Jeśli chcesz pomóc, wpłać na wsparcie poszkodowanych w wyniku powodzi. Linki poniżej:
SIEPOMAGA.PL - WSPARCIE POSZKODOWANYCH W WYNIKU POWODZI
ZRZUTKA.PL - POMOC POWODZIANOM ZE STRONIA ŚLĄSKIEGO


Głosowanie na zdjęcie sierpnia - trzeba wejść do sekcji "Fotografia górska i nie tylko" - nie ma linka na głównej, mój błąd.

27-28.03. Walka z lenistwem w okolicy Turbacza

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

27-28.03. Walka z lenistwem w okolicy Turbacza

Postautor: nes_ska » 2016-03-29, 16:23

Wolne miałam już od czwartku, więc w zasadzie mogłam korzystać do woli, zwłaszcza że piątek był piękny, ale lenistwo wciąż wygrywało. Do tego stopnia, że po dwóch dniach spania do 10:00 lub 11:00 w trzeci dzień obudziłam się o 8:00 wyspana, a to jest dla mnie zupełnie niecodzienna sytuacja.

W końcu, po odrzuceniu wszystkich wcześniejszych planów, postanowiłam się przełamać i ruszyć poza dom, a że początkowo najlepszą pogodę zapowiadano na niedzielę, zdecydowałam, że to będzie idealny moment. W planie było tylko dotrzeć na Turbacz z miejsca, z którego jeszcze nie szłam. Jako że autobusy w niedzielę nie jeździły, wybrałam miejsce, do którego mogłam dojechać pociągiem, czyli Pyzówkę.

Po czterej godzinach radosnej jazdy, w tym 1,5 godziny jazdy z aniołkiem, pędzącym w Tatry, dojeżdżam na miejsce i o 11:00 startuję na szlak.


Obrazek

Stacyjka dosyć przyjemna, malutka, oczywiście pozamykana na cztery spusty - to jednak miły początek dnia, zważywszy na fakt, że część szlaku będę musiała tupać Zakopianką ;)

Obrazek

W pierwszych podrygach dzisiejszego słońca, tuż przy stacyjce, wylegują się koty.

Obrazek

Ja jednak zamiast również się wylegiwać, ruszam dalej z Przełęczy Sieniawskiej, zostawiając za sobą to urokliwe miejsce.

Obrazek

Pogoda nadal jest bardzo zmienna i połowiczna. Z jednej strony błękitne niebo, z drugiej ciemne chmury, trochę słońca, trochę wiatru. Pierwsza część trasy jest jednak dosyć przyjemna.

Obrazek

...i mimo że nade mną często pojawia się cień, to widoki z oddali, mimo że nie rozległe (tam gdzie mogłyby być, są chmury) tuszują te braki.

Obrazek
Obrazek

W oddali (zauważyłam to dopiero teraz, spoglądając na mapę papierową) widzę kilka domów i stację Lotos, do której muszę dotrzeć, aby odbić w stronę Starych Wierchów, jak widać w chmurach.

Obrazek

...a z innej strony wciąż pięknie!

Obrazek

Na chwilę z błotnistej polnej drogi przeskakuję na asfalt, ale jeszcze nie na Zakopiankę ;)

Obrazek

Na razie tylko przechodzę przez asfaltówkę prowadzącą z Sieniawy do Klikuszowej, by dalej iść polami.

Obrazek

Nowy Targ za chmurą, chociaż jest blisko.

[img]https://lh3.googleusercontent.com/-dxAtwzdj4h0/VvpJiuLPKPI/AAAAAAAAoQo/-r3vBpIA4oIK3OQV8lFdGoemUZCq1tqRQCCo/s1024-Ic42/DSC_3571.jpg][/img]

Ja jednak idę z nadzieją, że wcześniejsze prognozy chociaż trochę się sprawdzą i nie lunie na mnie struga deszczu, bo na to nie jestem psychicznie przygotowana :P

Obrazek
Obrazek

Dochodzę w okolice kapliczki, a to oznacza, że zaraz czeka mnie Zakopianka.

