Wczoraj i dzisiaj to naprawdę fajna pogoda.
Ja dzisiaj rano zobaczyłem zieleń sprocketową w Racławicach (w relacji) więc też ruszyłem z bandą w beskidy bytomskie. Zawsze to lepiej niż w domu siedzieć.
I pusto totalnie, kilka ludzi na krzyż.
Skałki ładnie się zazieleniły.
Korciło iść górą, ale błoto było, a właściwie glina, poza tym nierozgarnięty kundel... I tak kilka razy wywinęła do jakiegoś rowu.
Potem poszliśmy w kierunku Hałdy Popłuczkowej, licząc, że psiak będzie kałuże wymijać. Nie zawsze się udawało.
Wracaliśmy przez Segiet, rezerwat dwustuletniej buczyny. W początku maja soczyście zielony.
Ominęliśmy szczyt Srebrnej Góry (347m, nie byle co, prawie jak Grojec

)
W Segiecie nie byliśmy sami...
Na szczęście nie zaatakowały nas żadne dziki.
Jak ktoś jest z okolic, niech zajrzy w te okolice, naprawdę warto
Pięć kilometrów trzaśnięte, pies padł w domu. Ciężko widzę wakacje, no ale mam jeszcze dwa miesiące na wyrobienie jakiejś kondycji.
