Prezes pisze:Natomiast nie wyklucza to prawa do własnej oceny "popularnej rozrywki", jak i prawa do swobodnego wyrażania tej oceny.
Ależ nikt Ci tego nie zabrania, po prostu druga strona czy sami obecni mają też prawdo do obrony czy krytyki Twojej oceny jak się z nią nie zgadzają, co też uczyniłem w tym temacie i zrobię raz jeszcze.
Bo jeszcze kilku rzeczy się dopatrzyłem.
I jak sam napisałeś jest to wrzucanie ludzi do jednego worka, ale bardziej interesuje Cię odbiór zewnętrzny, w dodatku nie wiadomo ilu osób i bardzo odbiegający od prawdy. Mnie jednak interesuje bardziej realny i rzeczywisty stan. Podałeś dwa linki do artykułów, w których pisze o kilku czy kilkunastu incydentach. Na podstawie tego oceniłeś pozostałe kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którzy się tam bawili. Jak sam napisałeś "że tak tylko wybiórczo zacytuję" No własnie, wybiórczo to zrobiłeś, a te kilka pozytywnych komentarzy z tego artykułu już pominąłeś... Swoją drogą co też warto dodać, że źródła, które z wiadomych powodów, nie napisze nigdy za wiele pozytywnego o tym Sylwestrze. I ciężko uznać je za obiektywne. Po jednym z Woodstocku, pokazując jaki syf tam ludzie zostawili, stwierdzili, że to i tak przecież nic, w porównaniu do tego, ile było tam ludzi. No ale dwie różne imprezy, jedną popierają z góry, drugą z góry skreślają, więc co się dziwić.
Tutaj bardzo trafnie kiedyś ujął to telefon, nie pamiętam dokładnie słowo w słowo. Ale sens był taki, że coś co stanowi jakiś promil czy odsetek danego zjawiska, w mediach i opinii publicznej potrafi urosnąć do 90% problemu.
No i jeszcze jednej rzeczy się dopatrzyłem, w zasadzie od razu to niby sprawdziłem, ale jakoś pomieszały mi się lata. Ale artykuły, które zalinkowałeś, nie są z Sylwestra na którym ja byłem, tylko sprzed dwóch lat. Ja byłem na Sylwestrze rok temu. Ale tutaj dwa wnioski z tego powodu mnie nachodzą. Pierwszy taki, że wystarczyły Ci dwa artykuły z jednej imprezy na ocenienie wszystkich trzech Sylwestrów, które tam były i już nawet na ocenienie kolejnego, który jeszcze się nie odbył. A drugi wniosek, że widzisz, może skoro te dwa lata temu wynikło te kilka czy kilkanaście incydentów, to w zeszłym roku, już jednak i miasto Zakopane i organizator imprezy się bardziej przyłożyli i wyeliminowali w znacznym stopniu te problemy. Skoro o Sylwestrze sprzed roku już takich artykułów nie ma. I tak jak już pisałem i ToiToi w strefie ogrodzonej i poza nią, było wystarczająco, bo korzystałem z obu, po dwa razy co najmniej i kolejek do nich nawet nie było. I na dworcu kolejowym żadnego zamieszania nie było, więc może też podstawiono po prostu więcej pociągów. Wszyscy oczywiście do jednego się nie zmieścili, sam musiałem czekać chyba z pół godziny, bo na wcześniejszy pociąg się nie załapałem. Ale wpuszczano odpowiednią liczbę osób na perony i w pociągu nawet ścisku nie było, a reszta spokojnie czekała na swoją kolej.
Prezes pisze:Jasne. Niech szczają i rzygają do woli. Najlepiej pod Twoim domem proponuję zorganizować.
Co do tego jeszcze, nie wątpię, że są duże utrudnienia dla samych mieszkańców, ale w wielu miastach organizuje się takie imprezy i inne podobne, który zawsze będą niestety utrudnieniem dla mieszkańców. Jakby była taka możliwość, to jak najbardziej bym był za tym, żeby tego Sylwestra przeniesiono gdzieś poza miasto czy na obrzeżach miasta, ale nie wiem czy w Zakopanem taka możliwość istnieje, jak tak to jestem za. No, ale też byłem 20 lat temu na Sylwestrze na rynku w Krakowie i wiem jak tam było, tam się obawiałem o swoje życie na prawdę. Co chwilę się ktoś lał, strzelał obok petardami, rzucał butelkami, co chwilę karetka wjeżdżała, bardzo niemiło to wspominam. W 2011 byłem na Sylwestrze też w Zakopanem jak jeszcze nie było tej imprezy, wtedy, to dopiero był paraliż centrum miasta, bo wszyscy wyszli na Krupówki i też była pełna samowolka. Było dużo lepiej i bezpieczniej niż we wspomnianym Krakowie, ale też ludzie w tłumie strzelali i rzucali butelkami. Aczkolwiek dało się bardzo szybko stanąć nieco z boku i było spokojniej. Ale większość sklepów w centrum była pozabijanych dechami i pełno okien z mieszkań też, żeby czasem szyb nie powybijano. Teraz właśnie jest lepiej, o czym też pisze w niektórych artykułach i wywiadach, że właśnie odciążyło to ten problem, bo większość z tych ludzi jest w tym czasie na Równi, a nie w samym centrum, między blokami czy kamienicami. I ma zagwarantowaną jakąś rozrywkę i nie musi sobie jej samemu organizować po całym mieście...