Jeśli chcesz pomóc, wpłać na wsparcie poszkodowanych w wyniku powodzi. Linki poniżej:
SIEPOMAGA.PL - WSPARCIE POSZKODOWANYCH W WYNIKU POWODZI
ZRZUTKA.PL - POMOC POWODZIANOM ZE STRONIA ŚLĄSKIEGO


Głosowanie na zdjęcie sierpnia - trzeba wejść do sekcji "Fotografia górska i nie tylko" - nie ma linka na głównej, mój błąd.

02.04.12.2016 Zdroworozsądkowo na Biegunie Śląskim..

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

02.04.12.2016 Zdroworozsądkowo na Biegunie Śląskim..

Postautor: nes_ska » 2016-12-05, 20:22

W weekend andrzejkowy nie pochodziliśmy w ogóle. Wyszliśmy tylko do chatki, a tam oddaliśmy się słodkiemu lenistwu, spotkaliśmy się w kilkunastoosobowym w gronie, a w niedzielę grzecznie wróciliśmy do domu. Pierwszy weekend miał być nieco inny. Teraz już mieliśmy pochodzić i wyciągnąć jak najwięcej z weekendu ;)

Udało się? Padło na Baranią Górę. Mówiłam kiedyś, że jeśli tu wrócę, to tylko w zimie?! ;) Wprawdzie zima jeszcze się nie zaczęła, ale warunki zimowe nas dopadły w pełnej okazałości. Parę dni przed weekendem sypało na potęgę. W czwartek ostatni raz sprawdzałam różne informacje. Pracownicy schronisk różnych pisali mniej więcej o 50-60 cm śniegu, a prognozy na piątek wieszczyły, że nadal będzie prószył, co wzbudzało moją delikatną trwogę. Wsiadłam jednak do autobusu i stwierdziłam, że "co ma być, to będzie".

Koleżanki z pracy straszyły mnie wiatrami, GOPRami i innymi cudami, a ja z uporem maniaka tłumaczyłam im, że nic wielkiego mi nie grozi, yeti mnie nie zje, lawina mnie nie pochłonie, a wiatr ma ustawiać (chociaż w to wierzyłam tylko połowicznie ;)). W Wiśle spotkałam się z Pudelkiem i stamtąd już razem dojechaliśmy na Przełęcz Kubalonka. Postanowiliśmy iść cały czas drogą, gdyż ruszyliśmy dopiero po 17.00, więc było już zupełnie ciemno, a czekał nas kawałek trasy. Śniegu dookoła było dość dużo, wiatr był delikatny, odrobinę prószyło, ale tylko dodając uroku tej wieczorno-zimowej aurze. Przy Szarculi mieliśmy delikatny problem, bo leżały powalone drzewa i nie było widać żadnego szlaku, ale okazało się, że gdy je minęliśmy, dotarliśmy znów do odśnieżonej drogi.

W pewnym momencie zaczęłam się wygłupiać i weszłam w zaspę, aby nasze przejście wyglądało bardziej dramatycznie :D Zaowocowało to zdjęciem, które wrzuciłam na fejsbuka, podpisując "Wygłupy na szlaku skończyły się wyciąganiem nogi dźwigiem :D GOPR przejechał obojętnie:P..."

Obrazek

Dzisiaj mierzyłam się w pracy z pytaniami "Inez, co z nogą?" i nie mogłam załapać o co chodzi, dopóki mnie nie uświadomiono, że chodzi o dźwig :D Do schroniska dotarliśmy po 20:00, cały czas idąc asfaltem. Spędziliśmy go bardzo miło z Kamką, potrwał dłuuugo, więc rano niespiesznie wstaliśmy, by iść na Baranią Górę...

Teoretycznie miało to potrwać jedną godzinę (lub według innych map nawet ciut mniej).

Obrazek

Niebo było zasłonięte mgłą, a szlak prawie nieprzetarty. Przed nami szło bardzo niewiele osób, więc staraliśmy się iść po śladzie, lecz niewiele to dawało.

Obrazek

Mozolnie pięliśmy się w górę, w związku z czym bardzo długo widzieliśmy za plecami schronisko i towarzyszące mu budynki.

Obrazek
Obrazek

Jako że mgła nie pozwalała dojrzeć żadnych widoków, postanowiłam nacieszyć się tą wszechobecną bielą.

Obrazek
Obrazek

Radość sprawił nam fakt, że w końcu nie widzimy schroniska... Przynajmniej odrobinę się od niego oddaliliśmy.

Obrazek

Ale było męcząco. Nie bardzo ciężko i niezupełnie nie do przejscia, jednak...

Obrazek
Obrazek

...maszerując dalej oboje po cichu zastanawialiśmy się, czy na pewno jest sens napierać pod górę ;)

Obrazek

W końcu, po godzinie drogi, będąc raptem po 1/4 trasy, zdecydowaliśmy się zawrócić.

Obrazek

Stwierdziliśmy oboje, że wysiłek jest zupełnie niewspółmierny do osiągniętej wysokości. Zmęczylibyśmy się bardzo, wycieczka mogłaby zająć nawet 6-7 godzin, a nic nie wskazywało na to, że na górze czekają nas jakiekolwiek widoki.

Schodziliśmy też długo, bo mimo wszystko brodzenie w tym śniegu wymagało wysiłku. Ale uśmiechy na twarzy się pojawiały :P

Obrazek

Skoro miałam nie doświadczyć żadnych górskich widoków, postanowiłam robić sesję fotograficzną nowemu George'owi ;)

Obrazek

Nowy George jest identyczny jak wcześniejszy, ale mniej zbrukany - jeszcze ;)

Obrazek

Podczas drogi w dół popijaliśmy to jedno piwko, które mieliśmy ze sobą, a ja szukałam miejsc na sesję dla Georgiego :D

Obrazek

Biedaczek m.in. wpadł do małej szczeliny, ale udało mu się wygrzebać.

Obrazek

Później wpadł do głębszej...

Obrazek

...a dodatkowo został przywalony śniegiem!

Obrazek

Udało się go uratować, więc mogliśmy wypić jego zdrowie;-p

Obrazek

Był w bardzo złym stanie, więc musieliśmy pędzić do schroniska ;D

Obrazek

Jego widok sprawił nam dużą radość.

Obrazek

Postanowiliśmy jednak sprawdzić, czy stokówka jest przetarta. Dzień wcześniej GOPR-owcy (którzy nie byli na służbie, a jedynie turystycznie), powiedzieli nam, że szlak na Baranią - przetarty (a nie był), stokówka przetarta, zaproponowali nam 20-kilometrową pętlę (ha, ha, ha) i mówili, że idą na Baranią, więc stwierdziliśmy, że zapewne przetrą jeszcze bardziej. Czując się już częściowo oszukani, zeszliśmy na dół, zweryfikować te informacje ;D

Georgi zerkał z perspektywy drzewa - obawiał się już śniegu!

Obrazek

Zeszliśmy tuż za izbę leśną i...

Obrazek

Stokówka też nie była w żaden sposób przetarta. Był tam tylko jeden ślad skiturów! W związku z warunkami, panującymi na szlaku, następnego dnia mieliśmy tylko zejść na dół, więc popijałam grzańce, graliśmy w Osadników z Catanu, Carcassonne i kości. Radowaliśmy się chwilą spędzaną w górach... :D

O 19.00 zadzwonił turysta, który miał dotrzeć do nas na nocleg. Szedł z Węgierskiej Górki. Mówił, że warunki go trochę przerosły, ale wciąż do nas idzie. Po północy, idąc spać, zaczęliśmy się trochę martwić, więc zadzwoniliśmy do GOPR-u. Okazało się, że sam zadzwonił wcześniej - szlak był tak wyczerpujący, że zatrzymał się przy początku rezerwatu i podobno chciało mu się już spać. Ja tymczasem nie spałam całą noc, martwiąc się, czy GOPR-owcy zdążą go uratować ;) Okazało się jednak, że po 3 godzinach dojechali do niego od strony Skrzycznego i odwieźli do szpitala. Tego samego dnia szła też inna grupa z Węgierskiej Górki z planem dotarcia do schroniska, lecz zawróciła na Magurce Radziechowskiej, a wycieczka zajęła im łącznie 13 godzin.

