Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
- sprocket73
- Posty: 5884
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
W Jaworznie zima stulecia. W ciągu ostatniej doby wypychałem 6 samochodów z zasp. Postanowiłem zrobić sobie zimowy porządny spacer
Najpierw zaliczamy nasze ulubione drzewo.
A potem w las. Wybieram nieprzetarte ścieżki, cieszę się śniegiem.
Przeszkoda wodna - jaworznicka rzeczka Łużnik.
Im dalej, tym jakby więcej śniegu. Cały czas pada, ale delikatnie. Tu musiało po prostu więcej napadać w ostatnich dniach.
Park Gródek zamknięty. Zejścia zabite dechami i obwiązane biało-czerwoną taśmą. Tobi nie ma problemów z pokonaniem przeszkody.
Dlaczego zamknięte?
Pewnie dla bezpieczeństwa. Jakby ktoś się poślizgnął na nieodśnieżonych schodkach, mógłby domagać się odszkodowania. Lepiej zakazać. Nieodśnieżone szlaki w Tatrach też powinni tak zamykać, byłoby mniej ofiar.
Dziwnie tak pusto. W piękne letnie dni są tu tysiące ludzi.
Schodni po drugiej stronie również "zamknięte". Nawet nie musiałem mówić Tobiemu co ma robić.
Ani jednego człowieka. Nikt się nie wybrał, czy może przy głównych wejściach są jakieś informacje, ze nie wolno wchodzić. Nie mam pojęcia.
Na powrocie postanawiam jeszcze bardziej zagłębić się w dzicz. Droga, którą wybrałem zarasta całkowicie, śniegu robi się powyżej kolan. Trochę się nawet zgubiłem. Wygląda, że się spóźnię na mecz. Próbuję podkręcić tempo, ale jedyny skutek jest taki, że opadam z sił. Ja to zawsze potrafię uatrakcyjnić wyjście
W końcu jest cywilizacja!
Zdążyłem na drugą połowę
A w międzyczasie odśnieżyli nam parking pod blokiem. Pracowała całą ekipa wspomagana małym traktorkiem. Nie będzie już wypychania sąsiadów, szkoda
No to mamy prawdziwą zimę. Trzeba zobaczyć, jak to wygląda w górach
Najpierw zaliczamy nasze ulubione drzewo.
A potem w las. Wybieram nieprzetarte ścieżki, cieszę się śniegiem.
Przeszkoda wodna - jaworznicka rzeczka Łużnik.
Im dalej, tym jakby więcej śniegu. Cały czas pada, ale delikatnie. Tu musiało po prostu więcej napadać w ostatnich dniach.
Park Gródek zamknięty. Zejścia zabite dechami i obwiązane biało-czerwoną taśmą. Tobi nie ma problemów z pokonaniem przeszkody.
Dlaczego zamknięte?
Pewnie dla bezpieczeństwa. Jakby ktoś się poślizgnął na nieodśnieżonych schodkach, mógłby domagać się odszkodowania. Lepiej zakazać. Nieodśnieżone szlaki w Tatrach też powinni tak zamykać, byłoby mniej ofiar.
Dziwnie tak pusto. W piękne letnie dni są tu tysiące ludzi.
Schodni po drugiej stronie również "zamknięte". Nawet nie musiałem mówić Tobiemu co ma robić.
Ani jednego człowieka. Nikt się nie wybrał, czy może przy głównych wejściach są jakieś informacje, ze nie wolno wchodzić. Nie mam pojęcia.
Na powrocie postanawiam jeszcze bardziej zagłębić się w dzicz. Droga, którą wybrałem zarasta całkowicie, śniegu robi się powyżej kolan. Trochę się nawet zgubiłem. Wygląda, że się spóźnię na mecz. Próbuję podkręcić tempo, ale jedyny skutek jest taki, że opadam z sił. Ja to zawsze potrafię uatrakcyjnić wyjście
W końcu jest cywilizacja!
Zdążyłem na drugą połowę
A w międzyczasie odśnieżyli nam parking pod blokiem. Pracowała całą ekipa wspomagana małym traktorkiem. Nie będzie już wypychania sąsiadów, szkoda
No to mamy prawdziwą zimę. Trzeba zobaczyć, jak to wygląda w górach
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Miałeś raczki, rakiety, świece dymne, detektor lawinowy?
Malediwy bardzo fajne.
Malediwy bardzo fajne.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Sebastian, łącznie zmieniany 1 raz.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- sprocket73
- Posty: 5884
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Miałem ubiór turystyczny zimowy, ale bez rakiet, raczków i czekanów. Rakiety są ok, jak jest śniegu po pas
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
laynn pisze:U mnie pod blokiem wczoraj to był armagedon. Połowa kierowców nie mogła wyjechać.
W końcu zima jak za dawnych lat, a tu się niektórzy śmieją, że kiedyś to było...