Obrazek
Obrazek

Widoczność nie porywa, choć w oddali nadal jest pogodnie.

Obrazek

Dopóki mogę, idę bokiem, gdyż aniołek mnie okrutnie nastraszył w pociągu.

Obrazek

Później już na kilkaset metrów wchodzę na pobocze. W pobliżu stoi wielki karton mleka! :O Afe. Nie znoszę mleka, a takie wielkie, to kumulacja zła :D

Obrazek

Przy Lotosie plączę się przez chwilę, ale w miarę szybko odnajduję szlak, skręcający ku mojemu celowi.

Obrazek

Standardowo są na nim tony błota.

Obrazek

...ale widoki całkiem przyzwoite.

Obrazek

Po drodze mijam wyciąg i mały budynek-trup, który stoi tuż przy nim.

Obrazek

Tutaj praktycznie już nie pojawia się słońce, ale podobno później miało być lepiej - godzina krytyczna to według prognoz 13:00 :D

Obrazek

Nie tracę więc humoru, bo liczę na to, że poprawi się, jak będę siedzieć na Starych Wierchach ;)

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na dole widać chyba domki Obidowej.

Obrazek

Mijam kolejny wyciąg, a to oznacza, że zaraz będę przy pierwszym schronisku ;) Jako że śniadanie pochłonęłam przed 6:00, to o 13:00 czuję się już nieco głodna ;)

Obrazek

W końcu przedzieram się przez kolejne błoto, otaczające schronisko i wchodzę do środka ;) Tylko chwilę rozmawiam z obsługą, ponieważ są zajęci. Co chwilę ktoś przychodzi, a to zamawiać już wieczorny nocleg, a to po grzane piwo, albo jedzenie. Ja też korzystam z okazji, żeby coś schrupać, choć profilaktycznie do plecaka też wrzuciłam jakieś jedzonko. Ale nie ma to jak ciepłe ;-))

Obrazek

Kiedy siedzę w schronisku, przebijają się pierwsze promienie słońca - to dobry znak, może będzie cieplej niż do tej pory. Wychodzę zatem i ruszam w dalszą drogę.

Obrazek
Obrazek

Na Tatry jednak nie ma co liczyć, choć są tak blisko, że innym razem miałam je "na wyciągnięcie ręki". Tuż za polaną i pierwszym tegorocznym krokusem pojawiają się jednak zaczątki zimy.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Nawet nie zauważam, kiedy dochodzę do krzyża upamiętniającego katastrofę lotniczą.

Obrazek

To oznacza, że wkrótce powinno być bardziej widokowo.

Obrazek

Mijając Rozdziele zastanawiam się, czy iść w ogóle na Turbacz, czy minąć go bokiem i przejść do schroniska obok Szałasowego ołtarza, ale ostatecznie kieruję się ku szczytowi.

Obrazek

Mijam bałwana numer 1, czyli ufo-bałwana.

Obrazek

I na szczyt!

Obrazek
Obrazek

Przede mną tylko suche patyki ;)

Obrazek

Za mną widoki, ale szału nie ma :)

Obrazek

Na szczycie słońce świeci prosto w moją stronę.

Obrazek

Nie zatrzymuję się tam na długo, gdyż już jestem w pobliżu schroniska, gdzie czeka piiiiiiiiiiwo :)

Obrazek

Jem kolację i siedzę sobie w zatłoczonym schronisku. Przyszłam dosyć wcześnie, bo o 17.00, więc mam spooooro czasu do zagospodarowania.

Po zjedzeniu wychodzę jeszcze na chwilę na zewnątrz. Tutaj dzielnie stoi wielkanocny bałwanek, czyli bałwan nr 2.

Obrazek

Tatry są ledwo widoczne na horyzoncie, więc już widzę, że z ładnego zachodu słońca nici ;)

Obrazek

...ale wyskakuję jeszcze na spacer na Halę Długą.

Obrazek
Obrazek

Ja na razie jestem w cieniu, ale stacja GPNu jest pięknie oświetlona przez zachodzące już słońce.

Obrazek

Niestety zachodzi ono za drzewami.

Obrazek
Obrazek

Tatry się delikatnie przebijają, ale nie chce mi się czekać, aż będzie ciemno.

Obrazek

Zmierzam więc w kierunku schroniska...

Obrazek

...żegnając bałwana nr 3, czyli bałwana-misia.

Obrazek

Przy schronisku siedzi jeszcze kilka osób, ale ja wskakuję do środka, aby wypić herbatkę, poczytać książkę i pomaszerować do łóżka :)

Obrazek

Przez całą noc budzi mnie płaczące dziecko i mimo że budzik mam nastawiony na ósmą, wstaję trochę wcześniej. Pakuję bagaże i wskakuję na szybkie śniadanie.

Obrazek

Sprawdzam jeszcze w Internecie autobusy i wyznaczam trasę na dziś - idę nad Pucołowski Stawek, a dalej - zobaczmy ;) Nie chcę ryzykować schodząc do Łopusznej, że będę musiała iść później 8 km asfaltem do Nowego Targu, więc postanawiam trochę pokombinować - w końcu mam sporo czasu.

Na posterunku przed schroniskiem stoi bałwan-zając.

Obrazek

...i dzisiaj Tatry są nieco bardziej widoczne niż poprzedniego dnia.

Obrazek

To jeszcze bardziej zachęca do dzisiejszego wędrowania.

Obrazek

Opuszczam mury schroniska i idę znów w kierunku Hali Długiej.

Obrazek

Widoki z niej prezentują się zdecydowanie lepiej niż wczorajszego wieczora.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ale nie ma pewności jak długo to potrwa, więc idę dalej, zostawiając halę za sobą... ;)

Obrazek

Bałwan dzielnie się trzyma, więc na razie tutaj zostaje.

Obrazek
Obrazek

Ja natomiast chwilę plączę się w okolicy chatki GPN-u, bo nie mogę odnaleźć szlaku, mimo że nie jestem tutaj pierwszy raz :)

Obrazek
Obrazek

Na chwilę odbijam w niewłaściwą stronę.

Obrazek

Ale wracam znów w kierunku chatki i tym razem już zmierzam w dobrym kierunku.

Obrazek

Pogoda dopisuje, więc radośnie maszeruję w kierunku Hali Młyńskiej.

Obrazek
Obrazek

Widoczność też nie powala, ale na pewno jest zdecydowanie lepsza niż dnia poprzedniego.

Obrazek
Obrazek

I ziiiiiiiiiiima!!! :)

Obrazek

Ale taka całkiem przyjemna zima, pozwalająca swobodnie iść po szlaku, więc jakoś się dogadujemy ;)

Obrazek
Obrazek

Ciekawa jestem, w którym momencie ta piękna zimowa aura się skończy, ale na razie trwa w najlepsze! :-)

Obrazek
[uimg]https://lh3.googleusercontent.com/-OZ2e-zzZjHY/Vvpi5Vk9rpI/AAAAAAAAou4/mRLPz2LfuOUvHshYUUA4WOkqaxIvQIxCwCCo/s1024-Ic42/DSC_3988.jpg[/img]

Docieram do Zielenicy, więc za chwilę będzie krótka przerwa od widoków ;)

Obrazek
Obrazek

Według napisów na tabliczkach do Pucołwskiego Stawku jeszcze ok,. 45 minut.

Obrazek

Początkowo miałam wrócić na Jankówki i iść zieloną ścieżką, ale idąc coraz bardziej w dół, trochę mi się odechciewa.

Obrazek

W lesie jeszcze przez chwilę trwa zima.

Obrazek

Jednak gdy dochodzę do osiedli w okolicy stawu, zaczyna się wiosna.

Obrazek
Obrazek

Choć staw na razie jest jeszcze przymarznięty.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Nie chcę jeszcze iść do Łopusznej, nie chce mi się na razie iść pod górę, więc postanawiam iść bezszlakowo do czerwonego szlaku spacerowego, prowadzącego do Żubrowiska.

Obrazek

Tutaj też co jakiś czas przebijają się jakieś widoki :)

Obrazek

I wystarczyło na chwilę odbić od szlaku...

Obrazek

...aby znaleźć kolejne sztuki krokusów!

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Mijam uroczą ławeczkę pod drzewami, ;)
Obrazek

ostatnie jak na razie widoki...

Obrazek

I wchodzę w gęste chaszcze, aby dojść do kolejnej polnej drogi. Po drodze przez chaszcze mijam co i rusz ślady dzików, ale na szczęście żadnego żywego osobnika nie ma na tej trasie, uff!

Obrazek

W okolicach polany słyszę już pobliski potok, a to oznacza, że jestem w pobliżu szlaku.

Obrazek

Szlakiem spacerowym docieram w okolice Gajówki "Mikołaja".

Obrazek
Obrazek

Tutaj zaczyna się szlak partyzancki, którym zamierzam dotrzeć do Bukowiny Waksmundzkiej.

Obrazek

Szlak chwilami jest dosyć ostry, więc daje w kość, zwłaszcza na początku, ale nie chciało się po asfalcie, to trzeba sobie pocierpieć ;) Jako że pnie się w górę, to znów trafiam do zimowej krainy ;-)

Obrazek

Docieram nim i nie nim na Bukowinę Waksmundzką, przy rozejściu szlaków niebieskiego i czarnego. Ja jednak chcę iść zielonym, więc postanawiam przejść przez polanę, zamiast się cofać.

Obrazek

Na polance pojawiają się kolejne dzisiaj krokusy!

Obrazek

Szkoda tylko, że słońce akurat jest zasłonięte przez chmury. Siadam tutaj na chwilę, uważając, aby nie przygnieść żadnego kwiatu.

Obrazek

Robi mi się jednak zimno, więc idę dalej w stronę zielonego szlaku.

Obrazek
Obrazek

Słyszę intensywne hałasy. Okazuje się, że właśnie jest rozstrzygnięcie V Biegu Śladami Niedźwiedzia, wręczenie medali i impreza na całego.

Obrazek

Nie udaje mi się przejść obok niezauważoną. To pewnie te włosy wyglądające "jak tatrzańska jesień" :dev ... Panowie zaciągają mnie z powrotem w stronę tłumu i polewają domowej roboty cytrynówkę. Po wypiciu na jedną i na drugą nogę, idę dalej w stronę Kowańca :>

Obrazek

Tutaj oprócz widoków...

Obrazek
Obrazek

...pojawia się coraz więcej domów...

Obrazek
Obrazek

oraz pomnik-ołtarz polowy.

Obrazek

Chwilę jeszcze idę przez lasek.

Obrazek

A później! Kolejne krokusy atakują!

Obrazek
Obrazek

Po chwili wchodzę już na asfalt, skąd zmierzam w kierunku przystanku.

Obrazek

Po drodze mijam bar w podwórzu, gdzie biesiaduje spora grupa ludzi. Dwóch z nich wybiega prosto w moją stronę i oblewają mnie wodą z kufli. Lany poniedziałek zaliczony. Mogę jechać do domu... ;)


Niedziela
Poniedziałek
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8409
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2016-03-29, 18:44

Zima była, Tatry słabo widoczne lub w ogóle, więc wyjazd udany :-o

Ale że na Turbaczu teraz podają piwo?? :o-o
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2016-03-29, 18:53

Pudelek pisze:Ale że na Turbaczu teraz podają piwo?? :o-o


Piwo, napój piwopodobny, cokolwiek. To, co jest we wszystkich schroniskach :P

W sumie jest tam całkiem ok. Fajne hale w pobliżu, więc można zrobić sobie krótki spacer wieczorem. Nocleg w wieloosobówce kosztuje 26 zł. Pościel jest w to wliczona, choć poszewka jest dwa razy mniejsza od kołdry, więc wybrałam mimo wszystko swój śpiwór ;) Ja tam spałam już drugi raz w przeciągu kilku miesięcy i jest ok :)
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
laynn

Postautor: laynn » 2016-03-29, 20:44

Fajna, spora relacja. Dwa zdjęcia super:
Obrazek
oraz
Obrazek

Nie chcialo Ci się porobić zdjęć nocnych?
Awatar użytkownika
bton1
Posty: 3312
Rejestracja: 2013-07-08, 07:52
Lokalizacja: Kraków

Postautor: bton1 » 2016-03-29, 22:10

Relacyja po zbóju. Śnieg-precz! I też uważam, że nie taki zły ten moloch.
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
Awatar użytkownika
trotyl
Posty: 1042
Rejestracja: 2015-01-06, 00:12
Lokalizacja: Warka

Postautor: trotyl » 2016-03-29, 22:12

Dawno mnie tam nie było...Miejsce katastrofy samolotu widziałem jeszcze w głębokim lesie-a teraz wygląda naprawdę jak po katastrofie...
A na ziemi pokój ludziom dobrej woli
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2016-03-29, 22:16

trotyl pisze:Dawno mnie tam nie było...Miejsce katastrofy samolotu widziałem jeszcze w głębokim lesie-a teraz wygląda naprawdę jak po katastrofie...


Właśnie ja nie pamiętam, czy je widziałam! Dwa razy przechodziłam na pewno po zmroku, raz za dnia i na pewno wyglądało inaczej. Teraz przy tych powalonych konarach wygląda niesamowicie przygnębiająco!
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
trotyl
Posty: 1042
Rejestracja: 2015-01-06, 00:12
Lokalizacja: Warka

Postautor: trotyl » 2016-03-29, 22:20

Mogłaś ominąć,bo jak pamiętam to koło tego miejsca szło się dwoma ścieżkami-jedna obok krzyża,a druga niżej..To miejsce poznała też moja córka-a zapamiętała,bo były tam grzyby :)
A na ziemi pokój ludziom dobrej woli
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8409
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2016-03-29, 23:41

Moloch na Turbaczu pod względem noclegów zaliczyłem dwa razy... za pierwszym - to był rok 2006 - wciśnięto mnie z koleżanką do czwórki - najdroższego wówczas pokoju i z obowiązkową pościelą. Kosztowało to ze 40 złoty, a to wtedy była suma wysoka. Faktem jest, że później już tak nie żałowałem, gdyż na sąsiednim łóżku spał jakiś dziwny facet, który miał do zrobienia flaszkę pod warunkiem, że będę z nim zgadywał w quizie geograficznym :D

Za drugim razem - w 2010 (to będzie pamiętać pewna forumowiczka ;)) - przyszliśmy w grupie, weekend majowy. Ceny wszystkiego wysokie ale od razu zaproponowano tam dość tani nocleg na glebie z dostępem do jadalni przez całą dobę. Można? Można :)
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
Iva
Posty: 1544
Rejestracja: 2013-09-04, 23:31
Lokalizacja: łódzkie

Postautor: Iva » 2016-03-30, 10:28

I nic Ci nie zginęło? :o Fajna relacja, jak zwykle. A i widoki mialaś niczego sobie. ;)
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12320
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2016-03-30, 10:55

Mnie się akurat w Gorcach podobało, a że byłaś w części, która miałem w większości zaliczoną, tym ciekawiej spoglądałem, jak tam jest ze śniegiem. Stawek miał swój urok, szczególnie jesienią, kiedy tam byliśmy, zima czegoś mu brakuje - może wody?

Ogólnie Gorce fajne są.

Co do schroniska na Turbaczu... No moloch jest, byłem dwa razy, za drugim było zdecydowanie za dużo ludzi, ale może na tygodniu, poza sezonem, da się tam wytrzymać. Bo miejscówka jest konkretna, a widoki z tarasu piękne.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2016-03-30, 17:39

sokół pisze:Stawek miał swój urok, szczególnie jesienią, kiedy tam byliśmy, zima czegoś mu brakuje - może wody?


Ja wtedy jesienią okrutnie Wam zazdrościłam, więc na pewno jeszcze tam wrócę ;) Mnie też brakuje wody i mimo wszystko jeszcze tej zielonej wiosny, jeśli nie jesieni ;)

sokół pisze:No moloch jest, byłem dwa razy, za drugim było zdecydowanie za dużo ludzi, ale może na tygodniu, poza sezonem, da się tam wytrzymać. Bo miejscówka jest konkretna, a widoki z tarasu piękne.


Ja jestem skłonna się poświęcać dla tych widoków. Było wprawdzie dosyć sporo ludzi, ale było znośnie, więc nie było na co narzekać. Jak nocowałam w grudniu, to było nawet pustawo ;)

Zresztą mnie tłumy nie przeszkadzają, dopóki nikt mi krzywdy nie robi :P

Iva pisze:I nic Ci nie zginęło? :o


Chyba nie :D ...ale na ostatnim wyjeździe zgubiłam kolejną czapkę ;)
Ostatnio zmieniony 2016-03-30, 17:43 przez nes_ska, łącznie zmieniany 2 razy.
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
trotyl
Posty: 1042
Rejestracja: 2015-01-06, 00:12
Lokalizacja: Warka

Postautor: trotyl » 2016-03-30, 18:10

Byłem w schronisku trzy razy -pierwszy w latach 90 i nic praktycznie nie pamiętam nic z tego miejsca ,oprócz tego,że nie stać nas było na nocleg w tym miejscu,ani na żadne piwo czy też żarcie.Zeszliśmy do Łopusznej i okazją dotarliśmy do Krościenka,gdzie spaliśmy na dziko nad Dunajcem.Dwa razy spałem tam z córką i to zawsze w tym samym pokoju.Fakt,że to gmach-ale jakoś nie spotkało mnie tam nic złego.Kamili też się podobało.Raz załapałem się na ognisko,a raz na gorzałkę zaprosili mnie goście z Łodygowic.Zastanawiało mnie tylko jedno -kupa ludzi w budynku,a nikt nie usiądzie na zewnątrz,nie pogada,zero gitary,do ogniska też niewiele kto przyszedł.Nie wiem kochają się tam ,czy co :) :) :) wszyscy???? :/
A na ziemi pokój ludziom dobrej woli
Awatar użytkownika
ziaro
Posty: 390
Rejestracja: 2014-12-13, 10:46
Lokalizacja: Bytom
Kontakt:

Postautor: ziaro » 2016-03-30, 18:17

Bardzo fajna relacja. Zdjęcia zresztą także. Fakt, że to schronisko to moloch lecz nie jest to najgorsze schronisko z wyglądu (patrz pod Baranią) to widok z "tarasu" oraz z jadalni oszałamiający.

Ja tam kiedyś nocowałem w majówkę i przyznaję, że spałem w jakimś gigantycznym pokoju na pod dachem. Generalnie było sympatycznie.
#ziaronaszlaku
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8409
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2016-03-30, 20:24

trotyl pisze:Zastanawiało mnie tylko jedno -kupa ludzi w budynku,a nikt nie usiądzie na zewnątrz,nie pogada,zero gitary,do ogniska też niewiele kto przyszedł.


raczej typ ludzi tam nocujący. Nie oszukujmy się, w większości nie są to ludzie do gitary i ogniska...
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 204 gości