Na poniedziałek zapowiada się okno pogodowe.Mam wolne,więc trzeba ten dzień jakoś zagospodarować.Poranek zastaje mnie w Klikuszowej.Przy kościółku nad stawem góral od lat próbuje złowić coś na obiad.
Przekraczam ruchliwą,,zakopiankę,,i obok straganu z ozdobami ogrodowymi
za cmentarzem wbijam na czarny szlak.Na początku będę wędrował w kierunku Bukowiny Obidowskiej.Większość trasy prowadzi lasami.Początek to troszkę widoków,
Tatry ponad Pańskim Działkiem
w dole zabudowania Klikuszowej z widoczną wieżą kościoła,oraz fragment nowo powstającej drogi ku Tatrą.
Jeszcze tatrzańsko,choć mocne słońce nie ułatwia.
Przy szlaku mijam wypasioną wiatę
i obok metalowego krzyża
wiosennym lasem
docieram do pierwszej widokowej polany Matyjówka.Na prywatnej polanie znajduje się kapliczka
oraz pozamykana na cztery spusty chatka.
Ponad drzewami świetna panorama,choć lekko przymglone.
Sopelki.
Dalej lasem dochodzę do rozwidlenia szlaków.
W dół w kilka minut droga sprowadza do malowniczo usytuowanej koliby,
której pilnuje owieczka z wilczkiem.
Z tego miejsca też świetne widoki.
Żegnam uroczych opiekunów
i wbijam w zimowy las.
Na polanie Rożnowej skręcam w lewo i schodzę w dolinę Lepietnicy.Z polany dobry ale niezbyt rozległy widok na masyw Turbacza.
Z prześwitów odsłaniają się Gorczańskie polany.
W przysiółku Parzygnatówka kilka starych budynków.
Teraz stromo,z widokiem wstecz(tam byłem)
idę w kierunku Starych Wierchów.Zima jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa.
Do schroniska nie wchodzę
i dalej w zimowej scenerii idę na Maciejową.Krokusowe polany,
bazie walczą.
Jeszcze trochę zimy,która mam nadzieję w końcu odpuści.Mam jej już po dziurki w nosie.
W końcu jest,trzecie schronisko dziś na mojej drodze.
Widoki gorsze jak rano,bardzo mocny lodowaty wiatr.
Pozostaje mi zejść do Rabki.Beskidzkie wyspy kuszą.
Jeszcze bazie
masywny Luboń
i polną drogą
zachodzę na stacyjkę.
Jeszcze dwie przesiadki i jestem w domu.