Rękopis znaleziony w Świebodzicach

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
laynn

Postautor: laynn » 2014-10-25, 15:14

Cisy2 pisze:Tylko, że to słabe buty i przez 23 lata były już dwa razy u szewca. Przed wojną lepsze buty robili.

Doooobre :D

Fajna ta kronika...!
Mirek

Postautor: Mirek » 2014-10-25, 17:04

Ach ,,,,,,, :pla3 Co to były za czasy. :D
Awatar użytkownika
Beskidniczka
Posty: 125
Rejestracja: 2014-09-23, 10:25

Postautor: Beskidniczka » 2014-10-25, 18:41

Świetne opowieści... Część tekstów zamieszczonych tu piosenek jest mi znanych, ale raczej mniej niż więcej :D Marzy mi się takie prawdziwe ognisko ze śpiewem, jak to kiedyś bywało... Nikomu to nie przeszkadzało i było fajnie :) Namiot można było rozbić gdziekolwiek i nikt się nie czepiał. Eh, to były czasy :dev Pamiętam, jak z grupą kolegów i koleżanek z liceum pojechaliśmy do Polańczyka. Dojechaliśmy już wieczorem, rozbiliśmy namioty, a rano się okazało, że jesteśmy na starym cmentarzu cerkiewnym :D Oczywiście przenieśliśmy się w inne miejsce ;)
"Wędrówką jedną życie jest człowieka.
Idzie wciąż,
Dalej wciąż,
Dokąd? Skąd?"
Cisy2
Posty: 735
Rejestracja: 2013-12-21, 18:35
Lokalizacja: Świebodzice

Postautor: Cisy2 » 2014-10-26, 08:52

Beskidniczko, przypomniałaś mi o jednej naszej podobnej przygodzie sprzed wielu lat. W lipcu 1976 r. mieliśmy obóz wędrowny (drużyny harcerskiej z naszej podstawówki) po Warmii. Przyjechaliśmy późnym wieczorem (było już ciemno) do Braniewa i zaczęliśmy rozglądać się za jakimś trawnikiem w mieście. Znaleźliśmy. Przy pozostałościach murów miejskich, w bezpośrednim sąsiedztwie ruin gotyckiej bazyliki św. Katarzyny (dziś już odbudowanej). Rozbiliśmy namioty, zmęczeni podróżą położyliśmy się spać. Tylko w nocy co dziesięć, piętnaście minut rozlegał się jakiś niesamowity ryk. Wzmagał się wtedy, kiedy któryś (któraś) z nas szedł (szła) "na stronę". A ta "strona" to we wszystkich przypadkach pozostałości murów miejskich i leżąca na zewnątrz nich dawna fosa miejska. Ryki, pomruki i inne dźwięki dochodzące z głębi fosy dosłownie nas przerażały.

Rano wyjaśniło się wszystko. Braniewo jest najmniejszym miastem w Polsce posiadającym swój ogród zoologiczny. Braniewskie Zoo postało jeszcze w latach 50. ubiegłego wieku a zlokalizowane zostało właśnie w dawnej fosie miejskiej i na przylegających do niej terenach. Nie można się więc dziwić rykom niedźwiedzia, jeśli co chwila ktoś z góry, z krawędzi fosy, sikał na jego klatkę :)
Ostatnio zmieniony 2014-10-26, 08:57 przez Cisy2, łącznie zmieniany 4 razy.
Awatar użytkownika
TNT'omek
Posty: 2517
Rejestracja: 2013-08-14, 16:27
Lokalizacja: Beskid Mały
Kontakt:

Postautor: TNT'omek » 2014-10-26, 11:21

Piękna rzecz taka kronika! Pod jej wpływem wracają własne wspomnienia, jak to kiedyś bywało...
Parę lat temu byłem na spotkaniu naszej starej drużyny harcerskiej. Po 25 latach, jak ludzie zaczęli wspominać i ustalać tzw. wersję właściwą to były jaja :D Pamięć ludzka jest troche zawodna i warto mieć jakąś "dokumentację" wtedy opowieści przy ognisku stają się ...bardziej realne ;)
czekam na cd.
in omnia paratus...
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6239
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2014-10-29, 18:25

Ojoj! ile fajnych piosenek, znanych mi z dziecinstwa z imprez moich rodzicow i ich znajomych! "Student", "Lotka".. jejku, ale ich dawno nie slyszalam, a teraz znow graja w glowie! Wogole te piosenki przez nich spiewane wszystkie takie wesole, proste a nie od razu jakas wysoka poezja z zadeciem! Chyba wogole kiedys ludzie wiecej spiewali??

Cisy2 pisze:A zauroczyła mnie tym, że dla autorów tej kroniki nie było istotne to, jak z punktu A przejść do punktu B, wchodząc po drodze na szczyt X, tylko zwracali uwagę na to, co podczas ich wędrówki było najważniejsze i niepowtarzalne - na spotykanych na trasie ludzi. Chyba te obserwacje mieszkańców beskidzkich miasteczek i wiosek (ale i spotykanych na trasie zakonnic, personelu schronisk, harcerzy, chłopaków z Pragi i in.) są w tej kronice najcenniejsze.


Czyli to co na wyjazdach najciekawsze! i wlasnie tak jak piszesz niepowtarzalne, bo szczyt X tam stoi i stal bedzie...a tamtych ludzi, schronisk i wsi juz nie ma....

Cisy2 pisze:Piwniczna Zdrój leży na lewym brzegu Popradu i do najciekawszych jej zabytków należy 9 dokumentów przywilejów krakowskich, kościół parafialny z XIX w. ze starym dzwonem z 1523 r. i obraz Bolesława Barbackiego, malarza z Nowego Sącza. Jest to miejscowość typowo wypoczynkowa. Znajduje się też uzdrowisko, kąpielisko strzeżone, uregulowana rzeka z wysoką zjeżdżalnią i plaża.

Można się tu wylegiwać i tyć, co wielu mieszkańców uskutecznia. Rozbijamy namioty niedaleko plaży i po jedzeniu idziemy się kąpać.
Dzień schodzi nam szybko na struganiu masztów i śledzi do namiotów. W nocy w czwórce Danki J. złamał się ten pracowicie wystrugany maszt i dziewczęta spały z głowami wystawionymi na zewnątrz namiotu, gdyż w środku było okropnie duszno. Ach! cóż to był za uroczy widok!!


Jezdzilam jako dziecko przez pare lat do Piwnicznej i wlasnie kapalismy sie w Popradzie w tym samym miejscu co stoja namioty!

Cisy2 pisze:Przewiduje się dalszy wzrost włóczęgostwa.


I jakie optymistyczne zakonczenie! :mrgreen:

Dawaj wiecej!!!!!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6239
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2014-10-29, 18:26

Cisy2 pisze:Beskidniczko, przypomniałaś mi o jednej naszej podobnej przygodzie sprzed wielu lat. W lipcu 1976 r. mieliśmy obóz wędrowny (drużyny harcerskiej z naszej podstawówki) po Warmii. Przyjechaliśmy późnym wieczorem (było już ciemno) do Braniewa i zaczęliśmy rozglądać się za jakimś trawnikiem w mieście. Znaleźliśmy. Przy pozostałościach murów miejskich, w bezpośrednim sąsiedztwie ruin gotyckiej bazyliki św. Katarzyny (dziś już odbudowanej). Rozbiliśmy namioty, zmęczeni podróżą położyliśmy się spać. Tylko w nocy co dziesięć, piętnaście minut rozlegał się jakiś niesamowity ryk. Wzmagał się wtedy, kiedy któryś (któraś) z nas szedł (szła) "na stronę". A ta "strona" to we wszystkich przypadkach pozostałości murów miejskich i leżąca na zewnątrz nich dawna fosa miejska. Ryki, pomruki i inne dźwięki dochodzące z głębi fosy dosłownie nas przerażały.

Rano wyjaśniło się wszystko. Braniewo jest najmniejszym miastem w Polsce posiadającym swój ogród zoologiczny. Braniewskie Zoo postało jeszcze w latach 50. ubiegłego wieku a zlokalizowane zostało właśnie w dawnej fosie miejskiej i na przylegających do niej terenach. Nie można się więc dziwić rykom niedźwiedzia, jeśli co chwila ktoś z góry, z krawędzi fosy, sikał na jego klatkę :)


Umarlam ze smiechu!!! Biedny miesiek, mial deszczowa noc!! :D :D :D :D
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
marcello2
Posty: 42
Rejestracja: 2014-11-08, 23:13
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Kontakt:

Postautor: marcello2 » 2014-11-16, 00:05

genialne :!
proszę o resztę, bo kronika jest niesamowita
zdjęcia bardzo przybliżają tamte czasy, a mapki to majstersztyk - komu w dzisiejszych czasach by się chciało coś takiego robić?
do zobaczenia na szlaku!

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości