Taka sobie wycieczka po Beskidzie.
Taka sobie wycieczka po Beskidzie.
Relacja miesiąca to nie będzie, hehehe bo weny do pisania nie mam.
Startuję w Sopotni.
Szlak od razu ostro bije do góry, więc mam hercklekoty i dyszę jak stary parowóz, ale starość nie radość.
Wyłażę z lasu i podziwiam widoczki w stronę Małego.
Gdzieś tam, Pilsko... daleko, ale do urobienia, jak kolano wytrzyma.
Podejście na Kotarnicę, bezlitosne, ale widoki wynagradzają. Szkoda, że przejrzystość powietrza nie dopisała.
Jeleśnia
Kotarnica, która została wzięta za Rachowiec bądź Malinowską Skałę.
Zima jeszcze trzyma, wiało okrutnie.
Podejście na Romankę ciągnie się jak opera mydlana, na szczęście pod koniec jest klimat.
Na Romance
idę dalej, klimat jest, z widokami gorzej...
To mnie czeka...
Robi się cieplej, ale dalej wieje. Ludzi mało.
Docieram na Pawlusią. Byłem już z chłopakami w tym roku tutaj, ale było więcej śniegu.
Atak na Rysianke i zawód, Tatry ledwie widoczne.
Romanka
Krótki postój i lecę ku Pilsku.
To jest jednak kawał góry!
Wbijam w graniczny szlak, wypluwam płuca, ale dostaję, co moje.
Ludzi tu jak na odpuście.
Dotarłem do szlaku z Miziowej, widoki zaczynają się poprawiać, chyba mi się podoba.
Cisnę po wyślizganym przez narciarzy dukcie na polski szczyt.
Wieje jak ciul, ale jakoś mi się udaje osiągnąć cel.
Są Tatry, ale są też potwory.
Ten to wypisz wymaluj Obcy!
Na słowackim szczycie lepiej z widokami.
Skrzyczne. Wersja z sigmy... Porażka.
Herbatka z termosu, kanapka, kilka zdjęć...
Schodzę, bo wieje jak pierun. Dla urozmaicenia idę żółtym, oczywiście z przygodami, bo nikt tam zimą nie łazi. Ale za to fajnie było widać Orawską Polhorę.
Na Miziowej się skusiłem na napój z pianką, więc sobie czekam w leżaku, bo za szybko nie mogę złazić, z wiadomego powodu...
W końcu kwarantanna piwna mija, więc złażę przez Halę Górową.
Jest i złota godzina!
Osiągam Halę Malorka. Tam jest bombowo!
No i złażę na Przysłopy...
Już po zachodzie, ale coś tam jeszcze mi się udaje złapać, w dobrym kolorze...
Potem jeszcze w lodowej rynnie po omacku, bo mi się czołówki nie chciało wyciągać - po żywym lodzie... no i to tyle by było z tego dnia
Startuję w Sopotni.
Szlak od razu ostro bije do góry, więc mam hercklekoty i dyszę jak stary parowóz, ale starość nie radość.
Wyłażę z lasu i podziwiam widoczki w stronę Małego.
Gdzieś tam, Pilsko... daleko, ale do urobienia, jak kolano wytrzyma.
Podejście na Kotarnicę, bezlitosne, ale widoki wynagradzają. Szkoda, że przejrzystość powietrza nie dopisała.
Jeleśnia
Kotarnica, która została wzięta za Rachowiec bądź Malinowską Skałę.
Zima jeszcze trzyma, wiało okrutnie.
Podejście na Romankę ciągnie się jak opera mydlana, na szczęście pod koniec jest klimat.
Na Romance
idę dalej, klimat jest, z widokami gorzej...
To mnie czeka...
Robi się cieplej, ale dalej wieje. Ludzi mało.
Docieram na Pawlusią. Byłem już z chłopakami w tym roku tutaj, ale było więcej śniegu.
Atak na Rysianke i zawód, Tatry ledwie widoczne.
Romanka
Krótki postój i lecę ku Pilsku.
To jest jednak kawał góry!
Wbijam w graniczny szlak, wypluwam płuca, ale dostaję, co moje.
Ludzi tu jak na odpuście.
Dotarłem do szlaku z Miziowej, widoki zaczynają się poprawiać, chyba mi się podoba.
Cisnę po wyślizganym przez narciarzy dukcie na polski szczyt.
Wieje jak ciul, ale jakoś mi się udaje osiągnąć cel.
Są Tatry, ale są też potwory.
Ten to wypisz wymaluj Obcy!
Na słowackim szczycie lepiej z widokami.
Skrzyczne. Wersja z sigmy... Porażka.
Herbatka z termosu, kanapka, kilka zdjęć...
Schodzę, bo wieje jak pierun. Dla urozmaicenia idę żółtym, oczywiście z przygodami, bo nikt tam zimą nie łazi. Ale za to fajnie było widać Orawską Polhorę.
Na Miziowej się skusiłem na napój z pianką, więc sobie czekam w leżaku, bo za szybko nie mogę złazić, z wiadomego powodu...
W końcu kwarantanna piwna mija, więc złażę przez Halę Górową.
Jest i złota godzina!
Osiągam Halę Malorka. Tam jest bombowo!
No i złażę na Przysłopy...
Już po zachodzie, ale coś tam jeszcze mi się udaje złapać, w dobrym kolorze...
Potem jeszcze w lodowej rynnie po omacku, bo mi się czołówki nie chciało wyciągać - po żywym lodzie... no i to tyle by było z tego dnia
Ostatnio zmieniony 2021-03-07, 23:01 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
Może być. Pilsko zawsze ma sens. Nawet jak się tam idzie pół dnia
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
No chyba że ukrywałeś po kontach innych forumowiczów
Od kont to tu Sprocket jest
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Sebastian pisze:Wiedziałem, że tam pójdziesz, ale zgodnie z obietnicą cicho sza.
Obawialiście się donosicieli czy też tłumów na trasie żądnych autografów ?
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Nie no, ja nie jestem aż tak rozpoznawalny jak co poniektórzy.
Kotarnica zdecydowanie na plus - jak tam szedłem ostatnim razem to wszystko było w lesie, więc szlaku specjalnie nie polecałem, chyba, że wrogom.
Co do Uszczawnego... dalej jest tam fajnie, ale za ciemno już chyba było i nie powyłaziły te zdjęcia tak, jakby tego opinia publiczna oczekiwała... pod koniec słońce było nieco zamglone i nie podświetliło tak, jak nam swego czasu pod Romanką.
Plus późnego wracania - nie ma korków na jedynce.
Kotarnica zdecydowanie na plus - jak tam szedłem ostatnim razem to wszystko było w lesie, więc szlaku specjalnie nie polecałem, chyba, że wrogom.
Co do Uszczawnego... dalej jest tam fajnie, ale za ciemno już chyba było i nie powyłaziły te zdjęcia tak, jakby tego opinia publiczna oczekiwała... pod koniec słońce było nieco zamglone i nie podświetliło tak, jak nam swego czasu pod Romanką.
Plus późnego wracania - nie ma korków na jedynce.
- sprocket73
- Posty: 5883
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
A skąd pomysł na trasę?
Bo ja zrobiłem dokładnie taką samą w grudniu
Bo ja zrobiłem dokładnie taką samą w grudniu
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości