Celebryci
Sokół, Ty to masz pisane! Wrócić z wycieczki, zdjęcia wybrać i jeszcze taki poemat sklecić - i to wszystko w jednym dniu! Czym Ty się wspomagałeś?
Pięknie Wam siadła złota godzina - my już wtedy zza drzew oglądaliśmy podświetloną czapkę Babiej i na zdjęcia nie było szans. Niebo o wschodzie też niczego sobie.
Pięknie Wam siadła złota godzina - my już wtedy zza drzew oglądaliśmy podświetloną czapkę Babiej i na zdjęcia nie było szans. Niebo o wschodzie też niczego sobie.
Trzecia odsłona nieoficjalnego zlotu sympatyków aparatu na N.
Adrian i Sokół siedzą na urlopie i namawiają mnie na piątkowy lub sobotni wyjazd na Rysiankę. Biorę urlop i ja, jedziemy w piątek. Ma być ładnie. Na autostradzie w okolicy Balic atakuje mnie dość silny opad śniegu, sypie z różną intensywnością prawie do Tychów. Świetny początek. Przypominam sobie nasz wspólny wyjazd z Adrianem na Siwy Wierch w lecie, jak jechałem przed świtem w okolicy Rabki, to nad Słowacją grzmiało aż miło, a potem się rozpogodziło, może dziś też tak będzie?
W Tychach zgarniam Sokoła i jedziemy do Żabnicy. Za oknem auta ponuro. Już w samej Żabnicy dostajemy SMS-a od Adriana, żeby uważać na łosie. Chyba nie chodzi o nas?
Okazało się, że Adrian widział po drodze jednego.
Ruszamy z Żabnicy spod sklepu. Na niebie nadal buro-ponuro. Na Halę Boraczą idziemy drogą, dużo ciekawszą niż czarny szlak prowadzący w lesie. Powoli wschodzi słońce, co przez liczne chmury skutkuje tylko niewielkimi odblaskami.
Rysianka
dwie z wielu pozycji do robienia zdjęć: kucana i stojąca
Robimy sobie wspólne zdjęcie a'la Laynn:
Wschód słońca dopada nas na Hali Boraczej:
Romanka i Hala Pawlusia
panorama spod schroniska
Barania Góra skrywa się w chmurach:
Hala Boracza
Adrian robi nam pamiątkowe wspólne zdjęcie w oknie szałasu:
Idziemy na Halę Redykalną, robi się coraz bardziej zimowo
Przy krzyżówce szlaków Adrian i Sokół szukają na drogowskazie naklejek GBG.
Zimowy las jest fajny, cały czas robimy zdjęcia:
Adrian robi wielkie oczy: "Sokół, ty masz stałkę!"
Ja, pomimo braku owego wynalazku, próbuję robić jakieś zdjęcia z tym, no, jak tu tam, tym po japońsku, no, a, bokehem
Romanka skrywa się w chmurach
Na stojąco, na kucanego, wszystko w służbie fotografii
Pytam Sokoła, co to za fajna polana, on mówi, że to Sucha Góra, pewnie tak. Słabo znam te tereny.
Jest cały czas pochmurno, ośnieżony las wygląda ciekawie, nawet w taką pogodę. Szkoda, że tyle drzew jest zmasakrowanych przez kornika. Stosownie do krajobrazu przerabiam zdjęcie na czarno-białe.
Wychodzimy na Halę Redykalną. Tu miałem dać Sokołowi do podpięcia mój kupiony przed wakacjami zoom 70-300, żeby sobie pooglądał Małą Fatrę. Niestety zoom nie ma wbudowanego rentgena i nie widzi przez zalegające na niebie chmury.
Jest zimno. Zatrzymujemy się tu na krótki posiłek i momentalnie nam też robi się zimno. Ubieramy kurtki, Sokół odstawia rewię turystycznej mody zimowej. Jako, że jedliśmy kabanosy i kiełbasę, podbiega do nas pies, który szedł z turystami za nami. Miimo mrozu wyczuł zapach mięcha. Potem wchodzę z tym psem w pewną relację, ale o tym już pisał Sokół.
