Buty za kostkę, czy poniżej kostki?
Buty za kostkę, czy poniżej kostki?
Nie tak dawno temu dotarł do mnie artykuł z pewnego biuletynu harcerskiego odnośnie butów w góry. Twierdzili, ze koniecznie buty do kostki, bo normalne treki za kostkę niszczą kolana. Niby mają trochę racji bo kolano jest trochę bardziej obciążone, ale z drugiej strony, chroni to staw skokowy.
Osobiście po górach chodzę w trekach, nie wiążę ich na sztywno by kostka miała możliwość dość swobodnego ruchu, ale by nie legła przeciążeniu (mocno wiąże dół, góra tylko na tyle, by but nie "chlapał" i byle deszcz do środka się nie dostał). Do tej pory z tego powodu nie miałem żadnej kontuzji, nie czuję też żadnego nienaturalnego nacisku na kolana.
Jakie sa wasze doświadczenia w tej materii?
Osobiście po górach chodzę w trekach, nie wiążę ich na sztywno by kostka miała możliwość dość swobodnego ruchu, ale by nie legła przeciążeniu (mocno wiąże dół, góra tylko na tyle, by but nie "chlapał" i byle deszcz do środka się nie dostał). Do tej pory z tego powodu nie miałem żadnej kontuzji, nie czuję też żadnego nienaturalnego nacisku na kolana.
Jakie sa wasze doświadczenia w tej materii?
Pogodzinachpracy.blogspot.com
Zalezy jakie kto ma kostki W moim przypadku buty ponizej kostki nie sprawdzaja sie nawet w miescie
Nacisku na kolana nie czulam nigdy a kostki w zyciu skrecilam juz 5 razy - z czego 4 razy w niskich butach a raz w wysokich ale za slabo zwiazanych.
Nigdy nie poszlabym w gory w niskich butach, czy w ogole na wycieczke z placakiem, nawet po rowninach.
Nacisku na kolana nie czulam nigdy a kostki w zyciu skrecilam juz 5 razy - z czego 4 razy w niskich butach a raz w wysokich ale za slabo zwiazanych.
Nigdy nie poszlabym w gory w niskich butach, czy w ogole na wycieczke z placakiem, nawet po rowninach.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Ja w sumie śmigałam bardzo często w sandałach po Beskidzie Niskim, bo tam często musiałam przechodzić przez rzekę, więc było mi wygodnie. W sandałach też wchodziłam i schodziłam z Czantorii, bo miałam taki kaprys. W lecie też często przebieram buty na sandały jak już robi się płasko albo zaczyna się asfaltowanie.
Podejściówki pod kostkę kupiłam sobie na ten sezon letni i chodziłam w nich bardzo często. Ich plusem też hyło to, że w miarę mieściła mi się orteza, bo w czerwcu na SORze założyli mi gips, ale ściągnęłam go po 10 godzinach, a po 9 dniach pojechałam w góry;P
A jedyny poważny wypadek, czyli skręcenie, po którym nie dałam rady dalej iść, bo kończyło się kolejnymi wywrotkami, miałam w butach nad kostkę... ale nadal je lubię i chodzę w nich w sezonie jesiennym i wiosennym jak jest błotko, i w zimowym.
Podejściówki pod kostkę kupiłam sobie na ten sezon letni i chodziłam w nich bardzo często. Ich plusem też hyło to, że w miarę mieściła mi się orteza, bo w czerwcu na SORze założyli mi gips, ale ściągnęłam go po 10 godzinach, a po 9 dniach pojechałam w góry;P
A jedyny poważny wypadek, czyli skręcenie, po którym nie dałam rady dalej iść, bo kończyło się kolejnymi wywrotkami, miałam w butach nad kostkę... ale nadal je lubię i chodzę w nich w sezonie jesiennym i wiosennym jak jest błotko, i w zimowym.
Ostatnio zmieniony 2018-11-27, 23:05 przez nes_ska, łącznie zmieniany 1 raz.
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Ja tam też po wielu latach w chodzeniu w butach za kostkę głównie w obawie przed skręceniem kostki, uważam, że to bardzo głupie przekonanie było. Od teraz buty za kostkę to tylko zimą, w sezonie wiosna-jesień, to dla mnie buty niskie to mistrzostwo świata. Lekkie, wygodne i jak są dobre to też bardzo stabilne. Ciężko w nich coś skręcić wg mnie. No i dla mnie to jak ręką odjął, o wiele przyjemniejsze chodzenie.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Vision, łącznie zmieniany 2 razy.
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Wszyscy się wypowiadają to i ja dołożę elaborat
Zimą najlepiej mi się chodzi w wysokich, twardych, grubych, butach zimowych.
A wiosną latem i jesienią różnie. Zdarłem kilka par butów niskich, przeważnie jest to najwygodniejsza opcja, ale również dobrze mi się chodzi w lekkich butach wysokich - takie właśnie buty typowałbym jako moje ulubione. Każdy obuw ma swoje zady i walety. Przykładowo na pozaszlakach do niskich bardziej lecą paprochy. W trudnym terenie łatwiej rozwalić sobie nogę w okolicach kostki i nawet nie o skręcenie mi chodzi, a o pocharowanie o kamienie, albo o kłującą roślinność. W wysokich butach bywa za gorąco, choć osobiście wytrzymuję nawet bałkańskie temperatury.
W sandałach też chodzę. Zdarzyło mi się nawet parę razy trafić w sandałach w teren, gdzie najlepiej byłoby w wysokich butach. Trzeba bardziej uważać, ale da się.
Kostkę skręciłem tylko raz w życiu - w Tatrach, byłem w wysokich butach letnich.
Zimą najlepiej mi się chodzi w wysokich, twardych, grubych, butach zimowych.
A wiosną latem i jesienią różnie. Zdarłem kilka par butów niskich, przeważnie jest to najwygodniejsza opcja, ale również dobrze mi się chodzi w lekkich butach wysokich - takie właśnie buty typowałbym jako moje ulubione. Każdy obuw ma swoje zady i walety. Przykładowo na pozaszlakach do niskich bardziej lecą paprochy. W trudnym terenie łatwiej rozwalić sobie nogę w okolicach kostki i nawet nie o skręcenie mi chodzi, a o pocharowanie o kamienie, albo o kłującą roślinność. W wysokich butach bywa za gorąco, choć osobiście wytrzymuję nawet bałkańskie temperatury.
W sandałach też chodzę. Zdarzyło mi się nawet parę razy trafić w sandałach w teren, gdzie najlepiej byłoby w wysokich butach. Trzeba bardziej uważać, ale da się.
Kostkę skręciłem tylko raz w życiu - w Tatrach, byłem w wysokich butach letnich.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Jak wszyscy to i ja też dołożę jakiś kamyczek od siebie...
Bo to o ten kamyczek, wpadający do niskiego buta, chodzi
Na zimę w każde góry, te z rakami i bez, buty zimowe, cięższe, twardsze u mnie to Hanwagi Lima. Na inne pory roku Wysokie, ale lekkie i miękkie. Teraz Salomon CAGLIARI MID GTX.
Wiadomo, że jak ich nie mam na nogach, a są jakieś niespodziewane
góry, to idę w czym popadnie. Mówię o planowanych wycieczkach z plecakiem >5h.
Bo to o ten kamyczek, wpadający do niskiego buta, chodzi
Na zimę w każde góry, te z rakami i bez, buty zimowe, cięższe, twardsze u mnie to Hanwagi Lima. Na inne pory roku Wysokie, ale lekkie i miękkie. Teraz Salomon CAGLIARI MID GTX.
Wiadomo, że jak ich nie mam na nogach, a są jakieś niespodziewane
góry, to idę w czym popadnie. Mówię o planowanych wycieczkach z plecakiem >5h.
in omnia paratus...
Ja preferuję buty za kostkę...
1. kupuję takie ; bo w zimę latam w takich do pracy i gdzie indziej
2.wkur..mnie kamienie i inne śmieci wpadające do buta.
3.a już w sandałach to nie powiem
4.pokonywanie błota jest łatwiejsze
5.nie będę targał ze sobą dwóch par butów na trasie np.Cisna Hon Wołosań Jabłonki
1. kupuję takie ; bo w zimę latam w takich do pracy i gdzie indziej
2.wkur..mnie kamienie i inne śmieci wpadające do buta.
3.a już w sandałach to nie powiem
4.pokonywanie błota jest łatwiejsze
5.nie będę targał ze sobą dwóch par butów na trasie np.Cisna Hon Wołosań Jabłonki
A na ziemi pokój ludziom dobrej woli
Od zawsze używam niskich i jeszcze nigdy nie skręciłem kostki.
Cenie sobie lekkość i wentylację. Salomon ale od lat nie zawodzą jeśli chodzi o wygodę i niezawodność w stosunku do ceny. Głównie użytkuje od 6-8 lat różne wersje aero bez gore texa. Raz miałem GT i nigdy więcej latem. Słabo chroni przed deszczem a wentylacja dużo gorsza w dodatku but sporo droższy - słabo.
Nie raz widziałem na górze jak wymęczeni ludzie w wysokich butach na szczycie zdejmowali buty żeby wentylować. Wydaje mi się że to jakiś przeżytek i na wyrost kupują bo żyją w jakimś przekonaniu ale mnie to nie przeszkadza kto w czym chodzi - każdy lubi co innego.
Cenie sobie lekkość i wentylację. Salomon ale od lat nie zawodzą jeśli chodzi o wygodę i niezawodność w stosunku do ceny. Głównie użytkuje od 6-8 lat różne wersje aero bez gore texa. Raz miałem GT i nigdy więcej latem. Słabo chroni przed deszczem a wentylacja dużo gorsza w dodatku but sporo droższy - słabo.
Nie raz widziałem na górze jak wymęczeni ludzie w wysokich butach na szczycie zdejmowali buty żeby wentylować. Wydaje mi się że to jakiś przeżytek i na wyrost kupują bo żyją w jakimś przekonaniu ale mnie to nie przeszkadza kto w czym chodzi - każdy lubi co innego.
O dziwo właśnie też nie trafiam na deszcz miałem nie pisać o tym bo jeszcze by ktoś powiedział że nie chodzę po górkach. Raz tylko 15 minut lekko padało za dnia w Bieszczadach i na Słoveni przelotnie ale nigdy nie miałem mokrych skarpet. Gdybym miał gore to bym się te lata niepotrzebnie męczył. Kupiłem buty z gore to na nówkach po 40minutach zmoczyło skarpety w drodze do pracy a jak nie padało to spocona skarpeta. Oddałem ojcu bo okazały się o pół rozmiaru za małe.Gore to bubel w dodatku podbija cenę.
Ostatnio zmieniony 2019-04-08, 19:59 przez Stanko, łącznie zmieniany 2 razy.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości