Budzimy się bardzo szybko. Za oknem jeszcze zupełnie ciemno. Dyskutujemy na temat dzisiejszych planów. Gdy tylko horyzont pojaśniał zbieramy się do wyjścia. Wychodzę wcześniej bo i tak będę zamulać przez zdjęcia

Niebo w końcu bezchmurne i szykuje się całkiem ładny dzień. W nocy był spory przymrozek i wszystko dookoła pokrył szron. Nasz pierwszy cel na dziś to oczywiście zdobycie Wielkiej Sowy (1015 m). Idziemy szlakiem czerwonym mijając po drodze schronisko Sowa. W pobliżu schroniska, na otwartej przestrzeni jest strasznie oblodzony szlak i trzeba uważać gdzie się stąpa.

Na szczycie jestem kilkanaście minut przed wschodem słońca. Czas ten wykorzystuję na zdjęcia ze stoku narciarskiego. To jedyne miejsce w okolicy skąd cokolwiek widać. Szczyt jest zalesiony, a wieża o tej porze nieczynna.

Ślęża

Wschód słońca oglądamy ze schodów wieży widokowej.

Wieża ładnie wygląda w porannych promieniach, choć farba po ośmiu latach od remontu już odpada.
Schodzimy z powrotem do schroniska. Gdzieś z dołu nadciągają chmury. Ładnie to wygląda...
Zabieramy bagaże ze schroniska i zdajemy pokój. Teraz skrobanie szyb w samochodzie i jedziemy dalej do miejscowości Świerki. Naszym kolejnym szczytem do zaliczenia jest Włodzicka(757 m).
Podążamy za zielonymi znakami stromo do góry. Mijamy pozostałości infrastruktury kamieniołomu.
A na szczycie takie pozostałości wieży widokowej.

Wypijam przyniesione piwo i schodzimy na dół. Z łąki u podnóża szczytu ładnie prezentuje się Wielka Sowa.

Kolejnym szczytem w rozkładzie jest Waligóra(936 m). Podjeżdżamy pod schronisko Andrzejówka. Podejście choć krótkie to bardzo strome. Dodatkowym utrudnieniem jest oblodzenie szlaku.
Zdobywamy szczyt i szybko schodzimy bo na 12 mamy zamówiony obiad w schronisku

Po obiedzie jedziemy do Boguszowa-Gorce bo kolejny nasz cel to Chełmiec. Parkujemy samochód obok najwyżej położonego stadionu w kraju i idziemy szeroką drogą do góry. Przed samym szczytem robię sobie skrót i wychodzę od drugiej strony. Muszę obejść po krzakach ogrodzenie nadajników na szczycie.

Znajomy wpada na pewien pomysł. On schodzi do samochodu, a ja idę w przeciwnym kierunku i spotykamy się w Lubominie.
Schodzę więc w kierunku północnym po zielonym. Miejscami szlak jest bardzo stromy, a widoki są bardziej jesienne niż zimowe

Docieram do szerokiej drogi. Przypomniało mi się wówczas jak kilka lat wcześniej startowało się po tych trasach w różnego rodzaju maratonach mtb

Idę wzdłuż młodnika podziwiając samotne drzewa rosnące wśród pól.
Docieram do drogi asfaltowej ubłocony po kostki bo droga polna rozjeżdżona przez terenówki. Musiałem odskakiwać na bok by mnie nie ochlapało

Teraz jeszcze około kilometra asfaltem do umówionego miejsca...
...i kontynuujemy szlakiem zielonym/żółtym na Trójgarb. W pewnym momencie szlaki się rozchodzą, a łączą w pobliżu szczytu. Idziemy dalej żółtym, a zielonym mamy zamiar wracać.
Szczyt zdobywamy już po zmroku.

Zejście do samochodu i przejazd do Szczawna-Zdrój, gdzie w "Domu Turysty" mamy zarezerwowany nocleg. Tam prysznic, kolacja i idziemy na wieczorny spacer po mieście.



Mój dystans dnia to 30,4 km
CDN...