Żywiecka masakra lampą UV.
Żywiecka masakra lampą UV.
Blisko trzy tygodnie bezczynności w domu z czego 10 dni spędzonych w gipsowym buciku dojechało mnie psychicznie. Jak to mówią - czasami człowiek musi, bo inaczej się udusi. Szedłem nie bez obaw. Noga jednak jeszcze trochę boli i z tego też powodu odrobinę skróciliśmy planowaną trasę. Z uwagi na zajechanego psa również. I chyba też z uwagi na upał. A grzało niemiłosiernie. Całe szczęście, że Kris wymyślił start z Andrychowa o 4 rano. Nie będę ściemniał, nie obyło się bez wtopy. O 4:03 budzi mnie telefon od Krisa - Jedziesz??? O kurwa!!! Zaspałem. Daj mi 20 minut. Dobrze, że mieszkamy na tyle blisko siebie, że przy odrobinie dobrej woli moglibyśmy sobie kamieniami w okna rzucać
5:45 - Start z Rycerki czarnym na Praszywkę, która to w zasadzie powinna się nazywać Parszywką. Przez te 490 metrów podejścia Luna hasa beztrosko. Przez Przysłop Potócki uderzmy na Bendoszkę z pięknym widokiem na Małą Fatrę. Teraz na Przegibek i zasłużone z pianą. Luna hasa beztrosko, ale jakby już mniej. Zaczyna smażyć, w lesie nie idzie oddychać. Taki zaduch. Olewamy Wielką Rycerzową i mykamy niebieskim na Przełęcz Halną. Luna hasa już niespecjalnie beztrosko. Tatry na horyzoncie, Królowa Beskidów, a z drugiej strony Wielka i Mała Racza. Przez Małą Rycerzową schodzimy na Mładą Horę. Zaczyna mi dokuczać jednak ta noga, szczególnie na zejściach, a i pies już niezbyt świeży i pełen wigoru. Decyzja. Olewamy i schodzimy w Dolinę Rycerek. Na dole pies zajechany, ja zajechany więc Kris sadza mnie na dupie, daje Lunę pod opiekę, a sam drze z buta blisko 3 km asfaltu po auto. I tyle.
W końcu zaliczyłem Bendoszkę, na którą się już wielokrotnie wybierałem, jednak jakoś mi zawsze nie po drodze było. i git
Krótka fotograficzna zajawka. Enjoy
Całość będzie niebawem.
5:45 - Start z Rycerki czarnym na Praszywkę, która to w zasadzie powinna się nazywać Parszywką. Przez te 490 metrów podejścia Luna hasa beztrosko. Przez Przysłop Potócki uderzmy na Bendoszkę z pięknym widokiem na Małą Fatrę. Teraz na Przegibek i zasłużone z pianą. Luna hasa beztrosko, ale jakby już mniej. Zaczyna smażyć, w lesie nie idzie oddychać. Taki zaduch. Olewamy Wielką Rycerzową i mykamy niebieskim na Przełęcz Halną. Luna hasa już niespecjalnie beztrosko. Tatry na horyzoncie, Królowa Beskidów, a z drugiej strony Wielka i Mała Racza. Przez Małą Rycerzową schodzimy na Mładą Horę. Zaczyna mi dokuczać jednak ta noga, szczególnie na zejściach, a i pies już niezbyt świeży i pełen wigoru. Decyzja. Olewamy i schodzimy w Dolinę Rycerek. Na dole pies zajechany, ja zajechany więc Kris sadza mnie na dupie, daje Lunę pod opiekę, a sam drze z buta blisko 3 km asfaltu po auto. I tyle.
W końcu zaliczyłem Bendoszkę, na którą się już wielokrotnie wybierałem, jednak jakoś mi zawsze nie po drodze było. i git
Krótka fotograficzna zajawka. Enjoy
Całość będzie niebawem.
Ostatnio zmieniony 2014-06-08, 19:12 przez darkheush, łącznie zmieniany 1 raz.
sokół pisze: Ale myślę, że nie litował się nad Tobą
Czy aby na pewno? Osobiście wierzę ,że są jeszcze towarzysze wszelakiej podróży, którzy w imię koleżeństwa są zdolni do pewnych poświęceń...
