Pudelek pisze:No cóż, napisałbym, że w przypadku większości użytkowników tego forum nawet lustrzanki nie są potrzebne, wystarczyłby smartfon do ich amatorskich popierdółek
Też się do nich zaliczasz? Zwróć uwagę, że przeważająca większość z tych, którzy regularnie wrzucają tu relacje, fotografuje lustrzankami (teraz już też bezlusterkowcami) i to widać na ich zdjęciach - Ciebie też do tej grupy zaliczam.
sprocket73 pisze:Seba, myślę, że Ty, jako najsolidniejszy forumowy fotograf, na pewno byłbyś zadowolony z FF.
Dziękuję za uznanie. Widać, że TWA działa.
Teraz łyżka dziegciu: wg mnie Sprocket źle zatytułował wątek, bo gdyby kupił lustrzankę FF, to jego przemyślenia byłyby zgoła inne. Sprawy, które zostały poruszone w tym wątku, czyli:
1. mniejsze gabaryty i waga,
2. lepszy AF,
3. bardziej prądożerna konstrukcja,
4. lepsza jakość zdjęć wynikająca z zastosowania nowocześniejszej matrycy,
są charakterystyczne dla dyskusji o bezlusterkowcach, niezależnie od wielkości zastosowanej matrycy. W związku z tym należałoby zatytułować wątek "bezlusterkowiec - czy warto", bo wtedy byłby on adekwatny do treści dyskusji.
Przewaga FF jest widoczna przede wszystkim przy wysokich czułościach, zdjęciach nocnych, astrofotografii (patrz twórczość RobertaJ), przy zdjęciach wycieczkowych jak dla mnie między FF a APS-C nie ma zauważalnej różnicy. Lepsza jakość zdjęć Sprocketa wynika po prostu z zastosowania nowocześniejszego aparatu, a nie pełnej klatki.
A mityczna plastyka zdjęć FF jest zauważalna i ważna przy fotografii studyjno-portretowej, może jeszcze przy kwiatkch, no i przy zastosowaniu jasnych obiektywów. Przy fotografii krajobrazu zwykle stosuje się średnie przysłony dla zachowania dużej głębi ostrości i ta plastyka raczej jest niewidoczna. Dla mnie "bazową" przysłoną jest f10, ale koleżanka, która ma studio fotograficzne i robi w nim sesje portretowe, używa FF (też Canona) i obiektywów Sigma Art z f1.8 - tam ta plastyka jest ważna, a nie w zdjęciu Tatr z Dzianisza.
Jeszcze jedna kwestia, która mnie na razie powstrzymuje przed zakupem bezlustra. Mój Nikon D7100 ma sporo ustawień, które można regulować pokrętłami i przyciskami bez wchodzenia do menu, co jest bardzo wygodne, bo ja często robię na ustawieniach manualnych (panoramy), zmieniam ISO w razie potrzeby (np. włączam wyższe do długich zoomów), albo ustawiam bracketing do łączenia zdjęć w HDR. Przy użyciu wyświetlacza ciekłokrystalicznego, który dla mnie jest bardzo przydatny, mogę to wszystko ustawiać bez menu. Ale np. w Nikonach z serii 3 i 5 wiele z tych pokręteł i przycisków jest usuniętych, a ich funkcje są przeniesione do menu, co nie jest wygodne. Aparaty są dzięki temu mniejsze, ale mniej ergonomiczne w obsłudze. Nikony z serii Z powielają sposób obsługi z tańszych lustrzanek, do którego musiałbym się przyzwyczaić. Ale pewnie kiedyś będzie trzeba.