Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Trójkołowiec w Górach Bystrzyckich

Autor Wiadomość
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6106
Skąd: Oława
Wysłany: 2015-08-26, 21:48   

Cytat:

I już wszystko jasne dlaczego ten hipopotamek ciągle chował się w wodzie;)


w wodzie byla lepsza grawitacja :P wyjscie na lad zawsze bylo traumatyczne :P

Vlado napisał/a:
Buziaki dla Kabaczka;)


przekaze! :D
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2015-08-26, 21:49, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2015-08-31, 12:25   

Ale zaskoczenie !
Wielkie gratulacje dla całej rodzinki !

W schronisku "Jagodna" byłam w listopadzie i uważam je za jedno z lepszych schronisk, z bardzo fajną atmosferą. I jedzonko mają pyszne.
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6106
Skąd: Oława
Wysłany: 2015-08-31, 12:54   

Basia Z. napisał/a:

W schronisku "Jagodna" byłam w listopadzie i uważam je za jedno z lepszych schronisk, z bardzo fajną atmosferą. I jedzonko mają pyszne.


Nie wiem jak czesc noclegowa bo nie korzystalismy ale klimat sali jadalnej zaskoczyl mnie bardzo pozytywnie. Malo jest obecnie schronisk w ktorych byloby az tak milo.

Cytat:

Ale zaskoczenie !


Jakos wszyscy sa zaskoczeni (no moze oprocz tych z ktorymi mialam okazje sie spotykac osobiscie pozna wiosna/latem ;) )
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2015-08-31, 12:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2015-08-31, 13:16   

buba napisał/a:
Basia Z. napisał/a:

W schronisku "Jagodna" byłam w listopadzie i uważam je za jedno z lepszych schronisk, z bardzo fajną atmosferą. I jedzonko mają pyszne.


Nie wiem jak czesc noclegowa bo nie korzystalismy ale klimat sali jadalnej zaskoczyl mnie bardzo pozytywnie. Malo jest obecnie schronisk w ktorych byloby az tak milo.



Część noclegowa "normalna" - tzn. piętrowe łózka, jakieś tam szafki. dla wybrednych - czyste sanitariaty. Wszystko OK.

Przy tej chatce myśliwskiej pokazanej na zdjęciach tez byliśmy w listopadzie dość sporą ekipą ( dawne pl.rec.gory ) i całkiem przypadkiem spotkali tam miejscowych myśliwych z upolowaną łanią.
Myśliwi grzali się nad ogniskiem i nie tylko i nas też poczęstowali.

Rozmawialiśmy na temat ewentualnego udostępnienia chaty na naszą imprezę w lutym, ale ostatecznie nie doszło to do skutku, bo koło myśliwskie jednak nie jest skłonne do udostępniania tej chaty. A znów w lutym nie chciało się nam spać pod wiatą, więc impreza została przeniesiona w inne miejsce.
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6106
Skąd: Oława
Wysłany: 2015-08-31, 13:45   

Basia Z. napisał/a:
ale ostatecznie nie doszło to do skutku, bo koło myśliwskie jednak nie jest skłonne do udostępniania tej chaty.


Szkoda.. bo wlasnie rozwazalam jak sie skontaktowac z tym kolem zeby podpytac o udostepnianie chaty.. :-( Miejsce na jakis zimowy zlot wydaje sie idealne!
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2015-08-31, 14:56   

buba napisał/a:
Basia Z. napisał/a:
ale ostatecznie nie doszło to do skutku, bo koło myśliwskie jednak nie jest skłonne do udostępniania tej chaty.


Szkoda.. bo wlasnie rozwazalam jak sie skontaktowac z tym kolem zeby podpytac o udostepnianie chaty.. :-( Miejsce na jakis zimowy zlot wydaje sie idealne!


Oni się bardzo o ta chatę bali, że niby ktoś może podpalić itd. itd.

