Już od paru miesięcy miałam plan spędzenia świąt wielkanocnych w Bieszczadach, jednak początkowo miała to być Wetlina i deptanie po połoninach. Nocleg załatwiony, wszystko w miarę dopięte i wtedy znajomi wrzucili informację, że jadą do Łupkowa do Ali, więc... wywróciłam trochę swoje plany i postanowiłam pojechać z nimi.
W czwartek jechało nas tylko dwoje. W nocy miała dotrzeć właścicielka chaty, a następnego dnia reszta świątecznej ekipy. W drodze przypomnieliśmy sobie, że nie kupiliśmy chleba, więc po drodze zahaczyliśmy o kilka sklepów, ale niestety... Nie udało się. Postanowiliśmy podjechać jeszcze do Smolnika - a nuż uda się kupić "śpiewany chlebek"... i prawie się udało! Okazało się, że poza sezonem trzeba zadzwonić wcześniej, więc pani po naszych prośbach sprzedała nam chlebek mrożony
...i już po 17.00 byliśmy w Łupkowie. Towarzyszyła nam ładna pogoda i prawie bezchmurne niebo. Zaparkowaliśmy samochód przy chacie sąsiadów i ruszyliśmy na drugą stronę strumyka z naszymi bagażami.
Rozpakowaliśmy swoje rzeczy w chatce i postanowiliśmy jeszcze przejść się wyżej...
A to miejsce naszego stacjonowania, czyli niegdyś Grzegorzówka, a obecnie Chatka pod gwiazdami.
Wyszliśmy na zbocza Semakowskiego Wierchu, ale na sam szczyt nie dotarliśmy.
Stwierdziłam, że zanim byśmy doszli, to pewnie i tak słońce by zgasło, więc usiedliśmy poniżej szczytu i chłonęliśmy atmosferę miejsca. W oddali zza delikatnej mgły przebijały się połoniny.
Z Semakowskiego Wierchu niestety nie obejrzymy pięknego zachodu słońca, ale i tak warto!
Przed nami szczyt Semakowskiego i słońce chowające się za nim.
Ala dotarła do nas o północy. W międzyczasie napaliliśmy w piecu, rozwinęliśmy hamaki, które jeszcze (przedsezonowo) wiszą przy piecu i spędzaliśmy wieczór wewnątrz chaty.
W piątek mieli dotrzeć znajomi, więc spędzaliśmy czas przed chatą, ciesząc się słońcem i bezchmurnym niebem. W międzyczasie odwiedzili nas goście...
...więc postanowiliśmy wykorzystać sytuację zwiększonej liczby osób i rozłożyć tipi, które położyło się w lutym.
Oprócz tipi można leniuchować na licznych ławkach/ławeczkach...
...albo huśtawce.
Rozkładanie tipi prostą sprawą nie jest, ale mieliśmy instruktorkę w postaci gospodyni - oczywiście tylko w momentach, kiedy pozwoliła nam coś zrobić, bo Ala żadnej pracy się nie boi i większość jednak robiła samodzielnie )
Tipi już prawie gotowe. Pozostało naciągnąć płachtę....
]
I gotowe!
W międzyczasie przyjechała ekipa... z gitarą
Tymczasem ja zrobiłam kolejny szybki spacer na Semakowski Wierch.
Tym razem wyszłam nieco wyżej niż dzień wcześniej.
Po drodze znalazłam jeden zrzut, który wzięłam sobie na pamiątkę do domu.
Wieczorem natomiast rozpoczęliśmy sezon tipi-owy. Noce jeszcze są chłodne, więc przyjemnie się siedziało wewnątrz namiotu.
Zaczęłam też eksperymentować z nocnymi zdjęciami, ale za statyw służyło mi krzesło, a poza tym są to moje pierwsze zdjęcia...
Sobota to kolejny dzień leniuchowania. Najpierw leniwe śniadanko, później kąpiel w zzzzziiiiiimnej wodzie, a następnie leniuchowanie na trawie.
Niezupełnie leniuchowanie. Tworzyłyśmy nowe napisy dla chatki. Najpierw trzeba było je naszkicować, a następnie pomalować!
Następnie nadszedł czas na montaż!
I chatka pod gwiazdami gotowa!
Po wykonaniu naszych nowych napisów poszliśmy na spacer po drewno do ogniska.\
Przy okazji odwiedziliśmy stary łupkowski cmentarz, w którym panuje wiosna!
Następnie zgarnęliśmy po kilka suchych gałęzi i okazało się, że nie jest to zbyt wygodny sposób, więc po ich doniesieniu zmieniliśmy koncepcję dostarczania drewna i pojechaliśmy po nie terenówką Teraz już spokojnie mogliśmy robić kolejne ogniska!
Popołudniu mieliśmy kolejnych gości, następnie spałaszowaliśmy potrawę z kociołka, a później wyskoczyłyśmy z Alą na spacer.
Tym razem poszłyśmy na drugą stronę stacji, czyli na Horodki.
Zachód słońca nie miał w planach wyrwać nas z kapci, ale warto było się przejść!
Po zejściu z Horodek postanowiłyśmy jeszcze pójść na Semakowski Wierch.
Po spacerze dołączyłyśmy do ekipy ogniskowej.
Wracając do chatki zrobiłam kolejne nieudolne zdjęcie rozgwieżdżonego nieba nad nami.
A przed nami kolejny piękny dzień, czyli świąteczna niedziela...
18-22.04. Łupkowskie wiosenne świętowanie
18-22.04. Łupkowskie wiosenne świętowanie
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Na niedzielę wprawdzie zapowiadali jakiś deszcz, kiedy ostatni raz sprawdzałam prognozy pogody, ale miałam nadzieję, że nadejdzie na tyle późno, że zdążę się gdzieś przejść. Reszta towarzystwa postanowiła nadal odpoczywać przy chacie, więc poszłam na samotny spacer dookoła chaty. Tym razem postanowiłam odwiedzić Karolinę i Marcina w Chacie na Końcu Świata, więc najpierw poszłam w tamtym kierunku.
Tym razem nie szłam już na cmentarz, tylko od razu skręciłam w prawo do chaty.
Furia już czekała w pobliżu, natomiast Bójka przyszła się ze mną przywitać już na ścieżce.
Tuż przy chacie trzeba było się również strzec aligatorów, zatem kąpiele były niewskazane.
Nie pozostało nic innego jak ominąć kałużę...
Furia była zajęta chowaniem głowy "w piasek" ;P
Przywitałam się z psiakami i wskoczyłam na herbatkę do środka. Po wypiciu i krótkiej pogawędce postanowiłam jednak iść dalej - przecież w planach na niedzielę był deszczyk.
Poszłam zatem na tył chatki i wychodziłam na pierwsze wzgórze (643) znajdujące się tuż nad nią.
Ze wzgórza było widać jak zwykle... stację kolejową w Łupkowie.
A także pobliskie wzniesienia....
Stąd musiałam zejść do strumienia.
..aby wydrapać się na Semakowski Wierch, ten na którego zboczu znajduje się Chatka pod Gwiazdami.
Jest on odrobinę wyższy niż poprzednie wzniesienie (672) i w przeciwieństwie do tamtego - widać z niego połoniny.
Oprócz pięknych widoków udało mi się załapać na pierwiosnki, choć wydawało mi się, że w tym sezonie już ich nie zobaczę.
Z Semakowskiego postanowiłam schodzić w kierunku niebieskiego szlaku.
A nim zmierzałam w kierunku Przełęczy Łupkowskiej.
Intuicyjnie w pewnym momencie odbiłam w lewo i wyszłam akurat przy tunelu, jednak na tyle wysoko, że nie dało się zeskoczyć bezpiecznie na torowisko
W związku z tym cofnęłam się troszeczkę i zeszłam na tory.
Nie przeszłam na stronę słowacką, bo wyszłam z chatki bez portfela i dokumentów, więc nie chciałam ryzykować niemiłego spotkania po drugiej stronie Wróciłam torami w pobliże odbicia na Horodki.
Tędy w sobotę schodziłyśmy, tym razem miałam wychodzić
Obok stadniny pasły się konie
A ja szłam na sam szczyt (680).
Stąd są widoki na Beskid Niski.
Jedno z nielicznych zdjęć, które zrobiłam sobie podczas tego wyjazdu, bo jakoś wcześniej zapomnialam...
Po kilku godzinkach spaceru postanowiłam zejść do chatki na obiad.
Rzut okiem na połoniny, w okolicach których będę za kilka dni
...i pora do domu!
Wprawdzie było sporo chmur, ale po obiedzie postanowiłam się wybrać jeszcze raz na Horodki na zachód słońca. Liczyłam na to, że chmury się rozejdą...
Tym razem nie szłam już na cmentarz, tylko od razu skręciłam w prawo do chaty.
Furia już czekała w pobliżu, natomiast Bójka przyszła się ze mną przywitać już na ścieżce.
Tuż przy chacie trzeba było się również strzec aligatorów, zatem kąpiele były niewskazane.
Nie pozostało nic innego jak ominąć kałużę...
Furia była zajęta chowaniem głowy "w piasek" ;P
Przywitałam się z psiakami i wskoczyłam na herbatkę do środka. Po wypiciu i krótkiej pogawędce postanowiłam jednak iść dalej - przecież w planach na niedzielę był deszczyk.
Poszłam zatem na tył chatki i wychodziłam na pierwsze wzgórze (643) znajdujące się tuż nad nią.
Ze wzgórza było widać jak zwykle... stację kolejową w Łupkowie.
A także pobliskie wzniesienia....
Stąd musiałam zejść do strumienia.
..aby wydrapać się na Semakowski Wierch, ten na którego zboczu znajduje się Chatka pod Gwiazdami.
Jest on odrobinę wyższy niż poprzednie wzniesienie (672) i w przeciwieństwie do tamtego - widać z niego połoniny.
Oprócz pięknych widoków udało mi się załapać na pierwiosnki, choć wydawało mi się, że w tym sezonie już ich nie zobaczę.
Z Semakowskiego postanowiłam schodzić w kierunku niebieskiego szlaku.
A nim zmierzałam w kierunku Przełęczy Łupkowskiej.
Intuicyjnie w pewnym momencie odbiłam w lewo i wyszłam akurat przy tunelu, jednak na tyle wysoko, że nie dało się zeskoczyć bezpiecznie na torowisko
W związku z tym cofnęłam się troszeczkę i zeszłam na tory.
Nie przeszłam na stronę słowacką, bo wyszłam z chatki bez portfela i dokumentów, więc nie chciałam ryzykować niemiłego spotkania po drugiej stronie Wróciłam torami w pobliże odbicia na Horodki.
Tędy w sobotę schodziłyśmy, tym razem miałam wychodzić
Obok stadniny pasły się konie
A ja szłam na sam szczyt (680).
Stąd są widoki na Beskid Niski.
Jedno z nielicznych zdjęć, które zrobiłam sobie podczas tego wyjazdu, bo jakoś wcześniej zapomnialam...
Po kilku godzinkach spaceru postanowiłam zejść do chatki na obiad.
Rzut okiem na połoniny, w okolicach których będę za kilka dni
...i pora do domu!
Wprawdzie było sporo chmur, ale po obiedzie postanowiłam się wybrać jeszcze raz na Horodki na zachód słońca. Liczyłam na to, że chmury się rozejdą...
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Fajne pustkowie.
A jak Ci się współżyje z nowym aparatem?
Szczerze.... to już się nie mogę doczekać tych Twoich połonin. chociaż prognozy to niezbyt optymistyczne są.
A jak Ci się współżyje z nowym aparatem?
Szczerze.... to już się nie mogę doczekać tych Twoich połonin. chociaż prognozy to niezbyt optymistyczne są.
Ostatnio zmieniony 2019-04-24, 19:47 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
sokół pisze:A jak Ci się współżyje z nowym aparatem?
Pustkowie super! Najbliższe domki za następną górką w zasadzie, klimat fajny, wieczorem można wilka spotkać, zresztą wilki przychodzą na Ali "podwórko"
Nowego aparatu się uczę od nowa, bo mimo że to podobny, tylko nowszy model, to niektóre opcje są ukryte. Niewątpliwą zaletą jest jakość zdjęć. Możliwości ISO robią robotę
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Na zachód słońca postanowiłam się wybrać na Horodki. Na początku towarzyszyła mi chmura.
Wyglądało na to, że może się poprawić, więc nastawiałam się na to, że będzie lepiej.
Początkowo miałam zostać na zboczu w pobliżu chatki...
Ale jak już nacieszyłam oczy....
To postanowiłam iść ciut dalej
Pięęęęęknie! <3
Tutaj już zostałam do zachodu.
...a później już grzecznie zeszłam na dół.
Wieczorem jeszcze przez chwilę eksperymentowałam z nocnymi, ale nie brałam statywu, więc wyszło tak
Później ostatnie świąteczne ognisko...
I na dobranoc inny czas naświetlania :d
W poniedziałek było zdecydowanie więcej chmur, ale że były piękne, to postanowiłam skoczyć na Semakowski i popatrzeć na nie z góry
Wsiedliśmy do samochodu i zaczęło padać... Tak skończyły się nasze słoneczne święta Teraz trzeba czekać kilka dni na powrót w Bieszczady!
Wyglądało na to, że może się poprawić, więc nastawiałam się na to, że będzie lepiej.
Początkowo miałam zostać na zboczu w pobliżu chatki...
Ale jak już nacieszyłam oczy....
To postanowiłam iść ciut dalej
Pięęęęęknie! <3
Tutaj już zostałam do zachodu.
...a później już grzecznie zeszłam na dół.
Wieczorem jeszcze przez chwilę eksperymentowałam z nocnymi, ale nie brałam statywu, więc wyszło tak
Później ostatnie świąteczne ognisko...
I na dobranoc inny czas naświetlania :d
W poniedziałek było zdecydowanie więcej chmur, ale że były piękne, to postanowiłam skoczyć na Semakowski i popatrzeć na nie z góry
Wsiedliśmy do samochodu i zaczęło padać... Tak skończyły się nasze słoneczne święta Teraz trzeba czekać kilka dni na powrót w Bieszczady!
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Fajne miejsce, mysmy tam 3 lata temu tez kilka dni siedzieli tak nas zassalo!
a czemu zmienila nazwe?
A to miejsce naszego stacjonowania, czyli niegdyś Grzegorzówka, a obecnie Chatka pod gwiazdami.
a czemu zmienila nazwe?
Ostatnio zmieniony 2019-04-24, 23:44 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
A jak Ci się współżyje z nowym aparatem?
Sokół! zboczeńcu! To porządna harcerka jest...
Ostatnio zmieniony 2019-05-29, 16:45 przez TNT'omek, łącznie zmieniany 1 raz.
in omnia paratus...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 97 gości