to są książeczki z bardzo dawnych lat, bo nawet ja w dzieciństwie już raczej takich nie czytałem

Tak, raczej z pokolenia naszych rodzicow, te wszystkie sa wydane w pierwszej polowie lat 50 tych.
Iva pisze:I ilustracje (dla mnie) dużo ładniejsze niż teraz (rzecz gustu)
Mnie sie głownie te ilustracje podobaja. Ze sa takie troche jakby obrazy. Teraz niby technika lepsza a mam wrazenie ze obrazki w nowych ksiazeczkach sa mniej staranne, jakies takie na odwal sie...
Piotrek pisze:Nasze dzieci gdy będą w naszym wieku też wyciągną swoje (obecne) książki, sfatygowane czasem i poblakłe, i będą tak samo wspominać z sentymentem
A to napewno! Jak to bylo? "Jakkolwiek bysmy nie narzekali na terazniejszosc i tak kiedys bedziemy to wspominac jako stare, dobre czasy"

laynn pisze:Dzieci każdą książkę lubią słuchać.
Pewnie tak - acz chyba najbardziej istotne jest nastawienie czytajacego. Chyba dzieciak mocno wyczuwa nastroje - czy czytasz mu ksiazke na odwal sie i widzi, ze ciebie samego to potwornie nudzi i denerwuje czy widzi, ze mamusi sie swiecą oczy wiec ksiazka musi ciekawa

(acz zapewne to dotyczy tylko maluchow).
I mam wrazenie, ze dzieci tez lubia ksiazki o tresci, ktore znaja ze swojego zycia - kabak np. wyjatkowo entuzjastycznie wita ksiazeczki o samochodach ktore sie zepsuly albo zakopaly w blocie

Ksiazeczka o wegielku zostala tez radosnie przyjeta bo na Boze Narodzenie bylismy w domku na wsi (w Kotach) i kabak przez 5 dni biegal i wrzucal wegiel do pieca (oraz niestety tez w inne miejsca np. do butow

"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..