Dobromił pisze:Spytam krótko - po co Wam takie "wyzwania" ? Dla dowartościowania ? Dla dziwnie pojętego sportu ? Gdzie w takich przypadkach przyjemność z turystyki ? Gdzie czas na podziwianie widoków, na swobodny odpoczynek, na zdjęcia ?
Ja tam bym nie nazwał tego wyzwaniem ani sportem jakimś. Są tacy co chyba samą Orlą w niecałe 2 godziny "przebiegli" i to już jest sport. Ale każdy ma też inne tempo chodzenia. Jak ktoś ma dobrą kondycję, to po prostu sam od siebie chodzi szybciej i wolniej nie umie.
Ja na początku do samego Murowańca przez Boczań chodziłem po 2,5 do 3 godzin. Po roku chodzenia po tych Tatrach było to już 1:07 h i wcale to nie było wg mnie jakoś mega szybko. To samo było z Chatą Teryho. Jedni tam wchodzą 4 godziny, inni 2 bo mają po prostu inne tempo. Jeszcze jak ktoś na co dzień uprawia jakieś sporty, to jest to dla niego po prostu spacer, a nie jakieś tam wyzwanie czy sport.
Więc jak dla mnie to przyjemnie może być różnie, co kto lubi. Ja akurat wolę być w dobrej formie i iść szybszym tempem. Wtedy nawet mniej się męczę i o wiele przyjemniej mi się idzie, płuc nie wypluwając na każdym kroku i co chwile się zatrzymując. Nawet idąc wtedy z kimś wolniejszym dużo, też lepiej mi się idzie, bo wtedy nie męczę się w ogóle i to jest dla mnie mega przyjemność, móc chodzić po górach w ogóle się nie męcząc.
Ale co do Orlej to tutaj wybrałem się bez formy, po sporym zastoju, a też dałem radę...
3082013-wycieczka-w-tatry-vt218.htm
Relacja oczywiście napisana trochę w formie żartu. Fakt faktem Kozica i Piotrek byli o wiele szybsi ode mnie, ale szliśmy w sumie dosyć wolnym tempem i jakoś biegać po tej Orlej nie musiałem. Najgorszy był odcinek do Murowańca, zanim się rozruszałem, potem już było w miarę ok. Szkoda, że zdjęcia zniknęły z tej relacji.