A przecież widzieli, że sami poważni ludzie :)
Jeden kolega był miejscowy (z Bystrzycy Kłodzkiej) i on to chciał załatwić, kontaktował się kilka razy, bezskutecznie.
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
Cisy2 

Wiek: 63
Dołączył: 21 Gru 2013
Posty: 735
Skąd: Świebodzice
Wysłany: 2015-08-31, 17:51   

Basia Z. napisał/a:


Część noclegowa "normalna" - tzn. piętrowe łózka, jakieś tam szafki.


To ja tak odrobinę mniej poważnie. Gdy pierwszy raz spałem w "Jagodnej", a było to dawno temu, albowiem w marcu 1982 r., na drewnianej ścianie przy jednym z takich piętrowych łóżek widniało wykonane flamastrem szczere wyznanie:

Tu straciłam cnotę!

ale lepszy był deklaratywny w swej wymowie napis umieszczony tuż poniżej:

A ja stracę!


Widać, że różne są motywy pchające Naród do poznawania piękna naszych Gór!!! :lol
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6106
Skąd: Oława
Wysłany: 2015-09-07, 14:12   

Trojkolowca przygod ciag dalszy...

W pewna wrzesniowa sobote wyruszamy sobie z Pokrzywna. Tuptamy w strone malego lesnego przysiolka zwanego Huta. Droga ktora idziemy okazuje sie byc brukowana. (a moze to nie bruk a wyschłe koryto potoku? ;) )Pchanie wozka po owym bruku pod gore jest lepsze niz silownia! Po kilometrze sie poddaje - nie dam rady, juz nie czuje łap a do celu daleko! chyba musimy oddac pojazd do mechanika- podniesc zawieszenie i dac lepsze resory! A ja tak kiedys chwalilam niemieckie bruki ze takie rowne i przez 70 lat sie nie rozłażą. Ten bystrzycki znacznie bardziej przypomina ukrainskie trakty na Polesiu ktore wszyscy od rowerzystow po furmanki omijaja rowem po piachu! Tu na szczescie momentami tez sie tak da.









W rejonie wystepuja dziwne szlaki.



Na calej dzisiejszej trasie spotykamy dwoch turystow pieszych, trzech rowerzystow, jedna wiewiorke, jednego zajaca i trzy sarny.



Gdzieniegdzie miedzy drzewami majacza jakies widoczki







ale glownie las, las i las. No i troche kamulcow

















acz drwale szaleja, miejscami wiecej drzew lezy niz stoi... :(







chrustu na ognicho tez by nie braklo



Mijamy skalke przydrozna pelniaca role przedwojennego pomnika





Z Łomnickej Rowni rozciaga sie widok na troche wieksza okolice. Troche mnie martwi wyjatkowo dobra widocznosc. Pachnie to zwykle tym ze nam jutro kupry zmokna...





Ale poki co wylazi slonce, robi sie przyjemniej (dzien od rana byl chlodny), mozna sie powygrzewac na splowialej trawie, zdegustowac jakas wałówę zagapiajac wzrok gdzies w dal





Niedaleko stad zwraca uwage mala kapliczka. Jej wykonawca czy odwiedzajacy widac byli sympatykami ozdob ktore oferuje sam las..





Huta to kilka domow, poręby, pyliste drogi, rozlegle łąki











Tu spotykamy kolejny nietypowy "szlak". Tak jak ogolnie nie jestem milosniczka tego typu wynalazkow i przystrajania tym drzew na kazdej gorce i przy kazdej sciezce- to ten nawet mi sie w miare podoba. Ciekawe kto go zapodal i dlaczego...





Dalej mozna spotkac cztery bystrzyckie stwory. Polowa z nich nosi kapelusze.







Zaraz obok stoi kapliczka





Fajne sa te okolicze nazwy drog i sciezek- "Sciezka Wielkiego Strachu", "Wiecznosc", "Droga Zbłąkanych Wedrowcow". Ktos chyba musial miec niezla faze jak je wszystkie tu wymyslal :)

My podążamy ta zwana "Wiecznosc". Czy dlatego taka nazwa ze taka prosta,niknaca na horyzoncie, jakby niekonczaca sie?



Przy drodze wpada tez w oko tajemniczy, jakby wypalony krąg.





Blizsze zaznajomienie pokazuje ze to roslinki- o kolorze odcinajacym sie od reszty i kupiace sie w kolistej kolonii.





Na kazdym kroku nie brakuje tez innych ciekawostek ubarwiajacych jednolita monotonie lasu.











resztki ziemianki? ciekawe ile lat temu mozna tu bylo jeszcze sympatycznie i sucho kimnac...





tu chyba kiedys byly jakies napisy- ktos wie jakie?



Z niektorych lesnych drog w rejonie probuja robic autostrady. Dobrze ze jeszcze nie ma bramek i zjazdow z macdonaldem...



Jedno z naszych upatrzonych miejsc biwakowych zostalo troche zdemolowane przez scinajacych drzewa :( Jeszcze w maju spalismy tu przysypani pylkiem okolicznych drzew. Teraz i drzew wokol mniej a i stol spotkal zly los...



Cienie zaczynaja sie robic dlugie...



W nocy pogoda sie spaskudza. Poranek jest zimny i wietrzny. Niebem zasuwaja czarne chmury, czasem blysnie slonce ale czesciej pada. W miare mijania godzin jest coraz gorzej i gdy w koncu decydujemy sie wyruszyc na wycieczke to odbijamy sie od zwartej sciany deszczu i szybko uciekamy spowrotem do skodusi. Upaly mowili... Susza mowili... Ocieplenie klimatu mowili.. Anomalie mowili.. Choc z tymi anomaliami to cos jest na rzeczy. Na polu namiotowym przy dawnej lesniczowce zakwitly krokusy. W maju ich nie bylo- widac to wrzesniowa odmiana. Nic bym nie miala przeciwko temu zeby po lecie przychodzila wiosna! Potem ta tendencje zapętlic i mozna wreszcie jakos zyc!





Jako ze po zimnych mokrych gorach chodzic nam sie nie chce to jedziemy do Wambierzyc- widzielismy plakaty o dozynkach!

Po drodze w Radkowie kamien z tablica o "zabytku przyrody z XVII wieku"- ze niby co? ten kamien sam w sobie? czy ta tuja obok?



A wracajac do dozynek... Wiedzialam ze zeszlotygodniowy Chocicz nam wysoko postawil poprzeczke. Wiedzialam ze turystyczna miejscowosc u podnoza Gor Stolowych nie moze sie rownac z mala wioska zagubiona wsrod lubuskich lasow.. Slyszalam ze wczoraj żul w Radkowie pod "Szarotka" mowil "Bedzie kicha. Ja wam mowie ze bedzie kicha nie dozynki. Jakie dozynki- jak tam nawet traktora nie maja w tych Wambierzycach!". Wszystko rozumiem. Ale bez jaj...
Zajezdzamy zatem do miasteczka. Kukły z siana jakies takie marne i bez specjalnego pomyslu. Wygladaja troche jak zombi na dozynkach widmo ;)





Dlugo nie mozemy znalezc gdzie impreza sie miesci- bo chyba nie w kosciele? ;)



Straz miejska nas zawraca- ulica zamknieta, nie ma wjazdu na dozynki, trzeba parkowac tu pod klasztorem. Parking platny oczywiscie. Trzeba szukac gdzies uliczkami, a wszedzie nabite jak szlag... Deszcz sie wzmaga. Ide zobaczyc na gorke czy wogole warto...

Kabaczki jak widac obrodzily tego roku ;)



Wieje. Łopocza płotna i plastiki sceny, wiat i kramow. Podchodze do pierwszej z budek, gdzie dwoch mlodych mnichow probuje poderwac sprzedawczynie. Bajeruja mocno chwalac sie jakimis klasztornymi wyrobami gdzie "zero chemii".



Nabywam miod pitny, jako ze stoisko reprezentuje jakas okoliczna pasieke. Wiadomo ze wyroby pszczele sa zdrowe a w postaci plynnej srodki odzywcze przyswajaja sie najlepiej.

Dalej jakos tak pusto.. Wyludnione kramy, opuszczony dystrybutor do piwa, wygaszone grille. Strazacy pakuja stoly i ławy do aut. Pytam o co tu chodzi? Dozynki odwolane, zalalo mikrofony i glosniki. Nie ma mikrofonow nie ma dozynek. Pod ociekajacymi deszczem plandekami grupa starszych ludzi w ludowych strojach zapodaje jakies przyspiewki. Dla siebie i miotajacego wszystkim wiatru. W miare jak strazacy zwijaja kolejne czesci prowizorycznych dachow, grupka zbija sie w coraz ciasniejszy krag... Kawalek dalej, ciut na uboczu ale z widokiem na wszystko, pod drzewem ktore juz dawno zaczelo przemakac, stoi kilku miejscowych. Cos trzymaja w rekawach, kieszeniach i reklamowkach. Od czasu do czasu przykladaja to do ust i wtedy smieja im sie oczy. Kiwaja do mnie glowami' "dozynki nie-dozynki, wypic trzeba".

Jak trzeba to trzeba- zatem zdrowko!

_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Cisy2 

Wiek: 63
Dołączył: 21 Gru 2013
Posty: 735
Skąd: Świebodzice
Wysłany: 2015-09-07, 15:01   

buba1 napisał/a:

Mijamy skalke przydrozna pelniaca role przedwojennego pomnika



Obrazek




2 maja 1986 r. wyglądało to tak :-D





Ta inskrypcja to taki pomnik-niepomnik, po prostu wykuta w skale tablica informująca o budowie drogi (w latach 1933-1934), którą nazwano "Drogą Wredego" (Wrede-Weg, nazwa pochodzi od nazwiska inspektora leśnego Friedricha Wredego, ur. 1961 - zm. 1942, inicjatora budowy drogi). W latach 60. minionego wieku Andrzej Koźmiński, autor m.in. przewodnika "Polanica Zdrój i okolice", zaproponował obecną nazwę tej drogi - Droga Stanisława.



buba1 napisał/a:


Choc z tymi anomaliami to cos jest na rzeczy. Na polu namiotowym przy dawnej lesniczowce zakwitly krokusy. W maju ich nie bylo- widac to wrzesniowa odmiana. Nic bym nie miala przeciwko temu zeby po lecie przychodzila wiosna! Potem ta tendencje zapętlic i mozna wreszcie jakos zyc!





Paulino, to nie jest krokus, lecz podobny do niego zimowit jesienny (Colchicum autumnale).
Bardzo często można się natknąć na niego na we wrześniu na lekko podmokłych sudeckich i karpackich łąkach (ale oczywiście nie tylko tam). Tu przykład ze Słowacji, z okolic Bardejova





oraz z Rumunii - okolice Sinai w górach Bucegi





Natomiast kościół w Wambierzycach, mimo swojego ogromu, nie jest i nigdy nie był klasztorem. Jest to po prostu kościół pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny, w 1936 r. wyniesiony przez papieża Piusa XI do rangi bazyliki mniejszej.


A tak w ogóle to bardzo ładna wycieczka - pozdrowienia dla Maluszka!!!!
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6106
Skąd: Oława
Wysłany: 2015-09-07, 16:17   

Cisy2 napisał/a:
którą nazwano "Drogą Wredego"


na mojej mapie, zaraz obok parkingu lesnego za Pokrzywnem mam znaczony "grob Wredego" - nic takie tam nie widzialam- wiesz moze czy jest tam jakis obelisk albo co?

Cisy2 napisał/a:
to nie jest krokus, lecz podobny do niego zimowit jesienny (Colchicum autumnale).


ja nie moge! glowe bym sobie dala uciac ze to krokus! nigdy zatem nie widzialam tego zimowita w naturze..

to mnie zasmuciles... myslalam ze jednak bedzie wiosna po lecie... :P

Cisy2 napisał/a:

Natomiast kościół w Wambierzycach, mimo swojego ogromu, nie jest i nigdy nie był klasztorem


pewnie tych dwoch zakonnikow mnie zmylilo!

Cisy2 napisał/a:
pozdrowienia dla Maluszka!!!!


maluszek takze pozdrawia! (nie wiem wprawdzie czy w pelni swiadomie :P
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2015-09-07, 16:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
R0BERT 

Dołączył: 09 Lut 2015
Posty: 279
Skąd: Śląsk, ten wyżej.
Wysłany: 2015-09-07, 17:07   

Zimowit to często spotykana roślinka, rośnie masowo np. na łąkach w okolicy Dąbrowy Górniczej, z bardziej szlachetnych miejsc, gdzie ostatnio je widziałem to łąki nad Cortiną oraz przed moim domem :D .
 
 
Cisy2 

Wiek: 63
Dołączył: 21 Gru 2013
Posty: 735
Skąd: Świebodzice
Wysłany: 2015-09-07, 18:02   

Paulino, tu masz linka do "grobu Wredego"

http://dolny-slask.org.pl...icha_Wrede.html

Klikając na drugą fotkę w jej podpisie znajdziesz informację dotyczącą szczegółowej lokalizacji grobu
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10854
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2015-09-07, 20:44   

Oj, coś czuję, że Kabaczkowi przy Was nie będzie się nudziło :ok
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-07, 22:49   

Cisy2 napisał/a:
Friedricha Wredego, ur. 1961 - zm. 1942, inicjatora budowy drogi)

Hm, że liczniki w autach się kręcą po wjeździe do Pl to wiedziałem, ale te daty mnie rozwaliły...
:D
Ciekawe, jak się Wam jeździ poza asfaltem/utwardzeniami na trzech kołach. Myśmy zakupili spacerówkę na pompowanych kołach, by właśnie można nim pojechać w teren, ale czterokołowy, i czasem jest ciężko.

Co do tego miejsca, okręgu ze złotą rośliną, toż tam jest zakopany złoty pociąg z czasów II WŚ!!!
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6106
Skąd: Oława
Wysłany: 2015-09-08, 09:20   

laynn napisał/a:

Ciekawe, jak się Wam jeździ poza asfaltem/utwardzeniami na trzech kołach. Myśmy zakupili spacerówkę na pompowanych kołach, by właśnie można nim pojechać w teren, ale czterokołowy, i czasem jest ciężko.


Ten tez jest na pompowanych kolach. Na drogach gruntowych, szutrowych, piaskowych, z krotka trawa jezdzi sie super. Po bruku/kocich lbach znacznie gorzej. Zle po wysokiej trawie bo wkreca sie w kola i je blokuje. Na teren zabagniony nie nadaje sie calkiem - od razu przednie kolo grzeznie... Wolalabym zeby kola byly 4- najgorzej jest w miescie, jak sa schody i jest podjazd dla wozkow tzn dwie takie szyny albo dwie betonowe pochylnie- jedno kolo zwisa albo jedzie po schodach. Musze wtedy rozmontowywac wozek i osobno wnosic podwozie a osobno bude z zawartoscia. Sama go nie wniose calego a nie zawsze jest pod reka ktos do pomocy. Jakbym miala kupowac wozek to bym kupila taki ale na 4 kolach- ale jak to mowia "darowanemu koniowi nie patrzy sie w zęby". A przezyl juz ponoc piatke dzieci i sie nie rozwalil. Wiec licze ze jest solidny. acz nie wiem czy uzywali go tak jak my czy do biedronki i spowrotem.

laynn napisał/a:

Co do tego miejsca, okręgu ze złotą rośliną, toż tam jest zakopany złoty pociąg z czasów II WŚ!!!


a ci glupcy go szukaja pod Walbrzychem! :lol
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group