Do źródeł Wisły, 3 dni w Beskidzie Śląskim.
Do źródeł Wisły, 3 dni w Beskidzie Śląskim.
Cała galeria (i większe zdjęcia)
http://outdoortrip.pl/galeria-28-31-marca-14-beskid-slaski/
Mam też sporo materiału wideo, może coś się uda zmontować
-
Z 2 znajomkami wybraliśmy się w Beskid Śląski, moja ulubiona trasa w tym paśmie górskim czyli Bielsko-Biała, Skrzyczne, Barania Góra.
Obaj Panowie jechali aż z Opola, dotarli w okolicach północy.
Czekał nas 12 kilometrowy marsz po górach do zacnej miejscówki w której jest coś w rodzaju szałasu/chatki. Na miejsce dotarliśmy około 3 nad ranem, ale oczywiście trzeba było coś zjeść więc położyliśmy się po 4.
Sen nie trwał długo, w Sobotę czekał nas marsz blisko 30 kilometrowy marsz pod Baranią Górę no i wcale nie małe podejście na Skrzyczne. Wchodziliśmy najgorszą z możliwych tras, czyli pod kolejkami. Gdzie na dystansie 3km trzeba pokonać ponad 720m w górę.
No ale Panowie przyjechali w góry, więc trzeba było ich trochę zniszczyć, nie ma lekko. icon_twisted
Na szczycie nie siedzieliśmy zbyt długo, wejście na taras widokowy 2 minuty, i uciekliśmy do schroniska po wodę, gdyż w kierunku Baraniej nie ma już żadnego strumyka, a słonko fajnie grzało. Zresztą trzeba było uciekać ze szczytu gdyż wielki pies ratowników próbował zgwałcić moją sukę.
15 minut od szczytu znajduje się coś w rodzaju schronu turystycznego na szczycie "Małe Skrzyczne". Tutaj postanowiliśmy zjeść jakiś obiadek, na szybko ognisko, zimne piwko i chwila odpoczynku. Najcięższy kawałek za nami. Jeszcze 10km 3 szczyty i będziemy na miejscu. Ehh znowu ten pies, przyszedł za nami, i znów molestował Azę :evil:
Trasa Skrzyczne-Barania serwuje piękne widoki, cały czas idzie się granią i tylko raz na jakiś czas trafia na jakieś drzewa. Rośnie tutaj kosodrzewina pomimo że jest to zaledwie 1200m, ale rejon Baraniej posiada swój mały mikroklimat. Szlak prowadzi przez Malinowską Skałę, jest to skalny szczyt w połowie trasy między Skrzycznem a Baranią.
Gdzieś na grani dopadła nas noc
Nocka w chatce wykorzystywanej w sezonie przez baców wypasających owce.
Na drugi dzień, ruszyliśmy odprowadzić kolegę który musiał być w Poniedziałek rano u siebie.
Przepakowaliśmy wszystkie graty do mojego plecaka i rzuciliśmy go w krzaki, zabierając tylko jeden lekki plecak. Na zakupy, zachciało się nam grzanek z serem i piwa.
Graty zostawiliśmy bo planowaliśmy wracać do chatki.
Na przełaj przebiliśmy się do szlaku czerwonego biegnącego granią w stronę Magurki Radziechowskiej. I dalej do Węgierskiej.
W drodze powrotnej przysiedliśmy przy rzece Soła, jedna z niewielu czystych dużych rzek w tym rejonie Polski. Lodowata woda dała ulgę już trochę obolałym stopom.
Wróciliśmy do chatki nie spiesząc się, dotarliśmy chwilę przed zmrokiem.
Na kolejny dzień plan był prosty, wejść na Baranią Górę, w końcu po 2 dniach siedzenia 200m pod szczytem Chcieliśmy zahaczyć też o pobliskie źródło najdłuższej i najbrudniejszej rzeki w Polsce. Wisły. Tak też się stało, trafiliśmy bez problemu, do źródełka prowadzi wydreptana ścieżka.
Okazuje się że nawet źródło Wisły nie jest czyste. Woda wypływa spod kamienia pod który perfidnie był wepchnięty dość głęboko słoik z dżemem. Jak kiedyś złapię na gorącym uczynku to odrąbię łapy.
No i jeszcze odnaleziony "kesz" zabraliśmy znaczek zdobywców źródeł ale zostawiliśmy coś w zamian
Woda z Wisły jednak miała wspaniały smak, chyba najlepszy spośród wszystkich strumyków w jakich uzupełnialiśmy wodę. Oczywiście nie zasyfiając jej tabletkami chlorowanymi, nawet nie gotując. Przegotowana kompletnie traci smak.
Od źródła trzeba było wrócić się do szlaku, niestety zejście na przełaj było nie możliwe. Praktycznie pionowa ściana 200M w dół.
I tak jakąś leśną drogą dotarliśmy po paru godzinach do przełęczy Salmopol w której złapaliśmy busik.
w 3 dni przeszliśmy 76km, niezły dystans jeśli chodzi o góry i ciężkie plecaki na garbie.
Trasa: http://pl.wikiloc.com/wikiloc/view.do?id=6473201
Cała Galeria: http://outdoortrip.pl/galeria-28-31-marca-14-beskid-slaski/
http://outdoortrip.pl/galeria-28-31-marca-14-beskid-slaski/
Mam też sporo materiału wideo, może coś się uda zmontować
-
Z 2 znajomkami wybraliśmy się w Beskid Śląski, moja ulubiona trasa w tym paśmie górskim czyli Bielsko-Biała, Skrzyczne, Barania Góra.
Obaj Panowie jechali aż z Opola, dotarli w okolicach północy.
Czekał nas 12 kilometrowy marsz po górach do zacnej miejscówki w której jest coś w rodzaju szałasu/chatki. Na miejsce dotarliśmy około 3 nad ranem, ale oczywiście trzeba było coś zjeść więc położyliśmy się po 4.
Sen nie trwał długo, w Sobotę czekał nas marsz blisko 30 kilometrowy marsz pod Baranią Górę no i wcale nie małe podejście na Skrzyczne. Wchodziliśmy najgorszą z możliwych tras, czyli pod kolejkami. Gdzie na dystansie 3km trzeba pokonać ponad 720m w górę.
No ale Panowie przyjechali w góry, więc trzeba było ich trochę zniszczyć, nie ma lekko. icon_twisted
Na szczycie nie siedzieliśmy zbyt długo, wejście na taras widokowy 2 minuty, i uciekliśmy do schroniska po wodę, gdyż w kierunku Baraniej nie ma już żadnego strumyka, a słonko fajnie grzało. Zresztą trzeba było uciekać ze szczytu gdyż wielki pies ratowników próbował zgwałcić moją sukę.
15 minut od szczytu znajduje się coś w rodzaju schronu turystycznego na szczycie "Małe Skrzyczne". Tutaj postanowiliśmy zjeść jakiś obiadek, na szybko ognisko, zimne piwko i chwila odpoczynku. Najcięższy kawałek za nami. Jeszcze 10km 3 szczyty i będziemy na miejscu. Ehh znowu ten pies, przyszedł za nami, i znów molestował Azę :evil:
Trasa Skrzyczne-Barania serwuje piękne widoki, cały czas idzie się granią i tylko raz na jakiś czas trafia na jakieś drzewa. Rośnie tutaj kosodrzewina pomimo że jest to zaledwie 1200m, ale rejon Baraniej posiada swój mały mikroklimat. Szlak prowadzi przez Malinowską Skałę, jest to skalny szczyt w połowie trasy między Skrzycznem a Baranią.
Gdzieś na grani dopadła nas noc
Nocka w chatce wykorzystywanej w sezonie przez baców wypasających owce.
Na drugi dzień, ruszyliśmy odprowadzić kolegę który musiał być w Poniedziałek rano u siebie.
Przepakowaliśmy wszystkie graty do mojego plecaka i rzuciliśmy go w krzaki, zabierając tylko jeden lekki plecak. Na zakupy, zachciało się nam grzanek z serem i piwa.
Graty zostawiliśmy bo planowaliśmy wracać do chatki.
Na przełaj przebiliśmy się do szlaku czerwonego biegnącego granią w stronę Magurki Radziechowskiej. I dalej do Węgierskiej.
W drodze powrotnej przysiedliśmy przy rzece Soła, jedna z niewielu czystych dużych rzek w tym rejonie Polski. Lodowata woda dała ulgę już trochę obolałym stopom.
Wróciliśmy do chatki nie spiesząc się, dotarliśmy chwilę przed zmrokiem.
Na kolejny dzień plan był prosty, wejść na Baranią Górę, w końcu po 2 dniach siedzenia 200m pod szczytem Chcieliśmy zahaczyć też o pobliskie źródło najdłuższej i najbrudniejszej rzeki w Polsce. Wisły. Tak też się stało, trafiliśmy bez problemu, do źródełka prowadzi wydreptana ścieżka.
Okazuje się że nawet źródło Wisły nie jest czyste. Woda wypływa spod kamienia pod który perfidnie był wepchnięty dość głęboko słoik z dżemem. Jak kiedyś złapię na gorącym uczynku to odrąbię łapy.
No i jeszcze odnaleziony "kesz" zabraliśmy znaczek zdobywców źródeł ale zostawiliśmy coś w zamian
Woda z Wisły jednak miała wspaniały smak, chyba najlepszy spośród wszystkich strumyków w jakich uzupełnialiśmy wodę. Oczywiście nie zasyfiając jej tabletkami chlorowanymi, nawet nie gotując. Przegotowana kompletnie traci smak.
Od źródła trzeba było wrócić się do szlaku, niestety zejście na przełaj było nie możliwe. Praktycznie pionowa ściana 200M w dół.
I tak jakąś leśną drogą dotarliśmy po paru godzinach do przełęczy Salmopol w której złapaliśmy busik.
w 3 dni przeszliśmy 76km, niezły dystans jeśli chodzi o góry i ciężkie plecaki na garbie.
Trasa: http://pl.wikiloc.com/wikiloc/view.do?id=6473201
Cała Galeria: http://outdoortrip.pl/galeria-28-31-marca-14-beskid-slaski/
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
nawet nie wiedziałem, że w Śląskim są takie szałasy! Ten pierwszy wygląda arcyciekawie, drugi równie interesująco. Możesz zdradzić ich położenie, czy to tajemnica?
PS>już doczytałem, że to tajemnica Jakby co, to zgłoszę się na priv. A ta pierwsza to też baców??
PS>już doczytałem, że to tajemnica Jakby co, to zgłoszę się na priv. A ta pierwsza to też baców??
Ostatnio zmieniony 2014-04-02, 22:55 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
I widzę, fan geocachingu!
Mówiąc szczerze, to nie za bardzo. Bardziej kolega który był ze mną.
nawet nie wiedziałem, że w Śląskim są takie szałasy!
Myślę że można je policzyć na palcach jednej ręki.
A ta pierwsza to też baców??
Historia tej chatki jest ciekawa. Powstała dawno temu, nikt nie wie kto ja zbudował. Jest to szałas do połowy wkopany w ziemię.
Stała i niszczała, do momentu aż nie zamieszkała w nim pewna starsza kobieta której spłonął dom. Trochę go naprawiła z pomocą miejscowych, ta kobieta mieszka obecnie niedaleko chatki, postawiono jej mały domek w miejscu tego który się spalił. Chatka wykorzystywana była później przez harcerzy, ale została przez nich zapomniana. O tym miejscu powiedział mi właśnie stary harcerz, szukając jej natrafiłem właśnie na obecny dom kobiety która tam mieszkała dłuższy czas. Udało mi się z nią porozmawiać, i to ona wskazała dokładne położenie chatki
Ostatnio zmieniony 2014-04-02, 23:11 przez kamykus, łącznie zmieniany 1 raz.
- TataOjciec
- Posty: 353
- Rejestracja: 2013-09-17, 14:26
- Lokalizacja: Z Blokowiska
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 31 gości