Rohacze

Relacje z Tatr polskich i słowackich.
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6119
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Rohacze

Postautor: Sebastian » 2022-09-03, 18:30

Obrazek

Główna grań Tatr na zachód od Wołowca jest zdecydowanie trudniejsza do przejścia niż trawiaste szczyty położone między Wołowcem a Kasprowym Wierchem. Sporo tu wspinaczki skalnej, dużej ekspozycji, łańcuchów zabezpieczających trudniejsze odcinki. Odcinki w okolicy Rohacza Ostrego uchodzą za najtrudniejsze w Tatrach Zachodnich, zbliżone w swoim charakterze do Orlej Perci. Trasa raczej dla wprawnych turystów. Co ważne, nie ma możliwości obejścia trawersem ekspozycji, jak się weszło, to trzeba przejść.

Z uwagi na sekwencję trudności skalnych, które łatwiej jednak pokonywać wchodząc niż schodząc, można znaleźć w sieci sugestie, że przez Rohacze łatwiej jest przejść w kierunku od Wołowca. Tak również mi zaleca moja koleżanka tatromaniaczka, jednak my, w pewnym sensie przypadkowo i wskutek nieporozumienia, przechodzimy szlak w przeciwnym kierunku, co wychodzi nam zdecydowanie na dobre, a dlaczego - to się dowiecie z dalszej części relacji.

Wjazd do Doliny Rohackiej jest od strony Zuberca. Od razu uderza mnie skromna ilość podążających tam samochodów, zwłaszcza jak się to porówna z tłumami podążającymi w polskie Tatry i korkami na wjeździe do Zakopanego. Cóż, słowackie Tatry były zawsze pazą spokoju w porównaniu do ich polskiej części.

W dolinie znajduje się duży parking przy stacji narciarskiej Spalena. Jego wielkość jest porównywalna z parkingiem na Palenicy Białczańskiej, ale można tam zostawić auto bez konieczności kupowania wcześniej biletu w internecie i tym podobnych ceregieli. Przyjeżdżamy na parking tuż przed ósmą rano, stoi na nim raptem kilkanaście samochodów.

Obrazek

Godzina ósma to dla mnie pora jak na wyjście w Tatry dość późna, ale uwarunkowana tym, że ranek ma być dość kiepski pogodowo, potem się rozpogodzi, a lipcowy dzień jest długi, więc nie ma co się spieszyć. Faktycznie tak jest, na razie pogoda jest lipna a szczyty są schowane w chmurach. Przyjeżdżamy w Tatry z rowerami - Dolina Rohacka jest udostępniona dla rowerzystów. Az pod Tatliakową Chatę można podjechać asfaltową drogą, z czego ochoczo korzystamy. Do Chaty mamy prawie pięć kilometrów oraz 350 metrów różnicy wysokości, podjazd jest stromy, ale rower zdecydowanie ułatwia przebycie tego odcinka, a w drodze powrotnej to już w ogóle będzie sielanka, zzziu.

Przy Tatliakowej Chacie przypinamy rowery do znajdującego się tu stojaka i ruszamy w górę.

Obrazek

Problem polega na tym, że zarówno na Zabrat jak i do Smutnej Doliny prowadzi zielony szlak, a we mgle niewiele widać. Idziemy na „Zabrat", ale coś mi nie pasuje, bo podejście ma być strome, a tu jest tak raczej delikatnie do góry. Sprawdzam na GPS, faktycznie - idziemy do Smutnej Doliny, a po drodze mijamy jeszcze zanurzony we mgle Tatliakowo Pliesko. Bum, trochę za daleko zaszliśmy, żeby się wracać i iść tym bardziej optymalnym wariantem. Trudno, damy radę na tych łańcuchach.

Obrazek
Tatliakowo Pliesko

O Smutnej Dolinie w tych chmurach mogę niewiele powiedzieć. Mamy lipiec, takie miejsca jak Wielicki czy Jaworowy Ogród są w pełni kwitnienia i tu też mamy bujną zieloną roślinność. Wygląda dziś faktycznie trochę smutno, może w słońcu ukazałaby bardziej pogodne oblicze? Góry schowane są w chmurach, ale powoli i systematycznie pogoda zaczyna się poprawiać, pojawiają się pierwsze prześwity.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na rozwidleniu szlaków spora część turystów skręca w prawo pod Rohackie Plesa, my w mniejszości podążamy w chmurach na Smutne Sedlo.

Obrazek

Obrazek

Na końcówce podejścia wzmaga się wiatr, jak to często bywa w Tatrach przy podejściu na gran, w międzyczasie pojawiają się coraz silniejsze przebłyski błękitnego nieba, z których można się domyślać, że po południowej stronie Tatr jest dużo lepsza pogoda niż tutaj.

Obrazek

Tymczasem chmury przelewają się nad Wołowcem i Rohaczami.

Obrazek
Nohavica

Na Smutnym Sedle wita nas zimny, przenikliwy wiatr. Faktycznie od południowej strony jest lepsza pogoda, błękitne niebo, wianuszek chmur nad Niżnymi Tatrami, tymczasem Wołowiec i Rohacze na przemian pojawią się i znikają. Siadamy sobie na chwilę odpoczynku po południowej stronie przełęczy, tam mniej wieje, ale ja co chwilę wybiegam na tę przełęcz z aparatem. Ani chwili spokoju, hehe.
Przed nami trzy tatrzańskie szczyty: Nohavica - względnie łagodny oraz bardzo szpiczaste Plačlive i Ostry Rohač, za nami Tri Kopy i Hruba Kupa, którymi przejście też do łatwych nie należy.

Obrazek
Žiarska Dolina, Niżne Tatry

Obrazek
Smutne Sedlo

Obrazek
Ostry Rohač

Obrazek
Wołowiec, Ostry Rohač, Plačlive

W międzyczasie pogoda się zdecydowanie poprawia, całe Tatry Zachodnie są już doskonale widoczne, jedynie pośród widocznych później z daleka wierzchołków Tatr Wysokich kłębią się jeszcze chmury.

Obrazek
Prislop, Banikov, Hruba Kopa, Tri Kopy

W stronę północną mamy widok na całą Dolinę Smutną i Rohacką, z kolei po południowej stronie dominuje wierzchołek Baranca.

Obrazek
Baranec

Obrazek
Zeleno i Smutna Dolina

Obrazek
w drodze na Nohavicę

Obrazek
Prislop

Obrazek
Plačlive

Obrazek
Zabrat, Rakoń

Idziemy na Plačlive. Przed nami sporo wspinaczki skałkowej, szlak jest kiepsko oznaczony, często trzeba iść na wyczucie, trochę jak na Skriniarkach.

Obrazek

Jesteśmy już na szczycie.

Obrazek

Obrazek
Wołowiec, Ostry Rohač

Obrazek
Baranec

Obrazek
Jarząbczy Wierch, Jakubina, Krivaň

Obrazek
panorama z Plačlivego

Obrazek
Prislop, Banikov, Hruba Kopa, Tri Kopy

Przed nami bardzo szpiczasty Ostry Rohač. Na szlaku mamy już osławione łańcuchy, zarówno na podejściu, jak i na zejściu. Szczerze powiedziawszy nie widzę technicznej różnicy w przejściu Rohaczy od Smutnego Sedla lub od Wołowca, tu jest łatwiej, tam jest trudniej, wszystko się jakoś wyrównuje.

Obrazek
Rakoń, Wołowiec, Ostry Rohač

Obrazek
Plačlive

Obrazek

Obrazek
Zeleno i szlak na Smutne Sedlo

Obrazek

Obrazek
na Ostrym Rohaču

Obrazek

Schodząc przechodzimy przez Rohackiego Konia - formację skalną, po której południowej stronie poprowadzony jest eksponowany fragment szlaku ubezpieczony łańcuchem o długości około 10 metrów. Uważany jest za najtrudniejszy odcinek grani Rohaczy, choć w mojej ocenie trudność wynika raczej z dużej ekspozycji niż trudności technicznych. Za koniem jeszcze odcinek zejścia ubezpieczony łańcuchem, ale trudności się na tym nie kończą, aż do Jamnickiego Sedla trzeba zachować czujność, jest kilka eksponowanych miejsc.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Starorobociański Wierch, Jarząbczy Wierch, Jakubina, Otargańce

Obrazek

Obrazek
Dolina Rohacka - zbliżenie

Obrazek
Dolina Rohacka

Obrazek
Ciemniak, Łopata, Starorobociański Wierch, Jarząbczy Wierch, Jakubina

Za Jamnickim Sedlem kończą się trudności, wkraczamy na obszar trawiastej sielanki. Podejście na Wołowiec jest spore, ale łagodne i łatwe. Tuż przed wierzchołkiem znajduje się trawers szczytu, ale turysto - nie idź tą drogą. Wiele nie zaoszczędzisz, a ominą cię widoki ze zwornikowego szczytu Wołowca. Ja jestem raczej połoninowy niż skalny, więc bardzo mnie cieszy zmiana krajobrazu i trawa pod stopami.

Obrazek
Ostry Rohač, Plačlive, Nohavica

Widoki z Wołowca są rozległe, choć podobne jak z Ostrego Rohača. Sam wierzchołek jest szeroki i stosunkowo płaski, więc żeby uwiecznić okoliczne szczyty, trzeba zrobić małą rundkę wokół szczytu.

Obrazek

Obrazek
Kominiarski Wierch, Dolina Chochołowska

Obrazek
panorama z Wołowca

Obrazek
Osobita, Rakoń, Grześ

Teraz mamy już tylko z górki. Boczna grań Grześ – Rakoń - Wołowiec to dla mnie jeden z ciekawszych szlaków w Tatrach, przebyty zarówno latem, jak zimą. Dziś jednakże przechodzimy go częściowo, bo z Rakonia schodzimy przez Zabrat pod Tatliakową Chate, tym szlakiem idę po raz pierwszy.

Obrazek
Osobita, Babia Góra, Rakoń

Obrazek
Bobrowiec, Mnichy Chochołowskie

Obrazek
Wysokie Tatry

Obrazek
Kończysty Wierch, Starorobociański Wierch, Błyszcz z Bystrą

Obrazek
Wołowiec, Ostry Rohač, Plačlive

Obrazek
Rakoń, Mnichy Chochołowskie

I powiem tak: ten odcinek szlaku od Rakonia do zejścia w las pod Zabratem mi się najbardziej podoba z dzisiejszego dnia. Pisałem wcześniej o mojej „połoninowości". Zejście przez Zabrat jest bardzo widokowe, popołudniowe słońce ładnie oświetla okolicę, imponująco od tej strony wyglądają Rohacze.

Obrazek

Obrazek
Grześ, Bobrowiec

Obrazek
Sedlo Zabrat

Obrazek
Osobita

Obrazek
Tri Kopy, Hruba Kopa, Banikov

Obrazek

Po wejściu w las jeszcze sporo zejścia przed nami. Nogi zaczynają odczuwać trudy szlaku - jego długość suma przewyższeń nie do końca odzwierciedla jego intensywność. Gdy schodzimy pod Tatliakową Chate, widzimy w górze przebytą przez nas trasę, rano schowaną w chmurach.

Obrazek

Idę jeszcze na chwilę pod Tatliakowo Pliesko.

Obrazek

Jemy w bufecie tradycyjne słowackie potrawy: polewka czosnkowa, bryndzowe haluszki, langosz. Popijamy bezalhokolowym piwem, wsiadamy na rowery i z górki na pazurki zjeżdżamy na parking mijając kolejnych schodzących w dół turystów.

Na deser cztery panoramy z wycieczki do obejrzenia na pełnym ekranie po kliknięciu w zdjęcie:

Obrazek
spod Smutnego Sedla

Obrazek
ze Smutnego Sedla

Obrazek
z Plačlivego

Obrazek
z Sedla Zabrat
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9809
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2022-09-03, 19:26

To taka pomyłka wyniknęła, ładnie ;)

Na Smutnej jak byłem też wiało jak cholera.

To fakt, w paru miejscach szlak był słabo oznaczony i trzeba improwizować.

Piękna widokowa wycieczka, pogodę trafiłeś, pełny sukces :)

Jest moc w tym rejonoe !
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10966
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2022-09-03, 22:15

Taką scenerię, w takich warunkach pogodowych, to się naprawdę przyjemnie ogląda.
Czy to Kaszuby, czy Rohacze, czy paczkomat, to zawsze jakoś wyciskasz co trzeba z otoczenia :)

Czekam na próbę nocy ;)
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12331
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2022-09-03, 23:21

Fajną pogodę miałeś, bo zróznicowaną. Rohacze jak Rohacze, klasa sama w sobie, chociaz moim ulubionym odcinkiem jest ten środkowy (smutna-banikowska) - tamten odcinek jest też chyba najtrudniejszy technicznie.

Niemniej widok Ostrego Rohacza z Płaczliwego to majstersztyk!
laynn

Postautor: laynn » 2022-09-04, 09:42

Bardzo dobrze, że poszliście odwrotnie.
Początku dnia najbardziej zazdroszczę, bo właśnie w takich warunkach były moje pierwsze wędrówki po Tatrach i ten zapach mokrego wiatru...tęsknie do niego ;)
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12331
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2022-09-04, 10:37

A ja właśnie polecam w drugą stronę, próbowałem obu wariantów, lepiej jednak zaczynać od nudnych Rakoni i Wołowców. Tym bardziej, że potem jest opcja wydłużyc trase, jeśli by się fajnie szło - a tu już wyboru nie masz...
laynn

Postautor: laynn » 2022-09-04, 11:19

To tak, ale więcej światła jest, nic grań nie zasłania.
Poszedłbym na dokończenie tej Perci...
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12331
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2022-09-04, 12:53

Można iść, jesień się zbliża. :) Ale Trzy Kopy są bardziej wymagające niż Salatyn - no i kolejki ni ma.
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6119
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Postautor: Sebastian » 2022-09-04, 13:00

Piotrek pisze:Czekam na próbę nocy ;)

Spróbuję coś wymyślić ;)

sokół pisze:Fajną pogodę miałeś, bo zróznicowaną. Rohacze jak Rohacze, klasa sama w sobie, chociaz moim ulubionym odcinkiem jest ten środkowy (smutna-banikowska) - tamten odcinek jest też chyba najtrudniejszy technicznie.

Można by się kiedyś zmierzyć, ale to chyba w kolejne wakacje.

sokół pisze:A ja właśnie polecam w drugą stronę, próbowałem obu wariantów, lepiej jednak zaczynać od nudnych Rakoni i Wołowców. Tym bardziej, że potem jest opcja wydłużyc trase, jeśli by się fajnie szło - a tu już wyboru nie masz...

Rakoń i Wołowiec nigdy nie jest nudny, ale co kto lubi ;) Jak przejdziesz szlak od Rakonia do Banikowskiej Przełęczy, to ci osobiście przywiozę do Bytomia zgrzewkę piwa.
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12331
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2022-09-04, 13:46

z-motyka-na-slonce-vt3557.htm a jaki to problem ?

Poszłoby z Salatynem, ale brakło wody
Ostatnio zmieniony 2022-09-04, 13:47 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6119
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Postautor: Sebastian » 2022-09-04, 13:59

Faktycznie. Ja chyba nie dałbym rady.
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12331
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2022-09-04, 14:03

Robiło się niedawno calkiem fajne trasy, chłopek na przykład, ale wracaliśmy Szpiglasem, bo za wcześnie zeszliśmy...

albo raz ze smokowca na lodową, potem na czerwoą ławke, rohatke, Polski grzebień, małą wysoką i zejście do smokowca.... uuuu wtedy to nogi bolały, a weź jeszcze autem jedź cztery godziny... ale wtedy to ja miałem auto porządne! Samo jechało.

A nie jakies ople...
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12331
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2022-09-04, 14:04

Niemniej kwaterę juz mam opłaconą, więc obiecuje jakieś relacje tatrzańskie w 2023, jak nie umrę.
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6119
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Postautor: Sebastian » 2022-09-04, 14:05

To autem wyjeżdżałeś na te góry? Myślę, że to nie w Oplu problem. Ja jeżdżę autem marki "Ford gówno wort" i co z tego ;)
Gdzie masz opłaconą kwaterę?
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12331
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2022-09-04, 14:11

Wiesz co, chyba jednak w aucie jest problem, bo hondą (niebieską, sportową) uwielbiałem jeździć, a potem się popsuło.

Na Bulwarach Słowackiego. :D Minutę od ronda kuźnickiego. :rol No będzie blisko na Nosal :P

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 69 gości