Śladem zakoli Dniestru i skalnych monastyrów

Relacje pozagórskie ze świata.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6264
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2018-11-19, 19:34

Ciekawe stroje były na tym obozie przysposobienia w Kuźni, pod mundurem wszyscy w samej bieliźnie biegali?


Jak bylo goraco to tak! :D Nie bylo odgornych wymagan co do ubran noszonych pod mundurem

Pudelek pisze:Bus pewno nie miał jakiś tam odpowiednich zezwoleń, aby zatrzymywać się na przystankach trzeba zazwyczaj zapłacić ich właścicielowi.


Pewnie tak, komus sie nie oplacil bo chcial zaoszczedzic. Ale klimat byl dziwny, taki bus widmo ;)
Ostatnio zmieniony 2018-11-19, 19:35 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6264
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2018-11-23, 23:27

Wulkany błotne odwiedzaliśmy juz dwukrotnie - na półwyspie Kerczeńskim na Krymie, koło Bondarenkowa i w Rumunii. Ale tutejsze "wulkany" sa nieco inne, bo oprocz błota wypluwają coś ropopodobnego.

Koło wsi Hwizd szukamy stawku z ropą. Ponoć miał fajnie bulgotac! Jest takowy, na górce, kolo czynnego zakładziku pełnego cystern i pokreteł. A wokol wszedzie góry. Nie przypuszczalam, ze na tym wyjezdzie zobacze tyle karpackich widokow!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mijane po drodze tłuste ciężarowki wożące niecodzienne ładunki.

Obrazek

Droga...

Obrazek

Obrazek

Pokrętła.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zakładzik.

Obrazek

Poszukiwany stawek.

Obrazek

Szczątki poprzedniego eksploratora, ktory podszedł zbyt blisko krawędzi ;)

Obrazek

Desenie...

Obrazek

Obrazek

Obrazek
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6264
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2018-11-26, 21:02

A potem jedziemy do Staruni, gdzie wulkanów ma byc wiecej. Droga strasznie kluczy i w koncu wychodzi w pola za rozwleczoną wsią. Przysadziste snopki grzeją sie do słonca.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na placu, pokrytym jakby zastygłym, popękanym błotem, jest kilka wulkaników i stawków. Kazdy pachnie odrobine inaczej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest też błoto. Takie zwykłe, podeszczowe. Bez tęczowych krążków i bulgotków. Dziwne, ze na placach zabaw nie robią zamiast piaskownic “błotownic” - cieszyłyby sie duzo wiekszym uznaniem!

Obrazek

Desenie…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W jednym miejscu płonie “wieczny ogien” co niesamowicie wygląda, zwlaszcza w nocy! Nie dziwie sie, ze dawniej ludzie uwazali takie miejsca za świete! Jest w tym jakas moc i magia!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzis nie palimy ogniska na biwaku ;) Troche strach na takim terenie przesiąkłym ropą.. Nawet marusi tu nie rozpalam ;) A poza tym co - mamy ognisko! Takie idealne dla leniwych - nawet dokladac nie trzeba! Acz nie wiem jak z pieczeniem kiełbasy - nie próbowalismy. Na ziemniaczki napewno sie nie nadaje ;)

Wyziewy z wnetrza ziemi chyba nie sa tu zbyt dobre, przynajmniej dla żaby, myszy i zaskrońca okazały sie mało przychylne. Przy ogniu faktycznie troche wali.

Obrazek

Obrazek

I tak nam mija wieczór... świszczący ogien, wino jeżynowe.. Gdzies w tle muczenie krów, wizg pił w lesie, śpiewy pastereczek i inne odlosy wieczornej wsi.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A my tu siedzimy w niecce sami. Tylko my, ogień i powietrze przesiąkniete specyficznym aromatem :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzisiaj jakos nie śpie zbyt dobrze. Najpierw długo nie moge zasnąć. Potem mam jakies pokręcone sny i co chwile sie budze. W nocy czasem człowiek wpada w taki dziwny stan półświadomości, ze sobie wkręca rozne głupie rzeczy. Wiec tym razem ja sobie wkręcilam, ze tutaj napewno w nocy wydostaje sie z wulkanów wiecej gazów i na bank sie nimi otrujemy. Że pewnie zaśniemy i juz sie rano nie obudzimy. Faktycznie z wieczora, jak sie układalismy, "ognisko" dwukrotnie urosło i miało bardziej intensywny zapach. Chyba ze trzy razy w nocy zaglądałam do toperza i kabaka sprawdzic czy jeszcze żyją ;) Do teraz nie wiem czy to było naprawde czy to byl sen. Chyba raczej sen bo potem wychodziłam z busia i zbierałam jakies rozrzucone wokoł narzedzia. I chowałam je za krzak...
Rano narzedzi za krzakiem nie było ;) A ogien wciąż płonął, acz mniejszy niz z wieczora... Duchy ognia chyba nas polubiły i zaakceptowaly. Przynajmniej bardziej niz mysze i węża ;) Nikt z ekipy nie uległ otruciu ;) Moze to dlatego, ze troche nakarmilismy ogien winem jeżynowym?

cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6264
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2018-11-29, 23:35

W okolicach Czerniowców kupujemy na przydroznym straganie domasznie wino. Próbowalam, wydawało sie w porządku. Ale gdy otwieramy je wieczorem to wybitnie ma smak krowy. Zastanawiamy sie na jakich owocach je zrobili? A moze nie na owocach? ;) Nie ma wyjscia. Musimy to wylac...

Wieczór zastaje nas na obrzezach Deljatyna. Jakos nie trafilismy dzis na zadne rokujące miejsce biwakowe. Zatrzymujemy sie wiec w hoteliku “Worota Karpat”. Zdjecia są z kolejnego poranka. Od tyłu, pod same okna budynku podchodzi las, wysoka trawa, zarośla. Tam sobie jemy śniadanie. Fajne miejsce, u nas pewnie by wszystko wydarli do ziemi..

Obrazek

Obrazek

Kabakowi niezmiernie podoba sie salka myśliwska na parterze - jest skora niedzwiedzia i wypchane sowy. Twierdzi, ze tu zostaje. I ze nie chce spac wiecej ani w busiu ani w domu. Bo tam jest mało zwierzat! ;)

Obrazek

Hotelik jest dzis pusty. Babka prowadzi nas na ostatnie piętro. Kilkakrotnie musi sie wracac bo zawsze zabiera klucze do zlych pokoi. Dzis jestesmy tu sami, ale ostatnio byla tu jakas wieksza grupa i jeszcze nie posprzatali pokoi. Nieśmiało stwierdzam, ze nam to nie przeszkadza - ale nie wiedziałam co mówie ;) Babka jeden z pokoi mi pokazuje. Nie wiem czy tam wybuchła bomba nafaszerowana spagetti, czy urzadzili sobie bitwe na makaron z sosem, czy moze ktos mial naprawde solidny rozstroj żołądka, ale robi wrazenie! Wrazenia wizualne jednak nie bylyby jeszcze takie dyskwalifikujace. Gorszy jest zapach. Jakby ktos rozbil kilka butelek z perfumami - roznymi. Dusi i wyciska łzy z oczy. W porzadku. Poczekamy na odnalezienie kluczy do wlasciwego, posprzatanego pokoju.

W koncu trafiamy na poddasze, do pokoiku o tak dziwnej architekturze, ze chyba 10 razy wale łbem w ukośny sufit. Nie wiem po którym razie bym sie skutecznie nauczyła, ze toto tam jest!

Dostajemy tez dokladne instrukcje od babki, aby pod zadnym pozorem nie otwierac nikomu drzwi w nocy. Nie wiem jednak po co byla ta informacja - bo zostajemy zamknieci w budynku od zewnatrz. Na wszelki wypadek, w razie np. pożaru (tu babka odpukuje we wszystkie sciany, poręcze i krzesła) pokazuje nam okno na parterze, z ktorego nalezy wyskakiwac ;) I jeszcze dokladny opis, w ktore korytarze nie wolno w nocy wchodzic bo jest tam załączony alarm. Ech… az mi sie przypomnialy czasy, gdy pracowalam w aptece na PKSie we Wrocławiu, i kiedys, podejmując proby spania tamze, włączyłam alarmy na całym dworcu :)))) Taaaa… nie tylko na wyjazdach trafiają sie mega klimatyczne przygody! ;)

Przed budynkiem jest fajna karuzela! Taka ogromna, solidna i lata nad wodą. Nie tylko kabak jest zachwycony! :D “To nie karuzela - to statek!” Po chwili namyslu “Nie… to chyba jednak jest samolot” ;)

Obrazek

Obrazek

Poranny rzut oka na mape pokazuje, ze jestesmy blisko Tatarowa, miejscowosci gdzie 2 miesiace temu spłynelismy z gór z lawinami błota. I tam bylo wino poziomkowe! 30 km warto odbic z trasy po takie delicje! Niestety.. Wino sie skonczylo. A nowych dostaw poziomki wrzesien jednak nie przewiduje ;) Jest tylko wino z jeżyn, granatu, z jagód. A naszej poziomki nie ma, buuuu! Obkupujemy sie wiec w inne. I w sery.

A potem idziemy sie popluskac w potoku. Tam gdzie 2 miesiace temu wzburzone i mętne nurty Prutu niosły bele i wyrwane skądeś drzwi. Dzis jest slonce, cieplo i miło. Niby fajnie, ale jest w nas jakas złość na los, ktory jakby z nas kpił. Teraz, gdy wpadlismy przejazdem na chwilke, i to jeszcze z busiowym dachem nad głową - to potoki słonca. A jak to slonce naprawde bylo potrzebne bo wywindowalismy sie juz na góre i fajnie by bylo cokolwiek zobaczyc - to nam dopompowalo za wszystkie czasy.. A teraz góry sie na nas patrzą i sie z nas śmieją

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Desenie okolicznych urwisk…

Obrazek

Obrazek

A dalej to juz tylko powrot, przez lekko faliste okolice..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I deszczowy biwak, ale to juz po polskiej stronie..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

KONIEC
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
laynn

Postautor: laynn » 2018-11-30, 06:46

Coś szybki powrót...
Trzeba było zostać jeden dzień w górach :)
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6264
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2018-11-30, 12:34

laynn pisze:Coś szybki powrót...
Trzeba było zostać jeden dzień w górach :)


Albo 5! Bysmy sie nie nudzili, zwlaszcza biorac pod uwage pogode.... Ale niestety czas sie konczyl... :(
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości