16.08. - 20.08. Co mógłbyś zrobić w jeden dzień, zrób w pięć

Relacje z Sudetów polskich i czeskich.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2016-08-25, 21:48

18.08. CZWARTEK, CZĘŚĆ II

Po wschodzie wrociłyśmy na śniadanie i prysznic, więc wyruszyłyśmy w dalszą drogę (dopiero?) ok. 9:30. Dla mnie to zdecydowanie wcześnie, dziewczyny uważały, że dosyć późno.

Nie szłyśmy bardzo szybkim tempem, bo już na początku trasy urzekły nas wrzosy, obok których nie mogłyśmy przejść obojętnie ;)

Obrazek
Obrazek

Nad Śnieżką, która była za naszymi plecami, intensywnie świeciło słońce.\

Obrazek

Nad nami jednak co jakiś czas pojawiał się cień z unoszących się na niebie chmur - w zasadzie to dobrze, choć w krótkim rękawie przy tej temperaturze i braku słońca, dało się odczuć chłód.

Obrazek

Jedną z naszych towarzyszek zostawiłyśmy w tyle, my z Anią natomiast poszłyśmy w kierunku Samotni.

Obrazek

Widoczność nie była idealna, ale Rudawy i pobliskie miejscowości oczywiście było widać.

Obrazek

Przy Strzesze zatrzymałyśmy się dosłownie na chwilę, żeby zrobić zdjęcia. Rzuciłyśmy okiem na ceny, zbliżone do tych w Domu Śląskim.

Obrazek

Utrwaliłyśmy swoje mordki przy schronisku.

Obrazek

...i poszłyśmy dalej ku Samotni.

Obrazek

Oczywiście najlepsze widoki są jeszcze przed dojściem do schroniska, dlatego co i rusz przystawałyśmy.

Obrazek
Obrazek

Wykorzystałam okazję, że chodzę z kimś, więc udało się zrobić kolejne zdjęcie ku pamięci ;)

Obrazek

Zanim zbliżyłyśmy się do schroniska zrobiłyśmy jeszcze trzysta pięćdziesiąt siedem zdjęć :P

Obrazek
Obrazek

Spod samego Małego Stawu nie wygląda on już tak efektownie, bo jest za blisko ;)

Obrazek

Poza tym było dosyć sporo ludzi, a gromadziło się jeszcze więcej, więc po ponad godzinie udałyśmy się dalej :D

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Decyzję o dalszej trasie podjęłyśmy w zasadzie przy schronisku. Na początku miałyśmy wrócić na górę i przejść czerwonym, ale uznałyśmy, że nie chce nam się wracać, więc poszłyśmy w kierunku Pielgrzymów. Minus był taki, że trzeba było jeszcze trochę zejść, aby później to wszystko musieć podejść :P

Obrazek
Obrazek

Tym razem mogłyśmy popatrzeć na Strzechę z dołu.

Obrazek
Obrazek

Zejście w dół było nawet przyjemne, a widoki, które miałyśmy za plecami, też były urocze :)

Obrazek

I udawało nam się wyłuskiwać takie momenty, gdy nie było tych wszystkich ludzi!

Obrazek

W lesie miałyśmy chwilę wytchnienia od słońca, chociaż nie było ono bardzo dokuczliwe, bo temperatury nie były wysokie.

Obrazek

Na Polanie zatrzymałyśmy się tylko na sekundę, ponieważ tłumy, które tam były, delikatnie nas przerażały. Po zjedzeniu i napiciu się, ruszyłyśmy dalej.

Obrazek

Jako że teren jest podmokły, szlak prowadził długim mostkiem. Obracając się do tyłu mogłyśmy dostrzec m.in. Śnieżkę.

Obrazek

...a przed nami pierwsze skałki, czyli Koci Zamek.

Obrazek

U góry natomiast widziałyśmy Słonecznik. Tak też mi się wydawało, ale zapytałam Anię, aby się upewnić i jakiś pan mi wmawiał, że "Przecież to Pielgrzymy!". Nie chciało mi się wierzyć, skoro do Pielgrzymów miało być raptem 10 minut drogi, a tam bym się na pewno w 10 minut nie wyczołgała ;D

Obrazek

Na Kocim Zamku, jak i na wszystkich następnych skałkach, jak na złość non stop siadali ludzie, uniemożliwiając zrobienie ładnego zdjęcia :P

Obrazek

I jeszcze jeden rzut okiem na Śnieżkę!

Obrazek

Później już weszłyśmy w las, w którym znajdowały się Pielgrzymy.

Obrazek

Trzeba było się nagimnastykować, żeby zrobić tam zdjęcie bez ludzi na skałkach. Szczerze mówiąc lepiej zachowywali się gimnazjaliści, którzy byli z przewodnikiem, niż podstarzałe chojraki :P

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Z Pielgrzymów drewnianymi schodkami zmierzałyśmy ku Słonecznikowi.

Obrazek
Obrazek

Co jakiś czas obracałyśmy się, by zerknąć w stronę nieodległych miejscowości.

Obrazek
Obrazek

W pewnym momencie mogłyśmy też zobaczyć Pielgrzymy wyłaniające się z niższych od nich drzew.

Obrazek

W końcu poczułyśmy też bliskość Słonecznika. W międzyczasie usłyszałyśmy krzepiące teksty w stylu "Już blisko", "Już prawie jesteście!" "Ciężko tutaj z tymi plecakami." Eeee, cały czas jest ciężko :P

Obrazek

Jest i ławeczka przy Słoneczniku!

Obrazek

Obok siedziała dziewczyna, kreśląc piórem obraz tychże. Pokazała mi obraz schroniska, który zrobiła wcześniej. Piękny!

Jest i sam Słonecznik!

Obrazek
Obrazek

Nie zatrzymywałyśmy się na długo. Zamierzałyśmy w miarę szybko dotrzeć do Odrodzenia, czyli w kierunku przeciwnym do tego na zdjęciu.

Obrazek

Czym prędzej do schroniska! Już nas trochę zmagał głód, a obiad zaplanowałyśmy dopiero w Odrodzeniu :)

Obrazek
Obrazek

Droga była dosyć niewygodna, więc kiedy tylko dało się ominąć kamienie, szłyśmy obok nich, ale i tak w pewnym momencie bolały nas już stopy.

Obrazek

W końcu jednak dotarłyśmy do schroniska, więc czekała nas kąpiel i upragniony obiad :D

Obrazek
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
laynn

Postautor: laynn » 2016-08-25, 22:21

Świetna pogoda!
Ja w cieple byłem na Śnieżce raz. Potem mój noc się nie mógł odkleić od poduszki tak mnie zjarało, mimo, że było chłodno...
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12375
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2016-08-25, 22:26

Ja to w ogóle byłem raz, jesienią, ale szaro było i ponuro, jakoś wrażenia na mnie ta góra nie zrobiła. I te chodniki wszędzie...

ale u Ciebie, Nesska te Karkonosze to bardziej zachęcająco wyglądają. I ciekaw jestem, jak wyłapiesz teraz w weekend Skrzyczne z Baranią. Jak to będzie zobaczyć "swoje" tereny w Twojej relacji.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2016-08-25, 22:35

19.08 PIĄTEK

Kolejnego dnia zamierzałyśmy dotrzeć z Odrodzenia do Hali Szrenickiej. Jako że schroniska mają tego samego dzierżawcę, panie z obsługi zarezerwowały nam już nocleg w tamtym miejscu, więc nie musiałyśmy się martwić na zapas.

Już pod schroniskiem dołączyło do nas dwóch kolejnych towarzyszy, którzy szli z nami aż do Śnieżnych Kotłów. Postanowiliśmy nie iść asfaltem po Przełęczy Karkonoskiej, lecz odbić ścieżką, którą wydeptali na trawie inni turyści. Im mniej asfaltu, tym lepiej.

Obrazek

W niedużej odległości od nas można było dostrzec kolejną budowę, oczywiście czeską. Lunapark w okolicy przełęczy się rozwija ;P

Obrazek
Obrazek

Do Przełęczy zeszliśmy oczywiście w dół, więc mogliśmy popatrzeć na schronisko Odrodzenie z tej perspektywy, niestety pod słońce.

Obrazek

Później już zaczęliśmy podchodzić z powrotem pod górę, co oczywiście motywowało mnie do tego, aby się zatrzymywać, obracać i robić zdjęcia. Nic nie motywuje bardziej niż zadyszki :P

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Twór, który powstaje, jest w miejscu spalonej Petrovej Boudy.

Obrazek
Obrazek

W tym miejscu odbiliśmy dalej na szlak czerwony.

Obrazek
Obrazek

Niestety w trakcie podejścia minęła nas cała drużyna rugbistów, którzy mieli obóz treningowy i obsiedli mi kamyczki! :P

Obrazek

No nic! Zanim doszłam do kamieni, mogłam jeszcze pooglądać krajobrazy i oczywiście zrobić im kolejny milion zdjeć.

Obrazek
Obrazek

Odrodzenie coraz bardziej się oddalało, ale jeszcze było widoczne!

Obrazek

Pojawił się też pierwszy widok na Śląskie Kamienie - jeszcze bez rugbistów.

Obrazek

Poprosiłam ładnie chłopców, żeby dali mi zrobić zdjęcie jednego z kamieni bez ich pięknych buziek, więc poczekali te pół minuty ;P

Obrazek

Chwilę dalej kolejny kamień.

Obrazek
Obrazek

A tuż za nim miałyśmy pierwszy widok na stację przekaźnikową na Śnieżnych Kotłach.

Obrazek

Za plecami natomiast widać było Słonecznik i Śnieżkę.

Obrazek

I Odrodzenie też!

Obrazek

Doszłyśmy do kolejnej kupy kamieni :P Te to już chyba Czeskie Kamienie.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Nie omieszkałyśmy zrobić miliona zdjęć Śnieżnych Kotłów, ale panowie cierpliwie to znosili ;P

Obrazek
Obrazek

Ławeczka przy wiacie była zajęta, więc dobrze, że zrobiliśmy sobie przerwę wcześniej!

Obrazek

Tu czekał nas już tylko trawers Wielkiego Szyszaka, więc byliśmy już blisko pierwszego strategicznego celu ;>

Obrazek
Obrazek

Ale tak nam się spodobała trawka, że panowie znów musieli na nas czekać ;D

Obrazek

Obok, pod kosodrzewiną, ukryły się dwa psiaki ;>

Obrazek

Powoli już było widać przepaście pod Śnieżnymi Kotłami.

Obrazek
Obrazek

Idealnie pasowały jako tło do pobliskiego wrzosowiska. Zresztą nie tylko ja nie mogłam mu się oprzeć! ;-)

Obrazek
Obrazek

Im bliżej podchodziłyśmy tym lepszy miałyśmy ogląd na potęgę tej góry. Chyba nie chciałabym stąd spać;-)

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Choć niesamowicie mi się podobało!

Obrazek

Strona, z której przyszłyśmy, też wyglądała interesująco.

Obrazek
Obrazek

Tutaj rozstałyśmy się z naszymi towarzyszami i skręciłyśmy ku stronie czeskiej. Pierwszym celem był Łabski Wodospad, znajdujący się tuż przy Labskiej boudzie.

Obrazek
Obrazek

Schronisko ala hotel. Lepiej prezentuje się z daleka niż z bliska.

Obrazek
Obrazek

Tuż przy nim rzuciłyśmy plecaki w kosodrzewinę, aby na lekko zejść do wodospadu.

Obrazek

Niestety z perspektywy punktu widokowego nie da się go objąć całościowo wzrokiem.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ale widoki spod niego też są urzekające, więc warto było zejść!

Obrazek

Spod wodospadu podeszłyśmy jeszcze do schroniska, zabierając już ze sobą nasze plecaki. Zjadłyśmy borówki z jagodami, popijając je Kofolą, której dałam drugą szansę (Wtedy mi jako tako smakowała, ale na drugi dzień już przestała ;p)

Obrazek

Po zjedzeniu i nabraniu energii zostawiłyśmy to schronisko za plecami i ruszyłyśmy w stronę Voseckiej Boudy.

Obrazek
Obrazek

Zanim jednak tam doszłyśmy, dotarłyśmy do źródła Łaby, przy którym są herby miast, przez które Łaba płynie. Sama studzienka, która tam stoi, była obsadzona ludźmi, a poza tym woda w niej była brudna i nie zachęcała zbytnio do fotografowania.

Obrazek
Obrazek

W związku z tym odbiłyśmy od źródła, aby iść dalej.

Obrazek

...i podziwiać widoki! W końcu miałyśmy sporo czasu!

Obrazek
Obrazek

...a Vosecka Bouda coraz bliżej! Liczyłam na zupę czosnkową!

Obrazek

Po drodze cały czas podziwiałyśmy krajobrazy, zatrzymując się wielokrotnie.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ku mojej radości w pewnym momencie już widziałyśmy schronisko!

Obrazek

Aż w końcu stanęłyśmy u jego drzwi! I zupą dnia była czosnkowa. Niestety ani zupa, ani schronisko nie spełniły moich oczekiwań. Obsługa od początku była bardzo niemiła. Zamówiłam zupę i kofolę, a dostałam dwie zupy. Powiedziałam pani, że drugiej zupy nie chcę, choć nie musi mi zwracać za nią pieniędzy. Po prostu jej nie zjem. Ona natomiast rzuciła mi 55 koron na stół i wzięła zupę obrażona. Chleba, którego dostałam nadmiar, nie wzięła, ale i tak nie przeszedł mi przez gardło ;P. Zjadłam szybko i popędziłam do Ani, która opalała się na zewnątrz. Ona już wcześniej opowiadała mi o niemiłych przygodach, które ją spotkały w tym schronisku, ale... czego się nie robi dla czosnkowej? ;P Ostatecznie ładne schronisko nie pozostawiło po sobie dobrego wrażenia.

Obrazek

Posiedziałyśmy jeszcze przez jakiś czas przed budynkiem, korzystając z pięknej pogody, po czym ruszyłyśmy ku górze. Naszym oczom szybko ukazało się Schronisko Szrenica.

Obrazek
Obrazek

My jednak postanowiłyśmy obejść je bokiem, szlakiem zielonym, nie wchodząc tego dnia na szczyt.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

W końcu ten zakaz zobowiązuje! :D

Obrazek

Cały czas towarzyszyły nam ładne widoki.

Obrazek

W końcu pojawiły się też widoki na kolację! ;>

Obrazek

I widoki spod schroniska na Hali Szrenickiej w kierunku Gór Izerskich.

Obrazek

Po zjedzeniu kolacji wyszłyśmy jeszcze na chwilę na zewnątrz, choć słońce zachodziło nad drzewami.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zanim słońce całkowicie zaszło, wróciłyśmy do schroniska na herbatę. Szrenicę zostawiłyśmy sobie na sobotę.
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2016-08-25, 22:38

sokół pisze:I ciekaw jestem, jak wyłapiesz teraz w weekend Skrzyczne z Baranią. Jak to będzie zobaczyć "swoje" tereny w Twojej relacji.


Skrzyczne to jedyny najwyższy szczyt Beskidów, na którym nie byłam, więc mimo wszystko zacieram ręce! :D

sokół pisze:Ja to w ogóle byłem raz, jesienią, ale szaro było i ponuro, jakoś wrażenia na mnie ta góra nie zrobiła. I te chodniki wszędzie...


Ja przeczekałam niepogodę w (przynajmniej teoretycznie) mniej atrakcyjnym rejonie i uważam, że było warto. Później pogoda utrzymywała się aż do końca wyjazdu. Właściwie powrót w sobotę był podyktowany tym, że nad ranem z soboty na niedzielę miał padać deszcz i nie chciało mi się później mokrej wsiadać do pociągu ;)

laynn pisze:Ja w cieple byłem na Śnieżce raz. Potem mój noc się nie mógł odkleić od poduszki tak mnie zjarało, mimo, że było chłodno...


Ja już zrzuciłam skórę z twarzy, więc mam nówkę sztukę ;D
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2016-08-25, 22:59

W miejscu Petrovej Boudy chyba po prostu budują... Petrovą boudę :D Ma być mniejsza, nawiązywać do pierwotnego budynku i częściowo samoobsługowa.

A pogoda... ah, bajka!
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10966
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2016-08-28, 21:04

Krajobrazy też bajeczne.
Nie powiem, trzy razy w Karkonoszach byłem ale zawsze...zimą :D
A to co Neska pokazuje robi wrażenie. Duża w tym zasługa bajeranckich zdjęć, jednak w nie-zimowej wersji wydają mi się te góry ciekawsze.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2016-08-31, 22:29

20.08. SOBOTA

Sobota już nie rozpieszczała pogodowo tak, jak poprzednie dni, co i tak było zgodne z przewidywaniami, bo według prognoz pogoda miała się psuć, a apogeum zepsucia miało być w niedzielę do południa. W związku z tym nie chciało mi się deptać w niedzielny deszczowy poranek do pociągu i postanowiłam wrócić do domu już dnia poprzedniego.

Wstałyśmy jak zwykle (zbyt) wcześnie (dla mnie). Na niebie chmury, słońce niespecjalnie się przez nie przebijało.

Obrazek
Obrazek

Choć schronisko i tak prezentowało się lepiej niż dzień wcześniej - pewnie dlatego, że tym razem nie pod słońce.

Obrazek

Początkowo zastanawiałyśmy się nad wyruszeniem w stronę Gór Izerskich, ale postanowiłyśmy, że skoro Karkonosze, to od początku do końca. Poszłyśmy na Szrenicę.

Obrazek

Niestety z tamtego kierunku widać było słońce, usiłujące walczyć z chmurami, co widać na załączonym obrazku.

Obrazek

Stacja przekaźnikowa na Śnieżnych Kotłach była delikatnie osłonięta mgłą.

Obrazek

Widoki jak na względnie zadowalającą pogodę (:P) i tak były całkiem niezłe.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na chwilę nawet słońce postanowiło oświetlić schronisko na Szrenicy.

Obrazek

Widoki mimo wszystko były mętne :/

Obrazek

Trzy Świnki prezentowały się bardzo ładnie w słońcu, choć niebo nad nimi było niewyraźne.

Obrazek

Poszłyśmy w ich kierunku, a docelowo w stronę Schroniska pod Łabskim Szczytem. Na razie słońce chwilowo świeciło.

Obrazek
Obrazek

Świnki i pustki na szlaku zapraszały do drogi.

Obrazek

Kamień z zielonym szlakiem kusił do powrotu na Szrenicę, ale się nie dałyśmy - szłyśmy dalej w dół :P

Obrazek

Cały czaaaas w dół, więc szlak był pięęękny! :P

Obrazek

Szrenica powoli stawała się już odległą przeszłością.

Obrazek
Obrazek

A pod Łabskim Szczytem zaplanowałyśmy śniadanie!

Obrazek

Pojawił się nawet dobry znak! Jakieś budynki, czyli schronisko blisko!

Obrazek

I faktycznie! Jak to niektórzy mówią "Jeszcze tylko ostatni zakręt" i jest!

Obrazek
Obrazek

Po śniadaniu odbiłyśmy na żółty szlak w kierunku Szklarskiej Poręby.

Obrazek
Obrazek

Widać było pobliskie skałki - chyba Borówczane Skały.

Obrazek

My podeszłyśmy pod te pobliskie, czyli Kukułcze Skały.

Obrazek

Jeszcze jeden rzut okiem w kierunku schroniska.

Obrazek

I rzut okiem spod Kukułczych Skał na Borówcze.

Obrazek

Później już między drzewami doszłyśmy do Szklarskiej.

Obrazek
Obrazek

Początkowo tam miały się rozejść nasze drogi, ale okazało się, że jednak AŻ do Wrocławia pojedziemy razem! ;) Wieczorem byłam już w domu i miałam temperaturowy przeskok - od razu na 30 stopni, więc czym prędzej musiałam wyskoczyć z polara.

Tym samym skończyły się moje wakacyjne wyjazdy w środku tygodnia i pozostały tylko weekendy.
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
laynn

Postautor: laynn » 2016-08-31, 22:46

Ufff i Nesce zdarza się niepogoda i zdjęcia już nie tak świetne ;) .
Choć to zdjęcie pustego szlaku i świnkami świetne.

Kurcze niby tam kiedyś byłem (10 lat temu), ale niewiele pamiętam...Byłem kierowcą, więc nie piłem.
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2016-09-01, 15:10

Faktycznie trasa do zrobienia w jeden dzień :P

Pogodę miałyście świetną. Zdjęcia ładne choć jak dla mnie to niektóre odrobinę są za ciemne :)
Ostatnio zmieniony 2016-09-01, 15:10 przez Robert J, łącznie zmieniany 1 raz.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 49 gości