25-29.12.2013 - Sudeckie tournée

Relacje z Sudetów polskich i czeskich.
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2014-01-04, 13:56

Dzień 4

Budzimy się bardzo szybko. Za oknem jeszcze zupełnie ciemno. Dyskutujemy na temat dzisiejszych planów. Gdy tylko horyzont pojaśniał zbieramy się do wyjścia. Wychodzę wcześniej bo i tak będę zamulać przez zdjęcia ;)

Niebo w końcu bezchmurne i szykuje się całkiem ładny dzień. W nocy był spory przymrozek i wszystko dookoła pokrył szron. Nasz pierwszy cel na dziś to oczywiście zdobycie Wielkiej Sowy (1015 m). Idziemy szlakiem czerwonym mijając po drodze schronisko Sowa. W pobliżu schroniska, na otwartej przestrzeni jest strasznie oblodzony szlak i trzeba uważać gdzie się stąpa.

Obrazek

Na szczycie jestem kilkanaście minut przed wschodem słońca. Czas ten wykorzystuję na zdjęcia ze stoku narciarskiego. To jedyne miejsce w okolicy skąd cokolwiek widać. Szczyt jest zalesiony, a wieża o tej porze nieczynna.

Obrazek

Ślęża

Obrazek

Wschód słońca oglądamy ze schodów wieży widokowej.

Obrazek

Obrazek

Wieża ładnie wygląda w porannych promieniach, choć farba po ośmiu latach od remontu już odpada.

Obrazek

Schodzimy z powrotem do schroniska. Gdzieś z dołu nadciągają chmury. Ładnie to wygląda...

Obrazek

Zabieramy bagaże ze schroniska i zdajemy pokój. Teraz skrobanie szyb w samochodzie i jedziemy dalej do miejscowości Świerki. Naszym kolejnym szczytem do zaliczenia jest Włodzicka(757 m).

Podążamy za zielonymi znakami stromo do góry. Mijamy pozostałości infrastruktury kamieniołomu.

Obrazek

A na szczycie takie pozostałości wieży widokowej.

Obrazek

Obrazek

Wypijam przyniesione piwo i schodzimy na dół. Z łąki u podnóża szczytu ładnie prezentuje się Wielka Sowa.

Obrazek

Kolejnym szczytem w rozkładzie jest Waligóra(936 m). Podjeżdżamy pod schronisko Andrzejówka. Podejście choć krótkie to bardzo strome. Dodatkowym utrudnieniem jest oblodzenie szlaku.

Obrazek

Zdobywamy szczyt i szybko schodzimy bo na 12 mamy zamówiony obiad w schronisku :)

Obrazek

Po obiedzie jedziemy do Boguszowa-Gorce bo kolejny nasz cel to Chełmiec. Parkujemy samochód obok najwyżej położonego stadionu w kraju i idziemy szeroką drogą do góry. Przed samym szczytem robię sobie skrót i wychodzę od drugiej strony. Muszę obejść po krzakach ogrodzenie nadajników na szczycie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Znajomy wpada na pewien pomysł. On schodzi do samochodu, a ja idę w przeciwnym kierunku i spotykamy się w Lubominie.

Schodzę więc w kierunku północnym po zielonym. Miejscami szlak jest bardzo stromy, a widoki są bardziej jesienne niż zimowe ;)

Obrazek

Obrazek

Docieram do szerokiej drogi. Przypomniało mi się wówczas jak kilka lat wcześniej startowało się po tych trasach w różnego rodzaju maratonach mtb ;)

Obrazek

Idę wzdłuż młodnika podziwiając samotne drzewa rosnące wśród pól.

Obrazek

Obrazek

Docieram do drogi asfaltowej ubłocony po kostki bo droga polna rozjeżdżona przez terenówki. Musiałem odskakiwać na bok by mnie nie ochlapało :zly:

Teraz jeszcze około kilometra asfaltem do umówionego miejsca...

Obrazek

Obrazek

...i kontynuujemy szlakiem zielonym/żółtym na Trójgarb. W pewnym momencie szlaki się rozchodzą, a łączą w pobliżu szczytu. Idziemy dalej żółtym, a zielonym mamy zamiar wracać.

Obrazek

Szczyt zdobywamy już po zmroku.

Obrazek

Zejście do samochodu i przejazd do Szczawna-Zdrój, gdzie w "Domu Turysty" mamy zarezerwowany nocleg. Tam prysznic, kolacja i idziemy na wieczorny spacer po mieście.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mój dystans dnia to 30,4 km

CDN...
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2014-01-05, 22:40

Dzień 5 - Ostatni

Dnia ostatniego mamy zaplanowanych ponownie kilka szczytów do zaliczenia, ale ich rozrzut na mapie Sudetów jest znacznie większy jak dotychczas. Na pierwszy ogień idzie Sas – wzgórze o wysokości 515 m n.p.m. na Pogórzu Wałbrzyskim. Na szczyt nie prowadzi żaden szlak dlatego też podchodzimy przez szczere pola. Zbliża się wschód słońca i chmurki na niebie przybierają krwisto czerwoną barwę. Wschodu słońca niestety nie było. Zdobywamy szczyt i wracamy tak samo. do samochodu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Teraz jedziemy do Czarnowa bo naszym kolejnym celem jest Skalnik(945 m). Szczyt zaliczany do KGP. Podchodzimy bez szlaku po świeżo przetrzebionym lesie.

Obrazek

Obrazek

Następnie idziemy na Ostrą Małą oraz spacerujemy wśród form skalnych o nazwie "Konie Apokalipsy".

Obrazek

Obrazek

Na skrzyżowaniu szlaków postanawiamy się rozdzielić. Znajomy wraca podobną jak weszliśmy, a ja robię pętle idąc obok byłego schroniska "Czartak".

Obrazek

Obrazek

Pakujemy się do samochodu i jedziemy w Góry Ołowiane. Kolejny szczyt to Turzec 684 m. Szedłem równolegle do szlaku zielonego po grzbiecie mijałem różne skałki, ale czy byłem na szczycie to nie mam pojęcia bo żadnego oznaczenia nie widziałem. Próbowaliśmy również odnaleźć źródła Kaczawy na północnym zboczu, ale zrezygnowaliśmy i wracaliśmy trawersując górę od północnej strony.

Obrazek

Obrazek

Odrzucamy kolejne szczyty do zaliczenia. W okolicy pozostaje tylko Skopiec. Jedziemy więc do miejscowości Komarno. Idziemy najpierw na Baraniec, a dopiero potem na Skopiec(724 m). To kolejny szczyt zaliczany do KGP.

Obrazek

Obrazek

Podczas zejścia ładnie się wypogodziło.

Obrazek

Obrazek

Na dziś w planie jeszcze cztery szczyty. Najniższy liczy zaledwie 281 m :D Od teraz kierujemy się na wschód. Jedziemy do Bronówka i wchodzimy na Wieżycę - wzgórze o wysokości 395 m n.p.m. położone na Pogórzu Bolkowskim. Na szczycie stoi neogotycka wieża widokowa z 1845 r.

Obrazek

Wstęp wolny. Dozorca(bardzo miły pan). Opowiada co widać z wieży. A widać np. Wrocław.

Obrazek

Właśnie zbliża się zachód słońca. Ten mamy zamiar oglądać ze Wzgórza Ernesta 304,9 m. Mieliśmy. Okazało się, że za daleko pojechaliśmy i zamiast 100 m podejścia zrobiliśmy dobry kilometr w jedną stronę.

Obrazek

Obrazek
W dalszej drodze zahaczamy o wzniesienie Popiel(281 m) na Równinie Świdnickiej. Podchodziliśmy po oranym polu i odnalezienie szczytu zajęło nam dość sporo czasu. Tak to jest jak się łazi po nocy bez mapy ;)

Obrazek

W dali widoczna Ślęża, nasz ostatni cel podczas tej wyprawy.

Obrazek

Ostatnim punktem wyjazdu było wejście na Ślężę z przełęczy Tąpadła. Kilkadziesiąt minut spaceru i zdobywamy szczyt. Niestety wszystko już pozamykane. Pozostaje wejść na wieżę i porobić kilka zdjęć.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Szybko schodzimy na przełęcz i znajomy odwozi mnie do domu. Sam ma do pokonania jeszcze sporo kilometrów.

Pokonany dystans to około 31 km

W ciągu pięciu dni przemierzony dystans wyniósł 150,1 km i 30 szczytów z zaplanowanych 47.

Dziękuję za uwagę :)
Vision

Postautor: Vision » 2014-01-06, 08:57

Dzień drugi - piękny wschód. :) Ale dalej już widać lepiej, to Kowadło i Smrk to mi taki jakiś klimat z Beskidu Niskiego przynajmniej na zdjęciach przypominają. No a nocleg wymiata, niezły apartament. :-o
Awatar użytkownika
TataOjciec
Posty: 353
Rejestracja: 2013-09-17, 14:26
Lokalizacja: Z Blokowiska

Postautor: TataOjciec » 2014-01-06, 09:34

Troszkę inną ale też szybkościową opcje robiliśmy kiedyś z Piotrkiem i małżowinką mą :D.

Teraz to się grubo zastanawiam czy takie "gonienie" ma sens :fajka
Obrazek
Cisy2
Posty: 735
Rejestracja: 2013-12-21, 18:35
Lokalizacja: Świebodzice

Postautor: Cisy2 » 2014-01-06, 10:10

TataOjciec pisze:
Teraz to się grubo zastanawiam czy takie "gonienie" ma sens :fajka


Kwestia wyboru... Jak np. w muzyce.

Niektórzy Zeppelinów znają tylko ze "Stairway to Heaven", inni zafascynowani są całą ich twórczością muzyczną.
Awatar użytkownika
TataOjciec
Posty: 353
Rejestracja: 2013-09-17, 14:26
Lokalizacja: Z Blokowiska

Postautor: TataOjciec » 2014-01-06, 10:15

Cisy2 pisze:
Kwestia wyboru... Jak np. w muzyce.



Na pewno, tak ja tylko mówię o sobie :D
Obrazek
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2014-01-06, 18:54

Vision pisze:Dzień drugi - piękny wschód. :)


Czyżby jakie wspomnienia ? :zso :lol

TataOjciec pisze:Teraz to się grubo zastanawiam czy takie "gonienie" ma sens :fajka


Ja się tylko dostosowałem do znajomego bo to jego wyprawa. Możliwe, że sam to bym tak trochę spokojniej wędrował ;)
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10966
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2014-01-06, 22:29

TataOjciec pisze:Troszkę inną ale też szybkościową opcje robiliśmy kiedyś z Piotrkiem i małżowinką mą :D.

Teraz to się grubo zastanawiam czy takie "gonienie" ma sens :fajka


Bardzo miło to wspominam. Sporo miejsc zahaczyliśmy, nie tylko górki ale i kopalnie i trochę zdrowej wody w uzdrowisku. Z tydzień chyba nam zeszło.
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2014-01-07, 11:54

Niezła eskapada; ja nie dałbym sam rady, bo głównie 2-3 dni i wysiadam, dlatego preferuję weekendowe wypady jak ostatnio "beskidzki" (relację napiszę za 2-3 dni).
Ja mam zasadę, że dobre śniadanie to podstawa. Poniekąd słyszałem, że na najdłuższy odcinek spaceru wspomagałeś się niedozwolonymi środkami, czyli na śniadanie (lub jak kto woli zamiast) obróciłeś 5 piw?
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2014-01-07, 14:59

ceper pisze:Niezła eskapada; ja nie dałbym sam rady, bo głównie 2-3 dni i wysiadam, dlatego preferuję weekendowe wypady

A jak nie jeździsz sam, tylko w towarzystwie, to masz jakąś motywację by dreptać dłużej jak 3 dni ? :zso

ceper pisze:Ja mam zasadę, że dobre śniadanie to podstawa. Poniekąd słyszałem, że na najdłuższy odcinek spaceru wspomagałeś się niedozwolonymi środkami, czyli na śniadanie (lub jak kto woli zamiast) obróciłeś 5 piw?

Szczerze powiedziawszy to nawet nie liczyłem ile wypiłem piw przez te 5 dni. Maksymalnie w ciągu jednego dnia było chyba 5. Na śniadanie nie więcej niż jedno, a na drugie śniadanie było max. 4 Opaty w schronie pod Śnieżnikiem ;)

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość