2021.10 To właśnie są moje Bieszczady
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
2021.10 To właśnie są moje Bieszczady
Moja relacja przedstawi wędrowanie w zupełnie nienajlepszych godzinach (słońce w zenicie), długość trasy może być dla większości nieatrakcyjna a wycieczki zrealizowane jakby w małym stopniu, gdzie każdy mógłby powiedzieć, że tutaj dopiero zaczyna się przygoda a my w tym momencie zawracaliśmy. Nie będą to też pętelki. Niemniej jednak jak się człowiek uprze, to i takie wędrówki sprawią frajdę.
W związku z tym, że nocujemy w Krościenku, to naszą pierwszą wędrówkę zaplanowaliśmy na Dolinę Stebnika. Krajobraz umilają Góry Słonne. Uznaliśmy, że gdzie dojdziemy to dojdziemy, ograniczały nas magiczne trzy godziny na karmienie Lili. W końcu doszliśmy do miejsca, gdzie rzeka zmyła drogę. Na upartego mogliśmy przejść boczkiem po krzakach i pójść dalej w stronę Bandrowa, ale daliśmy za wygraną. Na koniec wycieczki ucięliśmy sobie pogawędkę z panią, której rodzice zostali uwiecznieni muralem na jednej z chat Krościenka. Warto zwrócić uwagę na flagę, która trzepocze nad drzwiami wejściowymi. Historii tej pani nie będę tutaj umieszczać, warto zagadać a chwila moment i można dowiedzieć się wszystkiego
W związku z tym, że nocujemy w Krościenku, to naszą pierwszą wędrówkę zaplanowaliśmy na Dolinę Stebnika. Krajobraz umilają Góry Słonne. Uznaliśmy, że gdzie dojdziemy to dojdziemy, ograniczały nas magiczne trzy godziny na karmienie Lili. W końcu doszliśmy do miejsca, gdzie rzeka zmyła drogę. Na upartego mogliśmy przejść boczkiem po krzakach i pójść dalej w stronę Bandrowa, ale daliśmy za wygraną. Na koniec wycieczki ucięliśmy sobie pogawędkę z panią, której rodzice zostali uwiecznieni muralem na jednej z chat Krościenka. Warto zwrócić uwagę na flagę, która trzepocze nad drzwiami wejściowymi. Historii tej pani nie będę tutaj umieszczać, warto zagadać a chwila moment i można dowiedzieć się wszystkiego
Ostatnio zmieniony 2021-10-19, 00:32 przez Malgo Klapković, łącznie zmieniany 1 raz.
Od czegoś trzeba zacząć
Najważniejsze że chodziliście razem, taki rodzaj sztuki jak murale można oglądać bez przerwy.
P.S
ładne imię Lili, na start ma już nawet swoją piosenkę i to popularną
Najważniejsze że chodziliście razem, taki rodzaj sztuki jak murale można oglądać bez przerwy.
P.S
ładne imię Lili, na start ma już nawet swoją piosenkę i to popularną
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Adrian, łącznie zmieniany 1 raz.
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
Jeśli chodzi o murale Anrejki, to latem była wystawa i można było obejrzeć je wszystkie w jednym miejscu, ale chyba jednak fajnie spotkać je po prostu gdzieś na trasie
Córka ma na imię Liliana, ale wołamy na nią Lila - wtedy szybko przybiega i pyta „Czego potrzebujecie, rodzice?) - fajnie by było
Kurde, niestety coś źle wgrałam zdjęcia Może kolejnym razem będzie lepiej.
Córka ma na imię Liliana, ale wołamy na nią Lila - wtedy szybko przybiega i pyta „Czego potrzebujecie, rodzice?) - fajnie by było
Kurde, niestety coś źle wgrałam zdjęcia Może kolejnym razem będzie lepiej.
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
Kolejnego dnia udaliśmy się do Beniowej z Bukowca. Jesień wkracza już w kolejny etap, na drzewach jest już coraz mniej liści, ale jeszcze jest na czym oko zawiesić Lilę trochę wytelepało w wózku, miejscami nosiliśmy ją na rękach. O ile w Dolinie Stebnika nie spotkaliśmy żywej duszy, to tutaj spotkaliśmy pare osób, zamieniliśmy kilka zdań z koneserami Bieszczadów którzy opowiadali, że „kiedyś to było” tzn. w latach 80. Mi tam jednak podoba się w Bieszczadach nawet teraz, gdy zawitało tu trochę cywilizacji. Wg mnie jest jej nadal bardzo mało. Jeżdżenie po pustych drogach to sama przyjemność.
Przy cmentarzu zrobiliśmy sobie postój na karmienie także razem z dojazdem i obiadem w Ustrzykach taki wypad trwał dla nas prawie 6 godzin (czyli uznać to należy za eskapadę). Żałujemy, że dzień kończy się o tej porze roku tak szybko, trochę późno wyjechaliśmy i nie zdążyliśmy zjeść pysznego obiadu w ośrodku w Tarnawie. Gospodarzy tam fajny gość, z którym warto zamienić parę słów. W ogóle to w wielu miejscach pojawiają się plakaty i rekwizyty ze słynnego serialu. Przyznam, że i ja podczas poprzednich wyjazdów chodziłam do miejsc, gdzie kręcono Watahę
Przy cmentarzu zrobiliśmy sobie postój na karmienie także razem z dojazdem i obiadem w Ustrzykach taki wypad trwał dla nas prawie 6 godzin (czyli uznać to należy za eskapadę). Żałujemy, że dzień kończy się o tej porze roku tak szybko, trochę późno wyjechaliśmy i nie zdążyliśmy zjeść pysznego obiadu w ośrodku w Tarnawie. Gospodarzy tam fajny gość, z którym warto zamienić parę słów. W ogóle to w wielu miejscach pojawiają się plakaty i rekwizyty ze słynnego serialu. Przyznam, że i ja podczas poprzednich wyjazdów chodziłam do miejsc, gdzie kręcono Watahę
Malgo Klapković pisze:fajnie by było
Oj się ciesz na póki co takim szkrabem. Ja tam tęsknie za moją w tym wieku wspominam, dzieci szybko rosną. Zobaczysz jak Wam zacznie teraz czas zapierdzielać.
No drugi dzień to niezła wycieczka!
A dzień pierwszy, to mniej więcej rejony, którymi zamierzam się zainteresować bardziej
Ostatnio zmieniony 2021-10-19, 09:35 przez laynn, łącznie zmieniany 1 raz.
Ano no to wiadomo. Ja pisałem, nie odnośnie wycieczek, bo np ja moją córką nie robiliśmy w tym wieku młodej żadnych wycieczek, właśnie poprzez problemy z jedzeniem - młoda każdym ze słoików pluła i tylko jedzenie świeżo gotowane w domu, jakoś, bo też wcale to łatwe nie było, zjadała . Aż dziw, że dziś tyle rzeczy próbuje. A jak miała z 3 lata i powiedziała, że jest głodna, tata zrób mi śniadanie, to aż usiadłem z wrażenia
Ostatnio zmieniony 2021-10-19, 15:23 przez laynn, łącznie zmieniany 1 raz.
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
Malgo Klapković pisze:O ile w Dolinie Stebnika nie spotkaliśmy żywej duszy, to tutaj spotkaliśmy pare osób, zamieniliśmy kilka zdań z koneserami Bieszczadów którzy opowiadali, że „kiedyś to było” tzn. w latach 80. Mi tam jednak podoba się w Bieszczadach nawet teraz, gdy zawitało tu trochę cywilizacji. Wg mnie jest jej nadal bardzo mało. Jeżdżenie po pustych drogach to sama przyjemność.
Mnie denerwuje takie gadanie, że "kiedyś to były czasy" - a teraz co, nie ma czasów. Wiadomo, jest inaczej niż kiedyś, trochę więcej cywilizacji wszędzie, z której też korzystamy w górach: mapy w komórce, prognoza pogody w komórce, szybkoschnące ciuchy, batony energetyczne itp. dobra, których "w tych fajnych czasach" nie było. Nadal w Bieszczadach jest wg mnie pusto (poza szlakiem Wołosate-Tarnica), siedzę tu od 8 października, więc chyba wiem, co mówię
Córa fajna.
Wybierasz się na Połoniny Oratyckie? Teraz może być tam ciekawie, masz blisko, a trasa krótka.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości