Tatry 2014 - część III |
Autor |
Wiadomość |
dagomar
Dołączył: 15 Sie 2013 Posty: 1273 Skąd: z nizin
|
Wysłany: 2014-09-17, 16:22 Tatry 2014 - część III
|
|
|
Jak w tytule, ponieważ pogoda tego lata jest, jaka jest, więc zaczęliśmy raniutko, przy wejściu do Młynicy minęliśmy podejrzanie wyglądający samochód z jakimiś napisami (po ciemku nie szło przeczytac), który właśnie zajechał do wylotu doliny, a z którego wysiadło dwu osobników. Dostalismy dodatkowego powera, a że, gdy się rozwidniło, zidentyfikowaliśmy stroje idących za nami figurek jako ewidentnie zielone, więc parcie jeszcze wzrosło tak, że na szczycie meldowalismy się o 8. I dobrze, bo w przejrzystym powietrzu udało się zrobić materiał do ładnej panoramy. Potem to samo co zawsze, zobaczyliśmy idące od dołu, od Dol. Mięguszowieckiej tumany, z których jak co dzień albo potem lało, albo grzmiało, albo czasami (choć rzadko) kończyło się na gęstej mgle. Więc żegnajcie granie, warianty i wytyczanie "nowych", zawikłanych dróg. Powrót tą samą drogą, schodząc spotkaliśmy naszych "parkowców", ktorzy okazali się vodcą z klientem
Kilka fotek ze szczytu:
Mięgusze nad Doliną Hińczową
Rysy i NIznie Rysy
Koprowy
Żaba Turnia Mięguszowiecka i Wołowa Turnia
Świnica
Hruby nad Młynicą
Strbskie z Szataniej Przełęczy
grań Solisk z zejścia
a tu widać nasz szczyt i drogę wejścia z dna Dol. Młynickiej
Docieramy nad Skok - gorąco niemiłosiernie, ludzie się opalają, zaczynamy mieć wątpliwości, czy nie trzeba było choć troszkę spróbować grani, wszak czas był bardzo dobry...
Docieramy do skoczni - grzmi
Docieramy na dworzec - zaczynają padać pierwsze krople, za chwilę leje i błyska. Co za porąbany wrzesień ??? |
_________________ luknij na moje panoramy i galerie |
Ostatnio zmieniony przez dagomar 2014-09-22, 21:28, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Tępy dyszel
Wiek: 44 Dołączył: 07 Lip 2013 Posty: 2779 Skąd: Tychy
|
Wysłany: 2014-09-17, 18:27
|
|
|
dagomar napisał/a: | Powrót tą samą drogą, schodząc spotkaliśmy naszych "parkowców", ktorzy okazali się vodcą z klientem |
Ha, są dwie ,,szkoły" - niektórzy słowaccy ,,vodcovie" spotykając zwykłego turystę, zagadają i mile się uśmiechną.
Inni z kolei dostają w takiej sytuacji ,,piany na pysku" bo turysta wszedł bez ,,vodcy"......
P.s. Szatani Żleb i zejście na Dolinę Mięguszowiecką nie kusiło ??? |
Ostatnio zmieniony przez Tępy dyszel 2014-09-17, 18:32, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
dagomar
Dołączył: 15 Sie 2013 Posty: 1273 Skąd: z nizin
|
Wysłany: 2014-09-17, 20:26
|
|
|
Naczytałem się Zaruskiego i jego opinii o Chmielowskim i opisie tego żlebu przez niego, więc zastanawiałem się raczej nad wejściem tamtędy, niż zejściem, poza tym jest w zasięgu droga przez Baszty, przynajmniej do Pośredniej, ale ja naprawdę muszę mieć na to pewność ogody, boję się, zdarzało mi się przeciągnąć wycieczkę i eufemistycznie określając nie podobało mi się wtedy, nie jestem Supermanem, a poza tym nie noszę uprzęży, ani szpeju, czasami tylko 30m liny i kilka tasiemek, te trasy w tym roku, poza pierwszą na Miedziane, gdy właśnie była pogoda, jak drut, króciutkie, nerwowe jakieś, może w ogóle miałem słabszy rok |
_________________ luknij na moje panoramy i galerie |
|
|
|
|
Malgo Klapković
Wiek: 37 Dołączyła: 06 Lip 2013 Posty: 2477
|
Wysłany: 2014-09-21, 11:04
|
|
|
Piękne miejsca, miło pooglądać na zdjęciach, zwłaszcza, że nie mam ambicji tak wysoko (i trudno) chodzić |
|
|
|
|
dagomar
Dołączył: 15 Sie 2013 Posty: 1273 Skąd: z nizin
|
Wysłany: 2014-09-22, 09:40
|
|
|
trudno ? , kwestia dyskusyjna, umiejętności wzrastają, jeśli się coś w miarę regularnie robi, techniczne, topograficzne, wzrasta pewność siebie. Ja się nigdy nie wspinałem i nie wspinam s.stricte, nie ukończyłem żadnego kursu i w życiu nie byłem na skałkach. Natomiast nadrabiam doświadczeniem w "czytaniu" i znajomości terenu. Zdarzyło mi się, jeśli była potrzeba, pokonywać róże przeszkody, o ile nie przekraczały II, ale tego nie szukam, jeśli można znaleźć lepszą drogę ( a często można, nawet, jeśli Paryski o tym nie wiedział ), to znajduję. Stąd, jak to Sokół ujął, moje "chodzenie po bezdrożach", często jest tylko wyborem lepszej dla mnie, a niekoniecznie zaznaczonej w przewodnikach - drogi. Muszę mieć też na uwadze, że ciągnę za sobą żonę, a oboje już pięćdziesiątkę obchodziliśmy i zdążyliśmy już to zapomnieć |
_________________ luknij na moje panoramy i galerie |
|
|
|
|
Dobromił
Dołączył: 09 Lip 2013 Posty: 14379
|
Wysłany: 2014-09-22, 10:08
|
|
|
dagomar napisał/a: | Natomiast nadrabiam doświadczeniem w "czytaniu" i znajomości terenu. Zdarzyło mi się, jeśli była potrzeba, pokonywać róże przeszkody, o ile nie przekraczały II, ale tego nie szukam, jeśli można znaleźć lepszą drogę ( a często można, nawet, jeśli Paryski o tym nie wiedział ), to znajduję. |
Mądre słowa Orientacja w terenie, wybór właściwej ( zazwyczaj łatwiejszej ) drogi to 85 % sukcesu. I takie wycieczki zapamiętuję się najdłużej. Zwłaszcza jak trwają np 13 i pół godziny |
_________________ Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu |
|
|
|
|
sprocket73
Dołączył: 14 Lip 2013 Posty: 5534
|
Wysłany: 2014-09-22, 10:43
|
|
|
Przeczytałem wszystkie trzy części... dla mnie bomba.
Nie wiem czy kiedykolwiek odważę się tak chodzić, pewnie nie, bo mnie Ukochana nie puści, ale zazdraszczam i podziwiam |
_________________ SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm |
|
|
|
|
dagomar
Dołączył: 15 Sie 2013 Posty: 1273 Skąd: z nizin
|
Wysłany: 2014-09-22, 11:18
|
|
|
Dobromił napisał/a: | Zwłaszcza jak trwają np 13 i pół godziny |
moja najdłuższa trwała od 5.00 do 23.30, omenomen trasą, którą, jak to się wyraził jeden z wyjadaczy "nikt nie chodzi", a może właśnie dlatego tak długo. Rzeczywiście zapamietam do końca życia, zwłaszcza spuszczanie się dwójkowym kominkiem na linie przy czołówkach.
sprocket73 napisał/a: | Nie wiem czy kiedykolwiek odważę się tak chodzić, pewnie nie, bo mnie Ukochana nie puści, ale zazdraszczam i podziwiam |
na podziw nie zasługuję, za dobre słowo dzięki, a Ukochaną bierzemy ze sobą i trenujemy. po jakimś czasie jest o wiele lepszym partnerem, niż przypadkowy gość z netu nawet, jeśli na początku ma lęk przestrzeni i "bojaźń ogólnogórską" (jak moja) |
_________________ luknij na moje panoramy i galerie |
|
|
|
|
Dobromił
Dołączył: 09 Lip 2013 Posty: 14379
|
Wysłany: 2014-09-22, 11:26
|
|
|
dagomar napisał/a: | moja najdłuższa trwała od 5.00 do 23.30, omenomen trasą, którą, jak to się wyraził jeden z wyjadaczy "nikt nie chodzi", a może właśnie dlatego tak długo. Rzeczywiście zapamietam do końca życia, zwłaszcza spuszczanie się dwójkowym kominkiem na linie przy czołówkach. |
Ta 13 i pół godzinna to była wycieczka Na Pośrednią Grań z Doliny Staroleśnej. Zostałem tam zaprowadzony przez użytkowniczkę tego Forum - Paulinę. Swoją drogą wydaje mi się, że Ty i Ona macie z tego grona największe praktyczne doświadczenia tatrzańskie.
My tego dnia mieliśmy atrakcje w stylu przejścia parometrowego wodospadu. Jak twierdziła Paula - "Nigdy go tu nie było. Musiało ostatnio mocno padać" |
_________________ Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu |
|
|
|
|
dagomar
Dołączył: 15 Sie 2013 Posty: 1273 Skąd: z nizin
|
Wysłany: 2014-09-22, 11:58
|
|
|
rzeczy, których nie było, są najciekawsze , kiedyś w Raczkowej "na pewno" był mostek, ja przeszedłem, żona się uparła, że znajdzie lepsze miejsce poniżej, w efekcie doszliśmy prawie do parkingu, ja szlakiem, ona bezdrożami, aż musiała w końcu zdjąć buty i spodnie. A już najlepsze jest, jak czytasz "zbiegamy w dół po piargu - godzina" , a próba szybszego przejścia kończy się tym, że jesteś elementem kamiennej lawiny, po czym schodzisz noga za nogą 3 godziny (ja w Żlebie Litworowym).
To moje 18 godzin to głównie przez WHP, gdzie zamiast zejść z Żabiego jak człowiek do Białczańskiej Przełęczy ścieżką, zaczęlismy rzeźbić po stokach Kopy Spadowej, dla mistrza było wszystko jedno - jak zwykle godzinka |
_________________ luknij na moje panoramy i galerie |
|
|
|
|
Dobromił
Dołączył: 09 Lip 2013 Posty: 14379
|
Wysłany: 2014-09-22, 12:06
|
|
|
Bo Mistrz Paryski często ... nie bywał w miejscach, które opisywał
Ja byłem tylko na Żabim Niżnim ale za to potem przez trzy noce śniły mi się żaby z ogromnymi zębami. |
_________________ Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu |
|
|
|
|
|