Jako, że jest to moja pierwsza (mini)relacja na tym forum, proszę o wyrozumiałość... Żartuję
Zaczęło się od tego, że dawno już nie byłem na górskiej wędrówce (Starych Wierchów nie liczę, jak stwierdził mój kuzyn: "Ja tam nie idę po to żeby iść w góry, tylko po to, żeby zachlać mordę")
Przyszła sobota i już po otwarciu oczu wiedziałem, że to będzie Lubomir. Jestem tam kilka razy do roku i musiałem zrobić jakąś (chociaż troszkę) inną trasę. Wyglądało to mniej więcej tak:
Lubień - Kiczora - Kaminoka - Pacim-Sucha - Patryja - Lubomir.
Wyszło ok. 10 godzin plątania się po okolicznych borach i eksplorowania miejsc, w których mnie do tej pory nie było ( a w tym regionie o to trudno)
Pogoda jaka była to była. Mokro, zimno i mgliście, ale jak dla mnie to wymarzona pogoda na takie wędrówki. Mgła dodaje aurze tajemnicy, zwłaszcza gdy jesteś sam w nieznanym terenie
Dodatkowo zrobiłem kilka zdjęć do mojej kolekcji grzybów
W końcu docieram na łąki nad Kasinką i widzę przed sobą cel mojej epickiej wyprawy.
Tak po prawdzie to nie byłem sam na tej wycieczce - był ze mną mój nieodłączny towarzysz - Rysiek
Zakaz puszczania psów luzem. Jedynie w paczkach po pięć sztuk
Dobra, wrzucam resztę zdjęć, jakoś nie mogę dalszych tekstów z siebie wydusić. Może to i lepiej
Link do reszt fotosów: Alternatywny Lubomir

