Markowe wędrówki.
Niedzielny poranek,busów jak na lekarstwo ale o dziwo bo w godzinkę z małym haczykiem ląduje w Myślenicach
i na rozkopanym rynku zaczynam wędrówkę.
Mijam Dom Grecki,w którym mieściło się muzeum
i idę w stronę zalesionego Dalina.
Z pod szczytu widoczek na zamglone górki,na pierwszym planie Uklejna
odległy maszt na Chorągwicy
oraz bliższe wzgórza na grzbiecie Plebańskiej Góry.
Dalsza część trasy to las i masa błota.
Po drodze śródleśna polanka,ale widoki marne.
Po ponad godzinie marszu opuszczam główny szlak i zachodzę pod Diabelski Kamień.
Obok potężny mur skalny.
Powrót na szlak
i dalej lasami zachodzę do Sułkowic,gdzie mijam sztuczny zalew miejsce wypoczynku mieszkańców
oraz kościół
i pomnik.
Teraz większa część wycieczki to asfalt.Idę w stronę wsi Jastrzębie mijając cmentarz choleryczny.
Gorąco jak cholera a po drodze brak sklepu,gdzie można by kupić zimne piwo.Widoki nijakie ale za to drogi ubywa.Przy drodze malowniczy domek z zadbanym ogródkiem.
Na szczęście Lanckorona coraz bliżej,jest nadzieja na zimny browar.
Podchodzę na ruiny zamku Lanckorońskiego
i obok kościoła
zachodzę na ryneczek w Lanckoronie,a tam ludzi,że hej.
i na rozkopanym rynku zaczynam wędrówkę.
Mijam Dom Grecki,w którym mieściło się muzeum
i idę w stronę zalesionego Dalina.
Z pod szczytu widoczek na zamglone górki,na pierwszym planie Uklejna
odległy maszt na Chorągwicy
oraz bliższe wzgórza na grzbiecie Plebańskiej Góry.
Dalsza część trasy to las i masa błota.
Po drodze śródleśna polanka,ale widoki marne.
Po ponad godzinie marszu opuszczam główny szlak i zachodzę pod Diabelski Kamień.
Obok potężny mur skalny.
Powrót na szlak
i dalej lasami zachodzę do Sułkowic,gdzie mijam sztuczny zalew miejsce wypoczynku mieszkańców
oraz kościół
i pomnik.
Teraz większa część wycieczki to asfalt.Idę w stronę wsi Jastrzębie mijając cmentarz choleryczny.
Gorąco jak cholera a po drodze brak sklepu,gdzie można by kupić zimne piwo.Widoki nijakie ale za to drogi ubywa.Przy drodze malowniczy domek z zadbanym ogródkiem.
Na szczęście Lanckorona coraz bliżej,jest nadzieja na zimny browar.
Podchodzę na ruiny zamku Lanckorońskiego
i obok kościoła
zachodzę na ryneczek w Lanckoronie,a tam ludzi,że hej.
Ostatnio zmieniony 2020-07-20, 16:17 przez marekw, łącznie zmieniany 1 raz.
Cd.
Kilka fotek na rynku,zapominam o zimnym browarku i opuszczam szybko to urokliwe miasteczko.
Lanckorona oraz kościół w Kalwarii pozostają za plecami
a ja chcę jak najprędzej pragnę opuścić gorący asfalt.W prześwitach ponad pasemkiem Bukowca odsłaniają się kominy elektrowni w Skawinie oraz Las Wolski z jasnym kościołem na Bielanach.
Zaczyna się las i masakryczne błoto,ale lepsze to od asfaltu.
W lesie Groby mijam symboliczny cmentarz konfederatów barskich oraz kaplicę św. Michała Archanioła
której pilnuje wystraszony zając.
W końcu droga wyprowadza na widokowe łączki.Przede mną pokryta polami Kopytówka a na lewo od niej wznosi się Krowia Góra,a z tyłu ciągnie się zalesione pasemko Babicy.
Bardziej po lewej stok narciarski na Szklanej Górze nad Harbutowicami.
Całą panoramkę zamyka wał Barnasiówki,którą wędrowałem rano.
W miarę marszu ukazuje się zalesiony szczycik Niculowej
oraz szczyt Koskowej z przekaźnikiem.
Mijam pożółkłe pola
i obok krzyża upamiętniającego konfederatów barskich
schodzę na przeł.Sanguszki
gdzie po pół godziny wsiadam w busa i jadę do Suchej na zimne piwo.
Kilka fotek na rynku,zapominam o zimnym browarku i opuszczam szybko to urokliwe miasteczko.
Lanckorona oraz kościół w Kalwarii pozostają za plecami
a ja chcę jak najprędzej pragnę opuścić gorący asfalt.W prześwitach ponad pasemkiem Bukowca odsłaniają się kominy elektrowni w Skawinie oraz Las Wolski z jasnym kościołem na Bielanach.
Zaczyna się las i masakryczne błoto,ale lepsze to od asfaltu.
W lesie Groby mijam symboliczny cmentarz konfederatów barskich oraz kaplicę św. Michała Archanioła
której pilnuje wystraszony zając.
W końcu droga wyprowadza na widokowe łączki.Przede mną pokryta polami Kopytówka a na lewo od niej wznosi się Krowia Góra,a z tyłu ciągnie się zalesione pasemko Babicy.
Bardziej po lewej stok narciarski na Szklanej Górze nad Harbutowicami.
Całą panoramkę zamyka wał Barnasiówki,którą wędrowałem rano.
W miarę marszu ukazuje się zalesiony szczycik Niculowej
oraz szczyt Koskowej z przekaźnikiem.
Mijam pożółkłe pola
i obok krzyża upamiętniającego konfederatów barskich
schodzę na przeł.Sanguszki
gdzie po pół godziny wsiadam w busa i jadę do Suchej na zimne piwo.
Z tych legend wynika, że Szanowne Szatany były prekursorami samolotów bombowych.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Re: Markowe wędrówki.
marekw pisze:Kibelek
To chyba kibelek-wędrowniczek? Albo mieszkańcy Osiedla Żmije wprowadzili nowy model tojtojki
Dziad proszalny z tego samego przysiółka stracił lewą dłoń - tę w której wcześniej trzymał kubek na datki. W swoim pierwszym poście w Twoim wątku dałeś również jego zdjęcie. Teraz wygląda tak
To chyba najbardziej znana z górskich portali internetowych figura tego żebraka. Niemal identyczne (ten sam odlew, tylko nieco inaczej pomalowane), napotykałem na sudeckich szlakach - w Polsce i Czechach. Doliczyłem się ich podczas moich dotychczasowych wycieczek pięciu, wiem jeszcze o szóstej takiej figurze . Ciekawe, ile jest podobnych w polskich Karpatach? Sądzę, że ten z osiedla Żmije nie jest jedynym.
A jeśli nawet, to żaden z pozostałych (czyli tych sudeckich) nie był bohaterem tak przejmującej opowieści, jaką nas przed laty uraczyła nes_ka
25-260415-strzal-w-dziesiatke-czy-strzal-w-stope-vt2250.htm?highlight=lipska
W różnych relacjach turystów wędrujących Małym Szlakiem Beskidzkim pojawiają się fotografie tej gipsowej postaci.
Ja akurat w ostatni poniedziałek i wtorek szedłem trochę inaczej. Nie Mały Szlak Beskidzki był celem mojej wycieczki. Chciałem pobłąkać się po styku Pogórza Wielickiego, Beskidu Średniego i Małego (Kalwaria Zebrzydowska PKP - Żar - Chełm Wschodni - Chełm - Zembrzyce - Żurawnica - Lipska Góra - Sucha Beskidzka PKP; chciałem przeciągnąć to jeszcze przez Mioduszynę i Piątkową do Makowa Podhalańskiego, ale w Suchej zaczęło padać, widoki zupełnie zniknęły, więc postanowiłem tę ostatnią część planowanej trasy przesunąć na jakąś inną okazję - może się kiedyś uda?).
Namiot rozbiłem przed osiedlem Koźle (idąc od Zembrzyc; w lasku między os. Grygle a os. Koźle był strumień, więc problemu z wodą nie miałem). Ładnie tam
Mam do Ciebie Marku pytanie. Na szczycie Lipskiej Góry jest betonowy trianguł, typowy dla lat 70. XX w. To by znaczyło, że wierzchołek był bezleśny. Trójnóg musiał być widoczny z daleka. Czy znasz jakieś zdjęcia tego szczytu i z tego szczytu? To musiał być kapitalny punkt widokowy z praktycznie dookolną panoramą.
Ciekawe, że z betonowego słupka geodezyjnego jakiś "kolekcjoner" zerwał żeliwny cechowany znak pomiarowy. Nie przypuszczałem, że i te okucia reperów mają swoich amatorów!
Kolejne moje pytanie dotyczy niegdysiejszego przebiegu Małego Szlaku Beskidzkiego, gdy jeszcze nikt tak tego czerwonego szlaku nie nazywał. Na pewno jeszcze przed 1992 r., w związku z budową zapory na Skawie w Świnnej Porębie, zmieniono na pewnym odcinku przebieg tego szlaku. Wcześniej prowadził on z Chełmu (Chełma?) na zachód na Skawce, tam przekraczał Skawę, i stamtąd kierował się na Tarnawską Górę, Tarnawę Górną i na Leskowiec. Nowy przebieg - przez Zembrzyce, os. Żmije, Żurawnicę i Krzeszów - był wymuszony budową zapory i zbiornika. W związku z tym mam pytanie, czy widziałeś może pomiędzy Skawcami a Tarnawą Górną jakieś ślady tego dawnego szlaku, chociażby resztki oznakowań (np. pod Tarnawską Górą, na grzbiecie Bielówka)? Widziałem w Twoich wpisach (wszystkie bez wyjątku są super!), że na terenach sąsiadujących z zaporą i zbiornikiem dość często bywałeś (chociażby w okolicach dawnej Dąbrówki - a właśnie, czy do przeniesionego i zrekonstruowanego w nowym miejscu dworu z Dąbrówki, którego zdjęcia pokazałeś, można już wejść?).
Trochę namarudziłem - przepraszam
Ostatnio zmieniony 2020-07-24, 03:19 przez Cisy2, łącznie zmieniany 2 razy.
Cisy2 pisze:Czy znasz jakieś zdjęcia tego szczytu i z tego szczytu?
Starych zdjęć z Lipskiej G. nie posiadam,ale podpytam znajomych i jak coś się znajdzie to wstawię.Pamiętam lata temu,jak schodziło się w kierunku Suchej to były piękne polany widokowe w kierunku Babiej ale to wszystko zarosło.
Co do starych oznaczeń przeniesionego MSB,na obecną chwile to wątpię żeby coś się ostało.Wybiorę się kiedyś w tamte rejony i jak coś wypatrzę to dam znać.
Dworek wyzamykany na cztery spusty i zakaz wstępu a w środku brak sprzętów.Trwają przepychanki między gminą a RZGW w Krakowie o odstąpienie terenów i budynku ale końca sporu nie widać.
Do Zubrzycy Górnej zawozi mnie syn.Po drodze pierwszy widoczek na klimatyczne mgiełki.
Wycieczkę zaczynam obok skansenu i przez parujące łąki idę w kierunku przeł. Nad Wąwozem.
Mgiełki szybko siadają i coś tam pomału zaczyna się odsłaniać.Na razie miły chłodek.Ukazuje się Durczakowa a po lewej od niej zarys Tatr.
Za plecami niepozorny Kamionek przytłoczony przez Królową.
Czyżby to już babie lato?
Po drodze jedno z ostatnich typowych Zubrzyckich obejść.
Przekraczam potok Zubrzyca i idę w kierunku słusznym.Z widokowych łączek wyłania się Czyrniec i Okrąglica
oraz dominująca nad okolicą
są i Tatry.
Na skraju drogi mijam kapliczkę
i już jesteśmy na przeł. Nad Wąwozem.
Z przełęczy idę leśną rozjeżdżoną drogą i na skrzyżowaniu pomiędzy drzewami odnajduje zagubiony śródleśny cmentarzyk choleryczny.
Z grzybków trafił się uroczy muchomor.
Ta droga czy pogoda czy nie to istna masakra.
W końcu po wyjściu z lasu ukazuje się bliski Kiełek oraz szczyty pasma Polic.Tu Polica lekko wystaje za Czyrńca.
Cały dzień dominuje Babia,ale od tej mniej pokazywanej strony.
Gdzieś w prześwitach Tatry.
Z widokowej polanki ukazują się szczyty B.Wyspowego oraz pobliski Wolnik,ku któremu zmierzam a na wprost Ostojów z polami opadającymi ku domom oś. Sidzinka Mała.Tam idę.
W końcu kawałek przyjemnej drogi bez cholernego błota.
Wykrakałem.
Wycieczkę zaczynam obok skansenu i przez parujące łąki idę w kierunku przeł. Nad Wąwozem.
Mgiełki szybko siadają i coś tam pomału zaczyna się odsłaniać.Na razie miły chłodek.Ukazuje się Durczakowa a po lewej od niej zarys Tatr.
Za plecami niepozorny Kamionek przytłoczony przez Królową.
Czyżby to już babie lato?
Po drodze jedno z ostatnich typowych Zubrzyckich obejść.
Przekraczam potok Zubrzyca i idę w kierunku słusznym.Z widokowych łączek wyłania się Czyrniec i Okrąglica
oraz dominująca nad okolicą
są i Tatry.
Na skraju drogi mijam kapliczkę
i już jesteśmy na przeł. Nad Wąwozem.
Z przełęczy idę leśną rozjeżdżoną drogą i na skrzyżowaniu pomiędzy drzewami odnajduje zagubiony śródleśny cmentarzyk choleryczny.
Z grzybków trafił się uroczy muchomor.
Ta droga czy pogoda czy nie to istna masakra.
W końcu po wyjściu z lasu ukazuje się bliski Kiełek oraz szczyty pasma Polic.Tu Polica lekko wystaje za Czyrńca.
Cały dzień dominuje Babia,ale od tej mniej pokazywanej strony.
Gdzieś w prześwitach Tatry.
Z widokowej polanki ukazują się szczyty B.Wyspowego oraz pobliski Wolnik,ku któremu zmierzam a na wprost Ostojów z polami opadającymi ku domom oś. Sidzinka Mała.Tam idę.
W końcu kawałek przyjemnej drogi bez cholernego błota.
Wykrakałem.
Cd.
Przez chaszcze i pola,bo zgubiłem szlak schodzę do oś.Sidzinka Mała.
W przysiółku ciekawa kapliczka białopotocka przedstawiająca Chrzest Chrystusa.
Babia nie pozwala o sobie zapomnieć.
Praktycznie bez znaków szlaku,bo niema idę w kierunku doliny potoku Głazówka
wzdłuż zarośli wierzbówki kiprzycy.
Kilkakrotnie w potoku gubię szlak,ale przynajmniej trochę chłodu.
Przez łączki
dochodzę do grzbietowej polnej drogi w kierunku szczytu G.Ludwiki.
W dole ukazują się zabudowania Jordanowa.
Asfaltową drogą schodzimy do miasta,po drodze rozległy masyw Zembalowej a przed nim płaska Hajdówka z masztami.
Przy sklepiku wędzarnia dla chcących wypić zimne piwko,w środku to ze 40 stopni.Pijemy na zewnątrz.
Jeszcze tylko mijamy kościół w Jordanowie i busem do Suchej.
Przez chaszcze i pola,bo zgubiłem szlak schodzę do oś.Sidzinka Mała.
W przysiółku ciekawa kapliczka białopotocka przedstawiająca Chrzest Chrystusa.
Babia nie pozwala o sobie zapomnieć.
Praktycznie bez znaków szlaku,bo niema idę w kierunku doliny potoku Głazówka
wzdłuż zarośli wierzbówki kiprzycy.
Kilkakrotnie w potoku gubię szlak,ale przynajmniej trochę chłodu.
Przez łączki
dochodzę do grzbietowej polnej drogi w kierunku szczytu G.Ludwiki.
W dole ukazują się zabudowania Jordanowa.
Asfaltową drogą schodzimy do miasta,po drodze rozległy masyw Zembalowej a przed nim płaska Hajdówka z masztami.
Przy sklepiku wędzarnia dla chcących wypić zimne piwko,w środku to ze 40 stopni.Pijemy na zewnątrz.
Jeszcze tylko mijamy kościół w Jordanowie i busem do Suchej.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości