Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Podlasie - Suwalszczyzna - tratwa

Autor Wiadomość
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8312
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2014-11-12, 12:02   Podlasie - Suwalszczyzna - tratwa

Dostałem dzisiaj info od Eco, że któraś z firm organizujących spływy tratwami używa na swojej stronie internetowej zdjęć z ubiegłorocznej wyprawy nad Biebrzę. Są to zdaje się zdjęcia Buby. Ciekawe czy zapytali o zgodę i ją uzyskali - jeśli nie, to jest ordynarne złamanie prawa. A że do celów komercyjnych, to ja bym tak tego nie zostawił. Ale zobaczymy...

przy okazji sprawdzania czyje to zdjęcia odkurzyłem sobie relację sprzed półtora roku - a że było to jeszcze przed powstaniem tego forum, to wrzucam dla tych, którzy wtedy nie mogli lub nie chcieli tego czytać :)


Grupa Eco i Buby jak co roku wybierała się w północno-wschodnią Polskę i tym razem postanowiłem do nich dołączyć, jadąc na "Podlasie" - piszę w cudzysłowiu, gdyż okazało się, iż przez te dni zaledwie dwie odwiedzone przeze mnie miejscowości rzeczywiście leżały na Podlasiu, reszta to Suwalszczyzna (granica biegnie na Biebrzy). Dla nas, z daleka, to pewnie bez znaczenia, ale różnice są - Podlasie to liczni prawosławni i Białorusini, Tatarzy, Ziemia suwalska to katolicy i mniejszość litewska. Pewnie dlatego nie spotkaliśmy po drodze żadnej cerkiewki... Inna też historia - Suwalszczyzna to dawna Kongresówka, Podlasie - gubernia grodzieńska Cesarstwa Rosyjskiego. Tytuł powinien więc brzmieć: "Suwalszczyzna - spływ - Podlasie", ale pozostanę przy kolejności chronologicznej ;)

Spotykamy się w piątkowy wieczór w słynnej knajpie Namaste w Katowicach - piwo jak zawsze znakomite, ale ceny coraz wyższe :| (nie tędy droga, moim zdaniem). Dołącza do nas na parę godzin Bluejeans, Karolek i Grześ, który miał jechać z nami, ale z powodu pracy dotrze dopiero w niedzielę. Później pojawia się też Buba z Toperzem i już możemy snuć dokładne plany...

O 2-giej mamy pociąg na Warszawę - wyrzucamy z przedziału jakiś obcokrajowców siedzących na naszych miejscach i ruszamy w dość męczącą podróż do stolycy. Tam przesiadka i kolejnym pociągiem już na Podlasie, wysiadamy w Dąbrowie Białostockiej, gdzie po raz pierwszy atakuje nas licho - wysmarowało podkłady szynowe smołą i niektórzy babrają sobie spodnie, a Eco traci okulary i porządnie je depta - na szczęście pójdzie je uratować :)


W Dąbrowie udajemy się pod lokal znany Eco sprzed roku - jest co prawda zamknięty (chyba szykują się na jakąś imprezę), ale panie z kuchni obiecują nam coś ugotować, jemy więc obiad. Potem jeszcze zakupy i knajpka, gdzie udaje mi się przy muzyce Czerwonych Gitar odespać na trawniku nocne zmęczenie. Po godzinie 16-tej ruszamy za miasto, aby na skrzyżowaniu drogi wojewódzkiej złapać stopa. I się zaczyna...

Myślałem, że w tych rejonach łatwo będzie złapać okazję, a wielokrotnie były z tym większe problemy niż w zurbanizowanych obszarach. Po pierwsze - mało co tam jeździ. Po drugie - jak jeździ, to nie w tą stronę. Po trzecie - mało kto ma ochotę się zatrzymać. Buba z Toperzem po jakimś czasie odpuszczają i ruszają w kierunku Sztabina z buta - to niemal 20 km... nie, dziękuję - z Eco machamy dalej.




Jakiś pan staje (jadąc w przeciwną stronę), i mówi, że to kiepskie miejsce na stopa - ale czy jest lepsze? Obiecuje, że za kwadrans będzie wracał i jak nic nie złapiemy, to dowiezie nas do Suchowoli (jakieś 2/3 drogi) - lepsze to niż nic... Na szczęście zatrzymuje się jakaś pani (w sumie czekaliśmy 45 minut), która najpierw miała nas zawieźć też do Suchowoli, ale nadrabia drogi i wyrzuca nas w Sztabinie - zwycięstwo :D

To nasze miejsce początku spływu - musimy poczekać na resztę. Do miasteczka dotarła już Iza, jak zwykle stopem, i siedzi w knajpie. Znajdujemy ją bez trudu - posiada wdzięczną nazwę Meksyk.


Siedzimy przy piwie i rozmawiamy z miejscowymi, zwłaszcza z jednym - Adamem. Jest sympatyczny, ale nieco natrętny - często się powtarza albo opowiada o rzeczach raczej mało nas interesujących... Język obficie przerywany znanymi słowami na k i ch. Po jakimś czasie docierają do nas Buba z Toperzem - część trasy przeszli na nogach, część przejechali stopem.

Tego wieczoru mieliśmy spać pod namiotami, ale właściciel tratwy zadzwonił, że czeka już na nas na plaży ze sprzętem - on będzie mógł w niedziele spokojnie obsłużyć innych klientów, a my będziemy mieli dach nad głową. Niestety, kiedy mamy wychodzić nad Sztabinem zaczyna się burza z ulewą - trochę ją przeczekujemy, ale w końcu idziemy na plażę w lekko zacinającym deszczu.

Tratwa jest, ale ciaśniejsza, niż sądziliśmy - w sypialni, po wstawieniu plecaków, musimy spać w trójkę z podkurczonymi nogami - koszmar. Na dachu można postawić namiot, ale nie przy takim deszczu i wietrze... W dodatku ściany trochę przeciekają - to będzie ciężka noc...

Rano na szczęście nie pada, mogę więc wskoczyć do Biebrzy i się wykąpać. Później widzimy, że w krzakach leży tabliczka "PLAŻA. ZAKAZ KĄPIELI" - to tak jakby dać "LODÓWKA. PROSIMY NIE CHŁODZIĆ".

Dołącza do nas Grześ, można więc rozstawić na dachu namiot (od razu więcej miejsca), pójść na zakupy do sklepów na cały rejs (przez następnie 2 dni nie będzie cywilizacji), przeżyć atak licha, które zniszczyło mi flaszkę miętówki, zjeść śniadanie i w końcu odbić się od brzegu, ruszając z Biebrzą...




Biebrzą płynie się wolno - baaardzo wolno... 14 km płynęliśmy 3 dni... do odpychania i sterowania służą dwa wiosła i dwa kije - pierwszego dnia więc kilka osób musi stać na podeście i kierować, dopiero w dniu następnym czasami dajemy rzece pokierować samej, i czasem jej to lepiej wychodzi niż nam :)



Krajobraz jest nieco monotematyczny....


Niestety, na tym odcinku rzeka jest dość wąska, mało tutaj też zwierząt (poza bocianami i normalnym ptactwem), więc jeśli chodzi o obserwację natury nieco się zawiedliśmy. Za to cisza, spokój, zero ludzi dookoła (pomijając z rzadka spotykanych wędkarzy - to w ogóle paradoks: w PN nie można np. zbierać jagód ale za zezwoleniem można zabijać ryby...).

Co jakiś czas przybijamy do brzegu - cumujemy za pomocą liny i drewnianych palików. W południe jest wypasiona jajecznica, czasem trzeba stanąć bo idzie burza i przeczekujemy ją w środku...




Wydaje nam się, że po kilku godzinach odpychania się odpłynęliśmy bardzo daleko, ale co się spojrzy w tył to ciągle widać jeden punkt - wieżę kościoła w Sztabinie! Będzie nas prześladować przez kolejne dni jak zły duch...


Wieczorem przybijamy się znowu do brzegu po suwalskiej stronie, starając się, aby szło wyjść na ląd, a nie utopić się w jakimś mokradle, jest grill i słuchanie okolicznych żab.



Rano spać się długo nie daje, bo miliony komarów i much wręcz włażą na twarz - wstaję więc o szóstej (dla mnie to środek nocy). Jest pięknie, rześko, zwłaszcza woda jest bardzo rześka ;) , więc trzeba popływać :)


Pobudka jest niewczesna - do wody wskakują wszyscy oprócz brudasa Buby, potem śniadanie i ruszamy w dalszą podróż.

Dzień jest bardzo podobny do poprzedniego - pchanie, w południe jajecznica, pchanie, burza... mijamy "port" w Czarniewie, więc przynajmniej wiemy, jak niewiele przepłynęliśmy.


Oczywiście wieża kościoła w Sztabinie jest cały czas z nami!

Za Czarniewiem na chwilę zmienia się krajobraz, pojawiają się po bokach drzewa...


Trzeba je tak ominąć, aby nam nie zdjęły z dachu namiotu... Na chwilę cumujemy przy tzw. Pobojnej Górce - jest to kawałek lasu lub wzgórze (ale zapadnięte w środku!), otoczone wałem. Dość tajemnicze miejsce, według niektórych to dawny gród Jaćwingów lub ich cmentarzysko, według innych to miejsce, gdzie bronili się Szwedzi podczas potopu, jeszcze inni twierdzą, że pamięć po bitwie to efekt 1915 roku, kiedy przez pół roku przebiegał tutaj front rosyjsko-niemiecki. W nocy ponoć słychać tutaj głosy w różnych językach, jakieś śpiewy. W każdym razie miejsce jest bardzo ładne, zwłaszcza okoliczne łąki...





Po następnych kilku godzinach płynięcia cały czas widzimy Pobojną Górę jak na dłoni (i kościół w Sztabinie czasem też), w linii prostej może odpłynęliśmy od niej z 2 kilometry... ale meandry znacznie wydłużają czas płynięcia, poza tym od czasu do czasu trzeba odpocząć (dotyczy to zwłaszcza dziewczyn, "kapitanujących" przez większość dnia z dachu :twisted: ), zejść pod dach, popływać itp.






Ogólnie tego dnia spotkaliśmy ledwie jednego wędkarza - taki cudowny brak kontaktu z innymi :)

Pod wieczór parkujemy przy, wydawałoby się, fajnej łączce, niedaleko kępy drzew, dobrze nadających się na kibelek. Łączka okazuje się podmokła, wody jest na tyle dużo, że najlepiej chodzić na bosaka (mycie nóg gwarantowane), dobrze, że nie musimy rozbijać na lądzie namiotu, byłoby to niemożliwe.



Wieczorem znowu jest grill, rozgrzewające trunki wszelkiej maści i obserwowanie jak noc bierze Biebrzę w swoje ramiona. Drugi dzień spływu zakończony...






CDN...
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6105
Skąd: Oława
Wysłany: 2014-11-12, 15:10   

Eco tez mi dzis to przyslal ze wystepujemy w formie reklamy tratw.. Ciekawe czy to ta firma z ktora mysmy plyneli? czy jakas inna?

Pudelek napisał/a:
Ciekawe czy zapytali o zgodę i ją uzyskali - jeśli nie


Nikt mnie o nic nie pytal.. Nie mialabym nic przeciwko zeby wykorzystali te zdjecia ale ladnie by bylo zapytac czy moga i choc ogolnikowo napisac skad zdjecia pochodza (np. zdjecia ekipy plynacej tratwami w czerwcu 2013) A zadnego takiego wpisu nigdzie tam nie zauwazylam.


A tu mozna poczytac moja relacje z tamtego tratwowego Podlasia:
http://www.rosjapl.info/f...php?f=21&t=9820
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2014-11-12, 15:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8312
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2014-11-12, 15:30   

buba napisał/a:
Nie mialabym nic przeciwko zeby wykorzystali te zdjecia ale ladnie by bylo zapytac czy moga i choc ogolnikowo napisac skad zdjecia pochodza (np. zdjecia ekipy plynacej tratwami w czerwcu 2013) A zadnego takiego wpisu nigdzie tam nie zauwazylam.


no właśnie. Gdyby to byłaby jakaś hobbystyczna strona, to zapewne nie miałbym nic przeciwko , gdyby mnie spytali. Natomiast to jest strona komercyjnej firmy i nie mam ochoty aby moja gęba i inne części ciała reklamowały jakiekolwiek usługi. Trzeba by do nich napisać. Bo w tym momencie to jest zwykła kradzież (w sądzie, przypuszczam, nie byłoby większego problemu z wygraniem tej sprawy).
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6105
Skąd: Oława
Wysłany: 2014-11-12, 15:50   

Zapewne cos do nich napisze bo zachowali sie nieladnie...Wydaje mi sie ze nie byloby takim wielkim problemem nas znalezc i sie po prostu po ludzku zapytac.. A jesli tobie sie nie podoba ze umiescili twoje zdjecie bez zgody dla celow reklamowych tez mozesz do nich sie odezwac... Jak napisza dwie osoby zamiast jednej to chyba i lepiej

Pudelek napisał/a:
Gdyby to byłaby jakaś hobbystyczna strona, to zapewne nie miałbym nic przeciwko , gdyby mnie spytali. Natomiast to jest strona komercyjnej firmy i nie mam ochoty aby moja gęba i inne części ciała reklamowały jakiekolwiek usług


Mnie by nie przeszkadzalaobecnosc tych zdjec nawet na takiej stronie ale zapytac sie powinni i napisac skad zdjecia wzieli...
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2014-11-12, 15:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10854
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2014-11-12, 20:49   

Zdaje się, że pamiętam tą relację :-) Całkiem fajnie że ją odświeżyłeś, klimat jest przyjemny a i okolice jak dla mnie egzotyczne.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group