W jednym z postów już pisałem, że chaszczing to dzikie przejście bez wyznaczonego szlaku. Perypetie z tym związane bywają rożne. Czasami można znaleźć urokliwe, widokowe polany, natomiast innym razem ścieżka doprowadza do donikąd.
W związku z tym opiszę trasę, którą przeszedłem, bo warto o niej co nieco wspomnieć ze względu na dzikość i widoki.
Wędrówkę rozpoczynam dosyć wcześnie, bo ok. 6:30 z przysiółka należącego jeszcze do Suchej Beskidzkiej, ale są tu już ostanie zabudowania po prawej stronie nad Stryszawką - tuż za rzeką i torami kolejowymi, które łączą Żywiec i Suchą Beskidzką.
Więcej tu: http://szlakiibezdroza.blogspot.com/201 ... lipie.html
