zimowy spacer
Historia zna może nie zimowe przypadki, gdy rodzina trafia na nocleg do stajni/stajenki/ w błogosławionym stanie /przy żłobie, bo nie było miejsca w karczmie/. Nocowałem w lutym 2014 w Bieszczadach w Stajni i nie krzywdowałem sobie tego noclegumazeno pisze:buty mam totalnie mokre. w suchej nocuje u biednych i dobrych ludzi. bogaci mnie nie przyjeli.
Płacisz i wymagasz Czy poczułeś się uduchowiony?mazeno pisze:w koncu sie spedalilem i na nocleg poszdlem do schroniska. tutaj zderzenie z cywilizacja - poczulem sie jak petent w urzedzie. zupelnie inaczej niz w suchej, gdzie nocowalem u miejscowych.
Swoją drogą nabywasz doświadczenie na katechetę. Jak ze znajomością pisma (chyba marnie, ale to nie stanowi przeszkody do ewangelizacji, wystarczy głęboka wiara). U miejscowych zawsze lepiej
To kwestia gustu, a o gustach się nie dyskutuje.mazeno pisze:na szczycie leskowca wiata - gdybym wiedzial, to chyba bym wolal spac tam mokry przy ognisku niz w cieplym, a zupelnie nieprzytulnym, schronie.
Chciałeś przeżyć odrobinę survivalu, więc los nie odmówił ci tej przyjemności. Z pewnością lupus też się ucieszył
I ja też podziwiam Zresztą staram się na co dzień nie wychodzić z domu, nie oglądać telewizji, bo na każdym kroku podziwiam ...
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Opowiedziałem tę relację żonie, która ją rozbawiła i ona również ... podziwia
Ma tylko kilka pytań:
1. Czy po wypiciu herbatki ewentualnie czegoś energetycznego udałeś się niezwłocznie w drogę powrotną? (jeśli tak, to czy będzie ciąg dalszy zimowego spaceru?)
2. A może spedaliłeś się do kwadratu wracając komunikacją publiczną?
3. Czy lupus wyruszył na spacer z rewizytą lub go planuje?
Edit: znam wirtualnie kilku miejscowych niedaleko Leskowca, było się z nimi skontaktować
Ma tylko kilka pytań:
1. Czy po wypiciu herbatki ewentualnie czegoś energetycznego udałeś się niezwłocznie w drogę powrotną? (jeśli tak, to czy będzie ciąg dalszy zimowego spaceru?)
2. A może spedaliłeś się do kwadratu wracając komunikacją publiczną?
3. Czy lupus wyruszył na spacer z rewizytą lub go planuje?
Edit: znam wirtualnie kilku miejscowych niedaleko Leskowca, było się z nimi skontaktować
Ostatnio zmieniony 2015-02-15, 21:52 przez ceper, łącznie zmieniany 2 razy.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Jeszcze wracając do "prawdziwego" survivalu, kiedy to ludzie walczyli o życie.
W te ostatnie wakacje całkiem z przypadku trafiła do mnie grupa czesko-słowacka, która organizowała coś w rodzaju rajdu pamięci, pielgrzymki, sama nawet nie wiem jak to nazwać - trasą ucieczki z Oświęcimia w 1943 r. dwóch więźniów, którzy przez nasze Beskidy przedostali się do Skalitego. Uciekali w kwietniu, pomogło im na trasie dwóch ludzi - Polaków. Droga była ciężka, bo uciekinierzy byli wyniszczeni po dwuletnim pobycie w obozie, nie mieli ze sobą nic do jedzenia, a w górach było jeszcze pełno śniegu.
Obaj szczęśliwie przeżyli wojnę, o swojej ucieczce napisali, ale trasa jest raczej nie do odtworzenia.
No i grupa osób ze Słowacji i Czech postanowiła postawić im taki "Wirtualny pomnik".
Szła ze mną grupa około 40 osób, niektórzy z nich byli w ogóle pierwszy raz w górach.
Rozmawialiśmy na trasie prawie cały czas, wieczorami palili ogniska. Wspominali historie rodzinne, rozmawiali o wojnie, o pokoju na świecie.
Niesamowite przeżycie.
W tym roku pójdziemy znowu, ale chętnych jest podobno już około 90 osób, więc i wezwania logistyczne będą większe. Przewodników też będzie co najmniej trzech.
A swoją drogą nie dawno czytałam wspomnienia Witolda Pileckiego, który też uciekł z Oświęcimia i przedostał się w okolice Bochni ( był jakiś czas ukrywany w dworku "Koryzonówka" w Nowym Wiśniczu"). Trasa trochę podobna do tej jaką przebyłeś - z Oświęcimia do Bochni była trasą życia i śmierci.
W te ostatnie wakacje całkiem z przypadku trafiła do mnie grupa czesko-słowacka, która organizowała coś w rodzaju rajdu pamięci, pielgrzymki, sama nawet nie wiem jak to nazwać - trasą ucieczki z Oświęcimia w 1943 r. dwóch więźniów, którzy przez nasze Beskidy przedostali się do Skalitego. Uciekali w kwietniu, pomogło im na trasie dwóch ludzi - Polaków. Droga była ciężka, bo uciekinierzy byli wyniszczeni po dwuletnim pobycie w obozie, nie mieli ze sobą nic do jedzenia, a w górach było jeszcze pełno śniegu.
Obaj szczęśliwie przeżyli wojnę, o swojej ucieczce napisali, ale trasa jest raczej nie do odtworzenia.
No i grupa osób ze Słowacji i Czech postanowiła postawić im taki "Wirtualny pomnik".
Szła ze mną grupa około 40 osób, niektórzy z nich byli w ogóle pierwszy raz w górach.
Rozmawialiśmy na trasie prawie cały czas, wieczorami palili ogniska. Wspominali historie rodzinne, rozmawiali o wojnie, o pokoju na świecie.
Niesamowite przeżycie.
W tym roku pójdziemy znowu, ale chętnych jest podobno już około 90 osób, więc i wezwania logistyczne będą większe. Przewodników też będzie co najmniej trzech.
A swoją drogą nie dawno czytałam wspomnienia Witolda Pileckiego, który też uciekł z Oświęcimia i przedostał się w okolice Bochni ( był jakiś czas ukrywany w dworku "Koryzonówka" w Nowym Wiśniczu"). Trasa trochę podobna do tej jaką przebyłeś - z Oświęcimia do Bochni była trasą życia i śmierci.
otrzymujesz odpust zupełny, a druga i przedostatnia fotka cudne (szkoda, że nie można zobaczyć w wyższej rozdzielczości, np. na tapetę monitora).mazeno pisze:w ramach odpedalania wczoraj machnalem z kumplem szybkie okolo 30-kilometrowe koleczko po zapadnych
Na Leskowcu wiele osób doznaje olśnienia i wraca w doliny pozbawionym "złego". Przypuszczam, że w schronisku otrzymałeś święconą wodę i dominujące tam krzyże (nie tylko na szczycie) nie miały dobroczynnego wpływu dla strudzonego wędrowca
Odnośnie Glińskiego: kiedyś czytałem, że w jego ucieczce/opowieści było wiele niespójnych wydarzeń, ale pobyt w łagrze mógł mieć na to negatywny wpływ.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 18 gości