Zobaczymy, jak będzie jutro w górach. Ja biorę łopatę ze sobą, okazało się że mam w piwnicy, choć nie jestem grabarzem.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Sebastian, łącznie zmieniany 2 razy.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Sebastian pisze:laynn pisze:U mnie pod blokiem wczoraj to był armagedon. Połowa kierowców nie mogła wyjechać.
W końcu zima jak za dawnych lat, a tu się niektórzy śmieją, że kiedyś to było...
Zobaczymy, jak będzie jutro w górach. Ja biorę łopatę ze sobą, okazało się że mam w piwnicy, choć nie jestem grabarzem.
Może to przeznaczenie albo powołanie
Zimowe Malediwy to tylko w Polsce
- sprocket73
- Posty: 5884
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
W Nowy Rok po Sylwestrze nie było w planach wycieczki, ale szkoda marnować pięknego dnia.
Dobrze, że w Dolinki jest blisko.
Podjechaliśmy do Będkowic i po paru minutach byliśmy na szczycie Sokolicy. Jest to bez wątpienia najbardziej imponująca skałka w Dolinkach.
Będąc nie wspinaczem można kawałek sobie zejść. Od dołu ten odcinek prezentuje się tak.
Dalej jest już pionowo. Dawno nie byłem w tym miejscu i muszę przyznać, że adrenalina troszkę się podniosła.
Tobi próbuje do mnie dojść. Widać jak bardzo jest skupiony.
Oczywiście obok można zejść stromą ścieżką na samo dno doliny.
Tobi wykonał skok nad wodospadem Szum.
Pokręciliśmy się po okolicy, postanowiłem zeksplorować nieznany boczny grzbiecik. Tam gdzie opierało się słońce było chyba ze 20 stopni. Nie trafiliśmy na pierwsze kwiatki, ale ciekawe, czy w miejscach gdzie startują przebiśniegi i przylaszczki, już coś się dzieje.
Wróciliśmy pod Sokolicę i podziwialiśmy tą monumentalką skałę w pięknym oświetleniu.
Na powrocie wyszliśmy na boczną skałkę Pytajnik, akurat w porze zachódu słońca.
Potem nastąpiła jakaś dylatacja czasu bo pół godziny później słońce było wciąż ponad horyzontem i mieliśmy kolejny zachód tego dnia.
Była widać Babią, co jest normalnym zjawiskiem w okolic Dolinek.
Tatry również, co już rzadziej się zdarza.
Natomiast Skrzyczne obserwowałem pierwszy raz z tych okolic.
Sam zachód był wyborny.
Fajnie było rozpocząć rok 2023 wycieczką
Dobrze, że w Dolinki jest blisko.
Podjechaliśmy do Będkowic i po paru minutach byliśmy na szczycie Sokolicy. Jest to bez wątpienia najbardziej imponująca skałka w Dolinkach.
Będąc nie wspinaczem można kawałek sobie zejść. Od dołu ten odcinek prezentuje się tak.
Dalej jest już pionowo. Dawno nie byłem w tym miejscu i muszę przyznać, że adrenalina troszkę się podniosła.
Tobi próbuje do mnie dojść. Widać jak bardzo jest skupiony.
Oczywiście obok można zejść stromą ścieżką na samo dno doliny.
Tobi wykonał skok nad wodospadem Szum.
Pokręciliśmy się po okolicy, postanowiłem zeksplorować nieznany boczny grzbiecik. Tam gdzie opierało się słońce było chyba ze 20 stopni. Nie trafiliśmy na pierwsze kwiatki, ale ciekawe, czy w miejscach gdzie startują przebiśniegi i przylaszczki, już coś się dzieje.
Wróciliśmy pod Sokolicę i podziwialiśmy tą monumentalką skałę w pięknym oświetleniu.
Na powrocie wyszliśmy na boczną skałkę Pytajnik, akurat w porze zachódu słońca.
Potem nastąpiła jakaś dylatacja czasu bo pół godziny później słońce było wciąż ponad horyzontem i mieliśmy kolejny zachód tego dnia.
Była widać Babią, co jest normalnym zjawiskiem w okolic Dolinek.
Tatry również, co już rzadziej się zdarza.
Natomiast Skrzyczne obserwowałem pierwszy raz z tych okolic.
Sam zachód był wyborny.
Fajnie było rozpocząć rok 2023 wycieczką
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
sprocket73 pisze:Potem nastąpiła jakaś dylatacja czasu bo pół godziny później słońce było wciąż ponad horyzontem i mieliśmy kolejny zachód tego dnia.
Przyznaj się, że masz Zmieniacz Czasu Hermiony Granger
Rok 2023 został zatem rozpoczęty
Podróżnik widzi to, co widzi. Turysta widzi to, co przyszedł zobaczyć. (Gilbert Keith Chesterton).
- sprocket73
- Posty: 5884
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Zima wciąż w odwrocie. W Beskidach śnieg tylko w najwyższych partiach.
Słoneczny dzień trzeba wykorzystać. Jadę do Barwałdu i wyruszam w stronę Kalwarii Zebrzydowskiej. 7 stycznia - zielona trawka, wiosenny śpiew ptaków, cieplutko.
