Przez Beskid Makowski, Wyspowy i Gorce (z Makowa Podh. do No

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8468
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2021-12-15, 19:33

Chodzenie po takich torach rowerowych (singletrackach) rzeczywiście jest niebezpieczne, bo jak na człowieka coś najedzie, to niewiele zostaje ;) Ale zazwyczaj nie likwiduje się przy okazji szlaku pieszego...
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
opawski1
Posty: 1078
Rejestracja: 2016-02-21, 09:15
Lokalizacja: Prudnik
Kontakt:

Postautor: opawski1 » 2021-12-15, 20:25

Czytam te Twoje relacje część po części z zaciekawieniem, dużo piszesz o swoich przeżyciach na szlaku, jest klimacik! i te relacje od razu przenoszą mnie do ostatniego lata do sierpnia kiedy spędziłem 5 dni w Beskidzie Wyspowym. Od razu mam przed oczami parujące góry po deszczu, tak jak u Ciebie, czuje ten piękny zapach macierzanki i górskich łąk po deszczu, dodatkowo zapach dymu z ogniska, które praktycznie nie gasło u nas przez 5 dni. :) Pogodę też mieliśmy deszczową bo pół naszego pobytu lało.
Ja ciągle te relacje mam w poczekalni, nie wiem czy zdążę do końca roku ;)

Obrazek

Obrazek

Okolice Wierzbanowskiej Góry pamiętam zaś z przejścia Małego Szlaku Beskidzkiego 2 lata temu, zaciekawiła mnie właśnie ta chata i tam też chciałbym wrócić na nocleg. :D

Ten budynek, ruina, który zwiedzaliście to stara nastawnia stacji Kasina Wielka (dziś zwrotnice przekłada obsługa pociągu, a semafory wycięto). Wspominasz o torach mało używanych i stacyjce w Kasinie. To linia kolejowa nr 104 Chabówka - Nowy Sącz, regularny ruch pasażerski zamarł tu w 2004 r. Od kilku lat w sezonie letnim w weekendy (i jeszcze w parę innych dni w roku) jeździł tu pociąg retro z Chabówki właśnie do Kasiny z parowozem i wagonami. Mi sierpniu udało się go właśnie łapnąć na tej stacji i w okolicy. Jednak prawdopodobnie była to jedna z ostatnich okazji, bo linia z tego co wiem idzie do remontu już od następnego roku (wielkiej modernizacji ze zmianą przebiegu torów, nowe tunele, mosty itd.) Entuzjaści zabiegali by zachować właśnie fragment tej linii w starym przebiegu w "stylu retro" właśnie do takich przejazdów, ale co z tego wyjdzie to nie wiem. Z jednej strony dobrze, że remontują i zwiększa się dostęp do kolei, jest szybciej, ale z drugiej na zawsze zniknie ten stary klimat.
a i jeszcze stacyjka często była planem filmowym takich filmów np. jak "Katyń" czy "Lista Schindlera"

Obrazek

a co do szlaku Kasina - Śnieżnica to widziałem takie tabliczki... Niestety komercha i turysta pieszy jest niemile widziany, szlak być może biegnie przez teren prywatny ośrodka narciarskiego, (lasy w tych okolicach też w dużej części są prywatne) no i sobie zagrodzili. W tej sytuacji PTTK może co najwyżej zmienić przebieg szlaku, albo dogadać się z właścicielem, ale chyba nie ma woli... (zresztą jakiś czas temu nawet lasy państwowe robiły problem w G. Bystrzyckich na GSS, dopiero po nagłośnieniu sprawy się dogadali.) Pozostaje więc omijać ten nieprzyjazny ośrodek, a na Śnieżnicę wchodzić np. od strony domu rekolekcyjnego albo tamtędy "nielegalnie". :D

Obrazek
Ostatnio zmieniony 2021-12-15, 20:36 przez opawski1, łącznie zmieniany 6 razy.
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
laynn

Postautor: laynn » 2021-12-15, 20:28

No cóż, ja tego nie wymyśliłem.
Zresztą sam to uważam za bezsens. Ja schodziłem po nartostradzie mając w głębokim poważaniu ten zakaz ;)
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6239
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2021-12-15, 21:06

opawski1 pisze:Czytam te Twoje relacje część po części z zaciekawieniem, dużo piszesz o swoich przeżyciach na szlaku, jest klimacik!


Dzieki! :)
Relacje to dla mnie taki troche pamiętnik z trasy. Duzo takich ulotnych chwil czy wrazen sie potem z czasem zapomina, a w relacji zostają. I teraz sama widze przypominając sobie jakas swoją relacje sprzed 10 lat - ze sporo jakis odczuc czy drobnych sytuacji juz zapomnialam. A tu czytam i "aaaa faktycznie tak bylo!"

i te relacje od razu przenoszą mnie do ostatniego lata do sierpnia kiedy spędziłem 5 dni w Beskidzie Wyspowym.


To chyba niewiele pozniej byles - bo my pierwszy tydzien sierpnia.

