Wieści z gór
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Ten misiek w zasadzie jest u siebie. Nie ma powodu, żeby mu jakoś dokuczać. A szanowni państwo prawdopodobnie (skoro włączali czołówki) po nocy, (latem zdaje się w TPN nie wolno) włóczyli się u miśka na dzielni, czyli na własne ryzyko.
Ostatnio zmieniony 2023-08-22, 17:59 przez Prezes, łącznie zmieniany 2 razy.
Bardziej mi chodzi oto, że misiki są już tak blisko, że w zasadzie można się położyć i czekać ...
Albo misie albo ludzie, albo dobro zwierzątek albo dutki, a TPN luuuubi dutki
Albo misie albo ludzie, albo dobro zwierzątek albo dutki, a TPN luuuubi dutki
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Adrian, łącznie zmieniany 1 raz.
- sprocket73
- Posty: 5883
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Na FB relacja kolesia, który jako pierwszy dotarł do ofiary wypadku w Tatrach Zachodnich.
https://www.facebook.com/groups/tatroma ... 9945195426
https://www.facebook.com/groups/tatroma ... 9945195426
Mirek Freebest
Piszę do Was, aby podzielić się tragicznym doświadczeniem z niedzieli, z prośbą o zachowanie bezpieczeństwa w górach!!!
Razem z grupą znajomych byliśmy w niedzielę w Tatrach Zachodnich po stronie słowackiej. Szliśmy trasą z parkingu Pod Spalenou przez Predny Salatin, Salatin i Spalena, a poźniej Rohacska Doliną z powrotem na parking.
Do Salatina wycieczka była rewelacyjna. Pogoda bardzo sprzyjająca do wędrówki. Nastrój grupy bardzo fajny z drobnymi wyjątkami. Na Salatinie zrobiliśmy sobie przerwę. Dziewczyny przebrały się w sukienki. Zrobiliśmy świetną sesję fotograficzną, choć w niekompletnej grupie. Do tego dobry posiłek. Po prostu żyć i czerpać garściami.
Przy zejściu do przełęczy mój nastrój irracjonalnie siadł i myślałem że jak czegoś natychmiast nie zrobię to mnie rozwali od środka. To było takie uczucie niepokoju, strachu, bezradności. Asekurowałem wtedy jedną dziewczynę. Powiedziałem jej że potrzebuję czasu dla siebie. Poszła w kierunku grupy, która szła przed nami. Ja pobiegłem z powrotem na Salatina, zbiegłem, posiedziałem nad przepaścią, włączyłem muzykę z komórki (co prawie mi się nie zdarza w górach!!!), aby tylko odciągnąć myśli. Porobiłem zdjęcia. Kilka z nich było z okolic godziny 13tej, po czym postanowiłem dołączyć do grupy.
Grupa nie była zbyt daleko. Czekała za przełęczą, ale jeszcze przed podejściem na Spalena. Okazało się że rozmawiali z parą Słowaków i o 12:55 ich współtowarzyszka spadła w przepaść w Dolinę Głęboką. Przekazałem klucze od samochodu współtowarzyszom i ruszyłem do akcji ratunkowej, z nadzieją... Każde przebyte w przepaść metry obdzierały mnie ze złudzeń. Szedłem po śladach. Najpierw kijek, później but, rękawiczka, kawałki ubrań. Po około 100m pojawiła się krew. Zacząłem się śpieszyć i zaliczyłem nawet niekontrolowany zjazd z około 3m, gdzie nabawiłem się kontuzji. Później znalazłem plecak, dobrze wyposażony w ubranie, jedzenie, picie, niezbędny sprzęt, około 100EUR i dokumenty. Słowaczka, 58 lat. Na następnym ukosie, tak po 200m, w żlebie dotarłem do ciała. Sprawdziłem puls na szyi i rękach. Niestety nie dawała żadnych oznak życia. Zakryłem ją ubraniem, które było mocno pozdzierane, aby utrzymać godność człowieka. Prawa noga od kolana w dół trzymała się chyba tylko na skórze. Ręce w nienaturalny sposób ułożone, wielokrotnie połamane. Ciało w większości siwe od udarzeń, pocięte. Chwyciłem ją za włosy, aby odwrócić i spojrzeć w oczy z nadzieją na oznakę życia. Niestety. Czaszka potwornie zmasakrowana...
Po około 30min przyleciał helikopter słowackiej górskiej służby ratunkowej, któremu zasygnalizowałem lokalizację. Z ratownikiem razem ułożyliśmy ciało do transportu. Lekarka która zjechała później potwierdziła braki oznak życia.
Po zabraniu ciała, a w kolejnym kroku ratownika i lekarki, dałem znać grupie, że znalazłem ciało i akcja ratunkowa dobiega końca po czym wróciłem bez przeszkód na górę.
Zaasekurowałem grupę podczas wejścia na Spalena i zejścia, a gdy byliśmy już w bezpiecznym miejscu w Dolinie Spalonej musiałem kolejny raz odreagować emocje i samotnie pobiegłem pozaszlakowo na szczyt pod Spaloną. W pierwszym napotkanym strumyku zmyłem krew kobiety i swoją z ciała, ubrania i butów.
Nawet dzisiaj jak o tym piszę to mam obrazy w pamięci.
Piszę do Was, abyście na siebie uważali. Góry są piękne, ale bywają niebezpieczne. Zachowajcie zdrowy rozsądek
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5883
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Myślę, że taki opis jest bardziej wartościowy, niż lakoniczny oficjalny komunikat. Bardziej działa na wyobraźnię i daje do myślenia. Ponieważ szedłem tamtędy niedawno aż trudno było mi uwierzyć, że tam gdzieś można spaść. Na podstawie komentarzy i opisu na stronie HZS zidentyfikowałem, że to musiało być dokładnie to miejsce:
Ta kobieta nie odpadła od ściany i była już po przejściu strefy z łańcuchami w stronę Salatina. Z relacji świadka wynika że potknęła się o własny kijek na ścieżce bezpośrednio przy ostatnich łańcuchach. Spadła 200m w żleb.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5883
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Owszem, opis jest dziwny. Ale czy nie myślicie, że mogło to nim konkretnie wstrząsnąć?
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Adrian pisze:Bardziej mi chodzi oto, że misiki są już tak blisko, że w zasadzie można się położyć i czekać ...
Albo misie albo ludzie, albo dobro zwierzątek albo dutki, a TPN luuuubi dutki
Nie rozumiem Twojej wypowiedzi?
Czy chodzi Ci o to, aby niedźwiedzie do zoo odstawić?
taki opis jest
Nie wiem jak Wy byście zareagowali na taką sytuację, ale ja pewnie bym był w ciężkim szoku, np rok temu przy mnie, starsza pani stojąca przede mną zemdlała, upadając i rozwalając głowę. Ja byłem bardzo zestresowany, cały momentalnie mokry ze stresu. Może tak to przeżywał ten facet? Szok?
Ostatnio zmieniony 2023-08-22, 21:21 przez laynn, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak dla mnie takie opisy zdarzenia nic nie zmienią. Wypadki bywały i niestety bywać będą.
Z pewnością nieszczęśliwa ofiara tego wypadku nie zakładała, że coś jej się stanie. bo nikt tak nie zakłada idąc w góry. W dodatku opis wyposażenia, ubioru sprawia wrażenie, że jednak nie był to klapkowicz po piwie, który się bezmyślnie stoczył-czego prędzei można się spodziewać, lecz świadoma pobytu w górach osoba.
Czy opis zbyt szczegółowy? Drastyczny? itp?
Nie ma znaczenia, bo niewiele on zmieni.
To tak jak z fajkami-zawsze było wiadomo że szkodzą. Czy drastyczne zdjęcia na opakowaniach coś zmieniają? Nie, kto ma kurzyć ten kurzy dalej
Tu w opisie, jak dla mnie, to jedynie kwestia czy wypada to tak opisywać, bo przecież ktoś bliski może przeczytać, a to miłe nie jest.
Z pewnością nieszczęśliwa ofiara tego wypadku nie zakładała, że coś jej się stanie. bo nikt tak nie zakłada idąc w góry. W dodatku opis wyposażenia, ubioru sprawia wrażenie, że jednak nie był to klapkowicz po piwie, który się bezmyślnie stoczył-czego prędzei można się spodziewać, lecz świadoma pobytu w górach osoba.
Czy opis zbyt szczegółowy? Drastyczny? itp?
Nie ma znaczenia, bo niewiele on zmieni.
To tak jak z fajkami-zawsze było wiadomo że szkodzą. Czy drastyczne zdjęcia na opakowaniach coś zmieniają? Nie, kto ma kurzyć ten kurzy dalej
Tu w opisie, jak dla mnie, to jedynie kwestia czy wypada to tak opisywać, bo przecież ktoś bliski może przeczytać, a to miłe nie jest.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości