TNT'omek, Ty też nie załapałeś
bo chyba nie sądzisz, że ci co się przeżegnują przed jedzeniem, to robią to z obawy przed tym, co podane na talerzu
To chyba w ramach dziękczynienia funkcjonuje
A propos takich modlitw przed jedzeniem, to też miałam i z tym przygodę
Na pewnym weselu, wiadomo, po mszy, wręczaniu prezentów itd. to już człowiek głodny jak wilk, to jak podali jedzenie, to "my pruszkowiacy" rzuciliśmy się na zupę, a tu psikus: nagle wstaje ksiądz (wujek panny młodej) "szanowni goście, pomódlmy się przed posiłkiem" haha. My to już mogliśmy się jedynie przeżegnać przed kielonem
A nieeee, tam wódeczkę podano nieco później. Wyjątkowe, śląskie wesele