Jeśli chcesz pomóc, wpłać na wsparcie poszkodowanych w wyniku powodzi. Linki poniżej:
SIEPOMAGA.PL - WSPARCIE POSZKODOWANYCH W WYNIKU POWODZI
ZRZUTKA.PL - POMOC POWODZIANOM ZE STRONIA ŚLĄSKIEGO


Głosowanie na zdjęcie sierpnia - trzeba wejść do sekcji "Fotografia górska i nie tylko" - nie ma linka na głównej, mój błąd.

02-04.07.2014 Od Małastowa po Mochnaczkę, czyli Beskid Niski

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

02-04.07.2014 Od Małastowa po Mochnaczkę, czyli Beskid Niski

Postautor: nes_ska » 2015-07-04, 23:19

02.07. CZWARTEK

Dzisiaj ma być najlepsza pogoda! Nie za ciepło, nie za zimno, zero deszczu - idealnie. Z pracy dosłownie uciekam, bo okazuje się, że rada przeciąga się w nieskończoność i po 5 godzinach jeszcze nie zapowiada się jej szybkie zakończenie. Nie pozostaję niezauważona, ale trudno! Pędzę na autobus o 13.10 do Gorlic. Wszystko jest wycyrklowane! Złośliwość rzeczy martwych - docieram do Gorlic i widzę odjeżdżający do Małastowa bus :) No cóż! Trzeba zacząć swoją podróż z przytupem. Szybko udaję się na przystanek, żeby sprawdzić, czy coś nie dojeżdża w okolice, aby móc dalej dojść, ale... NIE :D Oznacza to, że mam 1,5 godziny czekania i ogromnego lenia, który sprawia, że postanawiam przeczekać na przystanku ;) W związku z tym jestem zagadywana przez wszystkich przystankowych dziadków do momentu przyjazdu kolejnego busa :P

Dodatkowo zajeżdżam do Małastowa, i co?! I słońce za chmurami! ;) W Małastowie wysiadam na ostatnim przystanku, więc szybko odbijam na Pętną, ponieważ dzisiaj moim jedynym celem jest dotarcie na nocleg. Cele dla leniuchów potrafię obierać doskonale :)

Po drodze mijam zakamuflowane budynki!
Obrazek

...różne krzyże i kapliczki...
Obrazek

...a także murowaną cerkiew z 1916 r. Obok niej stała cerkiew drewniana, jednak została rozebrana w 1935 r. Pozostała tylko drewniana dzwonnica, której nie udaje mi się sfotografować, bo stoi przed nią szpetny samochód jakiegoś kosiarza i to mi się bardzo nie podoba! :dev
Obrazek
Obrazek

Idąc dalej mijam kolejne krzyże, jedne bardziej ukryte, drugie mniej.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

I nareszcie wychodzi słońce! Przecież tak miało być! Jeszcze mi się przeje, ale obecnie zapotrzebowanie jest bardzo duże ;)
Obrazek

Wprawdzie co jakiś czas chowa się za chmurami, ale najważniejsze, że jest!
Obrazek

Widoki po drodze są bardzo sielankowe. Bardzo to lubię ;) W mojej okolicy jest coraz mniej tak uroczych gospodarstw :)
Obrazek
Obrazek

Jestem już blisko końca Pętnej, gdy zatrzymuje mi się jakiś pan i oferuje dojazd pod szlak. Czemu nie! Jako zawodowy leniuch nie mogę sobie odmówić. Podwozi mnie pod szlak niebieski zamiast żółtego, ale nie protestuję. Bartne sobie pooglądam innym razem. Dzisiaj dotrę jedynie do bacówki.
Obrazek

Zbliżając się do niej, mam przed sobą wieczorne słońce, które bardzo lubię :)
Obrazek
Obrazek
Obrazek

