Tkwicie w błędzie. Kościół potrzebuje prawdziwych męczenników obecnych czasów. Liczą się tylko twarde dowody cierpień, które chciałem Ci przesłać przez Bluetooth. Odmówiłeś dwa razy. Ponawiam po raz trzeci propozycję lub mogę za przyzwoleniem je tu wrzucić.Dobromił pisze:Prezes napisał/a:
Nie dołączyłeś listu motywacyjnego?
Dołączyłem. Nic to nie dało. Podobno problemem jest to, że jestem ateistą.
Idealne ujęcie cierpień przy kapliczce jako walka z szatanem- to zrobiłoby wrażenie przed każdym biskupem. Gdyby w chatce nad kanapą mieli na ścianie święty obraz, to nadałbym tytuł: Lucyfer nawracający się pod wpływem obrazu NMP. A tak to dupa - nie masz potwierdzenia kwalifikacji.