No dobra, jest też trochę mniej wiosennych kolorów. Te wysokie góry w oddali pośrodku to Beskid Mały.
Mijam drewniany stary budynek, z zewnątrz wygląda jak jakaś stodoła z dzwonnicą.
Zaglądam do środka - to kaplica św. Rozalii.
Lubię takie podupadające zabytki. Są bardzo autentyczne.
Dalej idę przez las. Jest bardzo mokro, słońce grzeje i wszystko paruje.
Znowu zieleń.
Jest też brąz.
Do Sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej dochodzę od tyłu. Jest tu Dom Pielgrzyma, który wygląda jak luksusowy kompleks hotelowy.
Bazylika z zewnątrz.
Bazylika w środku.
Złota i skromna.
Oczywiście z pieskiem do środka nie można, więc kazałem Tobiemu czekać na zewnątrz przy wejściu na plac przed Bazyliką. Kiedy wyszedłem siedział nieboraczek otoczony przez kilkanaście osób debatujących jakie służby wezwać do bezdomnego wygłodzonego pieska.
Następnie pokręciliśmy się po okolicy.
Jest tu multum obiektów architektonicznych. Na wiki piszą, że 41.
Jedne są malutkie, inne średnie, jeszcze inne całkiem spore, jak małe kościoły.
Ten na zdjęciu, wyglądający jak budynek gospodarczy to Pustelnia św. Heleny. Obok tablica informuje, że wyremontowana ze środków UE.
Opuszczam to święte miejsce i kieruję się zielonym szlakiem na górę Żar.
Kilkaset metrów od Sanktuariom znajduje się Grodzisko Bugaj. Tablica informuje, że było to miejsce kultu Wiślan w czasach przed chrystianizacją. Bardzo religijna okolica.
Idziemy dalej. Punkt widokowy nad kamieniołomem. Drzewa urosły i zasłaniają widoki. Jedyna rozrywka to spacer nad krawędzią kamieniołomu.
Góra Żar z ruinami zamku. Największe ruiny to to co widać na tym zdjęciu.
Na koniec spacer bezszlakowymi łagodnymi grzbietami. Słońce, które cały dzień radośnie przyświecało, chowa sie za chmurami. Myślę sobie, że nic już się dzisiaj nie wydarzy.
Jednak coś się zaczyna dziać.
Słoneczko zrobi mały pokaz na koniec dnia.
Całkiem ciekawa wycieczka
Słoneczny dzień trzeba wykorzystać. Jadę do Barwałdu i wyruszam w stronę Kalwarii Zebrzydowskiej. 7 stycznia - zielona trawka, wiosenny śpiew ptaków, cieplutko.
No dobra, jest też trochę mniej wiosennych kolorów. Te wysokie góry w oddali pośrodku to Beskid Mały.
Mijam drewniany stary budynek, z zewnątrz wygląda jak jakaś stodoła z dzwonnicą.
Zaglądam do środka - to kaplica św. Rozalii.
Lubię takie podupadające zabytki. Są bardzo autentyczne.
Dalej idę przez las. Jest bardzo mokro, słońce grzeje i wszystko paruje.
Znowu zieleń.
Jest też brąz.
Do Sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej dochodzę od tyłu. Jest tu Dom Pielgrzyma, który wygląda jak luksusowy kompleks hotelowy.
Bazylika z zewnątrz.
Bazylika w środku.
Złota i skromna.
Oczywiście z pieskiem do środka nie można, więc kazałem Tobiemu czekać na zewnątrz przy wejściu na plac przed Bazyliką. Kiedy wyszedłem siedział nieboraczek otoczony przez kilkanaście osób debatujących jakie służby wezwać do bezdomnego wygłodzonego pieska.
Następnie pokręciliśmy się po okolicy.
Jest tu multum obiektów architektonicznych. Na wiki piszą, że 41.
Jedne są malutkie, inne średnie, jeszcze inne całkiem spore, jak małe kościoły.
Ten na zdjęciu, wyglądający jak budynek gospodarczy to Pustelnia św. Heleny. Obok tablica informuje, że wyremontowana ze środków UE.
Opuszczam to święte miejsce i kieruję się zielonym szlakiem na górę Żar.
Kilkaset metrów od Sanktuariom znajduje się Grodzisko Bugaj. Tablica informuje, że było to miejsce kultu Wiślan w czasach przed chrystianizacją. Bardzo religijna okolica.
Idziemy dalej. Punkt widokowy nad kamieniołomem. Drzewa urosły i zasłaniają widoki. Jedyna rozrywka to spacer nad krawędzią kamieniołomu.
Góra Żar z ruinami zamku. Największe ruiny to to co widać na tym zdjęciu.
Na koniec spacer bezszlakowymi łagodnymi grzbietami. Słońce, które cały dzień radośnie przyświecało, chowa sie za chmurami. Myślę sobie, że nic już się dzisiaj nie wydarzy.
Jednak coś się zaczyna dziać.
Słoneczko zrobi mały pokaz na koniec dnia.
Całkiem ciekawa wycieczka
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości