Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Tatry part 3 - Zielono mi

Autor Wiadomość
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12257
Skąd: Bytom
Wysłany: 2023-07-15, 12:39   Tatry part 3 - Zielono mi

Na niedzielę byłem odgórnie ustawiony na półdniowy wypad. Cel był obrany już wcześniej - wejść na uwielbiane w dzieciństwie Czerwone Wierchy. Za bajtla rzucały się w oczy z Zakopanego i robiły na mnie piorunujące wrażenie.
Tam też postanowiłem się udać. Tym razem jednak wcześnie, 7 rano wyłażę z domku, pędzę na przeniesiony dworzec busów.
Niby mogłem jechać już autem (w tamtej chwili byłem właścicielem dwóch, opel jeszcze stał pod domem i czekał na pogrzeb) ale... nie chciałem złazić w tym samym miejscu.

No to przed ósmą przekraczam bramy doliny Kościeliskiej, jeszcze w miarę pustej o tej godzinie.



Gorąco się zaczyna robić, toteż idę mocno na krótko. Na wylocie Doliny Miętusiej jest taka fajna ławeczka... Zawsze tam siadałem, gdy tam byłem, siadam i tym razem. Trzeba się przygotować mentalnie, czerwony szlak na Ciemniak ma w moim życiorysie bogatą historię. Idę tu piąty raz - tak wyliczam. Za każdym razem szedłem z kimś innym. Za każdym razem była to pierwsza trasa robiona na dłuższym pobycie w Tatrach, jako rozgrzewkowa.
Raz byłem mocno skacowany i przeżyłem tam nagorsze dramaty tatrzańskie, gdy wyprzedzały mnie nawet zakonnice.

No ale dobra, nie rozczulajmy się nad przeszłością, psssssssssss, zimny żywiec wchodzi jak marzenie, czas się zebrać w drogę.



Chłopaki pakują manatki na Mędralowej, czy gdzie oni tam byli - tak, widzę Mędralową z prześwitów. Staram się utrzymać dobre tempo, wydaje mi się, że nie jest dzisiaj źle. Dość szybko wygramoliłem się na Polanę Upłaz.



Takie fajne to miejsce jest, oferuje lokalne widoki, najczęsciej ludzie robią zdjęcie Kominiarskiemu. Nic dziwnego, prezentuje się stąd bardzo okazale. Może nie tak, jak z Chochołowskiej, ale wstydzić się nie powinien.



Potem jest pasmo lasu i wyłażę na kolejny punkt kontrolny trasy - Piec. Taka to mała skałka, pełno tam kwiatów wokół, wszystko bzyczy, rusza się, dość często ludzie tu odpoczywają.
Również i ja postanowiłem chwilke odsapnąć, na długość piwka. Tu pojawiają się już widoki na wierzchołki Czerwonych oraz na kotły poniżej nich. Niestety, prosto pod słońce, wieczorem albo późnym popołudniem byłoby genialnie. No a tak trzeba się odwracać do tego, co się da focić.



No i od Pieca kończy się sielanka. To znaczy wcześniej tez jej nie było, ale chociaż miałem cień. Teraz idę już na "patelni". No ale ku swojemu zdziwieniu, raczej wyprzedzam, niż jestem wyprzedzany. Jakaś trójka mnie wzięła, ale to wyczynowcy. Nie dość, że dużo młodsi, to jeszcze takie wysportowane sylwetki. No a ja tez nie zamierzam pokazywać, że jestem słaby. Jak musze stanąć, zeby złapać oddech to wyciągam aparat i udaję, że jestem mocno zainteresowany jakimś kadrem, przynajmniej wtedy wstydu nie ma. To właśnie po to nosi się te aparaty w góry. Bo kogo interesują zdjęcia?



Zbliżywszy się pod Gładkie, odczuwam nagły spadek sił. Normalnie jakby ktoś nacisnął guzik. Siadam i wpierdzielam wszystko, co mam. Trzy bułki z szynką i pół kilo żółtego sera w kawałku. Ludzie dziwnie sie na mnie patrzą, jak widzą mnie zagrywającego ser w kawałku, no ale każdy ma jakieś zboczenia, ja mam ich sporo i to jest jedno z nich. Goudę Mońki w kawałku uwielbiam. Tymczasem jestem już na takiej wysokości, że zaczynają wyłaniać się inne szczyty Tatr. na przykład Kamienista ze Smreczyńskim.



Właściwie to widać całkiem sporo tych szczytów. A na zachód akuratnie fajnie wyciąga magiczny filtr sprocketowy...



Są też Rohacze, a na pierwszym planie widać ścieżkę na Ornak. Też fajna opcja iść na Ornak, a potem np na Bystrą, ale zrezygnowałem, bo obiecałem popołudniu iść z Julką na basen.



Kominiarski stąd jest równie ładny, co z Chochołowskiej.



Tymczasem docieram do Chudej Turni, tu znów ludzie odpoczywają we większej ilości. Tym razem nie siadam, idę dalej, robię tylko zdjęcie Bystrej



I zastanawiam się, czemu nie poszedłem szlakiem od dDoliny Tomanowej - w sumie mocno go rozważałem - i do teraz nie wiem, czemu się nie zdecydowałem na niego właśnie. Tak, troszkę żałuję...



Teraz przede mną ściana płaczu - chodnik na Twardą Kopę. No ale jakoś pokonuję i tą przeszkodę. Pot leci ze mnie jak z Laynna.



Ale w końcu szczytuję i teraz już tylko ostatnia prosta ku Ciemniakowi. Obracam się do tyłu, bo bardzo lubię te miejsce.



Nagle przypominam sobie, że w plecaku powinienem jeszcze mieć kilka sztuk.... No i ciach, reklama dźwignią sukcesu.



Z drugiej strony ścieżki zbliżają się urwiska Krzesanicy. Możnaby rzecz- kontrasty:



Przed samym Ciemniakiem mija mnie gość. Aż zagaduję do niego, gdzie leci? Na Świnicę. O kurwa - mówię. I pytam, ile właził na Ciemniak z wlotu Kościeliskiej. Mapowy jest 4 godziny z hakiem, w zależności od źródeł. ja jestem mega dumny ze swojego czasu, mam od wlotu 3 godziny 5 minut, super czas, jest się czym chwalić - myslę.

- Godzina trzydzieści pięć - usłyszałem i usiadłem.



Usiadłem i dostrzegłem, po co chodzi się w góry. Biegnący kolego, czy dostrzegłeś to samo piękno, co ja?



Na Ciemniaku psssssssssssssst, trzeba uczcić piątą wycieczkę górską w roku. Zresztą lubie Ciemniak. Fajne tu są widoki. Wyciągam magiczny obiektyw i jadę z koksem.



Zaglądam do tych kotłów pod Krzesanicą - kiedyś marzyłem przejść tą ścieżką trawersującą te kotły. Nawet ją widziałem, ale strach samemu iść i pewnie nigdy nie zrealizuję swojego marzenia. Niemniej musi tam byc genialnie.



Odkryłem tez jakiś stawek pod Tomanowym - nie wiedziałem o nim i cieszę się, że wpadł mi w oko. A Wy wiedzieliście, że taki stawek jest?



Na Krzesanicy zatrzymuję się, bo pić mi się strasznie chce, mam dwa niebieskie oshee i jeden znika na raz. Krzesanicę też bardzo lubię. Za te poustawiane wieżyczki z kamieni. I ogólnie za klimat.



Ludzie idą na Ciemniak, byłem tam godzinę wcześniej.



Kominiarski, Osobita, Rozsutki



Ruszam dalej, na mó ulubiony szczyt Czerwonych Wierchów. Na Małołączniak. Nie wiem, czemu od zawsze był moją ulubioną górą. Ale jak miałem 5 lat, strasznie mnie kręcił.



Poszedłem tam, bo ludzie na fb wrzucali zdjęcia liska. Też chciałem takie zdjęcie. No ale lis był kutasem i nie wyszedł do mnie. A czekałem pół godziny.
Trudno.
Poszedłem więc dalej, ku Kopie.
Ale jak się obróciłem, to majestat Małołączniaka robił wielkie wrażenie.



na Kopie nie siedziałem, bo tu zaczęło się robić bardzo gęsto, z naciskiem na "bardzo"



Poszedłem na trawkę powyżej przełęczy pod kopą i zastanawiałem się, co dalej, bo szło mi się fajnie, natomiast naprawdę zrobiło się bardzo głośno i gwarnie. Z jednej strony Giewont,z drugiej kolejka z Kasprowym...



pssssss ostatnie weszło, ale już nie tak dobrze, bo się trochę zagrzało w plecaku... ale na pewno nie tak jak mój ryj, ramiona i nogi...



