Zimno, ale słonecznie. Na śnieg nie miałem ochoty, więc pojechałem w Beskid Mały do Tarnawy.
Najpierw skierowałem się w kierunku Żurawnicy.
W lesie jednak było trochę śniegu... brrr...
Przełęcz Carchel.
Dom w stylu tradycyjnym.
Skrajna przemoc religijna - zwierzaki uwięzione w kapliczce.
Krzyż na Żurawnicy kompletnie zarósł.
Widok na Beskid Mały.
Mój cel - Królicza Góra.
Oddzielają mnie od niej dziwne trawy.
Przebijamy się. Teren podmokły na stokach Żurawnicy. Dziwne.
Królicza Góra coraz bliżej. Góra z niej marna, ale za to fajne otwarte przestrzenie.
Widok wstecz na Żurawnicę.
Ostatni etap wycieczki. Droga na Przełęcz Śleszowicką.
Żurawnica - tam byłem.
Kapliczka na Przełęczy Śleszowickiej. Przejeżdżałem tędy dziesiątki razy i zawsze myślałem sobie, że trzeba by kiedyś tędy przejść.
A tak wygląda w środku.
Widoki z Tarnawskiej Góry.
Dom nowoczesny.
Dzień się kończy.
W końcu jakaś kapliczka dla piesków.
Na koniec oznaka wiosny. W nocy konkretny mróz, a tu kwiatki kwitną...
