Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Nie ważne gdzie... ważne z kim :)

Autor Wiadomość
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5536
Wysłany: 2023-05-02, 11:41   

Na poniedziałek zapowiedzieli pogodową żyletę. Dość długo wybierałem gdzie pojechać. W końcu padło na Łopień. Do tej pory byłem tylko na głównym wierzchołku, pierwszy raz w latach 90-tych, drugi raz parę lat temu, ale ledwie zdążyłem na zachód słońca. Zeksplorowanie wszystkich wierzchołków Łopienia wciąż było w planach, aż do wczoraj.

Zaczynamy w Tymbarku. Pogoda cudna. Łopień przed nami.



Wiosna ma się doskonale.



Szliśmy mniej więcej równo z grupą nieodpowiedzialnych turystów z 3 psami luzem. Mijaliśmy się po drodze kilka razy i obserwowaliśmy jak się zachowują ich bestie. Można powiedzieć, że zachowywały się tak samo jak Tobi. A ich właściciele zachowywali się dokładnie tak jak my. Jeszcze ciekawsze było to, że na Łopieniu spotkaliśmy wiele innych psów luzem, od małych do wielkich. Czyżby coś się zmieniało w podejściu do psiej turystyki?



Czarny szlak na Łopień jest nudny i monotonny.



A na Łopieniu Środkowym robi się nawet straszno. Przez taki gęsty las szlakiem jeszcze nigdy nie szedłem.



Chatka Kłusownika Huberta na Łopieniu Środkowym.



Następnie przemieszczamy się w stronę głównego wierzchołka. Jest ogólnie płasko, duże polany. Jest nawet fajne torfowisko.



Polanka i wiata na Łopieniu. Sporo ludzi, sporo psów.



Widoki z Łopienia na Ćwilin, Lubogoszcz i Śnieżnicę.



Jest też i Babia.



Następnie przemieszczamy się dość spory kawałek na Łopień Wschodni. Jest tu chatka i też są ludzie.



Widok z Łopienia Wschodniego na Kostrzę i Zęzów. Byliśmy tam w 2021 w ramach odkrywania B.Wyspowego.



Następnie rozpoczynamy część wycieczki po otwartych przestrzeniach. Schodzimy bezszlakowo do Słopnic. W tle pasmo Sałasza i Jaworza. Tam też byliśmy, w 2022 w ramach odkrywania B.Wyspowego.



Na pastwiskach jest fajnie. Po prawej góra Paproć nad Tymbarkiem - tam jeszcze nie byliśmy, ale będziemy w 2023, w ramach odkrywania B.Wyspowego ;)



Przekraczamy Słopniczankę. Rzadki widok, dzieciaki budują coś nie w minecrafcie.



Pastwiska po przeciwnej stronie. W oddali Modyń i Ostra. Byłem tam w zeszłym roku w ramach odkrywania B.Wyspowego.



Jesteśmy na łagodnym grzbiecie między Słopnicami a Limanową. Przed nami Paproć.



A to już krzyż na Paproci. Krzyż wypasiony z dzwonem - dzwoniłem.



Widok na Mogielicę, Łopień, Ćwilin.



W dole długie Słopnice, pośrodku Modyń.



Tatry.



Schodzimy do Tymbarku, gdzie na rynku zaliczamy pierwsze w tym roku lody, aby uczcić tą bardzo udaną wycieczkę :)



W drodze powrotnej zatrzymujemy się, żeby spontanicznie odwiedzić Strzępka.
Okazało się, że centralnie na jego mogiłę zwaliło się drzewo.



Kilkanaście minut pracy i taki efekt.

_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2023-05-02, 12:07   

Pięknie! Trasa cudo, liczę, że ją kiedyś w mniejszym, lub większym stopniu przejdę.
 
 
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5854
Skąd: Kraków
Wysłany: 2023-05-02, 15:38   

1. Niedziela - to chyba pierwsza relacja na forum z województwa łódzkiego, jesteś prawdziwym prekursorem.
2. Poniedziałek - Jakoś mnie nigdy Łopień nie przekonywał, więc tam nie byłem i chyba się prędko nie wybiorę, choć majówkowo-kiełbaskowo-chatkowa wycieczka mogła by być całkiem miła. W temacie odkrywania Beskidu Wyspowego: Kostrza, Zęzów, Paproć - nie byłem, Sałasz, Jaworz, Modyń, Ostra - byłem. Paproć podobno jest fajna na wschód słońca

Kolory na zdjęciach takie wiosenne, żywe, dużo słońca i światła.
_________________
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Profil Facebook
 
 
Tępy dyszel 


Wiek: 44
Dołączył: 07 Lip 2013
Posty: 2779
Skąd: Tychy
Wysłany: 2023-05-02, 16:09   

Ja z kolei uważam, że podejście na Łopień szlakiem czarnym nie jest nudne a szedłem bardzo niedawno temu. Strome stoki, las dziki, szczególnie ten po skręcie z trawersu w lewo, już w zasadzie na grzbiecie. Też w takim ciemnym i gęstym nigdy nie szedłem. A sam Łopień, moim zdaniem wart odwiedzenia ale głównie dla miejsca zwanego jako "Widny zrąbek", choć formalnie nie szczyt i poza szlakiem.Widze, że jest foto w relacji. P.s. Miałem "potyczkę" w górnej części Tymbarku z trzema psami naraz, najbardziej agresywny czarny. Ale z każdym metrem lepiej a po wejściu w las juz traktowały mnie jak swojego ;)
Ostatnio zmieniony przez Tępy dyszel 2023-05-02, 16:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10854
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2023-05-03, 01:17   

sprocket73 napisał/a:


Szliśmy mniej więcej równo z grupą nieodpowiedzialnych turystów z 3 psami luzem. Mijaliśmy się po drodze kilka razy i obserwowaliśmy jak się zachowują ich bestie. Można powiedzieć, że zachowywały się tak samo jak Tobi.


Dobry humor minie, gdy puszczone luzem psy trafią na inne luzem puszczone, które nie przejawią tyle przyjaźni. Łapu-capu i będą truchła. Albo puszczone luzem psy pobiegną w las za dziko żyjącym zwierzęciem, które okaże się nie rozumieć zabawy i będzie... po obiedzie.
No ale to tak na marginesie ;)

Poza tym piękna, poniedziałkowa pogoda wykorzystana rewelacyjne :-)
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2023-05-03, 11:21   

I nikt nie zwrócił uwagi, że zdjęcia są w końcu ciemniejsze :P
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5536
Wysłany: 2023-05-03, 11:36   

Piotrze, pozwolę się z Tobą nie zgodzić do końca.

Potoczna opinie, że psy puszczone luzem niosą śmierć jest mocno przesadzona.
Pewnie nikt nie zwrócił uwagi, że na tym zdjęciu jest aż 5 psów.
Tobi, 3 psy z opisywanej przeze mnie grupy oraz jeden miejscowy (duży czarny z lewej). Minęliśmy się spokojnie, miejscowy pies wyszedł bez lęku sprawdzić co się dzieje, ale nie był agresywny, a pozostałe psy nie szukały z nim zaczepki. Jak widać kilka osób z grupy przekręciło głowę i popatrzyło co się dzieje, nie przerywając marszu i rozmów. Można powiedzieć, że to taka typowa sytuacja, kiedy pies turysta spotyka psa miejscowego. Z reguły nic się nie dzieje i wszystko przebiega spokojnie.



Wspominałem, że na Łopieniu było dużo psów. To właśnie sytuacja z okolic szczytowych. Ten wielki pies przed chwilą mijał się z "naszą" grupą z 3 psami. Widziałem to z daleka, widziałem, że wszystko zaszło zupełnie spokojnie, więc jak zbliżał się do nas to nie miałem już żadnych obaw. Jak widać psy się wzajemnie obserwują. Tobi zawsze zwraca baczną uwagę na duże psy i rozpoznaje ich zachowanie, aby uniknąć kłopotów. Duży też jest zainteresowany Tobim. Po chwili podeszli do siebie, obwąchali się i poszli każdy w swoją stronę. Warto też zwrócić uwagę na właścicieli dużego, wygląda jakby olewali sytuację, rozmawiają sobie, nie odwołują bestii. Zakładam, że mają zaufanie do swojego psa, nie obawiają się, że może się źle zachować, a widząc różnicę rozmiarów mają też pewność, że Tobi nie stanowi żadnego zagrożenia nawet jakby okazał się agresywny.



A to inna fotka z poniedziałkowej wycieczki. Słopnice i spotkanie Tobiego z miejscowymi psami. Również zupełnie spokojne. Kolejna typowa sytuacja. Oczywiście można byłoby sobie zadać pytanie, a co jakby ten duży podhalańczyk był agresywny. Tobi nie podjąłby wyzwania zmierzenia się z nim. Obszedłby go szerokim łukiem. Jakby tamten naciskał, schowałby się za człowiekiem. Jakby tamten naciskał dalej, to ja bym mu musiał coś powiedzieć... Co dalej? Nie wiem, dalej sytuacja nigdy nie zaszła. Jeszcze żaden pies nie podjął ze mną walki.



W poniedziałek miała miejsce jeszcze inna ciekawa sytuacja. Przy jednym domu trwał grill, brama była otwarta. W pewnym momencie wybiegł przez nią mały ujadający piesek. Taki na oko 3 kg, a Tobi waży 16 kg. Ten mały ewidentnie był nakręcony, od strony grilla od razu rzuciła się za nim jakaś kobieta nawołując, ale on oczywiście nie reagował. Tobi stanął, my żeśmy się nie mieszali wychodząc z założenia, że mały nie stanowi zagrożenia. Mały przerwał szarżę 20 cm od tyłka Tobiego. Zamurowało go trochę, jakby sytuacja go przerosła. Tobi poszedł dalej, wtedy mały przypuścił drugą szarżę i zatrzymał się 10 cm od tyłka Tobiego. Podobało mi się, że Tobi olał go całkowicie, nawet nie próbował go odstraszać, po prostu stawał i patrzył co mały zrobi dalej. Skończyło się na tym, że kobieta dogoniła małego i wzięła go na ręce.

Podsumowując całość wycieczki spotkaliśmy na niej z 10 psów turystycznych luzem. Wszystkie te spotkania były wzorowe. I to jest w zasadzie regułą, że pies turysta luzem to gwarancja na całkowicie pokojowe minięcie się na szlaku. Psów na smyczy było na oko licząc ze 20. Przeważnie połowa z nich ciągnie w kierunku Tobiego i właściciel musi się trochę szarpać, przywoływać. My w takich sytuacjach się nie mieszamy, Tobi robi co chce, czyli te szarpiące omija szerokim łukiem, a do grzecznych piesków czasem podchodzi się przywitać. Miejscowych luzem wychodzących poza podwórko też było tak na oko z 10. Agresywny był jeden mały i jeszcze jedna duża czarna suka, która chciała Tobiego capnąć w tyłek. Z nią Tobi poradził sobie sam wycofując się z odstraszającym szczekiem, ona też się wycofała na swoje podwórko. Prawdopodobnie uważała, że ta część drogi to jeszcze jej teren. Takie sytuacje są standardowe, byłem w nich setki razy.