Decyzja jest prosta - wystarczy. Złażę zielonym, z założonym zoomem, nie było lisa, to może miś się jakiś wyłoni - w sumie to było sensowne założenie, bo tu misie akurat sa częstymi gośćmi. Nie było jednak misia...

Była mega zielona Kopa Kondracka



mega zielony Giewont



I w sumie to tyle, od Kondratowej to już było tyle ludzi, że schowałem aparat i starałem się jak najszybciej zejść ze szlaku. Raz tylko wyciągnałem go na Kalatówkach.



Końcówka już bez historii, wróciłem do domku, prysznic wziąłem i poszliśmy na basen. Kwiczałem na tych termach jak głupi, taki przypalony byłem, a młodzież ciągnęła do ciepłej wody...

No i tak, taka to była wycieczka, w mojej ocenie lepsza, niż Granaty, ale słabsza, niż to, co mnie jeszcze czekało.

No i przynajmniej się opaliłem troszkę.
Profil Facebook
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5532
Wysłany: 2023-07-15, 23:10   

Fajny klasyk tatrzański. Nieźle Ciemniak jest już rozdeptany. Ładnych parę lat mnie tam nie było.
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9392
Wysłany: 2023-07-16, 07:05   

Przyjemna w odbiorze wycieczka, warunki miałeś super, do pełni szczęścia faktycznie zabrakło liska :)

Czekam na c.d.
 
 
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5847
Skąd: Kraków
Wysłany: 2023-07-16, 09:37   

Rozgrzewka na Granatach dużo dała, ładną trasę wyłoiłeś i to w apogeoum tatrzańskiej zieleni, a widoczność miałeś rewelacyjną, tylko ten upał za wielki... Tylko to ciągłe psssss mnie niepokoi ;)

sokół napisał/a:
Idę tu piąty raz - tak wyliczam

Ja pierwszy raz byłem tu za młodu, ale robiliśmy Czerwone Wierchy z Hali Gąsienicowej, wte i wewte, a potem, w moim "drugim" górskim życiu dwa razy zimą.

sokół napisał/a:
Usiadłem i dostrzegłem, po co chodzi się w góry. Biegnący kolego, czy dostrzegłeś to samo piękno, co ja?

Uwierz mi, nie dostrzegł.
_________________
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Profil Facebook
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12257
Skąd: Bytom
Wysłany: 2023-07-16, 10:03   

Seba, "psss" to jest najlepszy izotonik, oczywiście odpowiednio dawkowany, czyli po wejściu na szczyt jedno. Pierwszego dnia to ja wszystkie zapasy wytrąbiłem na Murowańcu. No i wiesz, ogarnął mnie leń. :D

Spro ---> Ciemniak nie jest rozdeptany :) Nie ma zdjęć Ciemniaka w tej relacji.
Ostatnio zmieniony przez sokół 2023-07-16, 10:13, w całości zmieniany 1 raz  
Profil Facebook
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2023-07-16, 11:45   

Lazłem tą trasę ale w drugą stronę, tj przez Mała Łąka -> Grzybowiec -> Wyżnia PK -> KK -> Czerwone z zejściem przez Dolinę Tomanową, Kościeliską i -> Przysłop Miętusi.
Piękna trasa!
Nawet masz podobne zdjęcie do kolegi:

:D

Fajne zdjęcia zoomem.
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5532
Wysłany: 2023-07-16, 19:59   

sokół napisał/a:
Ciemniak nie jest rozdeptany Nie ma zdjęć Ciemniaka w tej relacji.
A ta szeroka autostrada na Twardej Kopie to nie jest końcówka szlaku na Ciemniak?
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12257
Skąd: Bytom
Wysłany: 2023-07-16, 20:14   

No stamtąd jeszcze kwadrans będzie, sam Ciemniak jest raczej bardziej przyjazny :)
Profil Facebook
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14376
Wysłany: 2023-07-17, 09:38   

sokół napisał/a:
A Wy wiedzieliście, że taki stawek jest?


Tak.

Byliśmy czteroosobowo w tym roku na Czerwonych. Dokładniej pisząc to nawet dwa razy ( Kasprowy - Kopa - Małołączniak - Krzesanica - Ciemniak - Krzesanica - Małołączniak - Kopa - Kondradzka - Kalatówki - Kuźnice ) i byliśmy świadkami pojedynku w słońcu. Lis kontra kozica. Potem były jeszcze inne kozice i lis ( może tan sam ) na Kopie. Zwierz tam panuje.
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group - recenzje mang