Zaczyna prószyć śnieg. Tego nie było w planie.
Kolejna pozycja fotograficzna: przygarb wsteczny. Taki się robi zdjęcia, gdy się nie ma zooma.
Sokół dzwoni z reklamacją do windy.com
Musimy uważać na nasze aparaty, bo nie są tak wodoodporne, jak inne, pewnego niszowego producenta. Sokół ma torbę na ramię, my z Adrianem chowamy sprzęt pod kurtkami.
Pięknie jest na tych halach między Boraczą a Rysianką.
Z braku laku fotografuję kijki
i trawę.
Wspaniałe widok na Beskid Żywiecki.
Za to las jest bajkowy.
Hu hu ha, nasza zima nie jest zła!
Powtórzę, szlak jest bardzo widokowy.
Niefotograf pewnie przeszedłby koło tego drzewa bez zainteresowania, ale nasza trójka nie odpuszcza.
Adrian już nie może patrzeć na śnieg.
Docieramy na Halę Lipowską.
Schronisko jest czynne, oczywiście są napisy informujące o zakazie spożywania wewnątrz, ale sala jadalna funkcjonuje normalnie. Siadamy, zamawiamy dwie kawy i piwo (nie powiem kto co) i czekamy aż nasze obiektywy odparują.
Robię sokołowym aparatem świąteczne zdjęcie z bokehem (jest w jego relacji), zrobione moim 18-105 nie jest już tak wystrzałowe (smuteczek).
Przed Rysianką Sokół pierwszy zauważa przebłyski błękitu na niebie.
Bardzo nieśmiałe, ale wysuwa daleko idące wnioski, że zaraz się rozpogodzi.
Na razie na Rysiance jest tak:
Jest sporo ludzi, większość, z tego co widać, maszeruje najkrótszą drogą ze Złatnej-Huty. Sporo skirutowców, saneczkarzy, jabłuszkowców. Pilsko jeszcze w chmurach.
Idziemy na szczyt Rysianki. Podobno jest tam coś fajnego, na mapy.cz zaznaczone jako miejsce widokowe.
Romanka i Hala Łyśniowska
Faktycznie, na zachodnim stoku szczytu Rysianka niewielka Hala Koziorka z widokiem na Beskid Śląski.
w stronę Ochodzitej
Sokół przymierza się do roli samuraja.
Dumnie prezentujemy swoje Nikony.
Wracamy pod schronisko.
Podnoszą się chmury na Pilskiem i Babią.
Ze Złatnej maszeruje sznurek turystów.
Jemy, pijemy, pstrykamy.
Zgodnie z prognozą Sokoła, robi się ładnie.
Idziemy dalej, w stronę Słowianki. Adrian się pyta, co to za góra na horyzoncie.
panorama z Rysianki
To zdjęcie Babiej Góry kojarzy mi się z moimi październikowymi wędrówkami po Bieszczadach.
Zostaję nieco z tyłu, zakładam raczki, będę lepiej chrumkał po śniegu. Schodzimy na Halę Pawlusią.
Babia Góra i Pilsko
Romanka
Szkoda, że Romanka jest cała zalesiona. Nie lubię gór, gdzie jedynym wrażeniem z wyjścia jest słupek z nazwą góry, a czasem nawet i to nie. Może jakaś wieża widokowa na Romance?
Na Hali Pawlusiej pięknie.
Odpuszczamy Romankę (dla mnie dobrze), idziemy czerwonym szlakiem trawersującym wierzchołek. Strome są zbocza Romanki.
Rysianka
W dole widać przysiółek Żabnica Płone
Jest tam takie jedno straszne miejsce, z fragmentem zabezpieczonym łańcuchem. Mimo tych ułatwień Adrian ledwo dał radę.
Na szczęście nie odpadł.
Nie idziemy na Słowiankę. Z Suchego Gronia schodzimy do Żabnicy. Rozważamy też, czy będzie złota godzina. Ja stawiam, że nie, ale mimo tego proponuję przejść zygzakiem przez Płone, ale nie schodzić położoną obok ścieżką szybko znikającą w lesie.
Kawał góry z Romanki, zwłaszcza z tego miejsca.
Złota godzina jednak nadeszła.
Lubię takie zejścia z Beskidów przez położone wysoko przysiółki, są dużo ciekawsze niż leśnie ścieżki.
Pod koniec wycieczki, tuż przed zejściem w las, trafiliśmy na zachód słońca. Pożegnalna fotka w ciepłych barwach.
I zachodzik na koniec.
Taka to była wycieczka.
Adrian i Sokół siedzą na urlopie i namawiają mnie na piątkowy lub sobotni wyjazd na Rysiankę. Biorę urlop i ja, jedziemy w piątek. Ma być ładnie. Na autostradzie w okolicy Balic atakuje mnie dość silny opad śniegu, sypie z różną intensywnością prawie do Tychów. Świetny początek. Przypominam sobie nasz wspólny wyjazd z Adrianem na Siwy Wierch w lecie, jak jechałem przed świtem w okolicy Rabki, to nad Słowacją grzmiało aż miło, a potem się rozpogodziło, może dziś też tak będzie?
W Tychach zgarniam Sokoła i jedziemy do Żabnicy. Za oknem auta ponuro. Już w samej Żabnicy dostajemy SMS-a od Adriana, żeby uważać na łosie. Chyba nie chodzi o nas?
Okazało się, że Adrian widział po drodze jednego.
Ruszamy z Żabnicy spod sklepu. Na niebie nadal buro-ponuro. Na Halę Boraczą idziemy drogą, dużo ciekawszą niż czarny szlak prowadzący w lesie. Powoli wschodzi słońce, co przez liczne chmury skutkuje tylko niewielkimi odblaskami.
Rysianka
dwie z wielu pozycji do robienia zdjęć: kucana i stojąca
Robimy sobie wspólne zdjęcie a'la Laynn:
Wschód słońca dopada nas na Hali Boraczej:
Romanka i Hala Pawlusia
panorama spod schroniska
Barania Góra skrywa się w chmurach:
Hala Boracza
Adrian robi nam pamiątkowe wspólne zdjęcie w oknie szałasu:
Idziemy na Halę Redykalną, robi się coraz bardziej zimowo
Przy krzyżówce szlaków Adrian i Sokół szukają na drogowskazie naklejek GBG.
Zimowy las jest fajny, cały czas robimy zdjęcia:
Adrian robi wielkie oczy: "Sokół, ty masz stałkę!"
Ja, pomimo braku owego wynalazku, próbuję robić jakieś zdjęcia z tym, no, jak tu tam, tym po japońsku, no, a, bokehem
Romanka skrywa się w chmurach
Na stojąco, na kucanego, wszystko w służbie fotografii
Pytam Sokoła, co to za fajna polana, on mówi, że to Sucha Góra, pewnie tak. Słabo znam te tereny.
Jest cały czas pochmurno, ośnieżony las wygląda ciekawie, nawet w taką pogodę. Szkoda, że tyle drzew jest zmasakrowanych przez kornika. Stosownie do krajobrazu przerabiam zdjęcie na czarno-białe.
Wychodzimy na Halę Redykalną. Tu miałem dać Sokołowi do podpięcia mój kupiony przed wakacjami zoom 70-300, żeby sobie pooglądał Małą Fatrę. Niestety zoom nie ma wbudowanego rentgena i nie widzi przez zalegające na niebie chmury.
Jest zimno. Zatrzymujemy się tu na krótki posiłek i momentalnie nam też robi się zimno. Ubieramy kurtki, Sokół odstawia rewię turystycznej mody zimowej. Jako, że jedliśmy kabanosy i kiełbasę, podbiega do nas pies, który szedł z turystami za nami. Miimo mrozu wyczuł zapach mięcha. Potem wchodzę z tym psem w pewną relację, ale o tym już pisał Sokół.
Zaczyna prószyć śnieg. Tego nie było w planie.
Kolejna pozycja fotograficzna: przygarb wsteczny. Taki się robi zdjęcia, gdy się nie ma zooma.
Sokół dzwoni z reklamacją do windy.com
Musimy uważać na nasze aparaty, bo nie są tak wodoodporne, jak inne, pewnego niszowego producenta. Sokół ma torbę na ramię, my z Adrianem chowamy sprzęt pod kurtkami.
Pięknie jest na tych halach między Boraczą a Rysianką.
Z braku laku fotografuję kijki
i trawę.
Wspaniałe widok na Beskid Żywiecki.
Za to las jest bajkowy.
Hu hu ha, nasza zima nie jest zła!
Powtórzę, szlak jest bardzo widokowy.
Niefotograf pewnie przeszedłby koło tego drzewa bez zainteresowania, ale nasza trójka nie odpuszcza.
Adrian już nie może patrzeć na śnieg.
Docieramy na Halę Lipowską.
Schronisko jest czynne, oczywiście są napisy informujące o zakazie spożywania wewnątrz, ale sala jadalna funkcjonuje normalnie. Siadamy, zamawiamy dwie kawy i piwo (nie powiem kto co) i czekamy aż nasze obiektywy odparują.
Robię sokołowym aparatem świąteczne zdjęcie z bokehem (jest w jego relacji), zrobione moim 18-105 nie jest już tak wystrzałowe (smuteczek).
Przed Rysianką Sokół pierwszy zauważa przebłyski błękitu na niebie.
Bardzo nieśmiałe, ale wysuwa daleko idące wnioski, że zaraz się rozpogodzi.
Na razie na Rysiance jest tak:
Jest sporo ludzi, większość, z tego co widać, maszeruje najkrótszą drogą ze Złatnej-Huty. Sporo skirutowców, saneczkarzy, jabłuszkowców. Pilsko jeszcze w chmurach.
Idziemy na szczyt Rysianki. Podobno jest tam coś fajnego, na mapy.cz zaznaczone jako miejsce widokowe.
Romanka i Hala Łyśniowska
Faktycznie, na zachodnim stoku szczytu Rysianka niewielka Hala Koziorka z widokiem na Beskid Śląski.
w stronę Ochodzitej
Sokół przymierza się do roli samuraja.
Dumnie prezentujemy swoje Nikony.
Wracamy pod schronisko.
Podnoszą się chmury na Pilskiem i Babią.
Ze Złatnej maszeruje sznurek turystów.
Jemy, pijemy, pstrykamy.
Zgodnie z prognozą Sokoła, robi się ładnie.
Idziemy dalej, w stronę Słowianki. Adrian się pyta, co to za góra na horyzoncie.
panorama z Rysianki
To zdjęcie Babiej Góry kojarzy mi się z moimi październikowymi wędrówkami po Bieszczadach.
Zostaję nieco z tyłu, zakładam raczki, będę lepiej chrumkał po śniegu. Schodzimy na Halę Pawlusią.
Babia Góra i Pilsko
Romanka
Szkoda, że Romanka jest cała zalesiona. Nie lubię gór, gdzie jedynym wrażeniem z wyjścia jest słupek z nazwą góry, a czasem nawet i to nie. Może jakaś wieża widokowa na Romance?
Na Hali Pawlusiej pięknie.
Odpuszczamy Romankę (dla mnie dobrze), idziemy czerwonym szlakiem trawersującym wierzchołek. Strome są zbocza Romanki.
Rysianka
W dole widać przysiółek Żabnica Płone
Jest tam takie jedno straszne miejsce, z fragmentem zabezpieczonym łańcuchem. Mimo tych ułatwień Adrian ledwo dał radę.
Na szczęście nie odpadł.
Nie idziemy na Słowiankę. Z Suchego Gronia schodzimy do Żabnicy. Rozważamy też, czy będzie złota godzina. Ja stawiam, że nie, ale mimo tego proponuję przejść zygzakiem przez Płone, ale nie schodzić położoną obok ścieżką szybko znikającą w lesie.
Kawał góry z Romanki, zwłaszcza z tego miejsca.
Złota godzina jednak nadeszła.
Lubię takie zejścia z Beskidów przez położone wysoko przysiółki, są dużo ciekawsze niż leśnie ścieżki.
Pod koniec wycieczki, tuż przed zejściem w las, trafiliśmy na zachód słońca. Pożegnalna fotka w ciepłych barwach.
I zachodzik na koniec.
Taka to była wycieczka.
- sprocket73
- Posty: 5911
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Na Rysiance śniegu całkiem sporo w porównaniu z tym co dzisiaj zastałem 800 metrach. Straszą syberyjską zimą, a tu wciąż ledwie ledwie.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Schronisko jest czynne, oczywiście są napisy informujące o zakazie spożywania wewnątrz, ale sala jadalna funkcjonuje normalnie.
Ciekawe czy mozna tez przyjsc wieczorem i sie przespac pod stolem na karimacie? Wlasciciel patrzy w inna strone a kase sie chowa pod doniczke.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
buba pisze:Ciekawe czy mozna tez przyjsc wieczorem i sie przespac pod stolem na karimacie? Wlasciciel patrzy w inna strone a kase sie chowa pod doniczke.
Trzeba spróbować
sprocket73 pisze:Na Rysiance śniegu całkiem sporo w porównaniu z tym co dzisiaj zastałem 800 metrach. Straszą syberyjską zimą, a tu wciąż ledwie ledwie.
Tam na 800 metrach też nie było dużo śniegu. A ty gdzie byłeś?
Bałwana sobie zróbcie. Takiego z przedszkola.
Łyskę zwiedzałeś ?
Łyskę zwiedzałeś ?
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Trochę zazdroszczę forumowym celebrytom https://swiatseriali.interia.pl/multime ... AId,397569
Kolacja również nie za nic https://www.pomponik.pl/plotki/news-fun ... 09,nPack,2
I jak tu iść z Wami w plener górski, bo chciałbym trochę pofocić i pojeść - to nie są tanie rzeczy.
Kolacja również nie za nic https://www.pomponik.pl/plotki/news-fun ... 09,nPack,2
I jak tu iść z Wami w plener górski, bo chciałbym trochę pofocić i pojeść - to nie są tanie rzeczy.
Ogólnie to mam jeszcze kilka zdjeć, które nie zmieściły się do relacji, a które chętnie pokażę, bo siedzę w domu i mi smutno, że nigdzie nie pojechałem (ale nie było szans w takim śniegu powalczyć...)
Rysiankowe schronisko od zada, w zagadkach byłby problem...
Standard.
Lasy bliższe i dalsze.
Jako że byliśmy Celebrytami, różni ludzie byli zainteresowani naszymi skromnymi osobami. Natomiast my nie byliśmy w ogóle zainteresowani innymi, skupiliśmy się tylko i wyłącznie na sobie.
Gdyby nie zimno, to bym powiedział, że mógłbym tam siedzieć godzinami...
Fatry, Chocze, pochowane gady... ale i tak ładnie
Takie okoliczne drzewa rysiankowe
Rysiankowe schronisko od zada, w zagadkach byłby problem...
Standard.
Lasy bliższe i dalsze.
Jako że byliśmy Celebrytami, różni ludzie byli zainteresowani naszymi skromnymi osobami. Natomiast my nie byliśmy w ogóle zainteresowani innymi, skupiliśmy się tylko i wyłącznie na sobie.
Gdyby nie zimno, to bym powiedział, że mógłbym tam siedzieć godzinami...
Fatry, Chocze, pochowane gady... ale i tak ładnie
Takie okoliczne drzewa rysiankowe
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 88 gości