Zawsze można wyobrażać sobie, że sprawy pójdą dalej i stanie się coś złego. Byliśmy w Rumunii. Wielu ludzi opisuje ten kraj jako pełen agresywnych pasterskich psów pilnujących stad bez opieki ludzi, którzy mógłby je powstrzymać przed atakiem. Jest w tym trochę racji, spotykaliśmy takie sytuacje. Ale to też nie tak, że rzucają się i rozszarpują na strzępy. Nawet w najbardziej zaognionej sytuacji wciąż robiłem jeszcze zdjęcia. Jak widać Tobi nawet nie próbuje stawiać się miejscowym, którzy pięknie współpracując najpierw nas okrążyli, a potem przywódca watahy podchodził coraz bliżej Ukochanej i nie miał pokojowych zamiarów. Chwilę później był właśnie moment, kiedy bezpośrednio zwróciłem się do niego słownie, że jak ma problem, to ze mną. Ze mną nie chciał. Pozwolili nam się oddalić.



A tutaj sytuacja z Albanii. Wracając z najcięższej wycieczki (tylko ja i Tobi), będąc potwornie zmęczeni po 14 godzinach łażenia w bałkańskich lipcowych upałach, na drodze, którą szliśmy stanęły 2 duże psy. Już z daleka widziałem po ich zachowaniu, że o ile jeden nie stanowi problemu, to drugi będzie coś chciał udowodnić. To jak szczekał, jak ustawiał się bokiem starając się wyglądać na jeszcze większego niż w rzeczywistości, dawało do zrozumienia, że nie pozwoli nam przejść przez jego terytorium. Problem polegał na tym, że nie dało się ich za bardzo obejść, trzeba było zmusić je aby usunęły się z drogi. Tu był taki moment, kiedy byłem najbliżej w życiu skonfrontowania się z psem. Ten drugi okrążył nas od tyłu. Tobi nawet nie wiem co robił, nie zwracałem na niego uwagi, zakładam, że był tuż za mną. Miałem spory kamień w ręce jakby jednak przyszło walczyć. Alfa stał parę metrów przede mną i nie ustępował. W końcu jak na mnie ruszył, to i ja ruszyłem na niego robiąc dwa energiczne kroki w przód i dodając sobie odwagi gromkim "no chodź kurwa!". Wtedy odpuścił. Kamień nie zostały użyty. Mogliśmy przejść.



Po co to wszystko opisuję? Żeby pokazać, jak duży jest wachlarz agresywnych zachowań psów. Od szczekania zza płotu, do ugryzienia jest wiele stanów przejściowych, gdzie w każdym momencie można konflikt zakończyć bez uszczerbku dla zdrowia. Oczywiście jak widać mówię tylko o psach luzem. Trzymanie psów na uwięzi, na łańcuchu, na zamkniętym terenie sprawia, że te psy robią się szczególnie agresywne i nie wykształcają w sobie mechanizmów unikania konfliktów. Pies który zerwał się z łańcucha faktycznie może wybiec na ulicę i rzucić się na pierwszą napotkaną osobę, czy innego psa. Pies spuszczony ze smyczy podobnie. Dlatego ja nigdy nie spuszczam psa ze smyczy ;)

Kończąc te wywody.
Oczywiście opisana przez Ciebie sytuacja, że puszczone luzem psy zaczną ze sobą walczyć na śmierć może się hipotetycznie wydarzyć. Jednak mnie się nie zdarzyła nigdy, a chodzę z psami na wycieczki przez całe życie. Tobi nawet nigdy nie walczył (nie gryzł się) z innym psem. Równie dobrze można obawiać się, że przechodząc obok innego człowieka, ten da mi w mordę, bo coś mu się nie spodoba. Tak przecież może się zdarzyć. Jednak kiedy mijasz się z kimś na szlaku nie zakładasz, że ten ktoś rzuci się na Ciebie. Dokładnie tak samo jest z psami luzem, spotykając się na szlaku, po prostu się mijają.
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Prezes


Dołączył: 11 Lis 2013
Posty: 1929
Wysłany: 2023-05-03, 12:20   

sprocket73 napisał/a:
Podsumowując całość wycieczki spotkaliśmy na niej z 10 psów turystycznych luzem. Wszystkie te spotkania były wzorowe.

A kiedyś spotyka się tego jedenastego.
Miałem przyjemność wizyty w szpitalu z synem po dziabnięciu przez małego, przecież niegroźnego pieska którego pańcia zapomniała zaszczepić przeciwko wściekliźnie.
Kilkakrotnie miałem w górach zdarzenia z grzecznymi pieskami podbiegającymi i obszczekującymi dzieci, co z ich perspektywy wcale nie jest fajne, a z mojej wywołuje gotowość do użycia kija.
Nikt nie ma obowiązku zgadywać, czy Twój mijany właśnie piesek nie jest tym jedenastym, a każdy ma prawo spacerując po ogólnodostępnej ścieżce, szlaku czy chodniku czuć się bezpiecznie.
PS
Miałem wiele lat psa.
Ostatnio zmieniony przez Prezes 2023-05-03, 12:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10854
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2023-05-03, 20:05   

Sporo ciekawych i pozytywnych przykładów podałeś i w sumie wszystko wydaje się być w jak najlepszym porządku. Nie mniej jest to kwestia Twoich dobrych doświadczeń. A przecież mogły by być one zupełnie odwrotne i wtedy postrzeganie takich sytuacji również byłoby odwrotne. Dzieciak zaatakowany przez psa zawsze ten uraz będzie miał widząc psy, choćby jak łagodne., bo jego doświadczenie jest zupełnie inne.

Psa nie mam, w zasadzie problem mnie nie dotyczy, wiec widzę go trochę na chłodno, z boku, bez więzi (emocjonalnej :) ). I tak mi się wydaje, że to raczej jest spokój do czasu. Do czasu aż faktycznie jakiemuś psu odwali (a zdarza się) i zacznie się jatka między psami lub nastąpi niespodziewany atak na turystę lub jego dzieciaka. Mimo wszystko to zwierzę, do końca umysł i reakcje nigdy nie są poznane.

Natomiast porównanie, że i na ulicy mogę od kogoś dostać po mordzie... no tak, tego nie da się przewidzieć ale i nie da się też temu zapobiec, bo to sytuacja nie przewidywalna. Natomiast da się zapobiec potencjalnym atakom psów prowadząc je na uwięzi.

Z tym że psa nie mam, więc trudno mi się wczuć w sytuację, może po prostu źle to widzę.
Poza tym wczoraj pisząc byłem na lekkiej fazie i sam nie wiem po uj sie odezwałem w tej kwestii i teraz muszę się pocić sklecając jakieś wnioski własne :D
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9396
Wysłany: 2023-05-03, 20:27   

Łopień to tereny gdzie mieszka moja babcia ...

O ile dobrze pamiętam, to wszystkie krzyże w okolicy stawiał mój wujek !

A co do piesków, no cóż :-/

Ja akurat miałem ostatnio niefajną przygodę z pieskiem wolno puszczonym, jak byłem ostatnio na wycieczce u sąsiadów, to szła rodzinka z psem i ten dolatywal do mnie, warcząc i coś poburkując, raz drugi, aż w końcu za trzecim razem stanąłem i popatrzyłem bardzo wymownie na właściciela i już wiedział że trzeba brać pieska i się oddalić ...
A ja spokojny jestem, tylko czasem mi nerwy puszczają :lol
A później to "... niech się dzieje co chce ..." ;)
Dobrze że Tobi jest grzeczny !

