W poniedziałek umawiam się ze znajomym na niedzielną wędrówkę.Trasą mam się nie przejmować.Więc przed 8 rano melduję się na busa,zżera mnie ciekawość gdzie pójdziemy.Parę minut do odjazdu a organizatora brak.Dzwonię gdzie capie jesteś i słyszę,miałeś się przypomnieć.Zapił ryja.Myślałem,że z nerwów dostanę zawału lub co gorsza wylewu.Busik podjeżdża.Wysiadam na Małych Widełkach i przez przysiółek Czatoża
bez planu idę przed siebie.Szlak fajnie przedeptany
po drodze masa tropów.
Im wyżej tym piękniejsza zima
Ciepło,idę w bluzie termicznej i polarowej kamizelce.Mam nadzieje na zapowiadany błękit,na razie pochmurno,ale piękna zima.
Dochodzę do Fickowych Rozstaji
i przez zarastająca halę Czarnego
idę na Żywieckie Rozstaje.Zima modelowa,pokazuje się troszkę błękitu.
Na rozstaju kierunek Mała Babia.Uwielbiam to podejście,zwłaszcza zimą.
Nie ma co się użalać.Sru do góry.Im wyżej tym częściej przystaje,zima czaruje.
Do celu coraz bliżej
ale widoczki opóźniają marsz.
Słonko super daje
ale wzmaga się wiatr i trzeba przeprosić się z kurtką puchowa,śnieg do słonka luźny czasem zapadam się po pas.
Ze szczytu Małej,na której pizga
idę na Bronę.
Z Brony dalej w pięknych okolicznościach zimy
dochodzę do schroniska.Od schroniska starym zielonym szlakiem idę do Markowej.Przy starym szlaku mijam miejsce zwane pod ,,Jarzębinkami,,.
Kiedyś w tym miejscu była zadaszona wiatka dla turystów.Słonko dalej ładnie daje.
Idę dalej bez szlaku,,pod słupami,, w dół
w pewnym miejscu z przypadku wpadam na piękne stado(naliczyłem 15)łań.
Wycieczkę kończę tam gdzie startowałem
pętelka zaliczona,zima cudna,organizatorze ogarnij się.