Od razu mam przed oczami parujące góry po deszczu, tak jak u Ciebie, czuje ten piękny zapach macierzanki i górskich łąk po deszczu, dodatkowo zapach dymu z ogniska, które praktycznie nie gasło u nas przez 5 dni. :)


Dokladnie te zapachy tez mam w pamieci - mgły, macierzanki i dymu!

Mysmy ogniska niestety musieli gasic, ale w 5 na 8 noclegow towarzyszylo nam takowe przez cały wieczór! :)

A to, ze ta wasza chatynka jest cudna - to juz chyba gdzies ci pisalam? :)

opawski1 pisze:Pogodę też mieliśmy deszczową bo pół naszego pobytu lało.


Jakby tam policzyc to pewnie tez gdzies polowe lało, ale lało w takich w miare fajny sposob tzn. byly przerwy, a nie non stop, no i byly fane widoki a nie ciągła sciana mgly 5 metrów od ciebie (tak sie nam trafilo w ukrainskich Karpatach 3 lata temu - przez 3 dni jakby glowe do wiadra wlozyc...)

Ja ciągle te relacje mam w poczekalni, nie wiem czy zdążę do końca roku ;)


Nie spieszy sie! Grunt, zebys do lata napisał! :) Bo chcialabym wrocic w Wyspowy. A jedna gorka z twojej wycieczki bardzo mi przypadła do gustu, na M jakos... Modra? Mokra? Mętna? :P :P Zapomnialam!

Od kilku lat w sezonie letnim w weekendy (i jeszcze w parę innych dni w roku) jeździł tu pociąg retro z Chabówki właśnie do Kasiny z parowozem i wagonami. Mi sierpniu udało się go właśnie łapnąć na tej stacji i w okolicy.


A ja wlasnie szukalam połączenia na 31 lipca (sobota) do Mszany, Kasiny albo Limanowej... I nic sie nie wyswietlało na stronkach kolei :( Jakby mozna jeszcze z parowozem to bysmy mieli dodatkową radochę!

Jednak prawdopodobnie była to jedna z ostatnich okazji, bo linia z tego co wiem idzie do remontu już od następnego roku (wielkiej modernizacji ze zmianą przebiegu torów, nowe tunele, mosty itd.)


A wiadomo czemu taki wielki rozmach zamiast po prostu wyremontowac tą trasę, ktora jest? Za duzo kasy mają?

a na Śnieżnicę wchodzić np. od strony domu rekolekcyjneg


Tam to schodzilismy. Jedyną opcją byłoby chyba isc dalej torami za stacje z kilometr jeszcze i szukac jakis sciezek w lewo w gore.. No ale nam sie nie chcialo... Zwlaszcza ze na tym etapie mielismy jeszcze plan dosc dlugiej trasy, bo dojscia tego dnia do chatki pod Mogielicą, co w naszym przypadku okazało sie totalnie nierealne ;)

laynn pisze:Zresztą sam to uważam za bezsens. Ja schodziłem po nartostradzie mając w głębokim poważaniu ten zakaz


Zakaz chodzenia po nartostradach latem jest totalnym bezsensem i chyba tylko objawem złosliwosci.
Ostatnio zmieniony 2021-12-15, 21:11 przez buba, łącznie zmieniany 3 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
laynn

Postautor: laynn » 2021-12-15, 22:55

buba pisze:I nic sie nie wyswietlało na stronkach kolei

Szukaj na tej stronie:
http://kolejegalicyjskie.pl/rozklad-jazdy/

a nie na PKP.
Ja się na kawałek takiej jazdy załapałem w tym roku. Zwiedzaliśmy skansen w Chabówce i potem wsiedliśmy w ten pociąg. A dzień wcześniej jechaliśmy do Rabki obok niego :)
I tak, dla fanów pociągów, to na pewno nie lada gratka.
Są wagony z miękkimi siedzeniami, są z drewnianymi (min jest jedno zdjęcie z takiego wagonu w moim podsumowaniu roku 2021), ale my trafiliśmy na burze, co spowodowało od razu lekkie spóźnienie, do tego za Rabką Zaryte (czy w niej) pociąg stanął na ponad pół godziny.
Pociąg strasznie skrzypi, szarpie, okna i drzwi są pootwierane i dla mnie jako niewielkiego fana pociągów, w momencie gdy zrobiło się zimniej (po burzy) nie było jakoś przyjemnie nim jechać.
Dzień wcześniej, ten pociąg, który mijałem, to miałbym okazję jechać za darmo, bo w Chabówce odbywają się od lat spotkania pentaxiarzy, a jeden z nich był założycielem tego skansenu, jest tablica na wejściu poświęcona tej osobie, zresztą ufundowana poprzez forumowiczów pentaxforum. I w tym roku, właśnie w lipcu...pojechali za darmo.
No i cena. Nie pamiętam już dokładnie, ale coś ponad 50zł od dorosłej osoby i cena jest tylko jedna, obojętnie ile stacji się jedzie.
Więc podsumowując-gratka tylko dla fanów pociągów.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6239
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2021-12-16, 17:12

laynn pisze:Szukaj na tej stronie:
http://kolejegalicyjskie.pl/rozklad-jazdy/

a nie na PKP.


Dzieki za linka! Ciekawe czy bedzie jeszcze okazja czy juz w tym roku rozryją tą trase tak jak wspominał Opawski...

laynn pisze:Ja się na kawałek takiej jazdy załapałem w tym roku. Zwiedzaliśmy skansen w Chabówce i potem wsiedliśmy w ten pociąg. A dzień wcześniej jechaliśmy do Rabki obok niego
I tak, dla fanów pociągów, to na pewno nie lada gratka.


To ja widzialam tylko z okna pociagu takowy stary skład. Chyba wlasnie w Chabowce, bo tam ugrzezlismy na chyba 3 godziny na powrocie, bo z Nowego Targu byla komunikacja zastepcza, czesc autobusow sie zgubiła, no wiec pociag na nie czekał a ci co przyjechali pierwszym busem kwitli w wagonie ;)

są z drewnianymi (min jest jedno zdjęcie z takiego wagonu w moim podsumowaniu roku


No wlasnie widzialam! Zupelnie jak w ukrainskiej elektriczce!


Pociąg strasznie skrzypi, szarpie, okna i drzwi są pootwierane i dla mnie jako niewielkiego fana pociągów, w momencie gdy zrobiło się zimniej (po burzy) nie było jakoś przyjemnie nim jechać.


A kibel jest?

Więc podsumowując-gratka tylko dla fanów pociągów.


No i dla tych, ktorzy sie chcą dostac w konkretne miejsce, a ciezko z innymi opcjami!
Ostatnio zmieniony 2021-12-16, 17:14 przez buba, łącznie zmieniany 2 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3539
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2021-12-16, 19:40

Mnie się kojarzy, że ten niebieski szlak zamknięto ze względu na rowery. I rzeczywiście, gdy kiedyś w maju byliśmy w tamtych okolicach, to rano ciągnęły w tamtą stronę samochody z rowerami na dachu. Nie mam nic przeciwko, ale żeby od razu likwidować szlak? Tym bardziej, że to jedyne dojście od tej strony.
Ale tak to teraz działa. Na Skrzyczne od strony Szczyrku też zimą zamyka się szlaki.
Bacówka na Wierzbanowskiej zyskała nowe oblicze! Ktoś o nią widocznie dba! Spałam tam raz, ale nornicy nie stwierdzono :)
A stacja kolejowa w Kasinie to było dla mnie magiczne miejsce. W 2004 roku, zdaje się, szłam z koleżanką na trzydniową plecakówkę po Beskidzie Wyspowym. Przechodziłyśmy wtedy koło tej stacji i robiła niezłe wrażenie. Potem ją odnowiono i czar się nieco stracił... Spałyśmy wtedy w tym ośrodku rekolekcyjnym i pamiętam, jak nas doceniono za to, że chodzimy z plecakami... Drugi nocleg był w bazie namiotowej na Polanie Wały. Przemęczyłam wtedy koleżankę przez Ćwilin i Mogielicę. Ech, to były czasy...
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6239
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2021-12-16, 20:52

Wiolcia pisze:Mnie się kojarzy, że ten niebieski szlak zamknięto ze względu na rowery.


Rozumiem, ze po szlaku rowerowym sie nie chodzi. Ale nie moglby byc ten lej dla rowerow, a obok normalna sciezka dla pieszych? Wszystko by sie zmiescilo...

Wiolcia pisze:Bacówka na Wierzbanowskiej zyskała nowe oblicze! Ktoś o nią widocznie dba!


Tak, jest cala grupa milosnikow tej bacowki, ktorzy robili zbiorki na jej remont, a tez duzo ze swojej prywatnej kasy dokladali. Chyba ostatnio jakos caly dach wymienili. Na fejsie na Wiatingu pamietam ze sporo bylo na ten temat pisane jakis czas temu.

Wiolcia pisze:Przemęczyłam wtedy koleżankę przez Ćwilin i Mogielicę. Ech, to były czasy...


To juz wiesz co bedzie w kolejnych odcinkach relacji! :)

Wiolcia pisze:A stacja kolejowa w Kasinie to było dla mnie magiczne miejsce. W 2004 roku, zdaje się, szłam z koleżanką na trzydniową plecakówkę po Beskidzie Wyspowym. Przechodziłyśmy wtedy koło tej stacji i robiła niezłe wrażenie.


Masz moze jakies jej zdjecia?
Ostatnio zmieniony 2021-12-16, 20:52 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3539
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2021-12-16, 21:03

buba pisze:Masz moze jakies jej zdjecia?

Musiałabym poszperać. Jeszcze wtedy robiłam zdjęcia jakąś małpką na klisze chyba. I wtedy się oszczędzało klatki, więc nie wiem, czy stacja się załapała. Ale może tak, skoro tak mi się to miejsce spodobało.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6239
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2021-12-16, 22:58

Wiolcia pisze:
buba pisze:Masz moze jakies jej zdjecia?

Musiałabym poszperać. Jeszcze wtedy robiłam zdjęcia jakąś małpką na klisze chyba. I wtedy się oszczędzało klatki, więc nie wiem, czy stacja się załapała. Ale może tak, skoro tak mi się to miejsce spodobało.


To jakby ci wpadlo kiedys w rece to wrzuc :)

A odnosnie chatki Wierzbanowskiej - tu jest grupa fejsowa. Jakby ktos chcial wspomóc finansowo chatkę to moze sie dorzucic, albo po prostu sobie poczytac co aktualnie tam robią czy pomoc fizycznie w jakis pracach

https://www.facebook.com/groups/680283356195444
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8468
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2021-12-16, 23:03

I to mnie wkurza - bez fejsa to się już człowiek niczego nie dowie, nawet o chatce...
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
opawski1
Posty: 1078
Rejestracja: 2016-02-21, 09:15
Lokalizacja: Prudnik
Kontakt:

Postautor: opawski1 » 2021-12-17, 14:32

buba pisze:Dzieki! 🙂
Relacje to dla mnie taki troche pamiętnik z trasy. Duzo takich ulotnych chwil czy wrazen sie potem z czasem zapomina, a w relacji zostają. I teraz sama widze przypominając sobie jakas swoją relacje sprzed 10 lat - ze sporo jakis odczuc czy drobnych sytuacji juz zapomnialam. A tu czytam i "aaaa faktycznie tak bylo!"

Mam tak samo, też relacje traktuje jako swój pamiętnik bo wiele z wędrówek po czasie niestety się zapomina szczególnie właśnie tych drobnych wydarzeń, odczuć, spotkać itp. Ja choć mam dobrą pamięć do gór to też zapominam niektóre rzeczy, ale mam relacje i zdjęcia i sam je sobie czasem czytam ;)

buba pisze:To chyba niewiele pozniej byles - bo my pierwszy tydzien sierpnia.

20-24 sierpnia

Od razu mam przed oczami parujące góry po deszczu, tak jak u Ciebie, czuje ten piękny zapach macierzanki i górskich łąk po deszczu, dodatkowo zapach dymu z ogniska, które praktycznie nie gasło u nas przez 5 dni. :)

buba pisze:Dokladnie te zapachy tez mam w pamieci - mgły, macierzanki i dymu!

Te zapachy zawsze kojarzą mi się z Beskidem Wyspowym. Macierzankę mimo, że chodzę dość sporo po innych górach widziałem i tak intensywnie czułem tylko na polanach w tym paśmie! No i deszcz, mgła i ognisko bo zawsze kiedy jestem w BW te elementy są nieodłączne. :)

buba pisze: ogniska niestety musieli gasic, ale w 5 na 8 noclegow towarzyszylo nam takowe przez cały wieczór! 🙂
A to, ze ta wasza chatynka jest cudna - to juz chyba gdzies ci pisalam? :)

Nam ognisko przygaszał tylko deszcz, albo jak brakło drewna, to wtedy tylko się tliło ;)
Nie pisałaś, ale domyślam się że Ci się podoba, bo ma klimaty bubowe :P
Ja też bardzo cenię sobie te miejsce, mimo braku wszelkich "luksusów" i pracą porządkową jaką zawsze trzeba tam wykonać. Po raz pierwszy byłem tam 12 lat temu, potem jeszcze kilka razy... za rok też chciałbym tam znów pojechać. Bo jednak Beskid Wyspowy uwielbiam! :)

buba pisze:Jakby tam policzyc to pewnie tez gdzies polowe lało, ale lało w takich w miare fajny sposob tzn. byly przerwy, a nie non stop, no i byly fane widoki a nie ciągła sciana mgly 5 metrów od ciebie (tak sie nam trafilo w ukrainskich Karpatach 3 lata temu - przez 3 dni jakby glowe do wiadra wlozyc...)

Podczas naszego pobytu to wyglądało tak, że dzień dojazdowy, drugi i 3 lampa. W nocy po 3 zaczęło lać, lało do późnego popołudnia dnia 4, potem się rozpogodziło i zrobiły się efekty, morza chmur, mgieł, pojechaliśmy na zachód słońca. 5 dzień to już była totalna masakra lało nom stop i już nic nie dało się zrobić poza spakowaniem i odjazdem (nawet ten był z przygodami, bo auto zakopało nam się błocie :D)

buba pisze:Nie spieszy sie! Grunt, zebys do lata napisał! 🙂 Bo chcialabym wrocic w Wyspowy. A jedna gorka z twojej wycieczki bardzo mi przypadła do gustu, na M jakos... Modra? Mokra? Mętna? 😛 😛 Zapomnialam!

Do lata zdążę. :P To pewnie chodzi Ci o Modyń z nową wieżą widokową. Ma ogromny taras, więc można byłoby się tam rozłożyć na biwak :P Nam trafił się stamtąd niesamowity warun z morzem mgieł i zachód słońca po całodziennych opadach. ;)

buba pisze:A ja wlasnie szukalam połączenia na 31 lipca (sobota) do Mszany, Kasiny albo Limanowej... I nic sie nie wyswietlało na stronkach kolei 🙁 Jakby mozna jeszcze z parowozem to bysmy mieli dodatkową radochę!

Bo to pociąg retro z taborem i parowozem ze Skansenu w Chabówce, obsługuje go jako przewoźnik PKP Cargo :P Trzeba go szukać tak jak wspomniał Layn na http://kolejegalicyjskie.pl/. Choć przyznam, że widziałem latem też w ogólnodostępnej wyszukiwarce pociągów Koleo, czy na wyszukiwarce na stronach PKP był to nie wiem ;)
Dla mnie jako miłośnika kolei, szczególnie tej dawnej pociąg jak i cała ta trasa jest mega. Szkoda tylko, że mam narazie parę zdjęć i nie zdążyłem nim jeszcze jechać :/

buba pisze:A wiadomo czemu taki wielki rozmach zamiast po prostu wyremontowac tą trasę, ktora jest? Za duzo kasy mają?

Cóż to od lat planowana inwestycja z rozmachem, łącznie z budową nowej linii kolejowej łącznikowej Podłęże - Piekiełko. Budowa nowej i modernizacja obecnej linii nr 104 (Chabówka - Nowy Sącz) ma przyczynić się do skrócenia i powstania nowej alternatywnej trasy dla pociągów na trasie Kraków - Zakopane i Kraków - Nowy Sącz. Jak informuje PKP dzięki budowie tych linii pociąg pasażerski z Krakowa do Zakopanego i Nowego Sącza ma jechać aż o około 2 h krócej. Trzeba przyznać, że teraz przejazd Kraków - Zakopane jest skandalicznie długi... parowozy przed II wojną jeździły szybciej :P Znając jednak życie... to może za 15 lat pojedziemy nową linią... ;)
a dlaczego chcą ją całkowicie przebudowywać? Bo ta stara trasa nie ma parametrów do szybkiej linii, jest kręta ma dużo łuków, podjazdów, zjazdów, mostów itp. Więc nawet wymiana torów po tym samym śladzie wymusi nie wysoką prędkość. Dlatego chcą ją puść częściowo nowym śladem żeby pociąg mógł jeździć tam szybko. Jak ktoś lubi czytać koncepcje inwestycyjne to odnośnie tej linii odsyłam tutaj: https://podleze-piekielko.pl/o-inwestycji/
Dlatego tak jak wspomniałem zniknie klimat tej linii... było by fajnie gdyby właśnie jej fragment zostawiono do przewozów retro... ale PKP wiadomo jakie jest... "Nie da się bo nie"

buba pisze:Tam to schodzilismy. Jedyną opcją byłoby chyba isc dalej torami za stacje z kilometr jeszcze i szukac jakis sciezek w lewo w gore.. No ale nam sie nie chcialo... Zwlaszcza ze na tym etapie mielismy jeszcze plan dosc dlugiej trasy, bo dojscia tego dnia do chatki pod Mogielicą, co w naszym przypadku okazało sie totalnie nierealne ;)

Bo to naturalny łącznik właśnie idąc czerwonym szlakiem do stacji Kasina i potem jakby się chciało wejść na Śnieżnicę. Dlatego dziwi mnie też postawa PTTK-u, dobra właściciel nie chce, żeby szlak biegł po stoku czy przecinał nartostrady i trasy rowerowe to PTTK powinien podjąć staranie o wytyczenie obejścia tego fragmentu. A tak powiesili tabliczkę na drzewie i zadowoleni a turysta ma kombinować...

a co to za chatka pod Mogielicą? ;)

Wiolcia pisze:
buba pisze:Masz moze jakies jej zdjecia?

Musiałabym poszperać. Jeszcze wtedy robiłam zdjęcia jakąś małpką na klisze chyba. I wtedy się oszczędzało klatki, więc nie wiem, czy stacja się załapała. Ale może tak, skoro tak mi się to miejsce spodobało.

Też bym zobaczył taką relację "retro" i zdjęcia sprzed lat ;)
Ostatnio zmieniony 2021-12-17, 16:12 przez opawski1, łącznie zmieniany 6 razy.
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3539
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2021-12-17, 18:01

opawski1 pisze:
Wiolcia pisze:
buba pisze:Masz moze jakies jej zdjecia?

Musiałabym poszperać. Jeszcze wtedy robiłam zdjęcia jakąś małpką na klisze chyba. I wtedy się oszczędzało klatki, więc nie wiem, czy stacja się załapała. Ale może tak, skoro tak mi się to miejsce spodobało.

Też bym zobaczył taką relację "retro" i zdjęcia sprzed lat ;)

Jakieś zdjęcia pewnie znajdę, ale wspomnień żadnych. To były dawne czasy, nie robiłam notatek, nie było stron internetowych, żeby to opisać, a ja nie mam pamięci do takich rzeczy. Plusem zapisywania relacji jest to, że zostają wspomnienia. I też, tak jak Ty, wracam czasem do tych swoich opisów.
Inna sprawa, że ta stacyjka, trochę zagubiona i na uboczu, jakoś wtedy nam się spodobała. Co nie znaczy, że to było nie wiadomo co. Takie subiektywne wrażenie, które pozostało mi do dziś.
Z ciekawości poszperam kiedyś w starych albumach.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6239
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2021-12-17, 21:06

I to mnie wkurza - bez fejsa to się już człowiek niczego nie dowie, nawet o chatce...


No niestety... Według mnie fora były duzo wygodniejsze! Nie wiem czemu ludzie wolą uzytkowac cos, co jest duzo mniej funkcjonalne...

Ale masz fejsa - wiec i tak mozesz o chatce poczytac! :)

Ja choć mam dobrą pamięć do gór to też zapominam niektóre rzeczy, ale mam relacje i zdjęcia i sam je sobie czasem czytam ;)


Najbardziej sie zapomina chyba takie rozne szczegoly w sensie co kto powiedzial. Dlatego staram sie to spisywac codziennie na bieżaco w notesiku - i nawet potem piszac relacje po pol roku - juz nieraz bym to zapomniala jakby nie ten notes!

buba napisał/a:
To chyba niewiele pozniej byles - bo my pierwszy tydzien sierpnia.

20-24 sierpnia


Znaczy caly sierpien obfitowal tam w cudne mgly! :)

Te zapachy zawsze kojarzą mi się z Beskidem Wyspowym. Macierzankę mimo, że chodzę dość sporo po innych górach widziałem i tak intensywnie czułem tylko na polanach w tym paśmie!


W Sudetach to chyba w ogole nie ma macierzanki! Tak samo jak wierzbowki!

Nie pisałaś, ale domyślam się że Ci się podoba, bo ma klimaty bubowe :P


Sama kwintesencja bubowych klimatow :D zwlaszcza w połączeniu z plonącym obok ogniskiem!

za rok też chciałbym tam znów pojechać. Bo jednak Beskid Wyspowy uwielbiam! :)


Jesli sie nie uda za rok pojechac swobodnie na wschod (a nic nie wskazuje na pozytywne zmiany w tej kwestii) to ja tez bedę myslec o Wyspowym wlasnie!

Podczas naszego pobytu to wyglądało tak, że dzień dojazdowy, drugi i 3 lampa. W nocy po 3 zaczęło lać, lało do późnego popołudnia dnia 4, potem się rozpogodziło i zrobiły się efekty, morza chmur, mgieł, pojechaliśmy na zachód słońca. 5 dzień to już była totalna masakra lało nom stop i już nic nie dało się zrobić poza spakowaniem i odjazdem (nawet ten był z przygodami, bo auto zakopało nam się błocie :D )


To lampa nam sie nie trafila. I nasz przeplatanki byly zazwyczaj inne tzn. godzine leje, godzine nie leje ;)

Do lata zdążę. :P To pewnie chodzi Ci o Modyń z nową wieżą widokową. Ma ogromny taras, więc można byłoby się tam rozłożyć na biwak :P Nam trafił się stamtąd niesamowity warun z morzem mgieł i zachód słońca po całodziennych opadach. ;)


Tak! Napewno Modyń. Acz jak jest wieża to pewnie bedzie zaraz tłum... :( Acz kto wie?

A gdzie tego Modynia szukac? Bo patrze na mape i nigdzie go nie widze!



Budowa nowej i modernizacja obecnej linii nr 104 (Chabówka - Nowy Sącz) ma przyczynić się do skrócenia i powstania nowej alternatywnej trasy dla pociągów na trasie Kraków - Zakopane i Kraków - Nowy Sącz.


O matko! To az taka gruba sprawa...

Dlatego tak jak wspomniałem zniknie klimat tej linii... było by fajnie gdyby właśnie jej fragment zostawiono do przewozów retro...


Retro nie retro, ale zeby chociaz zostawili ja dla ruchu lokalnego, ze starym przebiegiem i puscili wahadłowy szynobus..

a co to za chatka pod Mogielicą? ;)


Taka budka, ktora ponoc zostala po filmowcach. Tak nam ktos mowił. Bedzie za dwie relacje. Ale nie urzekła nas. Byc moze przez napotkane nieopodal towarzystwo? Nie spalismy tam, bo inaczej nam sie poukładaly trasy

ale wspomnień żadnych.


Jak to zadnych? A wspomnienie fajnej stacyjki? :) Pewnie tego typu drobne migawki tez jakies inne sie ostały w głowie :)
Ostatnio zmieniony 2021-12-17, 21:48 przez buba, łącznie zmieniany 2 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6239
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2021-12-17, 21:08

Schodzimy na przełęcz Gruszowiec, gdzie jest bar “Pod Cyckiem”.

Obrazek

Zjadamy żurek i naleśniki pod czujnym okiem jakiegoś szlachcica z litrowym browarem.

Obrazek

Słoneczko świeci, jednak cichy pomruk horyzontu co chwilę daje o sobie znać…

Obrazek

Czeka nas długie i mozolne wspinanie się na Ćwilin, no jak to wszędzie w Beskidzie Wyspowym. Ale w porównaniu z tą zakichaną Śnieżnicą to jest poezja i człowiek się raduje każdym krokiem wędrówki!

Obrazek

Trafiają się sympatyczne korzeniaste schodki.

Obrazek

Mijamy symboliczny grób udekorowany kolorowymi kwiatami.

Obrazek

Blisko szczytu las staje się bardzo klimatyczny, nieco skarłowaciały i powyginany.

Obrazek

Obrazek

Zbliża się godzina 18. Powoli do nas dociera, że nie ma najmniejszych szans, abyśmy dotarli przed zmrokiem na planowane miejsce noclegu, czyli do chatki pod Mogielicą. Strasznie nie lubimy łazić po ciemku, a poza tym ta chatka jest malutka. Co jak będzie zajęta? A w ciemności i w deszczu szukać miejsca na namiot - to też do przyjemnych nie należy. Coś dzisiaj wybitnie przeholowałam i trasa zaplanowana z tą realną do przejścia - totalnie się rozjechały… I co teraz? Burze w tle nabierają intensywności i granatu.. Czyli jeszcze zaraz nam solidnie doleje… Takie oto nie do końca pozytywne emocje kłębiły się nam w głowach podczas podejścia na Ćwilin…

W końcu włazimy na szczyt…. I zbieramy z ziemi szczęki.. Ja pierdziuuuuu! Co to jest w ogóle??? Spodziewałam się górki pokroju Golca, Lubomira czy innej Śnieżnicy. Czyli gliniastego lasu z może trochę rozleglejszą niż poprzednie łączką widokową. A tu jest jakaś jebutna połonina, która wydaje się nie mieć końca, a widoki są praktycznie wszędzie dookoła!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Łazimy w tą i z powrotem, okrągłymi ze zdumienia oczami lustrując najbliższą okolicę. Jest chyba z 5 miejsc ogniskowych. Na skraju lasku stoi duży namiot zrobiony z brezentowych plandek, gdzie nie od dziś obozuje facet z dwójką dzieci. Gdzie my u licha jesteśmy??? Przed chwilą jeszcze, na tej całej Śnieżnicy, wydawało się nam, że wkroczyliśmy w samą kwintesencję polskich gór, z ich rabunkową zabudową i jeżącymi się wszędzie zakazami. A teraz, chwilę później, mamy wrażenie, że jakaś nieznana siła przeniosła nas w sam środek ukraińskich Karpat! Patrzymy to na siebie, to na teren wokoło. To jest chyba jakiś sen, z którego mam nadzieję, że się szybko nie obudzimy!

I nawet wierzbówka tu jest! :)

Obrazek

Obrazek

Oczywiście jednogłośnie i natychmiast zmieniamy plany! Nie ruszamy się stąd już ni kroku, a pomysł szukania jakiejś niepewnej chatki w cholerę daleko – wydaje się tak totalnie niedorzeczny, że w ogóle nie wiem jak mógł nam postać w głowie!

Obrazek

W miejscu, które wydało się nam najfajniejsze, tzn. posiadało połączenie zaciszności z przestrzenią widokową, stawiamy nasz domek.

Obrazek

Obrazek

Zazwyczaj w polskich warunkach robimy to na granicy zmroku - aby jak najpóźniej, jak najciemniej i jak najmniej lazł w oczy kręcącym się ludziom, a z drugiej strony, aby jeszcze być w stanie rozłożyć wszystko bez świecenia latarkami, bo światło też może kogoś nieproszonego przywabić. Dziś łamiemy te nasze odwieczne zasady i mamy totalnie wyrąbane - tu jakoś wydaje nam się, że miejsce ma tak dobrą energię, że wręcz niemożliwe, aby zjawił się ktoś niepowołany i się przypierdolił. A może od dwóch lat tłamszona i niezrealizowana potrzeba znalezienia się w prawdziwie wolnych górach - tutaj wreszcie się miała okazję wylać i to z siłą wodospadu??

A tak przyziemniej - lepiej też rozłożyć namiot i schować bambetle póki jest sucho, a nie jak burza w końcu przyjdzie i nam dopizga na dobre.

Obrazek

Obrazek

Na ponizszym zdjęciu, oprócz Taterek, mamy okazję obserwować chyba jedno z ziaren piasku, którego nie udało mi się wytrząsnąć z aparatu. Czasem, gdy okoliczności są sprzyjające, postanawia ono zapozować. Zwlaszcza na dużym zoomie pojawia się w pełnej krasie! W innych chwilach głównie przypomina o swym istnieniu zgrzytami przy wysuwaniu obiektywu. Mam nadzieję, że żyjemy w symbiozie i nie wytnie mi kiedyś jakiegoś nieprzyjemnego numeru, wpadając w jakąś część aparatu, gdzie zdecydowanie wpaść nie powinno! Ciekawe skąd z nami przyjechało? A może to nie piasek??

Obrazek

Gdy namiot już na dobre rozgościł się pośród płowych traw, mamy kolejne zadanie - szykujemy ognicho...

Obrazek

Obrazek

Jego dym zwabia miłych gości - ekipę spod Krakowa, która zajrzała tutaj na wycieczkę popołudniową.

Obrazek

Biesiadujemy więc razem, wciągamy kiełbaski, obserwujemy wirujące nad górami mgły i promieniste blaski wyłażące stadami spod chmur.

Obrazek

Obrazek

A tam to już najwyraźniej leje!

Obrazek

Obrazek

I znowu ta moja obrzydliwa reklamówka! Znów wlazła w sam środek kadru! No nie mam na nią sposobu! Już sobie obiecałam, że muszę skombinować czarne albo zielone reklamówki (a może w jakiś ładny szlaczek??) i w nie pakować jedzenie na kolejne wyjazdy!

Obrazek

Błyska się wszędzie wokół. Wali w Babią i w Tatry. Czarne chmurzyska sikają nad Mogielicą i Szczeblem. A nas zawadza tylko ogonem i to bardzo a to bardzo łagodnie. Cały wieczór siedzimy jak w oku cyklonu, obserwując ze sceny atmosferyczne przedstawienia wszędzie wokół.

Bardzo ciekawe są te małe poszarpane chmureczki, które poruszają się zupełnie niezależnie od sunących frontów i innych większych chmur. Podlatują to do góry, to w dół, a czasem zapinkalają po dziwnym łuku. Zazwyczaj takowe nie zwiastują dobrej pogody...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zagaduje nas też koleś z menażką. Pożyczyć… żaru, coby mu się łatwiej rozpalało ognisko z mokrego drewna. No bo czasem z lekka pokapuje, ale urok okolicy i magia chwili powoduje, że praktycznie tego nie dostrzegamy. Najwyżej się kaptur lub karimatę na głowę naciągnie! :)

Obrazek

Obrazek

Koleś z menażką znika gdzieś za polowym ołtarzem, a sunące później w tamtą stronę postacie z wielkimi plecakami, sugerują że również ten żar będzie miał dziś dużo fajnego towarzystwa :)

W zapadającym zmroku zostajemy sami. Nasi nowi znajomi nie byli przygotowani na biwak (acz mam wrażenie, że mieli ochotę zostać :) )

Obrazek

Chmury co chwilę zmieniają kształty, ale nad nami twardo trzyma się świetlista dziura!

Obrazek

A tam łuna! jakby się co paliło!

Obrazek

Wbrew pozorom mamy okazję podziwiać dzisiaj zachód słońca.

Obrazek

Obrazek

Wprawdzie wygląda on bardziej jak lądowanie ufo niż klasyczny codzienny spektakl wieczorny ;)

Obrazek

Siedzimy dość długo przy płomieniach pełgających w takt coraz bliższych i częstszych grzmotów.

Obrazek

Obrazek

Można się też conieco podsuszyć.

Obrazek

Noc jest jednocześnie gwiaździsta i burzowa. I o dziwo wciąż sucha! Mamy poczucie, że to zapewne do czasu. Że pewnie rano dostaniemy za to solidnego łupnia. Ale i tak warto! Dla takich nocy, widoków i wspomnień!

Tymczasem rano czeka nas niespodzianka! Spotkani wczoraj ludzie nam mówili, że ma lać, wiać i pizgać z solidnością tropikalnego tajfunu - już od 6 rano. Pogoda jednak postanowiła się wypiąć na smartfonowe przepowiednie i zrobić ładny prezent wszystkim, którzy chodzą w góry kiedy im w duszy zagra, a nie kiedy dostają taką sugestię od połyskującego ekranika. Mamy już 8:30 i nie leje! I wygląda na to, że nawet wcale nie ma takowego zamiaru! Wystawiamy głowę z namiotu, a tu...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wszędzie po okolicznych górach przewalają się chmury, zakrawające z lekka na możliwość nazwania ich inwersją ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ktoś może wie co to za góra? Taka czubata?

Obrazek

Tatry wylazły chyba jeszcze ładniej niż wczoraj.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W takich oto miłych okolicznościach sierpniowego dzionka spożywamy śniadanko. Nie pamiętam co jedliśmy, ale było to pyszne! :)

Obrazek

No i jeszcze jedna sprawa! Ta góra nas wyżywi! :) Całą połoninę porastają maliniska!

Obrazek

Żal się żegnać z Ćwilinem, który na chwilę obecną awansował u mnie na zaszczytne miejsce najbardziej ulubionej polskiej góry, bijąc na łeb na szyję nawet od dawna wyróżnianą Stromą. No ale nie zostaniemy tu na stałe, trzeba iść dalej! A może to nie sam odosobniony Ćwilin tak się udał, tylko rozpoczął on jakąś niezwykle dobrą passę na drogach naszej wędrówki? Trza więc korzystać i śmigać póki nas niosą szczęśliwe fale! :)

Wąwozowymi lejami schodzimy do Jurkowa.

Obrazek

Kilka migawek z wioski.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tam wizyta w sklepie i dwie wielkie torby wiktuałów, które za cholerę nie możemy zmieścić w plecaki. No cóż… Trzeba widać bardziej się natężyć i upychać mocniej. W Wisportach denka nie wypadają, co się nieraz zdarza w innej maści plecakach z gatunku “trekkingowych” ;) Na 4 dni to trochę tego zaopatrzenia jest… Bo wychodzi, że to jest ostatni sklep na naszej trasie do Nowego Targu…


cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości