Po dość długim dla mnie "odwyku", nastał czas na powrót w Tatry. Moja rozłąka z tym górami trwała nieco ponad 4 miesiące - zdecydowanie zbyt długo. No ale czasem tak bywa, za to lepiej poznałem Beskidy w tym czasie No i udało się pierwszy raz zawitać w Sudety... No ale wracając do Tatr, zima już się kończy więc trzeba było się wybrać na coś w miarę ciekawego. Wybór padł na Granty. Szybko znalazłem chętnego w postaci gazy, później chęć spróbowania swoich sił wyrazili także Inga i Tonianin I tak w kwartecie ruszamy w niedzielę rano z Kuźnić przez Boczań do Murowańca.
Po drodze ładnie widać Babią i Pilsko, nie gorzej prezentuje się też Giewont. Widoczność niezła, świeci słonko, doskwiera nam tylko... wyjątkowy gorąc, w słońcu ponad 10 stopni. Nieźle, biorąc pod uwagę, że wciąż mamy zimę Na szczęście widoczki po dojściu na Halę Gąsienicową pozwalają mi zapomnieć o wszelkich niedogodnościach
W Murowańcu szybkie śniadanie i ruszamy dalej w trasę. Nad Czarnym Stawem mały postój. Adam poddaje w wątpliwość wytrzymałość lodu Ja natomiast jestem zdania, że spokojnie można by nim jeździć Rosomakiem : W każdym razie lód wytrzymuje niebotyczny ciężar naszej czwórki i szybko rozpoczynamy podejście na Skrajny Granat.
Plan jest taki, że Inga z Adamem chcą dojść na Skrajny Granat i wrócić tą samą drogą. Ja z Łukaszem mamy natomiast zamiar pokonać kawałek grani i zaliczyć wszystkie trzy Granaty. Na podejściu jednak Adamowi pęka rak i jak najbardziej słusznie postanawiają i z Ingą zawrócić.
Ja z Łukaszm natomiast doganiamy trójkę co szła przed nami. I w takiej już pięcioosobowej ekipie przyjdzie nam iść prawie całą trasę aż do zejścia. Niestety w partii szczytowej szlak jest nie przetarty, ślady gdzieś giną i jak się okazuje po wejściu na szczyt robimy Skrajny Granat jakąś zupełnie nową drogą : No ale nie jest źle, na szczycie jesteśmy około 14.00. Pogoda już troszkę gorsza niż rano ale widoki jeszcze całkiem, całkiem.
Po krótkiej przerwie ruszamy dalej. Przed nami całkiem ciekawa grań. Jest fajnie Trochę łatwej wspinaczki, ręce pracują - to lubię Mogę śmiało polecić ale tylko osobom z dużym doświadczeniem w zimowym chodzeniu. Jak ktoś nie czuje się pewnie lepiej się nie pchać, bo jest gdzie spaść
Nieco ponad pół godzinki zajmuje nam dojście do Zadniego. Tam jeszcze kilka zdjęć i pora schodzić. Zejście bez historii. W schronisku Inga z Adamem witają nas Mandarynką i pysznymi ciastkami z żurawiną. Dzień jak najbardziej na plus Na zejściu pstrykam jeszcze ostatnie zdjęcia Babiej w promieniach zachodzącego słońca.
Bardzo pięknie i fajne zdjęcia, takie jakby inne te Tatry Tzn. nie znam tych rejonów, więc dla mnie to wszystko tam nowe, a widoki doprawdy zacne.
Vision [Usunięty]
Wysłany: 2014-03-05, 17:50
Dobra akcja, pogoda też, ale ten śnieg to jakaś masakra, w tamtym roku pod koniec kwietnia było go ze dwa razy tyle jeszcze. No ale dla mnie to akurat dobrze, bo mniej żałuję, że musiałem odpuścić całkowicie tą zimę. Ale, że Ty tak odpuściłeś, to aż dziwne.
Wiesz to tak trochę jak kiedyś gadaliśmy, że pod koniec marca, to już wejście zimowe nie jest zimowe, a w tym roku to wszystkie zimowe wyglądają tak jak te tylko w zimowych warunkach, albo nawet i nie...
że pod koniec marca, to już wejście zimowe nie jest zimowe,
A wejście np w czerwcu na coś powyżej 4 000 m to jakie jest ?
P.s. Adrianie, jak możesz to pozdrów Ingę od Dobromiła Zbanowanego.
_________________ Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Vision [Usunięty]
Wysłany: 2014-03-06, 07:16
Chodziło mniej więcej o to, co jest w Himalajach, jak zima się kończy to już wejścia nie są uznawane za zimowe. Więc w Alpach to co najwyżej w warunkach zimowych, ale nie zimowe. Chociaż oczywiście to tylko teoria...
To się załamałem Wychodzi mi na to , że najwyżej "zimowo" to wlazłem tylko na Świnicę. Triglav, Glockner, Koprowy i Breithorn to jeno wycieczki wiosenne
P.s. A jak w wersji zimowej wygląda legendarna, krwiożercza, potworna i straszliwa przepaść między Granatami ?
_________________ Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Vision [Usunięty]
Wysłany: 2014-03-06, 07:29
Ja nie mam, bo byłem w środku kwietnia niestety, więc też nie zimowo , ale tego śniegu to tam było z dwa razy tyle co teraz, z tego co widzę. No ale dziwne, że fotki przepaści nie ma, może zasypana była...
Ta przepaść to jest mocno przereklamowana. Wystarczyło zrobić solidny krok i tyle Wiem, że w lecie ludzi czasem obchodzą dołem, natomiast teraz nie było takiej potrzeby.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach