Dzisiejszą wycieczkę zaczynam w centrum Pcimia.
Od samego rana pochmurno,kropi.Przy drodze mijam kapliczkę
a przez godzinę w drodze towarzyszy mi uroczy kundelek.
Psinka jak z nienacka się pojawiła,nie wiem kiedy zniknęła i wróciła do domu.Szlak wyprowadza pod tzw.Gronik.Niestety widoki bardzo ograniczone przez nisko wiszące chmury.
Od tego miejsca szlak prowadzi lasem,w którym na przemian błoto i rozmiękły śnieg.Idzie się bardzo źle.Dochodzę do wysoko położonego osiedla Figuły.
Tutaj śniadanko i na chwilę opuszczam szlak,aby podejść do Diabelskiego Kamienia.
Dalej szlak prowadzi obok samotnego gospodarstwa
przez bukowe lasy
na szczycik Pękalówki.
Na szlaku.
Dochodzę do rozwidlenia
i dalej lasami w śniegu i błocie docieram do widokowej polanki.Niestety widoki dalej kiepskie.Na pierwszym planie Zembalowa,za nią masyw Lubonia a po lewej Strzebel.
Z Gronia postanawiam zejść do Tokarni.Przy drodze urocze siedlisko
a poniżej kapliczka.
Daleko odsłania się Żeleźnica
oraz w prześwitach Tatry.
Polna drogą z widocznym kościółkiem w Tokarni
obok zabytkowego dworu
zachodzę na przystanek,skąd jadę do Jordanowa.Mając chwilę czasu na następnego busa idę rzucić matrycą na Babią.