Plan na ten dzień początkowo był nieco inny – mieliśmy pójść na wschód słońca na Grojec (prognozy pogody mówiły, że ranek i kilka następnych godzin mają być ładne), ale całą noc padało, więc nie było sensu wstawać. O ósmej jednak robi się coraz ładniej. Dzień zaczynamy od zwiedzenia pięknego, żywieckiego parku, który wreszcie jest mi dane zobaczyć za dnia, a nie po nocy
Naprzeciwko zamku znajduje się Pałac Habsburgów (zwany Nowym Zamkiem), gdzie jeszcze w zeszłym roku mieszkała potomkini rodu Habsburgów – Maria Krystyna Altenburg (to jej skrótowe imię i nazwisko, prawdziwa, dłuższa wersja to... Maria Krystyna Immaculata Elżbieta Renata Alicja Gabriela Habsburg-Lotaryńska). Zawsze mi się wydawało, że posiadnie dwóch imion to już sporo, ale tutaj...
Następnie udaliśmy się do tzw. Okrąglaka z zabytkową studnią, obejrzeliśmy drzewo, a raczej miejsce, gdzie niegdyś posadził drzewo Marszałek Sejmu Maciej Płażyński. Trochę więcej czasu spędziliśmy przy rzeźbie Alicji Habsburg (żony ostatniego właściciela miasta Żywiec, matki Marii Krystyny), Parku Miniatur, niedaleko Domku Chińskiego i Ogrodu Różanego. Sami widzicie, że znaczących miejsc w tym parku jest sporo, a nie o wszystkich tu wspomniałam.
Teraz czas na górską część wycieczki – mianowicie wyruszyliśmy na Grojec, przymusowo zaliczając wcześniej Mały Grojec i Średni Grojec. Właściwie już od początku były widoki, zaskoczyła mnie Babia Góra w śniegu...
Widok z Małego Grojca:
Widok z drogi na Średni Grojec (na tej górze znajduje się krzyż upamiętniający wizytę Jana Pawła II w Żywcu):
Po całonocnych opadach idziemy po niezłym błotku, ślizgając się co jakiś czas wśród sadów i dzikich róż... Wreszcie zdobywamy Grojec (612m n.p.m.), gdzie oprócz Babiej Góry odsłania nam się również Pilsko i inne okoliczne górki
Jak to na szczycie chyba każdej góry, wieje wiatr, więc niebawem udajemy się inną już drogą do Żywca, by zwiedzić Muzeum Browaru Żywiec
W Muzeum cofnęliśmy się w czasie do XIX wieku, by zobaczyć Żywiec za czasów Habsburgów. Jak dla mnie – było za dużo osób zwiedzających, a żeby zrobić jakiekolwiek zdjęcia, wielokrotnie rezygnowałam z wysłuchania przewodnika. Warto jednak wrócić tam znowu...
Wieczór spędziliśmy na piwkowaniu w barze Krajcar, gdzie podają piwo własnej roboty, było pyszne i wchodziło jak woda
Tak oto dobiegł końca mój weekend w Żywcu, który mocno mnie zaskoczył (Żywiec znaczy...), nie znam drugiego takiego miasta z tak pięknym parkiem i z tyloma zabytkami co krok. Gorąco polecam!!!
Linki do zdjęć z niedzieli:
https://picasaweb.google.com/1018025537 ... owyWZywcu#
https://picasaweb.google.com/1018025537 ... aZywiecka#
https://picasaweb.google.com/1018025537 ... aruZywiec#
Dziękuję wszystkim za uwagę

Np. ja nie wiedziałam, że jest taki Żywiec 