P. S
Nie wiem jak się to stało, ale miałem ten wątek w ignorowanych :lol
Ostatnio zmieniony przez Adrian 2023-05-03, 20:29, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5536
Wysłany: 2023-05-03, 22:19   

Piotrek napisał/a:
sam nie wiem po uj sie odezwałem w tej kwestii i teraz muszę się pocić sklecając jakieś wnioski własne
Przecież tylko kulturalnie dyskutujemy :) Teraz też się sobie dziwię, że taki elaborat rano napisałem. Musiało mi się bardzo nudzić. Wymieniliśmy poglądy i tyle. Za Tobą stoi prawo, a za mną tylko idee, więc jesteś na wygranej pozycji ;)

Adrian napisał/a:
O ile dobrze pamiętam, to wszystkie krzyże w okolicy stawiał mój wujek!
Piękna działalność :)
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10854
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2023-05-04, 21:21   

Oczywiście że kulturalnie. Na naszym forum zawsze utrzymuje się wysoki i merytoryczny poziom dyskusji. I nikt się nie...gryzie :-)
 
 
dakOta 


Dołączyła: 01 Sty 2014
Posty: 1037
Skąd: Kraków
Wysłany: 2023-05-05, 10:45   

sprocket73 napisał/a:



Jak dla mnie - fotograficzne mistrzostwo.
_________________
Zawsze trzeba iść. Jak się nie ma gdzie - tym bardziej.
 
 
dakOta 


Dołączyła: 01 Sty 2014
Posty: 1037
Skąd: Kraków
Wysłany: 2023-05-05, 11:00   

sprocket73 napisał/a:

Potoczna opinie, że psy puszczone luzem niosą śmierć jest mocno przesadzona.


Może nie śmierć, jednak jako osobie z fobią (prawdopodobnie zostałam przestraszona przez psa jako ok. 2letnie dziecko) na widok psa czujność włącza mi się z automatu.

sprocket73 napisał/a:
Warto też zwrócić uwagę na właścicieli dużego, wygląda jakby olewali sytuację, rozmawiają sobie, nie odwołują bestii. Zakładam, że mają zaufanie do swojego psa, nie obawiają się, że może się źle zachować, a widząc różnicę rozmiarów mają też pewność, że Tobi nie stanowi żadnego zagrożenia nawet jakby okazał się agresywny.


J.w. W dodatku gdy właściciele nie okazują nawet cienia zainteresowania, mój poziom stresu rośnie. Ja po prostu nie wiem, że oni mają takie zaufanie do psa (niestety pamiętam czasy, kiedy psy służyły do bronienia i ich agresja była na porządku dziennym). Automatyzm mam taki, że od razu mi się wydaje, że mają wszystko w d... i w razie czego jednak zostanę poszkodowana, bo oni nie zdążą powstrzymać swojego zwierzaka.

sprocket73 napisał/a:
w Rumunii [...]
miejscowym, którzy pięknie współpracując najpierw nas okrążyli, a potem przywódca watahy podchodził coraz bliżej Ukochanej i nie miał pokojowych zamiarów. Chwilę później był właśnie moment, kiedy bezpośrednio zwróciłem się do niego słownie, że jak ma problem, to ze mną. Ze mną nie chciał. Pozwolili nam się oddalić.


O, i to mi się podoba. Pies alfa-poliglota to jest właściwy pies na właściwym miejscu. :D

Żeby nie było. Lubię psy i panuję nad swoją fobią (która wzbudza we mnie automatycznie chęć ucieczki, lęk i inne). Jednak ponieważ wiem, co czuję - rozumiem tych, którzy mają wątpliwości co do powyższych widoczków.
Natomiast cieszy mnie, że idzie ku temu, by zwierzęta (domowe) były wychowywane do towarzyszenia człowiekowi.
_________________
Zawsze trzeba iść. Jak się nie ma gdzie - tym bardziej.
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5536
Wysłany: 2023-05-08, 21:52   

dakOta napisał/a:
prawdopodobnie zostałam przestraszona przez psa jako ok. 2letnie dziecko) na widok psa czujność włącza mi się z automatu.

Muszę się przyznać, że brak mi kompletnie empatii w takich przypadkach. Musze się poprawić.
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group