Czasami jest to zabranie części bagażu, a czasami poczekanie na kogoś kto ma sraczkę czy zwolnienie tempa na szlaku...Niekiedy to skótkuje zmianą zamierzonego celu, ale co tam Uśmiech kumpla chyba ważniejszy , nie?
Sorry za taką dygresję, ale nie ta dawno spotkałem się z czymś zgoła innym
i wiem ,że z tym kimś już nigdy nigdzie się nie wybiorę...
in omnia paratus...
TNT'omek pisze:Sorry za taką dygresję, ale nie ta dawno spotkałem się z czymś zgoła innym
i wiem ,że z tym kimś już nigdy nigdzie się nie wybiorę...
To jeszcze nic.
Kiedyś miałam takie towarzyszki wędrówki, które idąc cały czas odmawiały na szlaku różaniec i śpiewały nabożne pieśni.
Akurat tego dnia czułam się bardzo źle, właśnie miałam jakieś problemy żołądkowe i wlokłam się na końcu.
No niestety dziewczyny nie czekały na mnie.
Też już z nimi w góry nie pojadę.
Nie zastrzegam się że nigdy, bo różnie się może wydarzyć, ale ogólnie nie lubię osób, które muszą coś zrobić na siłę i za wszelką cenę.
TNT'omek pisze:katolicy( ci z którymi byłem) mieli mało chrześcijańskie odruchy
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Re: Żywiecka masakra lampą UV.
darkheush pisze:Blisko trzy tygodnie bezczynności w domu z czego 10 dni spędzonych w gipsowym buciku dojechało mnie psychicznie. Jak to mówią - czasami człowiek musi, bo inaczej się udusi. Szedłem nie bez obaw. Noga jednak jeszcze trochę boli i z tego też powodu odrobinę skróciliśmy planowaną trasę. Z uwagi na zajechanego psa również. I chyba też z uwagi na upał. A grzało niemiłosiernie. Całe szczęście, że Kris wymyślił start z Andrychowa o 4 rano. Nie będę ściemniał, nie obyło się bez wtopy. O 4:03 budzi mnie telefon od Krisa - Jedziesz??? O kurwa!!! Zaspałem. Daj mi 20 minut. Dobrze, że mieszkamy na tyle blisko siebie, że przy odrobinie dobrej woli moglibyśmy sobie kamieniami w okna rzucać
5:45 - Start z Rycerki czarnym na Praszywkę, która to w zasadzie powinna się nazywać Parszywką. Przez te 490 metrów podejścia Luna hasa beztrosko. Przez Przysłop Potócki uderzmy na Bendoszkę z pięknym widokiem na Małą Fatrę. Teraz na Przegibek i zasłużone z pianą. Luna hasa beztrosko, ale jakby już mniej. Zaczyna smażyć, w lesie nie idzie oddychać. Taki zaduch. Olewamy Wielką Rycerzową i mykamy niebieskim na Przełęcz Halną. Luna hasa już niespecjalnie beztrosko. Tatry na horyzoncie, Królowa Beskidów, a z drugiej strony Wielka i Mała Racza. Przez Małą Rycerzową schodzimy na Mładą Horę. Zaczyna mi dokuczać jednak ta noga, szczególnie na zejściach, a i pies już niezbyt świeży i pełen wigoru. Decyzja. Olewamy i schodzimy w Dolinę Rycerek. Na dole pies zajechany, ja zajechany więc Kris sadza mnie na dupie, daje Lunę pod opiekę, a sam drze z buta blisko 3 km asfaltu po auto. I tyle.
W końcu zaliczyłem Bendoszkę, na którą się już wielokrotnie wybierałem, jednak jakoś mi zawsze nie po drodze było. i git
Krótka fotograficzna zajawka. Enjoy
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Całość będzie niebawem.
Coś pan popierdolił:
1 Powiedziałeś rano ,że będziesz za 15 minut jak zaspałeś.
2 To ty byłeś zajechany bo na dole czekaliśmy na Ciebie z Luną 15 minut.Luna za ten czas zażyła kąpieli w potoku, także szanuj kolegę swego bo możesz mieć gorszego.Starszym trzeba pomagać.
Ogólnie było zajebiście tylko ten spowalniacz który cały czas powtarzał:nie mam formy.
Fotki Krisa:
Start
Skazany na bluesa pod Parszywką
Tatery
Suszy
No gdzie ten Darek
Reszta fotek :
https://picasaweb.google.com/krzysiu.pi ... directlink
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 38 gości