To tak dla zobrazowania warunków na szlaku... Było naprawdę ciężko, prawie z każdej strony szlaki były nieprzetarte. W zasadzie jedynie szlaki dojściowe do schronisk były w dobrym stanie, ale to z wiadomego powodu. Cóż nam pozostało, jeśli nie wrócić do domu? ...

Obudziliśmy się rano, niespiesznie zjedliśmy śniadanie i.... przyszedł Saper z Chudym, mówiąc, że koniecznie trzeba się wybrać na Baranią Górę, a po wczorajszych akcjach GOPRu, który podjął próbę podjechania od strony Baraniej Góry do ów pana z wczoraj, szlak jest przetarty skuterami... Idziemy?! Idziemy! :D

Obrazek
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2016-12-05, 20:33

Kurde, jak ty Ty to robisz, że tak szybko udaje Ci się napisać relację ? Mi udało się skopiować zdjęcia z minionego weekndu ;)

Waruneczki miodzio ! Tak powinna wyglądać zima :)
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2016-12-05, 20:57

W niedzielę wyruszyliśmy na szlak, postanawiając, że nie musimy za wszelką cenę dotrzeć na szczyt i jeżeli będzie nam szło zbyt wolno, to zrezygnujemy ;)

Obrazek

Już na starcie okazało się, że droga faktycznie jest dobrze przetarta, więc idzie się w miarę przyjemnie, delikatnie zatapiając but w śniegu. Widoki były zupełnie inne niż poprzedniego dnia!

Obrazek
Obrazek

Próbowałam się spieszyć, abyśmy zdążyli na autobus, ale... po pierwsze mimo wszystko nie dało się iść tak, jak po suchym letnim szlaku, a po drugie... zdjęcia! Dużo zdjęć! :D

Już z polany nad schroniskiem można było zobaczyć szczyty Fatry. W zasadzie stwierdziliśmy, że wystarczyłoby nam już nawet to...

Obrazek

...ale szliśmy w górę z radością wymalowaną na twarzach :D

Obrazek

Świat wyglądał o niebo lepiej! Tak, o to niebo, które było w niedzielę widać! ;-)

Obrazek

Szliśmy zdecydowanie szybciej niż w sobotę!

Obrazek

Choć i tak ciągle się zatrzymywaliśmy! Przecież nawet drzewa wyglądały pięknie!

Obrazek

Ucieszyłam się widząc, że doszliśmy do "wczorajszego" drzewa.

Obrazek

Wyłaniało się też coraz więcej zróżnicowanych widoków!

Obrazek

No cóż! Pstrykaliśmy jak szaleni :D Próbując sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz miałam takie fajne warunki, stwierdziłam, że był to początek 2014 roku.

Obrazek

Przy znaczku, do którego dojście w sobotę zajęło nam godzinę, dzisiaj byliśmy po 21 minutach.

Obrazek

To nas napędziło jeszcze bardziej!

Obrazek

Czekaliśmy tylko na to, aż wreszcie dotrzemy do szczytu.

Obrazek
Obrazek

Cały czas szło się w miarę wygodnie. Rzadko zdarzało się, że noga wpadła głębiej.

Obrazek
Obrazek

Z Mysiej Polany między choinkami było widać Skrzyczne!

Obrazek

Stąd mieliśmy już bardzo blisko do szczytu.

Obrazek

Ale wreszcie te kikuty też wyglądały ładnie! O niebo lepiej niż w lecie :D

Obrazek

Tuż przed rozwidleniem szlaku pojawił się też widok na Babią Górę. Widać było też, że pozostałe szlaki dojściowe zupełnie nie są przetarte.

Obrazek

No, pięknie! Tylko czekać, aż będzie wieża...

Obrazek

I pojawiła się na widoku! Tutaj już trochę więcej się zapadałam, ale było tak blisko, że musiałam tam dotrzeć... :D

Obrazek

Jednak przed wyjściem na nią też mieliśmy niezłe widoki, bo przecież z jednej strony szczyt jest całkowicie odsłonięty.

Obrazek

O, tam ;)

Obrazek

W końcu udało nam się dotrzeć bezpośrednio pod wieżę. Było tam raptem kilka osób, a widoki były cudowne!

Obrazek
Obrazek

Na całym szczycie było widać ślady po skuterach.

Obrazek

Widoki z wieży! Wymięęęęękłam :D

Obrazek

Ta strona wyjątkowo mi się podobała. Jeśli dobrze ogarnęłam, to ten śmiesznie szpiczasty szczyt to K'lak. (Czy ten drugi wystający to Strážov?)

Obrazek
Obrazek

Tatry i Tatry Niżne było widać super!

Obrazek
Obrazek

I widoki w drugą stronę, m.in. Lysa Hora. Sokolim wzrokiem można było też dostrzec Sudety, choć mnie bez okularów przychodziło to z trudem ;p

Obrazek
Obrazek
Obrazek

George miał swoją mini-sesję na szczycie wieży.

Obrazek
Obrazek

Nie miał jednak aż tylu okazji, co dzień wcześniej, bo było więcej atrakcji ;D Zrobiłam sobie jednak jeszcze zdjęcie pamiątkowe z nim.

Obrazek

Rzuciłam ostatni raz okiem na wszystkie najbardziej urzekające mnie strony ;D

Obrazek
Obrazek
Obrazek

...i w końcu zeszłam na dół.

Obrazek
Obrazek

...dołączając do Marcina, który już wyciągnął niezamarznięty soczek z plecaka:D

Obrazek

Nie tylko my podziwialiśmy piękne widoki tego dnia!

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jednak przed dłuższymi ochami i achami powstrzymywał nas przymus dotarcia do domu tego samego dnia.

Obrazek

Ruszyliśmy zatem z powrotem w stronę schroniska.

Obrazek

Zostawiając za sobą Baranią Górę i widok na Babią ;)

Obrazek

I ten śnieżny uroook! :D

Obrazek

Las znów raczył nas widokami tylko raz na jakiś czas...

Obrazek

Zdecydowanie więcej ludzi w niedzielę szło na i ze szczytu ;)

Obrazek
Obrazek

Podejrzewam, że większość nastawiła się na to cudne okno pogodowe :D

Obrazek
Obrazek

Tym razem trasę pokonaliśmy zdecydowanie szybciej! Wstąpiliśmy jeszcze na chwilę do Kamki.

Obrazek

I tak jak planowaliśmy, ruszyliśmy w dół najpierw "okołoczerwonym" asfaltem, a później czarnym szlakiem ;)

Obrazek

Zima nie żegnała nas aż do samego dołu. Żegnało się z nami tylko powoli słońce ;)

Obrazek
Obrazek

Stopa do centrum udało się nam złapać już na parkingu, kiedy Marcin pomagał wypchnąć samochód z zaspy ;D Tym samym zdążyliśmy na wcześniejszy autobus a ja już przed 21.00 byłam w domu!

Świetnie! :D Wspaniała wycieczka, udane wieczory, piękne widoki na koniec i w miarę dużo śniegu. Tego mi było trzeba! :D

Wszystkie zdjęcia
Ostatnio zmieniony 2016-12-05, 20:58 przez nes_ska, łącznie zmieniany 1 raz.
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2016-12-05, 21:02

Całkiem dobrze widoczne Sudety z Masywem Pradziada na czele. W końcu ktoś skierował obiektyw na zachód, a nie tylko Tatry i Tatry....

Przydałby Ci się większy zoom ;)
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12320
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2016-12-05, 21:05

Bajka. No i Jeseniki złapane! To jakoś coś koło 150 kilometrów w linii prostej, o ile pamiętam. Oj, raz tylko miałem podobne warunki zimą. Wtedy warto zmarznąć, dostać w tyłek, żeby potem mieć taaaaaaaaaakie foty.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2016-12-05, 21:05

Robert J pisze:Całkiem dobrze widoczne Sudety z Masywem Pradziada na czele. W końcu ktoś skierował obiektyw na zachód, a nie tylko Tatry i Tatry....

Przydałby Ci się większy zoom ;)


Teoretycznie mam obiektyw 70-300, ale leży w domu ;-p

Robert J pisze:Kurde, jak ty Ty to robisz, że tak szybko udaje Ci się napisać relację ? Mi udało się skopiować zdjęcia z minionego weekndu ;)


Ja po wycieczkach jestem tak nakręcona, że jakoś tak mi to szybko wychodzi ;P
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12320
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2016-12-05, 21:06

nes_ska pisze:Teoretycznie mam obiektyw 70-300, ale leży w domu


Nieeeeeeeeeeeee......... załamka... trzysetką to może przy takich warunkach by się dało wyciągnąć Pradziadowe budowle.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2016-12-05, 21:08

sokół pisze:Nieeeeeeeeeeeee......... załamka... trzysetką to może przy takich warunkach by się dało wyciągnąć Pradziadowe budowle.


Ale ja nie pakuję takich rzeczy, jak widzę średnie prognozy, a podczas pakowania takie były ;P... Zresztą gdyby nam GOPRowcy nie przetarli szlaku w sobotnią noc, to ani bym myślała wychodzić tam w niedzielę ;-p
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2016-12-05, 21:09

nes_ska pisze:Teoretycznie mam obiektyw 70-300, ale leży w domu ;-p

Teoretycznie powinnaś go nosić ze sobą. To tylko jedna flaszka mniej(wagowo) :D , ale za to jakie foty byś miała ! ;)
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2016-12-05, 21:11

Robert J pisze:Teoretycznie powinnaś go nosić ze sobą. To tylko jedna flaszka mniej(wagowo) :D , ale za to jakie foty byś miała ! ;)


Robert! Ja już nawet z suszarki zrezygnowałam! ;-p... a jego miałam w górach tylko raz ;D... W sumie fajnie sobie wyzoomować chociażby cudze domy z daleka ;D
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8409
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2016-12-05, 21:13

sokół pisze:To jakoś coś koło 150 kilometrów w linii prostej

138 dokładnie od jednej wieży do drugiej ;)

U mnie na zdjęciu widać zarys wieży Altvater, stąd poznałem iż to właśnie to :)
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2016-12-05, 21:16

nes_ska pisze:Robert! Ja już nawet z suszarki zrezygnowałam! ;-p... a jego miałam w górach tylko raz ;D... W sumie fajnie sobie wyzoomować chociażby cudze domy z daleka ;D

Ja swoją dwukilogramową 400-setkę nosiłem przez cały weekend, a nie wykonałem nią żadnego zdjęcia, ale gdybym potrzebował, a jej nie miał to chyba by mnie szlag trafił ;)
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12320
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2016-12-05, 21:24

A jednak przypomniałem sobie, że więcej razy miałem takie warunki. Raz nawet z Pilska wyłapałem jakieś szczegóły z Pradziada. Co najlepsze, trzasnąłem to takim starym, praktycznie bezzoomowym canonem za kilka stówek. Aż krew człowieka zalewa jak sobie pomysli, że wtedy tak trafił, a potem jedzie obładowany obiektywami, statywami i fotografuje drzewa, bo nic więcej nie widać.


Obrazek
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2016-12-05, 22:06

Nes_sko, fotki i relacja z Baraniej są fajne, ale nie wykpisz się z relacji andrzejkowej?
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10963
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2016-12-05, 22:09

Taka zima to jest to :-) Chodzi się zdecydowanie przyjemniej, nawet w trudniejszych warunkach, jak jest na czym oko zawiesić.

Byłbym natomiast Nesko ostrożny z publicznym pokazywaniem Dżordża w takich ujęciach. Podtapianie w śniegu, zakopywanie, cioranie, odmrażane pluszowego tyłka może Cię narazić na przykrą interwencję Animalsów :D

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 232 gości