szedłeś :)
temat zainspirowany relacją Wiktora
Jeśli chodzi o rzeźnię w Beskidach to moim numerem jeden pozostaje bez zmian, tenże szlak:
Zaczyna się niewinnie.
Po chwili nawet jest wypłaszczenie, co tylko zachęca do dalszej drogi.
Ale potem nie ma litości i często wszystko jest w błocie, myśmy nie dali rady iść cały czas ścieżką, musieliśmy iść częsciowo bokiem, chaszczami i podciągać się na pniakach.
Tak więc w moim rankingu pierwsze miejsce dla Świtkowej.
Drugie to Gancarz. Obojętnie, czy od północy, czy od zachodu, idzie umrzeć.
Na trzecim miejscu chyba dałbym Oszusa. Wredny gad.
Jeśli chodzi o rzeźnię w Beskidach to moim numerem jeden pozostaje bez zmian, tenże szlak:
Zaczyna się niewinnie.
Po chwili nawet jest wypłaszczenie, co tylko zachęca do dalszej drogi.
Ale potem nie ma litości i często wszystko jest w błocie, myśmy nie dali rady iść cały czas ścieżką, musieliśmy iść częsciowo bokiem, chaszczami i podciągać się na pniakach.
Tak więc w moim rankingu pierwsze miejsce dla Świtkowej.
Drugie to Gancarz. Obojętnie, czy od północy, czy od zachodu, idzie umrzeć.
Na trzecim miejscu chyba dałbym Oszusa. Wredny gad.
Ostatnio zmieniony 2019-06-02, 22:56 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
Na Salatyn od Jałowieckiej i Batyżowiecką od dołu. Obydwie te doliny nie mają kompletnie wentylacji, ani przewiewu, obydwie robiłem w przedburzowym upale. Trzecie to Baranie Rogi w Syłwestra od Smokowca, śnieg dołem kopny, powyżej Terinki skorupka na kaszy i lód pod spodem, skorupka pękała co 3 krok. Tam ze zmęczenia pojechałem z Baraniej Przełęczy jalieś 50m, hamowałem czekanem, wyrzut adrenaliny taki, że potem nie mogłem kroku zrobić, jak minęło niebezpieczeństwo
Ostatnio zmieniony 2019-06-02, 22:53 przez dagomar, łącznie zmieniany 1 raz.
luknij na moje panoramy i galerie
Dla mnie najgorszym albo może bardziej najtrudniejszym było zdecydowanie podejście od polskiej strony na Rysy. Momentami nawet czułem to o czym niegdyś pewien ktoś w internetach pisał, że tam tlenu coraz mniej i powietrze coraz bardziej rozrzedzone I co 10 kroków przerwa i końca nie było widać...
Tak ogólnie to właśnie o tym pisałem przy okazji konwersacji z laynn'em i sprocketem na FB, że Tatry są jednak trochę nieporównywalne do reszty polskich gór pod tym względem.
Z beskidzkich to jako trudne, najbardziej pamiętam to z wyrypy w żywieckim za Rycerzową..., tylko tam to wg mnie to błoto wszystko potęgowało, bo samo podejście było bardzo strome, ale wcale nie jakieś długie.
Ostatnio też całkiem ciekawe było na Lubań z Ochotnicy zielonym szlakiem, początek jest lajtowy, ale ostatnie 300 metrów w pionie to trochę rzeźnia, wprawdzie ja tam, aż tak bardzo nie narzekałem, ale Rafał stwierdził, że kogoś kto ten szlak wytyczył ostro pojeba... Tylko Rafał też nie do końca miarodajny, ostatnio w górach był na zlocie i od tego czasu jeszcze trochę chyba większy się stał.
Tak ogólnie to właśnie o tym pisałem przy okazji konwersacji z laynn'em i sprocketem na FB, że Tatry są jednak trochę nieporównywalne do reszty polskich gór pod tym względem.
Z beskidzkich to jako trudne, najbardziej pamiętam to z wyrypy w żywieckim za Rycerzową..., tylko tam to wg mnie to błoto wszystko potęgowało, bo samo podejście było bardzo strome, ale wcale nie jakieś długie.
Ostatnio też całkiem ciekawe było na Lubań z Ochotnicy zielonym szlakiem, początek jest lajtowy, ale ostatnie 300 metrów w pionie to trochę rzeźnia, wprawdzie ja tam, aż tak bardzo nie narzekałem, ale Rafał stwierdził, że kogoś kto ten szlak wytyczył ostro pojeba... Tylko Rafał też nie do końca miarodajny, ostatnio w górach był na zlocie i od tego czasu jeszcze trochę chyba większy się stał.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Vision, łącznie zmieniany 2 razy.
Vision pisze:ostatnio w górach był na zlocie
Bez przesady, w sumie to tam też niewiele pochodził, chyba, że liczysz wycieczki do sklepu. Wjazdu kolejką na Mosorny chyba nie będziemy zaliczać...?
No ale ważne, że wrócił na szlaki.
Vision pisze:pamiętam to z wyrypy w żywieckim za Rycerzową
No właśnie, u mnie to numer jeden.
W Tatrach to wszystko też zależy od formy. Dawno temu ostro popiliśmy, a na następny dzień, na ostrym kacu padło na Ciemniak od Kir. Umarłem trzydzieści razy, duszno było i parno. Ze trzydzieści stopni. Nawet pingwiny mnie wyprzedzały, tj. zakonnice.
Jarząbczy od Niskiej daje popalić. Tyle, że tam wygodnie. To już gorsze są dla mnie zejścia, takie jak z Klina, piarżyste, usuwające się kamyczki.
Z innych gór to Mała Fatra. Południowy Groń, Suchy, od chaty pod Suchym, Stoh...
Ostatnio zmieniony 2019-06-02, 23:08 przez sokół, łącznie zmieniany 2 razy.
sokół pisze:Bez przesady, w sumie to tam też niewiele pochodził, chyba, że liczysz wycieczki do sklepu. Wjazdu kolejką na Mosorny chyba nie będziemy zaliczać...?
No ale ważne, że wrócił na szlaki.
No to właśnie o tym też mówię, że przez to jeszcze bardziej mniej wiarygodny jest. Ale fakt faktem końcowe podejście jest tam strome... na ostatnim kilometrze w poziomie, jest tam około 250 metrów w pionie.
Ja to bym z miłą chęcią, tym najkrótszym szlakiem na Ćwilin wszedł, tam z góry też to pięknie wyglądało, prawie jakbyś się w przepaść miał rzucić.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Vision, łącznie zmieniany 3 razy.
Nie zawsze stromizna jest najistotniejsza, a okoliczności - samopoczucie, kondycja w danym dniu, kłęby much, kac i in.
W Tatrach różne dłuuugie trasy robiłem, a zawsze jakoś bezproblemowo, natomiast do dziś pamiętam takie niby bzdety, które o dziwo porządnie dały popalić:
- z Radziechów na Baranią Górę. Trasa mi nie obca ale razu jednego w głębokim, mokrym śniegu cioralismy z kumplem 6 godzin . Masakra to była. Początek trochę wydeptany, potem kanalik się zmniejszył a każdy krok to zapadka w ciężką bryję. Na Radziechowskiej to myśleliśmy że zostaniemy już do wiosny. Tam to jakby nikt nigdy nie szedł, w zasadzie trza się było czołgać bo nogi wpadały po jajca, a wygramolić się z było cholernie ciężko.
-ze Zwardonia na W.Raczę granicznym zimą. No tak się ciągnęło to przejście, że przez moment myślałem, że....zawróce
-w upale na Lubań, chyba z Czorsztyna. Tam faktycznie stromo było, plecaki ciężkie bo to jeszcze za starego i ciężkiego sprzętu było i na 2 tygodniową wędrówkę plecak spakowany.
W Tatrach różne dłuuugie trasy robiłem, a zawsze jakoś bezproblemowo, natomiast do dziś pamiętam takie niby bzdety, które o dziwo porządnie dały popalić:
- z Radziechów na Baranią Górę. Trasa mi nie obca ale razu jednego w głębokim, mokrym śniegu cioralismy z kumplem 6 godzin . Masakra to była. Początek trochę wydeptany, potem kanalik się zmniejszył a każdy krok to zapadka w ciężką bryję. Na Radziechowskiej to myśleliśmy że zostaniemy już do wiosny. Tam to jakby nikt nigdy nie szedł, w zasadzie trza się było czołgać bo nogi wpadały po jajca, a wygramolić się z było cholernie ciężko.
-ze Zwardonia na W.Raczę granicznym zimą. No tak się ciągnęło to przejście, że przez moment myślałem, że....zawróce
-w upale na Lubań, chyba z Czorsztyna. Tam faktycznie stromo było, plecaki ciężkie bo to jeszcze za starego i ciężkiego sprzętu było i na 2 tygodniową wędrówkę plecak spakowany.
Podejście pod Bukowe Berdo w upalny dzień, te schody się kuźwa nie kończą
Ostatnio zmieniony 2019-06-03, 15:55 przez Adrian, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla mnie najgorszym podejściem pod górę było wyjście na Rysiankę z Żabnicy, gdy tego samego dnia leczyłem w Żywcu kanałowo bolącego zęba. Po tych wszystkich medykamentach ledwo wylazłem na górę (a miałem 18 lat) mówiąc sobie, że już nigdy, przenigdy w żadne góry nie pojadę. Chyba mi zaszkodziło znieczulenie Ząb po kilku latach i tak poszedł do wyrwania, a ja po górach chodzę do dziś.
- kristoff73
- Posty: 606
- Rejestracja: 2019-05-15, 20:47
- Lokalizacja: ST SD KGR TK SB
Pytanie jest ciekawie sformułowane, bo co to znaczy najgorsze? Dla mnie najgorsze to takie, gdzie odczuwam lęk. Mam lęk wysokości i przestrzeni i dlatego w wielu miejscach mnie nie było, a jednak kilka razy czułem się nieswojo - i to w Beskidzie Śląskim!
Najgorzej było jednak w Bieszczadach między Rawkami - na tej trasie w ogóle się nie rozglądałem! I na połoniny się nie wybieram. Na Tarnicę - chciałbym...
Nie musi być otwarta przestrzeń - w Beskidzie Małym czerwony szlak z Porąbki w stronę Chrobaczej Łąki to przez pewien czas bardzo wąska ścieżka, a po prawej stronie przepaść, choć w lesie. Tam na pewno moja noga już nie stanie...
A co do trudnych podejść - szczególnie miło wspominam drogę z Koniecznej na Jaworzynę Konieczniańską. I, rzecz jasna, na Lackową od zachodniej strony - zamierzam jeszcze nieraz tędy wejść, ale schodzić - niekoniecznie... Świetne jest też podejście od Przełęczy Wysowskiej na Płaziny (Staviska) i Kozie Żebro z Regietowa. I wędrówka z ostatniej soboty - z Sopotni Małej na Romankę.
Wygląda na to, że trzeba będzie do tej listy zaliczyć, bo mam w planach na ten rok - Oszus(t)a, Świtkową i szczyt Kolanin w Magurskim Parku Narodowym.
Najgorzej było jednak w Bieszczadach między Rawkami - na tej trasie w ogóle się nie rozglądałem! I na połoniny się nie wybieram. Na Tarnicę - chciałbym...
Nie musi być otwarta przestrzeń - w Beskidzie Małym czerwony szlak z Porąbki w stronę Chrobaczej Łąki to przez pewien czas bardzo wąska ścieżka, a po prawej stronie przepaść, choć w lesie. Tam na pewno moja noga już nie stanie...
A co do trudnych podejść - szczególnie miło wspominam drogę z Koniecznej na Jaworzynę Konieczniańską. I, rzecz jasna, na Lackową od zachodniej strony - zamierzam jeszcze nieraz tędy wejść, ale schodzić - niekoniecznie... Świetne jest też podejście od Przełęczy Wysowskiej na Płaziny (Staviska) i Kozie Żebro z Regietowa. I wędrówka z ostatniej soboty - z Sopotni Małej na Romankę.
Wygląda na to, że trzeba będzie do tej listy zaliczyć, bo mam w planach na ten rok - Oszus(t)a, Świtkową i szczyt Kolanin w Magurskim Parku Narodowym.
Piotrek pisze:Nie zawsze stromizna jest najistotniejsza, a okoliczności - samopoczucie, kondycja w danym dniu, kłęby much, kac i in.
Dokładnie tak jest. Pamiętam, jak zdychałem byle gdzie, bo np. gorąco było. A zdarzało się z palcem w d... robić mocne różnice wysokości.
Subiektywnie jednym z gorszych był pewien trawiasty żleb w Tatrach (teren niekoniecznie dozwolony, miejsca nie wymieniam). Trawa po kolana, pod trawą niewidoczne luźne kamloty. Nachylenie takie, że w zejściu miałem chwilami ochotę zjazd zakładać
Luboń Wielki z Przeł. Glisne też miły. Albo niepozorna górka Brdo od )( Dukielskiej w stronę Baraniego - zaczyna się niewinnie a po chwili nie ma jak stopy postawić tak stromo, szłam prawie po drzewach, jeszcze z plecakiem, Wysoka w Pieninach. Apropos Słowacji - oni tam w ogóle litości nie mają jeśli chodzi o znakowanie szlaków, na pęczki szłoby zliczyć.
Ostatnio zmieniony 2019-06-03, 18:37 przez vidraru, łącznie zmieniany 1 raz.
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Temat wziął się od relacji laynn'a, więc w moim rozumieniu dotyczy stromych podejść w Beskidach. Świtkową kojarzę, byłem tam w 2010 i 2005. Stromo, ślisko, ale krótko. Gancarz, Śnieżnica, Lackowa, Luboń Wielki, Lubań i Szczebel to są inne miejsca w Beskidach, gdzie długie strome podejście szlakiem może dać popalić.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
To nie Beskidy, ale pisałem o tym w relacji z Pienin, podejście w okolicach Żaru: krótkie, ale k...o strome: 200 metrów na odcinku 300 metrów. Tam ciężko było mi się nawet utrzymać z plecakiem
A Słowacy to uwielbiają dręczyć turystów, bo szlaki często prowadzą prosto na pałę np. pod wyciągiem
A Słowacy to uwielbiają dręczyć turystów, bo szlaki często prowadzą prosto na pałę np. pod wyciągiem
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Pudelek pisze:A Słowacy to uwielbiają dręczyć turystów
2 czerwca byłem w Tatrach Niżnych. Potwierdzam - to są mordercy szlakowi
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 67 gości