Jeśli chcesz pomóc, wpłać na wsparcie poszkodowanych w wyniku powodzi. Linki poniżej:
SIEPOMAGA.PL - WSPARCIE POSZKODOWANYCH W WYNIKU POWODZI
ZRZUTKA.PL - POMOC POWODZIANOM ZE STRONIA ŚLĄSKIEGO


Głosowanie na zdjęcie sierpnia - trzeba wejść do sekcji "Fotografia górska i nie tylko" - nie ma linka na głównej, mój błąd.

Jak prawie zabiłem matkę

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12321
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Jak prawie zabiłem matkę

Postautor: sokół » 2019-02-19, 16:42

Relacja świeża, bo właśnie wróciłem i nie będę zwlekać z relacją jak co poniektórzy, od razu skrobnę.

Pojechałem z mamą. Bo zawsze łaziła. Czasem nawet lepiej ode mnie. Ostatnio troszkę się zasiedziała, lata już nie te, na antybiotykach jedzie, ale w sumie nic takiego wielkiego to miało nie być. Dała się namówić. Miała tego żałować.

O ósmej już jesteśmy w Bystrej. Pogoda jakoś nie pasuje na luty.

Obrazek

Nie spieszymy się. Powolutku ciśniemy do góry. Śniegu póki co nie ma. Na Równi wiata jest, po piwku pada, nieopodal mój kuzyn stukacz też ma imprezę, wyjada glizdy z drzewa.

Obrazek

Od Równi pojawia się śnieg. Ale malutko go, zmrożony jest.

Obrazek

Docieramy do Koziej Górki. Dużo się tu zmieniło. Ubyło wiele z drzew. Schronisko puste. Pewnie w weekend było tu bardzo tłoczno. Ale to plus jazdy w tygodniu. Nie ma tłoku. Zastanawiam się nad drugą puszką, ale jakieś mam przeczucie, że lepiej nie. Okazuje się, że dobre.

A widoczność nie powala. Zapomnijcie o Tatrach. Leeeeedwie gdzieś zarysy Żywieckiego widać. Trzeba się skupić na obiektach występujących w bliższym otoczeniu.

Obrazek

Obrazek

Zejście z Koziej Górki jest okropne. Zalodzone. Niemniej jakoś bez upadków docieramy do zółtego szlaku idącego z Cygańskiego Lasu, a tam, ku naszej radości, jest wiosennie.

Obrazek

Pod Kołowrotem zaczyna się znowu śnieżnie i lodowo. Tym razem na dobre. Matka zaczyna sapać jak parowóz, a nasze tempo mocno spada. Decydujemy się na wariant obejściowy szczytu i ścinamy trasą narciarską. Tam też lód, wyślizgane, ale przynajmniej niezbyt mocno w górę.

Obrazek

Po drodze ładne mamy widoki na Bielsko.

Obrazek

Oraz na kolejkę gondolową na Szyndzielnię.

Obrazek

Ostatni fragment przed Przełęczą Kołowrót jest troszkę mocniej do góry, więc dyszący parowóz wyciska z siebie naprawdę wiele potu, żeby się tam dostać.

Obrazek

Siedzimy na słońcu dobre dwadzieścia minut. Rzucam temat zejścia zielonym. Bo widzę, że nie jest za dobrze. Temat jeszcze się dobrze nie zaczął, a już od razu został odrzucony. Jak już tu wlazła to teraz się nie podda.
No dobra.
Pierwsze sto metrów od przełęczy, w lodowym wąwozie powoduje bardzo krzywą minę. Znajduje dwa kijki i mama jakoś ciśnie. Ale coraz wolniej, coraz mniej pewnie.

Obrazek

Ostatnie metry do schroniska na Szyndzielni to lodowa rynna. To chyba przelało czarę goryczy.

Obrazek

Siadamy na ławce i odpoczywamy. Widoków jak nie było, tak nie ma. Tu uważny, no, bardzo uważny obserwator moooooże dojrzy Babią Górę.

Obrazek

Na Beskid Mały nieco lepiej, ale i tak najlepiej wyszedł... hydrant.

Obrazek

Czasu mam dużo, to nawet Stalownik się załapał do kadru.

Obrazek

Ruszamy. Mama uparcie chce iść dalej. Kilka kroków, staje.
Nie, to nie ma sensu.
Szybka analiza... Kolejka! No tak. A auto w Bystrej. Nie ma wyjścia. Mama idzie na kolejkę. Ja popędzę co sił do auta i podjadę pod kolejkę. Jedyne sensowne rozwiązanie.
Tak postanowiliśmy. Ruszam, z kopyta, cykając w biegu fotki co jakiś czas.

Obrazek

Dzwonię po dwudziestu minutach. Mama już w wagoniku. Ja właśnie mijam schronisko pod Magurą. Goniłem jak dziki, nadrobiłem dziesięć minut, a szlakowskaz dalej pokazuje 1h40... Na szczęście tu nie ma już lodu i można naprawdę przyspieszyć.

Obrazek

Może dobrze, że specjalnie widoków nie było, bo pewnie bym stawał co chwilę. A tak... dwa razy kliknąłem na stronę Skrzycznego i to by było na tyle.

Obrazek

O przepraszam, robiłem też zdjęcia Babiej. Ale to jest wyższa szkoła fotografii. Przygarb w biegu. Wydaje Ci się, że robisz zdjęcie czegoś, a potem to coś jest tylko iluzją.

Obrazek

Za to po chwili zobaczyłem coś, co zmroziło mi krew w żyłach. Proszę państwa, śląsk...

Obrazek

Od tego momentu starałem się nie patrzeć w tamtą stronę... A grzbiet powoli się kończył i zaczął się szalony bieg w dół.

Obrazek

Obrazek

Po chwili jednak miałem pewne deja vu... No cholera, gdzieś już widziałem te drzewa! W listopadzie przecież wschód robiliśmy z nimi!

Obrazek

Minąłem zarastający basen, a właściwie jego ruiny i pomknąłem w strony Lanckorony. Licząc, że za chwilę powinien skończyć się śnieg.

Obrazek

Po drodze podczas biegu wpadła mi niespodziewanie noga do kolana w śnieg. Jeeeebudu! Aparat w górze, zęby w śniegu. Sprawdzam językiem - wszystkie są. Dobra, to lecę dalej.

Obrazek

I pechowo zapomniałem, że to stoki północne. Śnieg trzymał do samego dołu. Śnieg i lód. Aparat schowałem, bo musiałem hamować na drzewach, kilka razy cudem wyratowałem się jakimiś dziwacznymi piruetami przed bliskim oglądaniem tego lodu.
Ale koniec końców w zajebistym czasie niecałych 90 minut od Szyndzielni dostrzegłem parking z czekającą zemstą hitlera.

Obrazek

Ostatnie więc zdjęcie na Kołowrót i telefon do mamy, że zaraz będę.

Obrazek

I tak kończę wycieczkę, dziwną, bo miała być na lajcie, a niechcący zacząłem uprawiać biegi górskie. I powiem wam, że jeśli będzie trasa tylko w dół, to mogę w jakichś zawodach wystartować. Jakbym aparatu nie miał, to może bym jeszcze kilka minut urwał!
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2019-02-19, 19:32

Ty sokole to masz przygody, więc jest o czym pisać. Ceprowie byli w Kościeliskiej, zwłaszcza w górnej części lód i masa ludu, więc o czym tu pisać. Masa ciamajd starszych i młodszych wiekiem na szlaku, którzy się wywracali - mój śmiech pomagał im raźniej wstać. Żona bez strat, ja podczas zejścia od Smreczyńskiego Stawu zaliczyłem kontrolowaną podpórkę (byliśmy bez kijków, raczków czy raków), ale to się nie liczy, bo zadek nie miał styku z lodem/śniegiem/. :|

Kalwarię Zebrzydowską zaliczyli nawet bezbożni Bielszczanie, gdy na forum zabrakło mnie duchem. Wrzuciłem najciekawsze zdjęcia, inne pominę, bo boję się krytyki :o-o
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Awatar użytkownika
vidraru
Posty: 2504
Rejestracja: 2017-01-27, 18:44
Lokalizacja: Kęty
Kontakt:

Postautor: vidraru » 2019-02-19, 21:14

ceper pisze:bezbożni Bielszczanie

Jak już konkrety to Podgórzanie (etnograficznie z pochodzenia należymy do nich właśnie)
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5748
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2019-02-19, 21:44

Tytuł relacji brzmi bardzo groźnie. Na szczęście z opisu wynika, że wszyscy przeżyli ;)
Śniegu szybko ubywa, przynajmniej w dole. Niech będzie już wiosna!
laynn

Postautor: laynn » 2019-02-19, 21:51

sprocket73 pisze:Niech będzie już wiosna!

Zgadzam się,
choć ja bym pooglądał zawody w wykonaniu sokoła! W zbieganiu w dół. :lol
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10963
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2019-02-19, 21:52

Wszyscy cali ale wycieczka raczej pamiętna będzie, bo ubiegałeś się porządnie :)
Ale brawo dla mamy, że mimo wszystko miała w sobie zaparcie :ok
Gór Ski
Posty: 484
Rejestracja: 2018-05-08, 11:14
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Gór Ski » 2019-02-20, 10:42

W tych okolicach chyba idzie spotkać najwięcej biegaczy w Polsce. W tygodniu co drugi tam biega , jakiś czas temu spotkałem starszego Pana który wbiegł sobie na Klimczok z Dębowca w 50min. Ale śniegu sporo ubyło w ciągu tygodnia , Kozia prawie już bez śniegu ?
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12321
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2019-02-20, 10:45

Na koziej pojedyncze płaty. Bardziej w zacienionych miejscach. Od strony bystrej bardzo mało tych płatów. A drzew ubyło więc i cienia mniej.
Awatar użytkownika
vidraru
Posty: 2504
Rejestracja: 2017-01-27, 18:44
Lokalizacja: Kęty
Kontakt:

Postautor: vidraru » 2019-02-20, 15:43

laynn pisze:W zbieganiu w dół.

Zawsze można zabrać dupolotka
Vision

Postautor: Vision » 2019-02-25, 18:15

Najważniejsze, że w końcu się wybrałeś, bo coś się ociągałeś z tym wyjazdem strasznie... Szkoda tylko, że jeszcze na tą niedzielę się nie skusiłeś. :)

No i nieźle mamę przeciorałeś po górach... Bierz ją częściej to się wyrobi. ;)

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 240 gości