W sumie można by było tutaj przyjść za chwilę na zachód słońca, ale... NIEEEE;) Okazuje się, że w bacówce mam towarzystwo sympatycznych panów, którzy są w trakcie przejścia GSB, więc spędzamy blisko trzy godziny, po czym udajemy się do łóżek, bo każdy z nas ma obfite plany na następny dzień ;)

Zdjęcia z 1 dnia:
"niskie" popołudnie
Ostatnio zmieniony 2015-07-05, 12:20 przez nes_ska, łącznie zmieniany 3 razy.
Krzyś66

Postautor: Krzyś66 » 2015-07-05, 10:23

Ładna wycieczka, ładne panoramki :-) .Po serii dziwacznych Twych zdjęć (ale chyba Wy młodziaki tak macie :) ), nareszcie znów coś bliżej natury i to akurat tym pejzażom z Niskiego bardzo się należy.
Kto nigdy nie był w Niskim ten na pewno inaczej odbiera takie relacje , kto choć raz był latem , na tego takie pejzaże na pewno oddziaływają dość mocno...

A co do znikających tradycyjnych małorolnych gospodarstw ... Żal , ale to nie uniknione , gdy wymrze to pokolenie które na nich gospodarzy , to ich byt się zakończy .Albo popadną w ruinę albo przejmą rolę dacz, agroturystyk etc . Niestety dotychczasowe programy unijne mające wspierać takie gospodarstwa , wspierały je tylko na papierze .Trochę w obecnym PROWie jest propozycji dla nich ,ale to kropla w morzu ... A jak ktoś z takiego gospodarstwa zazna łatwiejszego (nawet jako kasjerka w Stonce czy pracownik magazynowy gdzieś ) sposobu zarabiania pieniędzy , to już na rolę nie wróci ... Sporo wsi wymarło już bezpowrotnie :(
Ostatnio zmieniony 2015-07-05, 10:27 przez Krzyś66, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2015-07-05, 11:12

03.07. PIĄTEK

We wtorek poczytałam trochę o bacówce, w której miałam spać, ale nie chciało mi się już zmieniać planów. Do przeżycia. Tylko rano nie mogę znaleźć niczego, w czym można by było zagrzać sobie wodę, a bufetu niestety nie otwierają o 5.30. W związku z tym jem suchą bułę z papryką popijając ją wodą mineralną i po tym śniadaniu mistrzów ruszam w trasę ;)

Obrazek
Obrazek

Moim dzisiejszym celem są głównie dawne łemowskie wsie. Pierwszą z nich jest Wołowiec. Po drodze jest bardzo sielankowo i pięknie.
Obrazek
Obrazek

W Wołowcu znajduje się dużo przydrożnych krzyży i kilka domostw.
Obrazek
Obrazek

Niestety, co wynika z niedokładnego przygotowania, nie zauważam cerkwi w Wołowcu (dopiero w domu dowiaduję się, że z drogi widać jedynie wieżę, ale ja jej niestety nie dostrzegłam).

Idę zatem dalej w kierunku Nieznajowej.
Obrazek

Na granicy między Wołowcem a Nieznajową znajduje się duża kamienna kaplica.
Obrazek
Obrazek

...a w Nieznajowej kolejne krzyże przydrożne, łąki, lasy i pustka nieistniejącej już wsi.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ślady jakiegoś domostwa albo piwnicy?
Obrazek

Niestety cerkiew w Nieznajowej nie przetrwała. Pozostał jedynie cmentarz.
Obrazek
Obrazek

Po drodze mijam także chatkę w Nieznajowej, która jest pod opieką stowarzyszenia.
Obrazek
Obrazek

Stąd udaję się dalej żółtym szlakiem w stronę Radocyny.

Po drodze odbijam jednak na chwilę w kierunku Czarnego, gdzie znajduje się m.in. kolejny cmentarz wypędzonych.

Tutaj od bacówki zaczyna biec w moją stronę krowa! Nie bardzo wiem, o co jej chodzi, ale zasuwa dosyć szybko, więc wiedząc, że nie zdołam jej uciec, zatrzymuję się na chwilę. Potwór zagradza mi drogę na chwilę, po czym biegnie dalej ku górze na następną łąkę. Cały czas idzie jednak wzdłuż drogi, którą idę, dopóki nie dochodzę do cmentarza.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

W Czarnym znajdują się także jedne z kilku symbolicznych drzwi w miejscu nieistniejącej wsi. Niestety z ich dwóch stron bardzo blisko znajdują się pastuchy, co kończy się tym, że zostaję kopnięta ;)
Obrazek
Obrazek

Wracam z powrotem na szlak, odbijając tym razem od kapliczki w przeciwną stronę.
Obrazek

Podchodzę jeszcze na "sekundę" do cmentarza w Długim, który znajduję się tuż przy "moim" szlaku.
Obrazek
Obrazek

W Radocynie cisza, spokój, zero ludzi.
Obrazek

Krzyże przydrożne chowają się w cieniu drzew do tego stopnia, że czasem ich nie widać (nawet im czasem może zrobić się gorąco ;) )
Obrazek

Ale nie wszystkie są tak dobrze ukryte!
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na chwilę zbaczam z żółtego szlaku, żeby zobaczyć dawną szkołę i cmentarz w Radocynie. Budynek szkoły jest jedynym, który zachował się z dawnych czasów. Przez chwilę był zamieszkiwany przez rodzinę, której udało się tutaj wrócić po wypędzeniu, jednak zostali zmuszeni z powrotem do wyjazdu.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Cmentarz wojenny przy cmentarzu parafialnym.
Obrazek
Obrazek

Z Radocyny idę dalej ku Koniecznej.
Obrazek
Obrazek

Tutaj już pojawiają się jakieś ślady życia.
Obrazek
Obrazek

Obok nowszych domów znajdują się tu jednak jeszcze takie perełki:
Obrazek

W Koniecznej podchodzę na chwilę pod cerkiew. Została ona wybudowana na początku XX w. w miejscu spalonej wcześniej starej cerkwi. Mieszkańcy nie mogli sobie pozwolić na sfinansowanie takiej inwestycji, dlatego korzystali z funduszy przysyłanych przez Łemków z całego świata.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Obok cerkwi znajduje się cmentarz parafialny z kwaterą wojskową.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Początkowo miałam iść z Koniecznej przez Jaworzynę do Wysowej, jednak na miejscu zmieniam plany, gdyż droga przez Zdynię , Rotundę i Kozie Żebro wydaje mi się ciekawsza. Może mi się to jeszcze odbić czkawką, ale udaję się w stronę Zdyni.

Kolejne potwory! Tym razem mnie nie gonią!
Obrazek

Mijam krzyże i figurki przydrożne.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

W Zdyni podchodzę najpierw pod cmentarz, który jest tuż przy drodze.
Obrazek
Obrazek

Następnie odbijam w dół do cerkwi. Tutaj szybko dobiega do mnie dziewczyna - mieszkanka miejscowości, która oprowadza ludzi po tymże przybytku. Jako że dostaje wypłatę z UE, musi udokumentować wizyty. Nie wystarczą wpisy do księgi (jak w poprzednich cerkwiach), więc prosi mnie o wspólne zdjęcie. Wprawdzie jestem trochę wymięta, ale skoro jej to potrzebne, to się zgadzam :P
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pozostało już tylko dotarcie szlakiem do Wysowej.
Obrazek

Po drodze na Rotundę piękne, wiejskie krajobrazy.
Obrazek
Obrazek

...ale szybko wkraczam w las, by w końcu dotrzeć na szczyt, na którym znajduje się cmentarz z okresu I wojny światowej.
Obrazek
Obrazek

Schodząc z Rotundy mijam bardzo przyjemną bazę namiotową w Regietowie. Wygląda tak, że chciałoby się tam zostać. Ładne, nowe namioty, przyjemny opiekun bazy. Siadam więc na chwilę na ławce i odpoczywam, bo już czuję w nogach przebyte kilometry, a czeka mnie jeszcze podejście na Kozie Żebro, które chwilami przeklinam... ;)
Obrazek
Obrazek

Na Kozim, po przejściu 36 km, robię sobie wreszcie zdjęcie :)
Obrazek

...i kolejne, a tym samym ostatnie ;)
Obrazek

Zostały ostatnie 4 km do Wysowej.
Obrazek
Obrazek

Po drodze zatrzymuję się na kolację w Ośrodku Wypoczynkowym "Zacisze" - zacisze tylko z nazwy - motłoch, gwar, bardzo nieprzyjemnie. Że też tym ludziom chce się tam spędzać czas! Ja jestem tam tylko chwilę i jestem bardziej zmęczona niż całym dzisiejszym dniem, beznadzieja ;)

W Wysowej przechodzę obok cerkwi
Obrazek
Obrazek

...prosto do agroturystyki, poleconej mi przez cepra;) Wreszcie mogę odpocząć po 40 km trasy, więc najpierw zalegam na pół godziny na podłodze, a dopiero później czuję się gotowa, żeby napić się herbaty, wykąpać i wrócić do żywych. Na ten moment wydaje mi się, że jutro mogę nie być w stanie przejść 50 m do toalety, ale być może uda się zregenerować na tyle, aby w sobotę też gdzieś iść... :o-o

Łemkowski piątek
Ostatnio zmieniony 2015-07-05, 11:18 przez nes_ska, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
ziaro
Posty: 390
Rejestracja: 2014-12-13, 10:46
Lokalizacja: Bytom
Kontakt:

Postautor: ziaro » 2015-07-05, 11:17

Bardzo ładne te 3 ostatnie zdjęcia z pierwszego posta. Podobają mi się takie panoramki.

Generalnie wycieczka bardzo ciekawa. No i wiadomo kraina krzyży jednym stwierdzeniem. :)
#ziaronaszlaku
Awatar użytkownika
Majka
Posty: 919
Rejestracja: 2014-07-30, 12:58
Lokalizacja: Beskid Mały/ Kraków

Postautor: Majka » 2015-07-05, 11:26

Jak zawsze wspaniała relacja.Najbardziej podziwiam to,że chodzisz sama w tak dalekie trasy. Mnie się czasem nie chce w Beskid Mały samej iść, co dopiero jakbym miała się tłuc busami taki kawał i łazić z całym dobytkiem. :)
"Wokół góry, góry i góry
I całe moje życie w górach..."
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2015-07-05, 14:11

Krzyś66 pisze:Po serii dziwacznych Twych zdjęć (ale chyba Wy młodziaki tak macie :) )


Krzysiu, o które zdjęcia Ci chodzi? ;)

Majka pisze:tłuc busami taki kawał i łazić z całym dobytkiem. :)


To wcale nie jest tak daleko ;) Wyjechałam z domu o 13.10. Gdyby mój autobus nie spóźnił się do Gorlic, to o 15.30 byłabym już w miejscu docelowym. Niestety się spóźnił, więc byłam o 17.30 ;)

Bardzo ładne te 3 ostatnie zdjęcia z pierwszego posta. Podobają mi się takie panoramki.


Dziękuję ;) Mnie też się bardzo podobają, a w Niskim jest ich trochę... ;)
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
creamcheese
Posty: 497
Rejestracja: 2013-08-26, 12:45

Postautor: creamcheese » 2015-07-05, 15:18

Odcinek z Wołowca przez Nieznajową do Radocyny przeszłaś bez echa (w relacji) a przeca są tam po drodze cudowne brody na Zawoi i Wisłoce!!
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2015-07-05, 15:49

creamcheese pisze:bez echa


Tak. Nie było żadnych przygód, topienia siebie, sprzętu, nic. Stan rzek jest dosyć niski, więc po kamyczkach, nie ściągając butów, przedzierałam się z jednego brzegu na drugi ;) Zresztą błota na szlakach też praktycznie nie było, chociaż widać było, gdzie jest duży błotny potencjał :-o
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5748
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2015-07-05, 15:49

ziaro pisze:Bardzo ładne te 3 ostatnie zdjęcia z pierwszego posta.

Przepiękne są! :)
creamcheese
Posty: 497
Rejestracja: 2013-08-26, 12:45

Postautor: creamcheese » 2015-07-05, 16:42

nes_ska pisze:Stan rzek jest dosyć niski, więc po kamyczkach, nie ściągając butów, przedzierałam się z jednego brzegu na drugi ;)

Nawet jesienią słotną staram się przechodzić przez brody bez zzuwania butów :D .
Taki jestem "zakochany" w brodach i granicach wiec się czepiłem ;)
Za miesiąc ja będę dreptał po Niskim...doczekać się nie mogę...
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10963
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2015-07-05, 16:45

Szczerze zazdroszczę tego wyjazdu i nie ukrywam, że gula w gardle staje :!

nie zauważam cerkwi w Wołowcu

No to żeś pojechała po bandzie :). Cerkiew śliczna a łąki nad nią jeszcze bardzej.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2015-07-05, 18:08

04.07. SOBOTA

Rano okazuje się, że nadal czuję po sobie wczorajszy dzień, ale postanawiam mimo wszystko wyjść na Lackową, a później? Zobaczymy :)

Wyruszam ok. 7.00 tuż po zaopatrzeniu się w nowe zasoby wody. Niestety dzień wcześniej nie udało mi się nic kupić, bo sklepy były pozamykane. To, co miałam ze sobą, praktycznie w całości wypiłam, a woda z kranu w tamtych rejonach śmierdzi! :-o

Już od samego początku czuć, że dzisiaj będzie bardzo ciepły dzień.
Obrazek
Obrazek

W związku z tym bardzo się cieszę, że przez długi czas będę szła lasem.
Obrazek

Podejście pod Ostry Wierch daje mi się we znaki, więc bez przerwy się nawadniam ;)
Obrazek

Na swojej drodze spotykam m.in. zająca, kozła ii... żaby trawne (?) Tylko te ostatnie nie zdążyły mi uciec, zanim wyciągnęłam aparat.
Obrazek

Po drodze prośba! Hmm... Las niby czysty, ale znaczek strasznie brudny! :dev
Obrazek

Wypłaszczenie przed szczytem Lackowej sprawia mi ogromną radość po ciężkich chwilach podejścia na górę. Chociaż podejście jest krótkie i po jego przebyciu okazuje się, że wcale nie takie całkiem beznadziejne.
Obrazek

Obrazek

Swoją drogą... dwa dni przechodziłam w długich getrach, mimo że miałam zamiar spakować szorty do plecaka ;) Byłam przekonana, że je mam, dopóki nie zaczęłam się wypakowywać w Bartnem. Dobrze, że chociaż zapasowe gacie wzięłam, bo mogłoby się okazać, że nie mam w czym chodzić :P

Wyjście na Lackową od strony Wysowej było w miarę, ale zejście ku przełęczy Beskid - tragedia! Chyba dłużej schodzę już ludzie wychodzą, uważając na każdy krok, żeby nie stracić nóg, zębów ani włosa z głowy :) Po drodze po raz pierwszy w ciągu całego wyjazdu mijam ludzi. I to nie pojedynczych ludzi, całą grupę! Wygląda na to, że jest to jakaś zwarta grupa, która zdobywa KGP. Co i rusz pytają, czy daleko jeszcze, więc wszystkim z uśmiechem na twarzy odpowiadałam "Niedaleko... ale stromo." :D

W końcu docieram na przełęcz Beskid.
Obrazek

Stamtąd odbijam w kierunku Izb, idąc najpierw wzdłuż łąk i pól...
Obrazek
Obrazek

...aż do cerkwi, która obecnie pełni funkcję kościoła rzymskokatolickiego.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Tutaj wychodzę na słońce i okazuje się, że totalnie opadam z sił, co jest mieszanką temperatury i zmęczenia po wczorajszym dniu. Dochodzę do wniosku, że dojdę do Banicy, a później... może akurat pojedzie jakiś bus, bo złapać tutaj stopa, to jednak wyczyn, zważywszy na panujący tu ruch uliczny.

Obrazek

W Banicy podchodzę pod cerkiew i przystanek. Okazuje się, że ostatni z trzech kursów był 7 minut temu. Przyglądam się zatem z bliska cerkwi, bo i tak już nic nie poradzę ;)
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Chwilę stoję przy głównej drodze z nadzieją, że może jednak pojedzie jakiś samochód, ale nie ma tu nawet odrobiny cienia, więc postanawiam w końcu wrócić pod czerwony szlak i przejść nim do Mochnaczki Niżnej.
Obrazek

Temperatura solidnie mi dokopuje, zwłaszcza że w dużej mierze idzie się łąkami, które są w środku lasu i nie dość, że praży słońce, to jeszcze nie czuć ani odrobiny wiatru.
Obrazek

W końcu wychodzę na otwartą przestrzeń, docierając już do Mochnaczki. Tutaj wreszcie odrobinę zawiewa ;)
Obrazek

Cerkwi przyglądam się jedynie ze szlaku, ponieważ już nie mam siły do niej iść.
Obrazek

Wchodzę tylko na sekundę do sklepu i kupuję sobie Coca-Colę, po czym idę na przystanek autobusowy. Jedzie bus do Tylicza, więc wsiadam do niego, pytając kierowcę, czy będzie stamtąd coś do Krynicy. "Oczywiście!" - odpowiada mi pan, po czym dzwoni do kolegi i okazuje się, że bus już odjechał. Mamrocze coś pod nosem, a następnie mówi mi, że coś na pewno będzie, tylko muszę sobie dokładnie posprawdzać... :P Okazuje się, że jest. Za 1,5 godziny :) Urządzam więc przystankową toaletę. Uruchamiam mokre chusteczki, zmieniam buty na japonki, przebieram się w sukienkę ...i łapię stopa do Krynicy, do której początkowo miałam zamiar dotrzeć na nogach.

Tutaj mam 20 minut do autobusu, który zawiezie mnie do domu, więc siadam na przystanku i zauważam, że na mojej Coca-coli jest napisane:
Obrazek

Zgadza się! :dev

Sobota w cieniu drzew i promieniach gorącego słońca
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2015-07-05, 18:10

Piotrek pisze:No to żeś pojechała po bandzie :) . Cerkiew śliczna a łąki nad nią jeszcze bardzej.


Nie wiem, jak ja to zrobiłam! Idę sobie szlakiem, a tu nagle koniec Wołowca i cerkwi nie ma :D ... Już mi się po prostu nie chciało wracać, bo nie wiedziałam, jak będzie z czasem. Okazało się, że w Wysowej byłam o 19, już po kolacji, więc miałam jeszcze teoretycznie 2 godziny zapasu, ale zależało mi, żeby tam dotrzeć, więc nie chciałam ryzykować ;)
Ostatnio zmieniony 2015-07-05, 18:11 przez nes_ska, łącznie zmieniany 1 raz.
creamcheese
Posty: 497
Rejestracja: 2013-08-26, 12:45

Postautor: creamcheese » 2015-07-05, 18:37

Drzwi w czarnej robią wrażenie. Ostatnio gdy tamtędy przechodziłem (listopad )były zachecajaco uchylone. ...jakby ktoś tu żył, stół miał zastawiony chlebem i białym serem, jakby zapraszał na kolację. . . .
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6173
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2015-07-05, 18:55

Wykazalas sie niesamowitym hartem ducha opuszczajac goscinne progi bazy namiotowej w Regetowie. Ja jako osoba o bardzo slabej woli na 100% bym tam zostala! :lol
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 157 gości