Lipiec. Wakacje dla młodzieży. Czas urlopowy dla ludzi pracujących.
Skorzystałem i ja z przysługującego mi urlopu żeby odwiedzić pobliskie góry. Wszedłem nawet na jednego osobnika z Korony Gór Polski. To że wszedłem na niego któryś tam raz nie ma znaczenia. Korona to Korona !

Wyjazd busem z dworca w żywcu o 7.40. Przyjazd do Ostrego o 7.56. Wejście na szlak o 7.57.
Szlak był żółty.

O 8.16 skręcam na drogę z boku masywu Kościelca.
Po kilku minutach mam taki widok.

Jak widać tłumy i chmury panowały w tej okolicy.
Pojawia się jeden z celów dnia.

Jak to w lipcu - jest ciepło. Dlatego o 8.52 zasiadam do pierwszego odpoczynku. Tuż przy odbiciu w lewo - na Kościelca.
O 9.00 ruszam do boju. Chaszcze takie, że nawet Najwybitniejsi Chaszczownicy tam się gubią. Albo tam jeszcze nie byli.

Po straszliwym boju docieram do miejsca spotkania ścieżki z drogi z ścieżką z Kościelcowego Lasu. Tą drugą pokonaliśmy w tym roku w trakcie Straszliwej Wyprawy Zimowej pod Przewodnictwem Psa Tobiego.
Baczność !

Po lewej ręce mam szczyt Kościelca. Oczywiście ... nie idę na niego.
Idę na borówki.

W międzyczasie cień kładzie się na masyw Skrzycznego.

Bujne trawy mamy w Beskidzie. Bujniejsze od drzew.

Chociaż drzewa nie do końca się poddały.

Pokonuję trawers ( brzmi demonicznie ) Kościelca i z pradawnego lasu wychodzę na pradawną polanę z widokiem na pradawne skały na pradawnej Malinowskiej Skale.

Są też pradawne korzenie.

Zielony Staw pod Malinowską Skałą zwany w skrócie Zielonym.

Egzotyczna roślinność. Tak z dwa metry wystawała ponad taflę stawu.

Siłą rozpędu dostaję się na Grzbiet.
Kieruję się w prawo na Malinowską. A ci idą w stronę Zielonego Kopca.

A co tam w pogodzie ? Chmurzy się.

O równej 9.58 osiągam szczyt Malinowskiej Skały ( 1152 m ). Tu kiedyś był las.

Jestem z siebie dumny. Z tej radości kieruję się około 70 metrów na północ - w stronę leżakującej niżej efektownej skały. Zdarzają się jeszcze osoby, które tę skałę uważają za najwyższy punkt góry Malinowska Skała.


Resztki turysty na skale.

Krótki pobyt na szczycie i dalej idę w kierunku północnym. Patrząc na południe.

Na zachodzie kolorowo.

" ... a za związek z nią kolejnych kilka kratek ... "

Tu kiedyś była ściana lasu.

Na wschodzie lekko buro.

Jaskiniowcy wychodzą z domu.

Zderzenie chmur.

Na tym lekko rozmytym zdjęciu wyraźnie widać najwyższy punkt Malinowskiej i wychodnię poniżej.

Tutaj też.

Auuuu ...

Kolejny pradawny korzeń.

Za tym lasem czai się Małe Skrzyczne.

Z bardzo fajną mapą.

Ciekawy twór geologiczny przy szlaku.

Zdobyłem szczyt.
Odwiedziłem schronisko.
Zasiadłem na krześle.
Ruszyłem w stronę Ostrego.

Zapłakałem ze wzruszenia.

Po lewicy Barania Góra.

W środkowej i dolnej części niebieskiego szlaku las zaczyna dominować.



I oto On - wieczny, przedwieczny, jeden z pierwszych - Grojec.

Na przystanku jestem 25 minut przed odjazdem ( 14.02 ) busa. Taaaa ... rozkład na przystanku i na stronie Travel jest nieaktualny. Bus pojawił się, wg kierowcy przepisowo, o 14.50.
Ale nie narzekam - w oczekiwaniu na bus fajnie pogadałem z parą turystów, którzy mieli ciekawą przygodę przy powrocie do swego auta

Podsumowując - mogła być jeszcze Malinowska Jaskinia ale ją zostawię albo na jesień ( więcej busów ) albo na wyjazd autem.
Było fajnie !
Serdecznie pozdrawiam.