Piotrek pisze:Ale chwyt marketingowy trzeba przyznać cwany, bo który pracownik marketu zagłosuje teraz przeciw rządzącym jak przyjdzie do wyborów?
Czy ja wiem, jak ceper napisał: sporo osób będzie i tak niezadowolona. Bo przez to mniej zarobią. U mnie w pracy też sporo osób jest strasznie niepocieszona jak weekend ogłoszą całkiem wolny. Dochodzą też studenci czy inni uczący się, co w marketach w niedziele sobie dorabiali. Ciężko powiedzieć czy to wyjdzie rządowi na plus. Do tego dochodzą jeszcze niezadowoleni klienci, którzy byli przyzwyczajeni do robienia zakupów w niedzielę, bo to był często ich jedyny wolny dzień od pracy.
Ja osobiście jestem za jak najmniejszymi zakazami, ale bez żadnych zakazów to się też nie da.
W Polsce jest jeszcze taka wyjątkowo mocna tendencja, że od razu prawo nagina się do granic możliwości albo i poza. I tak praca w weekendy powinna być czymś dodatkowym i wyjątkowym, a nie normą. U nas w wielu branżach staje się normą, w dodatku za wynagrodzenie coraz gorsze. Ja swego czasu za sobotę miałem płacone podwójnie, za niedzielę poczwórnie. Dzisiaj już tylko podwójnie i za sobotę i za niedzielę. Plus jedynie taki, że u mnie akurat jest to naprawdę dobrowolne i póki co żadnych konsekwencji z tego, że nie przychodzę to nie ponoszę. Chociaż znam jeszcze firmy gdzie płacą za sobotę x2, za niedzielę x 3, ale jest ich coraz mniej. I ta tendencja wciąż leci w dół, bo już jest coraz więcej firm, co dają jakieś śmieszne dodatki po 20 czy 50% za weekendy. No i kolejna rzecz, to wolny wybór pracownika. Jak bardzo chce i lubi, to niech przychodzi, ale nie tak że musi, bo przecież coraz więcej osób przychodzi, to Ty też powinieneś. Teraz już dochodzi często do sytuacji, że jak nie chcesz przyjść w weekend to jesteś wytykany palcami. Słyszysz teksty typu, że za mało dla firmy się poświęcasz, potem, że nie dostaniesz podwyżki, albo jesteś pierwszy do zwolnienia. A tutaj warto przypomnieć, że u nas obowiązuje jeszcze, przynajmniej na papierze 40 godzinny tydzień pracy i to powinno tą normą pozostać. Taką też umowę zazwyczaj na pełen etat się podpisuje. Wszystko pozostałe tylko z własnej woli za adekwatne wynagrodzenie. W końcu robisz coś ponad normę. Problemem też są ogólnie niskie wynagrodzenia i często ludzie bez takich nadgodzin, to za bardzo nie mają za co wyżyć w ogóle. Tylko, że takie nadgodziny to powinny być na coś ekstra, a nie na normalną egzystencję. W innych krajach skracają normalny tydzień pracy do 35 godzin albo i mniej, a my pracujemy coraz więcej i zaczyna być wciąż mało. Tutaj warto się zastanowić, na kogo my pracujemy, bo na siebie to raczej coraz mniej.